Ze Minotaur to ty.
Monstradamus
Ja?
Nutscracker
Wyluzuj. Nie mial na mysli konkretnie ciebie. Spojrzal prosto w kamere, w oczy widza, machnal rekami jak orzel skrzydlami i ryknal: Minotaure! Minotaure, c’est toi!! Tu es Minotaure!!! Potem sie uspokoil. Musisz zrozumiec, powiedzial, ze Minotaur jest projekcja twojego umyslu, czyli toba samym.
Monstradamus
A mial jakis pomysl, co z tym wszystkim zrobic?
Nutscracker
Jak to co? Znalezc sponsora i kontynuowac dyskurs.
Monstradamus
A jak przejsc labirynt?
Nutscracker
Trzymac sie dyskursu.
Monstradamus
Ciekawe.
Nutscracker
Prawde mowiac, dalej nie mam pojecia, co to jest ten dyskurs, chociaz kudlaty w kolko o nim gadal.
Monstradamus
To taki klej, ktory na amen przykleja do ciebie helm grozy. Potem juz go nie zdejmiesz.
Nutscracker
Wez mnie nie strasz.
Monstradamus
To ty mnie straszysz, od dobrej godziny. Wsrod tych kandydatow byly jakies kobiety?
Nutscracker
Tak. Byla jedna sympatyczna panna, wygladala jak lekarz psychiatra. Logo tez z tej parafii: byk z lancuchem na kozetce. Nie pamietam juz wszystkiego, co mowila, ale generalnie chodzilo o to, ze Minotaura zwyciezyc mozna tylko w jeden sposob: musimy przestac uwazac sie za jego ofiary. Wtedy Minotaur po prostu zniknie. Kazdy ma swojego Minotaura, powiedziala, ale tak naprawde to nie on przesladuje nas, tylko my jego. A labirynt, w ktorym go szukamy, to zamykajace sie w mozgu dopaminowe lancuchy rozkoszy, ktore kazdy czlowiek ma swoje, niepowtarzalne, jak odciski palcow. Labirynt przejsc mozna bardzo prosto. Powiedzmy, ze stoisz u wejscia do dziesieciu identycznych korytarzy. Wybierasz wlasciwy, kierujac sie nie obawami i zabobonem, tylko zdrowym rozsadkiem.
Monstradamus
I co, wybrales?
Nutscracker
Korytarz?
Monstradamus
Nie, kandydata.
Nutscracker
Na razie nie bardzo rozumiem, do czego oni wlasciwie kandyduja. Na jaki urzad, na jaka kadencje. I jak chca wyprowadzic mnie z labiryntu, skoro w moim pokoju nie ma drzwi ani okien.
Monstradamus
Poinstruuja cie w telewizji. Kto jak kto, ale ty powinienes sie tego spodziewac. Pamietasz cos jeszcze?
Nutscracker
Przegladalem to wszystko na przyspieszonym przewijaniu, sluchalem po pare minut, tylko zeby sie z grubsza polapac, o co chodzi. Kiedy gadaja, masz wrazenie, ze to wszystko takie ciekawe i odkrywcze. A jak juz obejrzysz kasete, wszystko zapominasz. Jakis Amerykanin mowil, ze labirynt to Internet. Ze mieszka w nim jakas istota, ktora wlamuje sie do naszej swiadomosci. I ze to jest wlasnie Minotaur, wcale nie czlowiek-byk, tylko czlowiek- pajak. Skoro jest world wide web, powiedzial, musi byc tez soul sucking spider. Wyjasnil tez, dlaczego Minotaur ma dwa imiona. Okazuje sie, ze Minotaur to politycznie poprawna wersja imienia Asterisk. Dlatego zawsze zamiast Asterisk powinnismy mowic Minotaur, a zamiast Minotaur – Asterisk. Wlasciwie mozna uzywac obu imion, tylko nie wtedy, kiedy dany wariant wydaje nam sie na miejscu, a odwrotnie. Byl tez niezly Niemiec, ktory dowodzil, ze Minotaur to duch czasow, Zeitgeist, ktory ujawnil sie w postaci choroby wscieklych krow i stad jego symboliczna reprezentacja w postaci czlowieka z glowa byka. W sztuce odpowiada mu postmodernizm, ktory jest wlasnie BSE kultury zmuszonej do karmienia sie proszkiem z wlasnych kosci. A w polityce to to, co widzisz i czujesz, kiedy wlaczasz telewizor. Potem byl Wloch ubrany na czarno, powiedzial, ze Minotaur – dziwnie wymawial, jakos Mondotaur – jest istota o ciele skonstruowanym z masy dolarowej. To kompletna glupota wierzyc, ze swiatem mozna rzadzic za pomoca pieniadza. Rzadzi sam pieniadz. Mondotaur to nieczysty duch, ktory panuje nad swiatem i zmusza wszystkich bez wyjatku ludzi, zeby bladzili w cuchnacym labiryncie swoich trzewi. A jego dwa rogi to… zapomnialem.
Monstradamus
Niewazne, moge sobie wyobrazic.
Nutscracker
Potem wystepowal duchowny o dobrych oczach i wyjasnial, ze tworca labiryntu jest naszym zbawca i ze bardzo nas kocha. Mniej wiecej tak, dodal, jak my kochamy male dzieci.
Monstradamus
A konkretne propozycje wyjscia?
Nutscracker
Wszystkie sprowadzaly sie do tego, ile razy skrecic w prawo, ile w lewo i w jakiej kolejnosci. Kazdy mial wlasna koncepcje.
Monstradamus
Niewykluczone, ze wlasnie o to chodzi. Zamiast glowkowac, gdzie jest wyjscie, trzeba zrozumiec, ze zycie to rozdroze, na ktorym wlasnie stoisz. Wtedy labirynt zniknie, bo przeciez istnieje tylko w naszym umysle, a w rzeczywistosci stoimy przed prostym wyborem: dokad teraz?