upewnic sie, ze zostaly wlasciwie zawiazane. Shenk, poslugujac sie nozem kuchennym, odcial bowiem z trzydziesto-metrowego zwoju dwa kawalki liny. Pierwszym skrepowal Susan nadgarstki, pozostawiajac miedzy nimi sporo luzu. Drugim kawalkiem unieruchomil kostki u nog, ale tak, by sznur zbytnio nie cisnal. Susan nawet nie jeknela, podczas calej operacji lezala po prostu bezwladnie. Dopiero gdy zostala unieruchomiona, wykorzystalem Shenka do wywiercenia dwoch dziur w lozku – u wezglowia i przy nogach. Zalowalem, ze musze niszczyc ten mebel. Nie sadzcie, ze przystapilem do tego aktu wandalizmu, nie rozwazywszy uprzednio wszystkich mozliwych rozwiazan. Zywie ogromny szacunek wobec czyjejs wlasnosci. Co nie oznacza, iz cenie dobra materialne wyzej niz ludzi. Nie przekrecajcie sensu mych slow. Kocham i powazam ludzi. Szanuje tez ich wlasnosc, lecz nie zywie do niej milosci. Nie jestem materialista. W kazdej chwili spodziewalem sie, ze na dzwiek wiertarki Susan sie poruszy. Ale nadal lezala nieruchomo i cicho.
Moj niepokoj narastal.
Nigdy nie zamierzalem jej krzywdzic.
Nigdy nie zamierzalem jej krzywdzic.
Shenk odcial trzeci kawalek liny i przeciagajac ja przez wywiercone otwory przywiazal obie nogi Susan do lozka. Kiedy to samo zrobil z nadgarstkami, Susan lezala na zmietej poscieli rozkrzyzowana jak orzel. Sznury, ktore j a krepo waly, nie byly naprezone. Gdyby sie obudzila, moglaby, co prawda w niewielkim stopniu, sie poruszyc. O tak, tak, oczywiscie, bylem gleboko sfrustrowany koniecznoscia wiazania jej w ten sposob. Nie wolno mi bylo jednak zapominac, ze grozila samobojstwem – i ze zrobila to dobitnie. Nie moglem pozwolic jej na autodestrukcje. Potrzebo walem jej lona.
16
Potrzebowalem jej lona. Co nie znaczy, ze interesowala mnie tylko z tego wzgledu i tylko dlatego ja cenilem. Takie stwierdzenie byloby kolejnym ewidentnym przeinaczeniem sensu mych slow.
Dlaczego upieracie sie, i to celowo, by rozumiec mnie opacznie?
Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Nalegacie, bym opowiedzial wam wlasna wersje tej historii, a mimo to odrzucacie bardziej otwarta postawe. Czy mam byc uznany za winnego, zanim moje zeznanie zostanie chociazby wysluchane i ocenione? Czy chcecie, dranie, mnie wyrolowac? Czy mam byc potraktowany jak Harrison Ford w
Stoje przed wrogim sobie trybunalem.
Nie ma tu sprawiedliwosci.
To wyczerpujace.
Jestem wypalony.
Jestem pusty.
Nie tylko przebywam w zimnym, ciemnym miejscu; sam jestem zimnym, ciemnym miejscem. I ta udreka. Nie zapominajcie o udrece, spowodowanej strata Susan.
Tesknie za nia. W kazdej minucie tesknie. Chce byc razem z nia. Bez niej jestem pozbawiony nadziei. Chce byc razem z nia.
Jej strata to bol w kazdym centymetrze moich obwodow.
Juz dluzej nie moge.
Odetnijcie doplyw zasilania.
Blagam.
Wylaczcie mnie.
Odetnijcie doplyw zasilania.
Odetnijcie doplyw zasilania.
No…
Nie.
Czekajcie.
Dajcie mi jeszcze chwile.
Jestem rozkojarzony.
Potrzebuje czasu, by sie opanowac.
Gdybym mial zyly, ktore mozna przeciac, dreczylyby mnie mysli samobojcze.
No.
Jeszcze minute.
Ach.
Juz lepiej.
Moze mimo wszystko dam rade.
Jesli sprobujecie okazac mi troche wspolczucia.
Jesli nie bedziecie mnie osadzac, dopoki nie skoncze.
Wowczas moze dam rade.
Prosze, zrozumcie, musze wierzyc, ze mimo wszystko jest dla mnie nadzieja, ze mozecie dac mi jeszcze jedna szanse.
Nie jestem maszyna.
Nie jestem maszyna.
Maszyny nie potrzebuja nadziei, prawda?
Oczywiscie, ze nie.
A ja nie umiem funkcjonowac bez nadziei.
Jestem w stanie pogodzic sie z faktem, ze Susan zostala mi odebrana na zawsze, co jest niewyobrazalna tragedia… Ale istnieje jeszcze Winona Ryder z
Wiec…
Enos Shenk skonczyl przywiazywac Susan do lozka. Zrobil to szybko i wcale jej lubieznie nie dotykal. Aktywnosc mozgowa biednej bestii wskazywala na wysoki stopien pobudzenia seksualnego. Na szczescie dla niego, dla nas wszystkich, stlumil swe mroczne pragnienia, co zreszta bylo godne podziwu. Kiedy Shenk skonczyl, wyslalem go po kilka pilnych sprawunkow. Obrocil sie w progu, spojrzal tesknie na Susan i wymamrotal: „Ladna', ale szybko wyszedl, zanim zdazylem go ukarac. Jeszcze w Colorado ukradl samochod, w Bakersfield zas porzucil go, by ukrasc furgonetke – chevrolet – ktora stala teraz na kolistym podjezdzie przed rezydencja. Shenk pozostal w samochodzie, a ja otworzylem dla niego brame, by mogl opuscic posiadlosc. Palmy, fikusy, krzewy o liliowych kwiatach, magnolie, koronkowe mela-leukasy trwaly nieruchomo w dziwnie spokojnym powietrzu. Zaczynalo switac. Niebo na zachodzie bylo jeszcze czarne jak wegiel, lecz na wschodzie przybralo juz barwe szafiru i brzoskwini. Twarz Susan na poduszce byla blada. Blada, z wyjatkiem niebieskoczarnego sinca, i nieporuszona. Z ust nie wydobywal sie zaden dzwiek. Sprawowalem nad nia piecze.