gospodarke korporacyjna zachodniego swiata.
Nutscracker
A moze to po prostu osmiornica?
Monstradamus
Osmiornica? Ciekawe. Nigdy o tym nie pomyslalem.
Organizm(-:
Izolda? Jestes nowa?
IsoldA
Tak.
Romeo-y-Cohiba
Witamy w naszym malym swiatku, Izoldo. Cieszymy sie, ze do nas trafilas.
IsoldA
Dziekuje, Romeo.
Organizm(-:
Ladna jestes?
Romeo-y-Cohiba
Organizm, wyluzuj.
Nutscracker
Izoldo, trafilas tutaj tak samo jak my? Czy chcesz cos dorzucic?
IsoldA
Nie, nie chce. Tak samo.
Monstradamus
Wiec teraz, jezeli nie masz nic przeciwko, oddajmy glos Ariadnie.
Ariadna
Zrozumialam, ze musze podejsc do fontanny i wtedy zobacze oba karly. Tylko nie pytajcie, jak na to wpadlam, po prostu zrozumialam i tyle. Doszlam do fontanny, odwrocilam sie do niej tylem i oparlam o ogrodzenie. Naprzeciwko byl budynek z kolumnada, wielki i ponury, z paskudnymi nadbudowkami na dachu. Pomyslalam, ze kiedys, dawno temu, musial calkiem splonac, zostal tylko kamienny szkielet, ktory pozniej wielokrotnie usilowano odremontowac i przywrocic do zycia. Ale i tak mimo remontow przez farbe przeswitywaly slady pozaru i wyczuwalo sie, ze budynek jest martwy i pusty…
Romeo-y-Cohiba
Cos mi sie zdaje, ze trzeba zwolac konsylium psychiatryczne. Albo zapytac Monstradamusa, ma glowe do takich rzeczy. Jak on tam mowil: frustracja korporacyjna?
Monstradamus
Romeo, prosze, jeszcze troche cierpliwosci.
Ariadna
Nagle spostrzeglam, ze jeden z karlow stoi tuz kolo mnie. Ten z rondem zagietym do gory. Nie zauwazylam, kiedy podszedl. Byl calkiem blisko, ale kapelusz zaslanial mu twarz. Pamietam, ze na nogach mial spiczaste sredniowieczne trzewiki w bialo-czerwone paski. Zaczal mowic, nie unoszac glowy. Mowil dosc dziwnie. Powiedzial, ze pan, ktoremu sluzy, jest stworca wszystkiego, co widze dookola, i wielu innych rzeczy. O ile zrozumialam, jego pan nie byl czlowiekiem. Albo nie tylko czlowiekiem. Nazywal sie Asterisk…
Monstradamus
Na pewno dobrze slyszalas?
Ariadna
Tak, chyba tak. Karzel wyjasnil, ze Asterisk to ktos bezgranicznie i nieskonczenie potezny. Zapytalam, czy to czasem nie Bog. Karzel rozesmial sie i odpowiedzial, ze Bog robi u Asteriska za chlopca na posylki. Zapytalam, jak to mozliwe. Karzel powiedzial, zebym nawet nie probowala zrozumiec. To wielka tajemnica, powtorzyl kilkakrotnie, wielka tajemnica. Zapytalam, jak mam nazywac tego, ktory jest potezniejszy od Boga. Jak ci sie zywnie podoba, odpowiedzial karzel, moze byc Asterisk albo jakkolwiek inaczej, imiona to tylko zaslony, nie maja zadnego znaczenia. Tak wlasnie powiedzial, slowo…
Romeo-y-Cohiba
Co za bzdury.
Ariadna
O ile dobrze zrozumialam, Asterisk obrazil sie na ludzi, bo kiedys go zabili. Albo dlatego, ze kiedys go zabija. Karzel mowil tak niejasno, ze moglo z tego wynikac cokolwiek. Od tego czasu – albo do tego czasu – ludzie musza placic Asteriskowi danine, wysylac mu ofiary, ktore stana z nim do walki i umra na jego arenie. Na przyklad nas…
Nutscracker
No prosze.
Ariadna
Ale nie warto sie tym zbytnio przejmowac, powiedzial karzel, poniewaz Asterisk przyjmuje w ofierze kazdego, kto sie urodzil, wiec smierc na jego arenie czeka wszystkich bez wyjatku. Chcialam zapytac, po co wobec tego cale to skladanie ofiary, ale karzel zaczal sie nerwowo rozgladac i powiedzial: patrz, idzie tutaj, teraz juz sama mozesz go zobaczyc. Podnioslam wzrok. Przed spalonym palacem pojawily sie dwie osoby. Przodem uroczyscie kroczyl drugi karzel z choragwia w rekach. Na choragwi byl emblemat Merrill Lynch – pamietacie, taki wesoly byczek – i podpis Be Bullish! Ale wcale mnie to nie rozsmieszylo, tak koszmarny okazal sie ten, ktory szedl za choragwia. Nie wiem, jak go nazwac. Nie przypominal czlowieka. Byl wysoki jak skala i w pierwszej chwili skojarzyl mi sie z nienaturalnie wyrosnietym grzybem w czarnozielonym metalowym kapeluszu. Potem przyjrzalam mu sie dokladniej. Mial dluga szate do samej ziemi, ciemna i nieszczegolnie schludna, choc jednak nie tak wyswiechtana jak ubrania karlow. A na glowie spizowy helm przypominajacy maske gladiatora: kask z szerokim rondem i podziurkowana przylbica w miejscu twarzy. Na helmie byly dwa rogi…
Monstradamus
Bycze?
Ariadna
Znacznie masywniejsze, i nie sterczaly na boki, tylko zaginaly sie wokol helmu do tylu i zlewaly z nim w jedna calosc. Gdybym miala je z czyms porownac, powiedzialabym, ze bardzo przypominaly rury wydechowe spizowego