wejsc, ale Koscianko z Gradeczkiem wypchneli ich za drzwi na ulice. Ruszyla karuzela wojny i dziewiecdziesiecioletnia czaszka Singa rozprysla sie o kraweznik. W tym momencie Sun wyciagnal pistolet, ktorego w swietle prawa w ogole nie posiadal, i zastrzelil obu napastnikow.
Zwykla pijacka burda. Policja z Fitzroy Crossing radzila sobie z tysiacami gorszych zbrodni i poradzilaby sobie i z ta, gdyby dano jej szanse. Ale to sie na tym nie skonczylo, bo jedna z kelnerek, Nowa Nowoaustralijka rodem z Honanu, rozpoznala Suna, odkryla, kim byl Sing, podniosla sluchawke i zadzwonila do Agencji Prasowej Nowych Chin przy konsulacie w Lagrange, hen na wybrzezu, informujac, ze jeden z najwiekszych uczonych Chin zostal brutalnie zamordowany. W dziesiec minut siec satelitarna rozniosla niezbyt trzymajaca sie faktow, lecz niezwykle barwna wersje tej historii po calym swiecie.
Nie minela godzina, jak Ambasada Nowej Ludowej Azji w Canberze zazadala spotkania z ministrem spraw zagranicznych w celu wreczenia mu noty protestacyjnej, spontaniczne demonstracje w Szanghaju, Sajgonie, Hiroszimie i kilkunastu innych miastach NLA rozkrecily sie na calego, zas pol tuzina satelitow szpiegowskich przesuwano na orbitach kierujac je nad polnocno-zachodnia Australie i morza Wysp Sundajskich. Dwie mile od wejscia do portu Melbourne wyplynal na powierzchnie morza wielki szary ksztalt i kolysal sie na falach, nie nadajac zadnych sygnalow i na zadne nie odpowiadajac przez ponad dwadziescia minut. Po czym przedstawil sie jako podwodny okret atomowy NLA „Wschod Jest Czerwony” plynacy z oficjalna kurtuazyjna wizyta dyplomatyczna do zaprzyjaznionego portu. Wiadomosc odebrano w pore, by odwolac wydany Krolewskim Silom Powietrznym Australii rozkaz ataku lotniczego na nie zidentyfikowanego intruza, lecz malo brakowalo.
Pod Pueblo w Kolorado prezydent Stanow Zjednoczonych zostal wyrwany ze swej poobiedniej drzemki. Siedzial na krawedzi lozka z niesmakiem saczac czarna kawe, kiedy wmaszerowal oficer lacznikowy Ministerstwa Obrony z meldunkiem o sytuacji i wiadomoscia, ze ogloszono stan gotowosci bojowej zgodnie z ustalonymi posunieciami dawno juz zaprogramowanymi w Sieci Dowodztwa Obrony Ameryki Polnocnej. Mial juz meldunki z satelitow oraz raport z miejsca wypadku od wojskowego przedstawicielstwa w Fitzroy Crossing: wiedzial o pojawieniu sie okretu podwodnego „Wschod Jest Czerwony”, ale jeszcze nie wiedzial, ze atak lotniczy zostal odwolany. Podsumowujac te informacje oznajmil prezydentowi:
— Teraz tylko albo strzelac, albo nie, sir. DOAP jest za odpaleniem z piecdziesieciominutowa opcja na przerwanie zadania.
— Niedobrze mi — burknal prezydent. — Co oni wczoraj wlozyli do tej cholernej zupy?
W tym akurat momencie Dash nie mial glowy do myslenia o Chinach: dopiero co snila mu sie poufna ankieta, ktora wykazala spadek jego popularnosci do siedemnastu procent, wlaczajac w to zarowno oceny „doskonale”, jak i „zadowalajace”, przy szescdziesieciu jeden procentach okreslajacych jego rzady jako „slabe” lub „wysoce niezadowalajace”. To nie byl sen. Poranna odprawa polityczna tego wlasnie dotyczyla. Odsunal od siebie filizanke z kawa i ponuro zadumal sie nad decyzja, ktorej podjecia zadano teraz od niego — od niego jedynego na calym swiecie. Wystrzelic pociski na glowne miasta Nowej Ludowej Azji — bylaby to teoretycznie decyzja odwracalna: mozna przerwac ich lot w kazdej chwili przed wejsciem w atmosfere, rozbroic zapalniki, pozwolic im spasc nieszkodliwie do morza. W praktyce jednak stacje NLA wykryja start rakiet i kto wie, co zrobia te zwariowane chinskie sukinsyny? W brzuchu czul cos takiego, jakby lada chwila mial powic bliznieta, i wszystko wskazywalo, ze sie porzyga. Jego pierwszy sekretarz powiedzial z nagana:
— Doktor Stassen radzil panu przeciez nie jesc juz wiecej kapusty, sir. Chyba powinnismy pouczyc kuchmistrza, zeby juz wiecej nie gotowal kapusniaku.
— Nie chce teraz kazan. No dobrze, posluchaj. Stac w obecnej gotowosci bojowej i czekac moich dalszych rozkazow. Zadnego odpalania. Zadnego odwetu. Zrozumiano?
— Tak jest, sir. — rzekl urzednik Departamentu Obrony z zalem. — Sir? Mam kilka konkretnych zapytan, od DOAP, od programu Czlowiek Plus, od admirala glownodowodzacego Strefy Poludniowo-Zachodniej Pacyfiku…
— Slyszales, co powiedzialem! Zadnego odwetu. Wszystko inne — w ruch.
Jego pierwszy, sekretarz rozjasnil te kwestie za niego.
— Nasze oficjalne stanowisko: — rzekl — ten incydent w Australii jest sprawa wewnetrzna i nie dotyczy Stanow Zjednoczonych. Nasza plaszczyzna dzialania nie ulega zmianie. Utrzymujemy w ruchu wszystkie systemy, lecz nie podejmujemy zadnego dzialania. Czy dobrze to ujalem, panie prezydencie?
— Tak — rzekl Dash ochryple. — A teraz radzcie sobie beze mnie przez dziesiec minut. Musze isc do klozetu.
Brad nawet i pomyslal, zeby zadzwonic i dowiedziec sie, jak idzie operacja oko za oko, lecz prysznic z dziewczyna sprawial mu prawdziwa przyjemnosc, te wszystkie figle podczas wzajemnego namydlania sie, zas arsenal lazienki w Chero-Strip obejmowal kulki olejku kapielowego, babelki piany i cudownie puszyste reczniki. Zrobila sie trzecia, nim zdecydowal sie pomyslec o powrocie do pracy. A wowczas bylo juz duzo za pozno.
Weidner staral sie uzyskac zgode na przelozenie testow u dyrektora, ktory nie chcial tego zrobic na wlasna odpowiedzialnosc, spychajac sprawe na Waszyngton, gdzie zapytano sekretariat prezydenta i otrzymano odpowiedz: „Nie, nie mozecie, wykluczone, powtarzam: nie mozecie przekladac tych ani zadnych innych testow”.
Udzielajacym tej odpowiedzi czlowiekiem byl pierwszy sekretarz prezydenta, ktory mowil to ogladajac projekcje „ryzyka wojny” na scianie najprywatniejszego gabinetu prezydenta. Nawet kiedy to mowil, szeroka, czarna wstega piela sie coraz stromiej ku czerwonej linii.
Zabrali sie wiec do tego testu — Weidner z zacisnietymi ustami i marsem na czole. Szlo im calkiem dobrze dopoty, dopoki nie zaczelo isc naprawde bardzo zle. Roger Torraway przebywal myslami gdzies daleko, kiedy uslyszal, ze przyzywa go „cyborg. Przekroczyl sluze i w wysokosciowym skafandrze kompensacyjnym oraz masce tlenowej stanal na czerwieniejacych piaskach.
— O co chodzi, Willy? — zapytal.
Wielkie rubinowe oczy zwrocily sie ku niemu.
— Ja… Ja cie nie widze, Roger! — zapiszczal cyborg. — Ja… ja…
Runal i zgasl. Tak nagle i po prostu. Zanim Roger zrobil choc krok w jego strone, poczul, jak wali wen potezny, huczacy mlot powietrzny i potykajac sie polecial na rozciagniety poczwarny ksztalt.
Z warunkow atmosferycznych panujacych na wysokosci dwoch tysiecy pieciuset metrow Don Kayman wpadl rozpaczliwym biegiem do normalnej komory marsjanskiej. Nie czekal na sluzowanie. Jedne i drugie drzwi zostawil otwarte. Nie byl juz naukowcem. Przy powykrecanej powloce tego, co bylo Willym Hartnettem, uklakl kaplan.
Roger patrzyl szeroko rozwartymi oczami, jak Don Kayman dotyka rubinowych oczu, czyni znak krzyza na syntetycznym ciele, szepcze cos, czego Roger nie slyszy. Nie chce uslyszec. Ale wie, co sie dzieje. Na jego oczach pierwszy kandydat na cyborga otrzymuje w tej chwili ostatnie namaszczenie. Pierwszym rezerwowym byl Vic Freibert, zdjety z listy na rozkaz prezydenta. Kandydatem numer dwa byl Carl Mazzini, wykluczony z powodu zlamanej nogi. Trzecim kandydatem i nowym Championem jest on.
Szesc
Smiertelnik w smiertelnej trwodze
Nielatwo istocie ludzkiej z krwi i ciala pogodzic sie ze swiadomoscia, ze czesc tego ciala zedra z niej i zastapia stala, miedzia, srebrem, plastikiem, aluminium i szklem. Widzialysmy, ze Torraway zachowuje sie irracjonalnie. Z wielkim pospiechem szedl korytarzem, jak gdyby mial najbardziej naglaca sprawe. Nie mial zadnej sprawy, poza tym, zeby dac stad noge. Korytarz wydawal mu sie pulapka. Czul, ze nie znioslby tego, gdyby ktokolwiek podszedl don i uzalil sie nad Willym Hartnettem albo potwierdzil nowa sytuacje samego Torrawaya. Mijajac meska toalete przystanal, rozejrzal sie — nikt na niego nie zwracal uwagi — i wszedlszy do srodka stanal przy pisuarze, gapiac sie niewidzacymi oczami na polyskliwe chromy. Kiedy ktos pchnal drzwi, Torraway odstawil caly cyrk z zaciaganiem rozporka i spuszczaniem wody, ale byl to jedynie chlopak z hali maszyn, ktory spojrzal na niego bez zainteresowania i skierowal sie do kabiny.
Przed drzwiami meskiej toalety zlapal go zastepca dyrektora.
— Cholernie parszywa historia — rzekl. — Wiesz chyba, ze jestes…
— Wiem — rzekl Torraway, zadowolony z opanowania w swoim glosie.