- Nie moge juz - wymamrotala wreszcie.

- Spokojnie, usiadz na ziemi, odpocznij, poczekasz tu na poscig, jesli bedziesz miala szczescie, to jeszcze jakis czas cie nie znajda. Aha, jeszcze jedno: do jakich granic moga sie posunac egzaminatorzy?

- A dokladnie o co ci chodzi? - zapytala z lekkim niepokojem.

- W prawdziwym poscigu psy sygnalizuja, ze cel jest blisko, wtedy spuszcza sie je ze smyczy. Jesli to psy tropiace, to maja tylko naprowadzic ludzi, szczekaniem oznajmic, ze widza uciekiniera. Jednak czasem w poscigu biegna tez psy bojowe, te szczuje sie, aby zatrzymaly tropionego…

- Mam noz - odpowiedziala po chwili milczenia Koszka.

- Walczylas kiedys z psem?

- No coz…

- To wiesz co? Moze poszukaj jakiegos drzewa, na ktore dalabys rade sie wdrapac…

- Sa juz blisko - poinformowala mnie.

Jej slowom zawtorowal chrzest lamanych galezi i kolejne przeklenstwa.

- Siedze na takiej wysokosci, ze nie powinny mnie siegnac - powiedziala. - Mysle, ze zaliczylam - stwierdzila, wyraznie odzyskujac dobry humor. - Tylko wiesz co, Polaku? Odkupisz mi majtki.

- Co?!

- To byly sliczne, koronkowe majteczki, a ty mi kazales je podrzec.

- Kazalem?! Ciekawe, co bys zrobila beze mnie?

- Jesli chodzi o zapach, to moglam rownie dobrze poswiecic koszulke.

- Wydawalo mi sie, ze kupno nowych majtek bedzie cie mniej kosztowac…

- Glupek. Przesle ci wymiary mailem.

- Niby jak mnie zmusisz do kupna?!

- Pamietasz tego antykwariusza? - odezwala sie slodko. - Tego, ktorego ktos musi prowadzic za raczke?

Zgrzytnalem zebami. Koszka rozesmiala sie i przerwala polaczenie. Przez pare nastepnych minut wyrazalem swoja opinie na temat rosyjskiego wywiadu, jego adeptow, rozpaskudzonych nastolatek w ogolnosci i Rosjanek w szczegolnosci. Po polsku, rosyjsku i francusku. Nie chodzilo rzecz jasna o pieniadze, nie jestem skapy. Wstydze sie kupowac cokolwiek na stoiskach dla pan. A teraz jeszcze ta bielizna…

- Moze ty bys mogla? - zwrocilem sie do Julii blagalnym tonem.

Pokrecila glowa, w jej oczach blyszczaly swawolne iskierki.

- To dosc… osobisty prezent, powinien go kupic najbardziej zainteresowany.

- Nie jestem zainteresowany! - ryknalem.

Uniosla dlonie w uspokajajacym gescie.

- Nie potrafilabym nawet - stwierdzila z udana powaga. - Ona najwyrazniej stracila wlasnie majteczki o znaczeniu - zastanowila sie - militarnym.

- Jakim?!

- No… robiace wrazenie na mezczyznach. Potrzebne sa jej jakies seksowne, wybierz takie, ktore beda oddzialywac na twoja wyobraznie.

- Zmywasz dzisiaj gary po kolacji - warknalem, obrzucajac Julie wrogim spojrzeniem.

- Tak jest, kapitanie! - Zasalutowala mi kpiaco.

Moja grozba nie wywarla na dziewczynie wielkiego wrazenia, wiedziala swietnie, ze mam zmywarke.

* * *

Uchylilem lekko okno, wpuszczajac do samochodu pachnace palonymi liscmi powietrze. Lubie jesien - mimo nostalgii i mysli o przemijaniu, jakie we mnie wywoluje.

- Gdzie jedziemy? - odezwala sie Anna.

- Do domu.

- Przeciez bylam juz u ciebie w domu. - Skrzywila sie lekko.

Rzeczywiscie byla, nawet niedawno. Niestety, spotkanie z Julia nie poprawilo Annie humoru. Nie, zeby mnie o cos podejrzewala, ale jakby to powiedziec…? Panie raczej nie przypadly sobie do gustu…

- To niewielka posiadlosc w lesie - powiedzialem. - Bedziesz zachwycona.

- Zachwycona? - Spojrzala na mnie spod oka. - Mnie nielatwo zachwycic.

- Zobaczysz. Chce tez, zebys poznala wujka Maksa.

- Niewiele o nim mowisz.

- Wujek to wujek… Jedna uwaga: jesli cos powie, nalezy go sluchac.

Uniosla brwi w wyrazie dezaprobaty. Westchnalem, kazdy uczy sie na wlasnych bledach… Dwa kilometry od celu zatrzymalem woz i jeszcze raz powiadomilem Maksa o naszym przybyciu, wujek nie lubi niespodzianek.

Вы читаете Chorangiew Michala Archaniola
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату