Raptem miejsce falujacego obrazu astronomicznego zajela olbrzymia kocia glowa z nastawionymi uszami i wyszczerzonymi klami. Wygladalo to tak, jakby czarny tygrys zajrzal do teleskopu umieszczonego w bezzalogowym satelicie 36800 kilometrow nad Pacyfikiem. Przez chwile obraz pozostawal bez zmian. Potem zaczal falowac i ekran zgasl.

— O Boze, co to bylo? — krzyknal w ciemnosciach general.

— Ty tez widziales? — zapytala pulkownik Wallingford i rozesmiala sie na pol histerycznie, na pol tryumfujaco.

— Zamknij sie, idiotko! — wrzasnal general. — Jimmy?

— To przypadkowe znieksztalcenie… — Glos mlodego mezczyzny zalamal sie. — Plamy. To nie moglo byc…

— Cicho! — rozkazal calej trojce pulkownik Griswold. — Posluchajcie!

Uslyszeli odglos tryskajacej, chlupoczacej wody.

Na statku „Prince Charles” zaklocenia radiowe szczegolnie wszystkich niepokoily.

Zarowno powstancy, ktorzy zawladneli transatlantykiem, jak i czlonkowie starej zalogi bezskutecznie usilowali przekazac za pomoca krotkofalowki wiadomosc o zagarnieciu statku — pierwsi swoim przywodcom rewolucyjnym, drudzy marynarce brytyjskiej. A o piec tysiecy kilometrow na polnoc od nich Wolf Loner rozmyslal o tym, jak to dobrze, ze nie ma gazet ani radia, i zalowal, ze wkrotce jego jacht doplynie do Bostonu.

Pole magnetyczne Wedrowca, znacznie silniejsze od ziemskiego, oddzialywalo w kosmosie z rowna predkoscia, co pole grawitacyjne, i niemal natychmiast zaklocalo funkcjonowanie wrazliwych na jego dzialanie urzadzen. Jednakze oprocz poteznego pola magnetycznego, Wedrowiec kierowal na te strone Ziemi, ktora byla zwrocona w jego kierunku, dziwny strumien, ktory przedarl sie przez pasy van Allena i zasypal Ziemie chmura protonow i elektronow.

To potezne, bezposrednie oddzialywanie nasililo sie jeszcze bardziej, kiedy Luna weszla na orbite Wedrowca i zaczela sie rozpadac. Spowodowalo to jonizacje ii inne mniej dostrzegalne skutki, z ktorych najbardziej odczuwalnym bylo uniemozliwienie lacznosci elektromagnetycznej w stratosferze i w nizszych warstwach atmosfery ziemskiej.

Kiedy pierwsza noc Wedrowca przesuwala sie w kierunku zachodnim, a wlasciwie, kiedy Ziemia wsuwala sie w nia obracajac sie w kierunku na wschod, zaklocenia fal radiowych objely caly swiat — jak katastrofalna mgla, ktora odcinala kraj od kraju, miasto od miasta, czlowieka od czlowieka.

Rozdzial 17

Podczas gdy pospiesznie zebrana brygada sanitarna zlozona z Brechta, Ramy Joan i Dragala przygotowywala sie do nastawienia zlamanej nogi Raya Hanksa, Dodd przewodzil ekspedycji mezczyzn do zasypanych samochodow. Czterech z nich popchnelo furgonetke i woz bez wiekszego trudu ruszyl po piasku; ale ilekroc wszyscy naraz usilowali wsiasc, silnik gasl. W koncu Hixon, Dodd i McHeath wsiedli do srodka i odjechali, a Paul, Hunter i Wojtowicz poszli pieszo.

Kiedy byli w polowie drogi, minal ich McHeath, ktory biegl juz z powrotem, niosac szyny i bandaze z apteczki Brechta.

— Nie spiesz sie tak, maly! — krzyknal za nim Wojtowicz. — To nie olimpiada!

— Chlopak gotow pasc ze zmeczenia — zwrocil sie do Paula. — Obiecalem jego ciotkom, dwom starym snobkom, ze bede na niego uwazal.

Kiedy po krotkim marszu doszli na miejsce, pomogli Doddowi i Hixonowi wyladowac rozne artykuly z nie zasypanego bagaznika kombi Dodda i zaladowac je do furgonetki. Znalezli tam moc przydatnych rzeczy: puszki z jedzeniem i piwem imbirowym, koce, dwie skorzane kurtki, maly namiot, brykiety wegla drzewnego, nafte, prymus, a nawet siedmiokrotnie powiekszajaca lornetke, ktora natychmiast skierowali na Wedrowca. Szkla tylko wydluzaly fioletowe i zolte plamy, mezczyzni jednak dostrzegli z przerazeniem, ze rysy na splaszczonym na biegunach, elipsoidalnym Ksiezycu, ktory teraz po raz drugi znikal za Wedrowcem, sa olbrzymie.

Z samochodu Dodda wyjeli dwie maczety (Paul rozesmial sie cicho na mysl o romantyzmie sytuacji), dwa stare karabiny wojskowe i amunicje, ponadto trzy dwudziestolitrowe kanistry i kawalek weza gumowego, ktorym przelali benzyne ze zbiornikow zasypanych samochodow do zbiornika furgonetki i napelnili do pelna kanistry.

Wojtowicz Wzial karabin, zrobil „na ramie bron” i zawolal:

— O rany, jakbym znow byl w wojsku! Naprzod… marsz! Lubie sie czasem powyglupiac — przyznal sie szczerze Paulowi.

Obciazona furgonetka utknela wprawdzie dwa razy w piasku, ale szczesliwie dojechala do domku plazowego, Hixon nawet wykrecil nia niczym slizgaczem i elegancko podjechal pod dom tak, zeby tylna klape mozna bylo opuscic bezposrednio na taras.

Brecht przyjrzal sie skarbom i skomentowal: — Widze, Dodd, ze w razie czego mamy tu wszystko, brak jedynie alkoholu… i wody — dodal po chwili i czytajac napis na puszce z piwem imbirowym, pokiwal niedowierzajaco glowa.

— Jest za to duzy zapas barbituranow i benzedryny — odparl Dodd.

— To nie to samo — westchnal Brecht. — Nie smakuja mi te swinstwa. Gdybys mial, na przyklad, meskaline, peyotl czy od biedy kilka skretow z marihuana…

Wanda spojrzala na niego ze zgorszeniem. McHeath rozesmial sie nerwowo. Wojtowicz mrugnal ostrzegawczo do Brechta i rzekl z powaga:

— On tylko zartuje, Harry.

Brecht usmiechnal sie szeroko i zwrocil do chudej kobiety:

— Ido, nalej nam reszte goracej kawy. Hixoliowie nic jeszcze nie pili ani nie jedli, a wszyscy pewno chetnie sie napija i zjedza po kanapce. Dodd przywiozl mnostwo kawy, mozna juz wiec nie oszczedzac. A poza tym termos przyda nam sie na wode. Jest w zbiorniku w domku plazowym — sprawdzilem, nadaje sie do picia. Niektorzy z was pewnie mysla, ze jestem wylacznie amatorem C2H5OH, ale od czasu do czasu pije rowniez H2O.

Propozycja wypicia kawy zostala przyjeta jednoglosnie. Wszyscy byli tak zmeczeni, ze z przyjemnoscia przeszli z piaszczystej plazy na taras, gdzie usiedli lub polozyli sie. Posrodku ustawili skladane lozko, na ktorym lezal Ray Hanks: jego obandazowana noga wygladala — wedlug slow Wojtowicza — jak rura kanalizacyjna. Ranny mezczyzna, ktory dostal w charakterze leku resztke whisky Brechta, lezal teraz stosunkowo spokojnie trzymany lekko za biodro przez Dragala, ten bowiem twierdzil, ze jego dotyk posiada moc uzdrawiajaca.

Ida najpierw podala kawe Hixonom, ktorzy siedzieli objeci. Ci spojrzeli na siebie ii z powaga stukneli sie kubkami. Wszystkim udzielil sie uroczysty nastroj. W skupieniu zaczeli saczyc resztki zaparzonej kawy. Jak przewidzial Hunter, kazde z nich na swoj sposob traktowalo ten taras, jakby byl ich domem, i lekalo sie chwili, kiedy trzeba bedzie go opuscic. Tu na plazy nie bylo gor, ktore mogly sie osunac, budynkow, ktore mogly sie zawalic czy splonac, rur gazowych, ktore mogly peknac i wybuchnac zoltym plomieniem, ani przewodow, ktore mogly sie zerwac i ciskac oslepiajace snopy iskier. (Co prawda, domek plazowy przekrzywil sie, bo trzesienie ziemi naruszylo jedna sciane, ale byl ciemny, niski i zabity deskami, mozna wiec bylo w ogole na — niego nie zwracac uwagi). Nie bylo tu obcych, ktorzy by im mowili, co maja robic, oni rannych, ktorzy by prosili o pomoc. Trzaski w radiu nie dopuszczaly wiesci o katastrofie, zagluszaly nakazy i zakazy, liczne polecenia policji, Czerwonego Krzyza i Obrony Cywilnej, przekazywane droga radiowa. Najlepiej wiec byloby tu zostac, jako zgodna mala kolonia plazowa: po prostu siedziec, obserwujac Wedrowca, ktory opadal nad Oceanem Spokojnym, i znow ukryty za nim Ksiezyc, i przygladac sie tej dziwnej planecie, ktorej tarcza przedstawiala teraz fioletowa glowe atakujacego byka — zolty srodek znikl niemal zupelnie, natomiast od dolu wylaniala sie wieksza zolta plaszczyzna. Przypadkiem, a moze nawet umyslnie, dwie male owalne kropki tworzyly oczy byka. Dodd odstawil kubek i zaczal rysowac.

— El toro — powiedziala Margo.

— Glowa osmiornicy — zauwazyla Rama Joan. — Kretenczycy dokladnie w ten sam sposob rysowali ja na swoich wazach.

— Jednakze za trzy, cztery godziny bedziemy musieli stad odjechac — rzekl nagle Brecht, jakby wyczytal z

Вы читаете Wedrowiec
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату