palta.

— Posluchaj, bracie — odezwal sie wreszcie Szevek. — To nie nasze spoleczenstwo krepuje indywidualna tworczosc. To ubostwo Anarres. Ta planeta nie ma zadatkow na wykarmienie cywilizacji.

Jesli zawiedziemy jeden drugiego, jesli nie poswiecimy naszych osobistych pragnien na rzecz powszechnego dobra, nic, ale to nic na tej jalowej ziemi nie przyjdzie nam z pomoca. Ludzka solidarnosc to nasz jedyny ratunek.

— Solidarnosc, tak! Nawet na Urras, gdzie jedzenie samo spada z drzew, nawet tam Odo nauczala, ze solidarnosc miedzy ludzmi jest nasza jedyna nadzieja. Ale mysmy te nadzieje zdradzili. Pozwolilismy, zeby wspolpraca przeksztalcila sie w nakaz posluszenstwa. Na Urras maja rzad mniejszosci. Tu rzady sprawuje wiekszosc. Ale to jest nadal rzad! Sumienie spoleczne przestalo byc czyms zywym, stalo sie maszyna, maszyna wladzy, nad ktora kontrole sprawuja biurokraci!

— I ty, i ja mozemy zglosic sie na ochotnika i za pare dekad mozemy zostac wylosowani do KPR. Czy to zmieni nas automatycznie w biurokratow, kierownikow?

— To nie sprawa jednostek kierowanych do KPR, Szev. W wiekszosci sa to ludzie do nas podobni. Az zanadto podobni. Pelni najlepszych intencji, naiwni — a zreszta nie chodzi tylko o KPR. To masz wszedzie na Anarres. W osrodkach ksztalceniowych, w instytutach, w kopalniach, w zakladach przemyslowych, w przetworstwie rybnym, w wytworniach konserw, w rolnictwie i placowkach badawczych, w fabrykach, w jednotowarowych wspolnotach — ta funkcja domaga sie wszedzie wykwalifikowanej i stalej instytucji. Ta zas wlasnie stalosc daje pole wladczym zapedom.

W pierwszych latach po Osiedleniu mielismy tego swiadomosc, bylismy na to uczuleni. Nasi przodkowie bardzo wyraznie odrozniali wowczas zarzadzanie od rzadzenia ludzmi. Czynili to zas z takim powodzeniem, ze zapomnielismy, iz wola dominacji jest istotom ludzkim wrodzona na rowni z impulsem swiadczenia sobie wzajemnej pomocy, i musi byc z kazdej jednostki, z kazdego nowego pokolenia rugowana. Nikt nie rodzi sie odonianinem, podobnie jak czlowiekiem cywilizowanym! Ale mysmy o tym zapomnieli. Nie uczymy wolnosci. Wychowanie, ta najwazniejsza czynnosc spolecznego organizmu, skostnialo, stalo sie moralizujace, autorytatywne. Dzieciaki ucza sie klepac slowa Odo jak papugi, jakby to byly prawa — koszmarne bluznierstwo!

Szevek zawahal sie. Jako dziecko, a nawet i tu, w Instytucie, poznal na wlasnej skorze az za dobrze taka edukacje, o jakiej mowil Bedap, aby moc odeprzec jego zarzuty.

Bedap bezlitosnie wykorzystal swoja przewage.

— Zawsze jest latwiej nie myslec na wlasny rachunek. Znalezc sobie jakas milutka, bezpieczna hierarchie i umoscic sie w niej.

Byle nie wprowadzac zadnych zmian, nie zaryzykowac niecheci innych, nie zaklocic spokoju swoich syndykow. To zawsze najlatwiejsze — pozwolic soba rzadzic.

— Ale przeciez to nie jest rzad, Dap! Eksperci i starzy wyjadacze zdominuja kazda zaloge czy syndykat; najlepiej sie znaja na robocie. Ostatecznie robota musi jakos isc! Co do KPR, zgoda, moglaby sie istotnie przeksztalcic w uklad hierarchiczny, w strukture wladzy, gdyby nie zostala zorganizowana tak, zeby temu wlasnie zapobiegac. Spojrz, jak jest urzadzona! Ochotnicy, wybrani w drodze losowania; roczne szkolenie; potem cztery lata na Liscie; potem do widzenia. Nikt nie zdola zagarnac wladzy — w sensie dyktatorskim — w podobnym systemie, do tego jeszcze w cztery lata.

— Niektorzy pozostaja dluzej niz cztery lata.

— Doradcy? Nie maja prawa glosu.

— Glosy nie sa wazne. Za kulisami stoja ludzie…

— Dajze spokoj! To czysta paranoja! Za kulisami — o czym ty gadasz? Za jakimi kulisami? Kazdy moze uczestniczyc w dowolnym zebraniu KPR, a jesli jest syndykiem zainteresowanym danym przedmiotem, moze tez zabierac glos w dyskusji i glosowac!

Chcesz powiedziec, ze mamy u siebie politykow?

Szevek byl wsciekly na przyjaciela; jego odstajace uszy plonely szkarlatem, mowil podniesionym glosem. Bylo juz pozno, w zadnym z pokoi po drugiej stronie dziedzinca nie palilo sie swiatlo.

Desar z pokoju numer 45 zapukal w scianke dzialowa, proszac o cisze.

— Mowie o tym, o czym ty sam dobrze wiesz — sciszonym do szeptu glosem odrzekl Bedap. — Ze wlasnie tacy ludzie jak Sabul kieruja faktycznie KPR — i to od lat.

— Skoro o tym wiesz — rzucil Szevek ochryplym, oskarzycielskim szeptem — czemus tego publicznie nie oglosil? Dlaczego, skoro dysponujesz faktami, nie zwolales w swoim syndykacie sesji krytycznej? Jesli twoje podejrzenia nie wytrzymaja publicznego badania, nie chce ich tu wysluchiwac jako szeptow o polnocy.

Oczy Bedapa zwezily sie, upodobnily do stalowych paciorkow.

— Bracie — powiedzial — jestes zadufany w sobie. Zawsze taki byles. Choc raz wyjrzyj na swiat z tego swojego cholernego czystego sumienia! Przyszedlem do ciebie i gadam tu szeptem, bo wiem, ze moge ci zaufac, do cholery! Z kimze innym moglbym o tym pogadac? Czy to chce skonczyc jak Tirin?

— Jak Tirin? — zapytal zaskoczony Szevek podniesionym glosem.

Bedap uciszyl go, wskazujac gestem sciane.

— Co sie stalo z Tirinem? Gdzie on jest?

— W Sanatorium na wyspie Segvina.

— W Sanatorium?

Siedzac na krzesle bokiem Bedap przyciagnal do brody kolana i objal je ramionami. Mowil teraz cicho, z niechecia:

— Tirin napisal sztuke i wystawil ja, w rok po twoim wyjezdzie.

Byla smieszna, zwariowana; znasz jego rzeczy. — Przesunal dlonia po szorstkich piaskowych wlosach i rozpuscil warkocz. — Glupcom mogla sie wydawac antyodonska. Nie brak glupcow. Podniosl sie szum. Dostal nagane. Publiczna. Nigdy wczesniej czegos podobnego nie widzialem. Ludziska wala hurmem na zebranie syndykatu i zmywaja ci glowe. Robilo sie tak, gdy trzeba bylo natrzec uszu jakiemus panoszacemu sie brygadziscie albo zarzadzajacemu. Obecnie posluguja sie ta metoda tylko wowczas, gdy chca zakazac jednostce samodzielnego myslenia. To bylo straszne. Tirin nie mogl sie z tym pogodzic. Mysle, ze faktycznie troche mu sie od tego pomieszalo w glowie. Od tamtej pory uwazal, ze wszyscy sa przeciwko niemu. Zaczal za duzo gadac — takie gorzkie gadanie.

Nie zeby nierozsadne, ale zawsze krytyczne, zawsze pelne jadu.

I gadal tak z kazdym. No i coz, przestal pracowac w Instytucie, zakwalifikowano go jako instruktora matematyki i wystapil o skierowanie do pracy. Otrzymal je. Do brygady naprawy drog w Poludnionizu. Protestowal, ze popelniono blad, ale komputery Kompopracu potwierdzily skierowanie. Wiec pojechal.

— Tir, odkad go znam, nigdy nie pracowal na powietrzu — wtracil Szevek. — Od dziesiatego roku zycia. Zawsze sie wkrecal do papierkowej roboty. Kompoprac postapil sprawiedliwie.

Bedap puscil te uwage mimo uszu.

— Naprawde nie wiem, co tam zaszlo. Pisal do mnie pare razy, za kazdym razem z innego miejsca pracy. Kierowano go zawsze do pracy fizycznej w malych wspolnotach gdzies na koncu swiata.

Napisal, ze rzuca posade i wraca do Polnoconizu, zeby sie ze mna zobaczyc. Nie przyjechal. Przestal pisac. Odnalazlem go wreszcie przez Rejestr Zatrudnionych w Abbenay. Przyslali mi kopie jego karty, ostatni wpis brzmial po prostu: „Terapia. Wyspa Segvina”.

Terapia! Czy Tirin kogos zamordowal? Czy kogos zgwalcil? Za coz innego posyla sie ludzi do Sanatorium?

— Do Sanatorium w ogole sie nikogo nie posyla. Trzeba samemu poprosic o skierowanie.

— Nie wciskaj mi tu kitu — uniosl sie zapalczywie Bedap. — On nigdy nie prosil, zeby go tam posylano! Doprowadzili go do obledu, a potem go tam zapudlowali. Stary, ja mowie o Tirinie, o Tirinie. Czy ty go jeszcze w ogole pamietasz?

— Poznalem go wczesniej od ciebie. Czym wiec jest wedlug ciebie Sanatorium — wiezieniem? Alez to schronisko. Jesli przebywaja tam mordercy i bumelanci, to tylko dlatego, ze sami prosili, by poslac ich tam, gdzie nie bedzie na nich wywierana presja i gdzie nie bedzie grozila im kara. Kim jednak sa ci ludzie, o ktorych z uporem mowisz „oni”? „Oni” doprowadzili go do obledu, „oni” to, „oni” tamto. Czy chcesz powiedziec, ze caly system spoleczny jest przezarty zlem, a „oni”, przesladowcy Tirina, twoi wrogowie, to w gruncie rzeczy my — organizm spoleczny?

Вы читаете Wydziedziczeni
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату