brano ja za jego siostre.
Z natury miala takze dosc slabo rozwiniety instynkt macierzynski. A moze byla po prostu ekscentryczna? Gdy Yoshiya poszedl do gimnazjum i zainteresowaly go sprawy seksu, spokojnie nadal chodzila po domu w bieliznie, a czasem nawet zupelnie nago. Spali oczywiscie w oddzielnych pokojach, ale kiedy w nocy czula sie samotna, przychodzila do pokoju syna i wslizgiwala sie pod koldre, nie majac prawie nic na sobie. Zasypiala, otaczajac go ramionami jak suka albo kotka. Wiedzial, ze matka nie robi tego, zeby mu dokuczyc, lecz w takich chwilach czul sie bardzo nieswojo. Musial przybierac strasznie nienaturalna pozycje, zeby nie zorientowala sie, ze ma erekcje.
Yoshiya bal sie wplatac w jakis zgubny zwiazek z matka, wiec desperacko szukal dziewczyn, ktore chetnie poszlyby z nim do lozka. W okresach, kiedy nie mial zadnej pod reka, specjalnie regularnie sie onanizowal. Od czasow licealnych za zarobione praca dorywcza pieniadze chodzil do agencji towarzyskich. Robil to wszystko raczej ze strachu, a nie dlatego, ze musial sobie radzic z nadmiernym popedem seksualnym.
Powinien byl pewnie w odpowiednim momencie wyprowadzic sie z domu i zaczac samodzielne zycie. Wielokrotnie bil sie z myslami. Rozwazal przeprowadzke, kiedy dostal sie na studia, a pozniej powtornie, kiedy zaczal prace. Ale w koncu az do tej pory mieszkal z matka, choc mial juz dwadziescia piec lat. Jednym z powodow byl fakt, ze nie wiedzial, do czego matka moze sie posunac, jezeli zostawi ja sama. Do tej pory juz wiele razy z wielkim trudem powstrzymywal ja przed wprowadzeniem w zycie nieoczekiwanych, czasami katastrofalnych (choc dyktowanych dobra wola) pomyslow.
Poza tym gdyby nagle powiedzial, ze sie wyprowadza, matka prawdopodobnie zrobilaby straszne pieklo. Chyba nigdy nie przyszlo jej do glowy, ze kiedys beda musieli zamieszkac oddzielnie. Ciagle jeszcze dobrze pamietal, w jakim zalu sie pograzyla, jaka byla zdenerwowana, kiedy majac trzynascie lat, oswiadczyl, ze wyrzeka sie wiary. Przez dwa tygodnie prawie nic nie jadla, nie odzywala sie, nie myla, nie czesala, nie zmieniala bielizny. Nawet kiedy dostala miesiaczki, nie zachowywala odpowiedniej higieny. Nigdy przedtem nie widzial matki tak brudnej, cuchnacej. Serce mu sie sciskalo na mysl, ze znow mogloby do tego dojsc.
Yoshiya nie mial ojca. Zawsze byla przy nim jedynie matka. Od dziecinstwa powtarzala mu, ze jego ojcem jest Pan (tak nazywali swojego boga). Dlatego musi byc w niebie. Nie moze z nami mieszkac. Ale zawsze mysli o Yoshiyi i strzeze go.
Pan Tabata, ktory byl „duchowym przewodnikiem” Yoshiyi, mowil to samo.
– Rzeczywiscie nie masz na tym swiecie ojca. Na pewno niektorzy beda o tym gadac rozne glupstwa. Niestety, oczy wielu ludzi przeslania mgla i nie widza prawdy. Ale Pan, twoj ojciec, jest calym swiatem, Yoshiya. Zyjesz otoczony jego miloscia. Dlatego musisz byc z tego dumny i zyc, jak przystalo.
– Ale przeciez pan Bog nalezy do wszystkich – powiedzial Yoshiya, ktory wlasnie poszedl do pierwszej klasy. – A ojca chyba kazdy ma oddzielnie, swojego wlasnego?
– Posluchaj, Yoshiya… Pan, ktory jest twoim ojcem, kiedys ukaze sie tylko tobie. Spotkasz Go, kiedy nie bedziesz sie tego spodziewal, tam gdzie nie bedziesz sie tego spodziewal. Lecz jezeli bedziesz watpil, jezeli wyrzekniesz sie wiary, rozczarujesz Go i byc moze nigdy ci sie nie ukaze. Rozumiesz?
– Rozumiem.
– Bedziesz zawsze pamietal, co powiedzialem?
– Bede pamietal.
Ale szczerze mowiac, Yoshiya nie bardzo to rozumial. Nie wydawalo mu sie bowiem, ze jest kims szczegolnym, bozym dzieckiem. Pod kazdym wzgledem byl zwyczajnym chlopcem, jakich wszedzie pelno. A moze nawet nieco gorszym niz zwyczajny chlopiec. Niczym sie nie wyroznial, ciagle cos mu nie wychodzilo. Tak bylo przez cala szkole podstawowa. Oceny mial mozliwe, ale w sporcie byl beznadziejny. Biegal wolno, niepewnie, mial krotki wzrok i dziurawe rece. W meczach baseballowych zwykle nie udawalo mu sie nawet zlapac lecacej z gory pilki. Koledzy z druzyny mieli do niego pretensje, a dziewczyny na trybunie chichotaly.
Przed snem modlil sie do Boga, swego ojca. „Bede zawsze mocno wierzyl, wiec prosze Cie, pozwol mi zlapac wysoka pilke na zapolu. To wystarczy. Niczego innego (w tej chwili) nie pragne”. Jezeli Bog byl rzeczywiscie jego ojcem, powinien wysluchac takiej niewielkiej prosby. Lecz Bog jej nie spelnial. Wysokie pilki nadal wypadaly mu z rekawicy.
– Yoshiya, probujesz wystawic Pana na probe – powiedzial ostro pan Tabata. – To dobrze, ze sie modlisz. Ale musisz sie modlic o wieksze, wazniejsze rzeczy. Nie nalezy prosic o konkretne rzeczy w okreslonym terminie.
Kiedy skonczyl siedemnascie lat, matka wyjawila mu tajemnicze okolicznosci (czy tez czesc tajemniczych okolicznosci) jego urodzin. Juz czas, zebys wiedzial, powiedziala.
– Majac kilkanascie lat, zylam jeszcze w glebokiej ciemnosci – zaczela opowiesc. – Moja dusza byla zblakana i nieczysta, jakby pograzona w bagnie glebokim jak morze. Prawdziwe swiatlo krylo sie za ciemnymi chmurami. I obcowalam bez milosci z wieloma mezczyznami. Wiesz, co to jest „obcowanie”, prawda?
Yoshiya powiedzial, ze wie. Kiedy rozmowa dotyczyla spraw seksu, matka czesto uzywala strasznie staroswieckich wyrazen. On wowczas „obcowal juz bez milosci” z kilkoma kobietami.
Matka mowila dalej:
– Pierwszy raz poczelam w drugiej klasie liceum. Wtedy nie przywiazywalam do tego wagi. Poszlam do szpitala poleconego przez kolezanke i usunelam ciaze. Ginekolog byl mlody, zyczliwy, po operacji zrobil mi wyklad o antykoncepcji.
– Usuwanie ciazy nie przynosi pozytku ani cialu, ani duszy, poza tym jest niebezpieczenstwo zarazenia sie chorobami wenerycznymi, wiec uzywaj tego – powiedzial, wreczajac mi pudelko prezerwatyw.
Odpowiedzialam, ze zawsze uzywalismy prezerwatywy.
– W takim razie nie byla dobrze zalozona – odparl lekarz. – Zaskakujaco duzo ludzi nie wie, jak je prawidlowo zakladac.
– Ale ja nie bylam glupia. Bardzo uwazalam, zeby nie zajsc w ciaze. Kiedy tylko sie rozebralam, od razu sama nakladalam partnerowi prezerwatywe. Wiedzialam, ze mezczyznom nie mozna ufac. Wiesz, co to prezerwatywa, prawda?
Yoshiya, powiedzial, ze wie.
– Po dwoch miesiacach znowu poczelam. Uwazalam jeszcze bardziej niz przedtem, a mimo to jeszcze raz poczelam. Nie moglam w to uwierzyc! Ale nie bylo rady, poszlam wiec do tego samego lekarza. Na moj widok zawolal: – Przeciez dopiero co ci mowilem, ze musisz uwazac. Co ty sobie myslisz?! – Z placzem wyjasnilam, jak uwaznie zapobiegalam ciazy przy obcowaniu. Lecz nie uwierzyl mi. – Gdyby prezerwatywa byla prawidlowo zalozona, nie doszloby do czegos takiego – mowil rozgniewany.
Nie bede wszystkiego opowiadac, bo to dluga historia, ale w kazdym razie w pol roku pozniej wskutek pewnych niezwyklych okolicznosci zaczelam obcowac z tym lekarzem. Mial wtedy trzydziesci lat, byl jeszcze kawalerem. Nudno sie z nim rozmawialo, lecz byl uczciwym, porzadnym czlowiekiem. Brakowalo mu kawalka prawego ucha. W dziecinstwie pies mu go odgryzl. Podobno szedl sobie droga, gdy nagle skoczyl na niego jakis obcy, wielki czarny pies i odgryzl mu kawalek ucha.
– Ale dobrze, ze skonczylo sie na platku ucha – mowil. – Brak platka ucha specjalnie w zyciu nie przeszkadza. Z nosem byloby gorzej. – Ja tez tak myslalam.
Dzieki temu zwiazkowi z lekarzem stopniowo znow stalam sie dawna soba. Obcujac z nim, moglam o niczym nie myslec. Polubilam nawet jego okaleczone ucho. Traktowal prace bardzo powaznie, wiec nawet w lozku robil mi wyklady o antykoncepcji. Kiedy i jak nalezy nalozyc prezerwatywe, kiedy i jak trzeba ja zdjac. Stosowalismy wspaniala antykoncepcje, nic jej nie mozna bylo zarzucic. A mimo to znowu poczelam.
Matka poszla do kochanka lekarza i powiadomila go, ze chyba po raz kolejny jest w ciazy. Lekarz ja zbadal i potwierdzil, lecz nie przyjal do wiadomosci, ze jest ojcem.
– Jako specjalista zapobiegalem ciazy calkowicie skutecznie. Wiec oznacza to, ze musialas sypiac z innym mezczyzna – oznajmil.
– Te slowa strasznie mnie zranily. Trzeslam sie ze zlosci. Rozumiesz, dlaczego mnie to zranilo, prawda?
Yoshiya powiedzial, ze rozumie.
– Kiedy bylam z nim zwiazana, absolutnie nie obcowalam z innymi mezczyznami. A mimo to uznal mnie za zwykla nierzadnice. Nigdy wiecej sie z nim nie spotkalam. Nie usunelam ciazy. Chcialam umrzec. Gdyby pan Tabata nie zobaczyl mnie wtedy slaniajacej sie na ulicy i nie podszedl do mnie, pewnie wsiadlabym na statek plynacy na Oshime i rzucilabym sie do morza. Wcale nie balam sie smierci. Gdybym wtedy umarla, nie