Nobu przyznal sie do zabicia kota, a nawet wyznal, ze nie byl to wypadek: specjalnie probowal wjechac w zwierze.
— Myslalem, ze ucieknie — rzekl. — Ale byl za gruby i za leniwy, zeby uciekac.
Na twarzy ojca na sekunde zagoscilo zaskoczenie, ale szybko odzyskal panowanie nad soba.
— Zycie tego stworzenia bylo w twoich rekach — oznajmil. — Twoim obowiazkiem bylo chronienie go, nie zabijanie. Na swiecie jest mnostwo grubych i leniwych istot. Nie masz prawa ich zabijac tylko dlatego, ze stanely ci na drodze.
I odszedl. Nie wyznaczyl mu zadnej kary, ale Nobu przez jakis czas jezdzil ostrozniej. Przez krotki czas.
— Cztery miliony ludzi — szeptal jego ojciec z glosnika. — I ja. Takze gine z powodu wiezy.
Oczy Nobu rozszerzyly sie. Ojcze! Zamordowalem cie!
— Co ja zrobilem! — krzyknal. — Co ja zrobilem!
Jakby slyszac nagly wybuch zalu u swego syna, Saito Yamagata wydyszal:
— A jesli pozostaly ci… jakies uczucia… przylec na Merkurego. Dokoncz… moje dzielo. Prosze, Nobu. Podaruj nam… gwiazdy.
Glos ojca ucichl. Nobuhiko opadl na fotel. Maly gabinet byl oswietlony tylko lampka na biurku, mala plama swiatla otoczona przez ciemnosc.
Nobu nacisnal przycisk na podlokietniku i wlaczyl przezroczysty sufit. Rozsiadl sie wygodnie i wpatrzyl w gwiazdy lsniace na ciemnym nocnym niebie.
Ojciec polecial na Merkurego, zeby odkupic swoje grzechy, pomyslal Nobu. I sadzil, ze ja powinienem w ten sposob odkupic swoje.
Wargi wygiely mu sie w ironicznym usmiechu. Rzucic wszystko i leciec na Merkurego, zeby tam budowac satelity sloneczne do napedzania miedzygwiezdnego statku. Jakie to podobne do ojca. Zawsze probowal mnie zmusic do realizacji swoich pomyslow.
Nobu wstal. Moze moglbym prowadzic ten projekt stad, pomyslal. Moge czasem latac na Merkurego, ale nie musze tam tkwic na stale.
Wiedzial, ze sam siebie oklamuje. Wychodzac z biura i dolaczajac do reszty rodziny zastanawial sie, ile czasu zajmie podroz do Alfy Centauri.
PODZIEKOWANIA
Pragne ponownie podziekowac Jeffowi Mitchellowi, specjaliscie od techniki rakietowej z MIT; Steve’owi Howe, najbardziej blyskotliwemu i innowacyjnemu naukowcowi, jakiego kiedykolwiek poznalem; oraz Davidovi Gerroldowi, ktorego opis „lodygi fasoli” w jego powiesci „Jumping Off the Planet” to najlepszy, jaki znam — a wszyscy oni w potrzebie okazali sie prawdziwymi przyjaciolmi.
Cytaty na poczatku prologu i poszczegolnych czesci pochodza nastepujacych utworow: sonety 29 i 123 Williama Szekspira, „Robur zdobywca” Edgara Allana Poe, „Absalom and Achitophel” Johna Drydena oraz „Titus Andronicus” Williama Szekspira, akt II, scena III.