- Nic. Tym razem miales szczescie, ale wiesz co? Na przyszlosc trenuj tylko na kartach.

Wyszlismy przez nikogo niezatrzymywani.

- Nic nie czules? - spytala Anna.

- A co mialem czuc?

- Ta blizna na ramieniu… Zadnego ucisku? Pulsowania?

- Nie. Tak sie przejawia bliskosc relikwii?

- Podobno. Przeciez nie jestem wtajemniczona. Misje wykonywane przez oddzialy wspierane przez Chorazego byly dosc… ekstremalne. Moj braciszek trzyma mnie od tego z daleka.

Jeszcze raz pokrecilem glowa. Nie odczuwalem zadnych sensacji w poblizu mieszkania starego zlodzieja.

- Kolybiew - mamrotalem, zapinajac pasy w samochodzie. - Ciekawe, jak go znajde?

- Pomozemy ci - obiecala Anna. - To znaczy, jesli chodzi o zbieranie informacji. Bo reszte bedzie musial zrobic ktos inny.

- Myslalem, ze ja osobiscie…

- Nie, po prostu nie moze to byc nikt z ekipy mojego brata.

- W porzadku, mam nawet pomysl, w Moskwie jest teraz pewien moj znajomy, antykwariusz z zawodu. Poprosze, zeby odkupil ikone od Kolybiewa.

- Twoja decyzja. - Wzruszyla ramionami Anna.

* * *

Julia czytala ksiazke, tym razem na lekture wybralem jej kopie jednego z mniej znanych traktatow magicznych, a ja siedzialem przy komputerze i sprawdzalem poczte. Cichutko puscilem sobie piosenke Poltorackiego o pulkowniku Specnazu, chcialem przypomniec sobie tekst, moze dowiedziec sie czegos o bracie Anny. Wiedzialem juz, ze nazywaja go „Dzuma”, jak pulkownika w piosence.

On byl diwiersantom, on diawolom byl

w pieskach czernokozej Angoly.

Polkownik Specnaza rabotu lubil,

chot’ byl nie w ladach s Intierpolom.

Polkownik Specnaza takoj molodoj,

agent nielegalnoj razwiedki,

w ognie nie sgoriel, nie propal pod wodoj

za dwie bojewych pjatilietki.

Leniwa sjeste przerwal sygnal mojej komorki. Dzwonila Koszka. Jej pseudonim oznaczajacy po rosyjsku kotke byl nieco mylacy. Koszke poznalem kiedys na nieoficjalnym forum studentow akademii FSB. Nie wiedzialem, w jakiej grupie sie uczy. Rownie dobrze mogla byc w przyszlosci agentem operacyjnym, jak i specjalista w zakresie kryptografii lub zabezpieczen internetowych. Mnie byly potrzebne trudno dostepne materialy do artykulu na temat rosyjskich operacji antyterrorystycznych, a ona miala kolokwium z historii. Jak mozna sie domyslic - dogadalismy sie ku obopolnemu zadowoleniu… Wczoraj poprosilem ja, zeby dyskretnie popilnowala mojego znajomego antykwariusza. Nie sadzilem, aby mu cos grozilo, ale byl tak nieporadny zyciowo, ze taka „opieka” mogla sie przydac.

- Tak? - rzucilem do telefonu.

- Mam klopoty, musisz mi pomoc - poinformowal mnie zdyszany, dziewczecy glos.

- Jakie klopoty?!

- Zaliczenie.

- A konkretniej? Mam ci podpowiadac na egzaminie?!

- To cos w rodzaju egzaminu praktycznego, jestem w lesie. Poscig z psami.

Nie lubie przyciskac telefonu do ucha, wiec glos Koszki rozlegal sie po calym pokoju. Julia nawet nie udawala, ze czyta. Przez chwile mialem nadzieje, ze nie zrozumie, ale zaraz przypomnialem sobie te slawistyke i matke Rosjanke.

- No i co z tego?

- Chyba nie za bardzo uwazalam na zajeciach, polski szpiegu…

Koszka od poczatku nazywala mnie polskim szpiegiem, nie oponowalem, wiedzialem, ze zaprzeczenia moga tylko wzmoc jej podejrzliwosc.

- To znaczy, ze na nich w ogole nie bylas?!

- Mniej wiecej…

- Poszlas tak, bez przygotowania?!

- Mialam plan.

- Mianowicie?

- Szmate obsikana przez suke z cieczka.

Вы читаете Chorangiew Michala Archaniola
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату