– I tu dochodzimy do sprawy komputerow – ciagnal Quincy. – Zdaje sie, ze do kontaktow z Dannym iks wykorzystal konto Melissy Avalon. Wiec po co czyscic szkolne komputery? Korespondencja i sciagane z sieci materialy pokazywalyby tylko, ze Danny rozmawial z nauczycielka. Nawet gdyby tresc listow byla podejrzana, Melissa Avalon nie zyje, wiec nie bedzie sie bronic. Ale i tym razem nasz zbrodniarz chce podniesc poprzeczke. Pokazal, na co jest go stac. Dobiera sie do szkolnych komputerow. Teraz jestem juz pewien, ze spece od odzyskiwania danych zawiadomia nas, ze wszystko zostalo zapisane zerami. Iks ma jak sie zdaje, obsesje na punkcie precyzji.

– A co z Dannym? – zaoponowala Rainie. – Jesli dopuszcza sie do tajemnicy druga osobe, rosnie ryzyko. Na razie chlopak sie boi, ale wczesniej czy pozniej zacznie mowic. To zupelnie nie ma sensu. Jesli iks naprawde chce byc nieuchwytny, powinien dzialac w pojedynke.

– Nie. – Quincy gwaltownie pokrecil glowa. – Iks nie zyczy sobie pozostac w cieniu. Jaki bylby sens w wymyslaniu tych wszystkich niewiarygodnych komplikacji, gdyby nikt sie o nich nie dowiedzial?

Rainie znieruchomiala. Po twarzach Luke’a i Sandersa widac bylo, ze do czlonkow zespolu operacyjnego powoli dociera prawda. Doszli chyba do tego samego wniosku co Rainie. Wyczytala to w ich rozszerzonych z przerazenia oczach.

– Chcesz powiedziec… chcesz powiedziec, ze morderca chcial, zeby ktos podziwial jego przebieglosc?

– Tak.

– A jesli Danny zalamie sie i pewnego dnia zacznie mowic…

– Co jest jednym z najwazniejszych motywow przemocy w szkolach? Ego. Chlopcy probuja potwierdzic swoja tozsamosc w opartym na wspolzawodnictwie swiecie. Zdezorientowane dzieci stawiaja znak rownosci miedzy slawa i zbrodnia. Nie rozumiecie? Nasz iks wrecz oczekuje, ze ktoregos dnia Danny sie zalamie. Nie od razu. Sprawca potrzebuje troche czasu, zeby zatrzec po sobie slady. Ale ma nadzieje, ze pewnego dnia wezmie do reki gazete i przeczyta o trzynastolatku, ktorego jedyna linia obrony w procesie o potrojne morderstwo jest teoria, ze ktos go zmusil. Rozpeta sie wielka dyskusja o tym, jak dzisiejsza mlodziez nie chce brac odpowiedzialnosci za swoje czyny. Niektorzy zaczna grzmiec na adwokatow, ktorzy robia wszystko, zeby zamacic lawnikom w glowach absurdalnymi teoriami spisku. A nasz iks niezle sie usmieje. Bedzie wycinal wszystkie artykuly o procesie Danny’ego O’Grady i swietnie sie przy tym bawil.

– Nie mowimy juz o zbrodni w afekcie, prawda? – zapytala slabo Rainie.

– Nie. Zdecydowanie nie.

– No to w takim razie dlaczego Melissa Avalon? Specjalny naboj. Pojedynczy strzal w glowe. Wszystko wskazuje na to, ze nie byla przypadkowa ofiara.

– Oczywiscie. Tylko motyw zbrodni byl inny, niz przypuszczalismy. Powinienem byl domyslic sie tego wczesniej, kiedy wszyscy opowiadali nam, jak Danny uwielbial panne Avalon, a ona sie nim opiekowala.

– Nie rozumiem…

– Danny kochal te kobiete, Rainie. Dlatego iks wybral wlasnie ja. Czy mozna lepiej zademonstrowac swoja wladze nad zagubionym dzieciakiem, niz zmuszajac do udzialu w morderstwie osoby, ktora byla dla niego najwazniejsza. Jednej z dwoch, ktorym zaufal.

– Alez to nie ma zadnego sensu – wybuchnal Sanders. – Nikt nie zwroci sie przeciw czlowiekowi, ktorego lubi. Wykorzystac mozna raczej negatywne uczucia, grac na nienawisci. No wiecie… „Twoj ojciec jest palantem? Moj tez byl. A teraz powiem ci, co mu zrobilem, chlopcze”.

Quincy pokrecil glowa.

– To prawda, ale wiez nie jest wtedy taka silna. Nie tak silna, jakiej potrzebuje nasz iks. Wedlug klasycznych technik indoktrynacji, musisz zwrocic nowicjusza przeciwko temu, co kocha najbardziej. Wtedy dopiero wiesz, ze masz nad nim pelna wladze. Pewien kanadyjski seryjny morderca zmusil swoja zone do udzialu w gwalcie i morderstwie jej wlasnej siostry. Potem nie potrafila juz zbuntowac sie, bo musialaby przyznac sie do tego, co zrobila. A poza tym poczucie winy bylo zbyt glebokie.

– Danny – szepnela Rainie – juz probowal popelnic samobojstwo. Boze, co musi sie dziac w jego glowie.

– Wiec on to zrobil? Danny naprawde to zrobil? – Luke kiwal sie lekko to w tyl, to w przod. Zmarszczki na jego twarzy poglebily sie. Patrzyl na Quincy’ego niemal z bolem. – Twierdzisz, ze syn Shepa zabil te dziewczynki? A ten sukinsyn zmusil go do tego?

– Tak. Mysle, ze tak wlasnie bylo.

– Kim jest ten dran? Nie mozesz nam nic powiedziec? Nie mozesz wprowadzic tych wszystkich danych do jakiegos nowoczesnego komputera w FBI, zebysmy wiedzieli juz cos konkretnego? – Luke zerwal sie z miejsca. Na szyi nabrzmialy mu zyly.

Zapadlo ciezkie milczenie. Rainie myslala o tym, jak Hayes co noc siedzial w wozie przed domem Shepa, jak nieugiecie bronil honoru O’Gradych. I o tym, jak maly Danny przychodzil do ich biura po szkole, zeby pobawic sie w policjantow i zlodziei. Bum, bum, bum. Dobra robota, Danny. Swietny strzal.

– I jeszcze jedno – Quincy przerwal pelna napiecia cisze. Popatrzyli na niego, zastanawiajac sie, czy to mozliwe, ze uslysza cos jeszcze gorszego.

– Z morderstwem jest jak ze wszystkim w zyciu. Trzeba nabrac wprawy. Pierwsze bywa chaotyczne, drugie zwykle lepiej zorganizowane. Zbrodnia w K-8 zostala dopracowana ze wszystkimi szczegolami.

– O cholera – powiedzial Sanders.

Rainie zamknela oczy.

– Dla naszego sprawcy to nie pierwszyzna – podsumowal spokojnie Quincy. – Moge sie zalozyc. A jesli ma zwyczaj przez Internet nawiazywac kontakty z podatnymi na wplywy dzieciakami… Swiat stoi przed nim otworem. I, moi drodzy, Bog tylko wie, gdzie dran uderzy nastepnym razem.

W niespokojnej ciszy, ktora zalegla w pokoju, przerazliwie zabrzmial dzwonek telefonu. Sanders az podskoczyl. Pierwszy oprzytomnial Luke i podniosl sluchawke. Powiedzial „tak”. Skinal glowa. Znowu powiedzial „tak”. Cos zanotowal.

Kiedy skonczyl wyraz jego twarzy zmrozil Rainie.

– Barman z Seaside – zakomunikowal lakonicznie. – W jego lokalu po raz ktorys juz pojawil sie pewien nieznajomy, bardzo zainteresowany strzelanina. Facet mowi o tobie, Rainie. Twierdzi, ze czternascie lat temu zabilas swoja matke, a on o tym dobrze wie.

– Mamy robote – rzucil Sanders.

Luke i Quincy zgodnie kiwneli glowami. Miesnie napiete, gotowi do dzialania.

Rainie poruszala sie jak we snie.

– Taaa. – Westchnela cicho. Pomyslala o Dannym. Pomyslala o roznych psychopatach. Pomyslala o tamtej nocy sprzed lat. – Taaa – powtorzyla z rezygnacja. – Ruszamy.

26

Piatek, 18 maja, 19.12

Na Bakersville splynal zmierzch. Mieszkancy wlaczali przed domami swiatla, ktore na ciemniejacych wzgorzach wygladaly jak rozsypane zlociste konfetti. Pod drzewami, szukajac w stadzie ciepla, gromadzily sie krowy. Ich czarne kontury przypominaly zarysy skal.

W niektorych domach rodzice przytulali swoje pociechy, wspominajac szkoly, do ktorych kiedys sami chodzili i ktore, w przeciwienstwie do obecnych, nie przywodzily na mysl smierci. Nikt nie chce wychowywac dzieci w strachu. Nie ma sensu robic ze szkoly wielkiego problemu. Ale co rano calowac miekkie wlosy synka czy coreczki, ktorzy musza bezpiecznie przetrwac kolejny dzien nauki, a sa bezbronni i panicznie boja sie kolegi z lawki… O Boze, Boze, co sie stalo z naszymi szkolami?

W niektorych barach mlodzi mezczyzni wlewali w siebie wiecej alkoholu niz zwykle i rozmawiali o tych pieprzonych prawnikach, co moga wyciagnac z pudla kazdego, i o tepych przysieglych bardziej wspolczujacych mordercom niz ich ofiarom. Nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie. Trzeba samemu zapewnic swojej rodzinie bezpieczenstwo. Gowniarz pewnie wyjdzie na wolnosc, gdy skonczy dwadziescia jeden lat. Jak ci dranie z Arkansas. Tak nie powinno byc. Przeciez te biedne dziewczynki w cudowny sposob nie wstana z grobu. Dlaczego

Вы читаете Trzecia Ofiara
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату