bezradnej matce. Diamond zszedl na polpietro i krzyknal w dol.

– John, dzieciak jest tutaj. Byl tu przez caly czas.

W sypialni chlopca pani Didrikson wyjasniala synowi, dlaczego bedzie musial spedzic noc w internacie. Matthew bezskutecznie probowal wyprosic, zeby mogl zostac sam w domu, potem odwrocil sie do wszystkich plecami i znow zajal sie swoim komiksem. Matka pakowala mu torbe pod poblazliwym okiem Diamonda, ktory mimo wszystko czul litosc dla chlopca. Latwo nie docenic, co znaczy jedna noc w internacie.

Czesc IV Dana

Rozdzial 1

Chodzi o to, co sie stalo z Geraldine Jackman, prawda? Chcecie wiedziec, co mnie laczy z Jackmanami? Chetnie o tym opowiem, jesli pozwolicie mi to zrobic po swojemu, ale bedzie to dla mnie ogromny wysilek. Nie jestem jedna z tych trajkotek, ktore opowiadaja historie swojego zycia kazdemu, nawet w kolejce do kasy. Z natury jestem skryta; to brzmi tak, jakbym trzymala ludzi na dystans i czesto tak jest, ale nie powiedzialabym o sobie, ze jestem niesmiala – to kojarzy mi sie z pieciolatka, zakrywajaca raczkami buzie podczas przyjecia urodzinowego. Lepiej powiedziec, ze nie potrafie sie zwierzac. W rezultacie czesto mowia o mnie, ze jestem niemila, nieprzystepna. Nieustannie probuje z tym walczyc, ale wierzcie mi, kiedy sie jest samotna matka, trzeba umiec ujac sie za siebie i za dziecko.

Kiedy Sverre, moj byly maz, porzucil mnie trzy lata temu, zostalam taksowkarzem. Mozecie pomyslec, ze to dziwny sposob zarabiania na zycic dla czlowieka nieprzystosowanego spolecznie. Tymczasem to bylo dla mnie zbawienie. Nauczylam sie nosic maske i kryc za nia. Widzialam siebie, jak gram role taksowkarza i opowiadam te banaly o ruchu i turystach, i o tym, co wlasnie uslyszalam przez radio, a przez caly czas czulam, ze jestem o milion kilometrow od tego. Osobiscie w ogole mnie to nie obchodzilo. Ale ta sprawa jest inna.

W porzadku, zaczynamy. Kiedy spotkalam Jackmanow, nie bylam juz taksowkarzem. Pracowalam jako kierowca u pana Stanleya Buckle’a, dyrektora Realbrew Ales. Dlatego jezdzilam mercedesem. Nie jest moj.

Te prace zaproponowal mi osobiscie pan Buckie pewnego wieczoru, kiedy jechal moja taksowka z Bath do swojego domu w Bristolu. Juz kilka razy wczesniej byl moim pasazerem i pomyslalam, ze jest dosc mily. Troche ze mna flirtowal, jak to mezczyzni w srednim wieku z kobietami taksowkarzami. Nic nadzwyczajnego. Wtedy nie wiedzialam, ze jest szefem Realbrew. Orientowalam sie, ze ma udzialy w paru przedsiebiorstwach w Bath i w Bristolu, i oczywiscie widzialam jego piekny dom, stojacy naprzeciwko Clifton College, wiec bylam pewna, ze mnie nie nabiera, kiedy zaproponowal mi prace. Pod koniec kursu zapytal mnie po prostu, ile zarabiam tygodniowo, i zaproponowal, ze da mi tyle samo, platne raz na miesiac w zamian za prace przez szesc dni w tygodniu bez nocy. Bede mogla korzystac z samochodu sluzbowego, o ile dokladnie spisze przejechane odleglosci.

Nie wahalam sie. Taksowka dawala chleb, ale to byl mlyn. Do tego dnia nie widzialam dla siebie innego wyjscia.

Oczywiscie wiecie o tym, ze w lipcu uratowano mojego syna przed utonieciem. Powiedzial wam o tym Greg – profesor Jackman. Byl to jeden z najbardziej przerazajacych dni w moim zyciu, i to nie tylko przez to, co przytrafilo sie Matowi. Mialam problemy z policja, zanim jeszcze dowiedzialam sie o nim. Nie w Bath, ale moze o tym wiecie?

Przepraszam. To nie brzmi jasno, prawda? Moze lepiej, jesli opowiem o calym dniu, bo to ma zwiazek z tym, co zdarzylo sie pozniej.

Wczesnie rano zadzwonil do mnie pan Buckie. Potrzebny mu byl samochod. Mialam go podwiezc do Clifton przed dziewiata.

Zwykle oznaczalo to, ze wybiera sie w interesach do Londynu i chce, zeby go zawiezc do Bristol Parkway na pociag; Intercity mozna dojechac do Londynu godzine szybciej niz autostrada. Ale kiedy tamtego ranka zjawilam sie w rezydencji Buckle’a, okazalo sie, ze chodzi o cos innego. Nawiasem mowiac, zapowiadal sie goracy dzien. Na niebie nie bylo ani jednej chmurki. Filipinska pokojowka zaprowadzila mnie na tyl domu, gdzie moj szef w slomkowym kapeluszu, wytartych, niebieskich szortach i lustrzankowych okularach lezal na szezlongu obok basenu. Jedynym swiadectwem, ze zajmuje sie interesami, byla komorka lezaca w zasiegu reki na kamiennym tarasie. Pokazal reka, zebym usiadla na metalowym krzesle.

Pan Buckie byl w nastroju rownie slonecznym jak pogoda. Przeprosil, ze wezwal mnie tak wczesnie, i poczestowal swiezym sokiem z grejpfrutow. Potem zapytal, czy syn zdal juz egzamin do szkoly sredniej.

Powiedzialam, ze Mat bedzie zdawal za rok, gdy skonczy trzynascie lat.

– W takim razie, Dano – powiedzial – dam ci rade. Niech teraz odpocznie od ksiazek. Pozwol mu nacieszyc sie latem.

Skinelam glowa. Mezczyzni zawsze daja mi rady, o ktore nie prosze, jakby meska solidarnosc wymagala, zeby Mat nie skonczyl jako maminsynek.

Pan Buckie sciszyl glos.

– Powod, dla ktorego cie tu poprosilem, jest poufny. – Zeby to podkreslic, przylozyl palec do ust. – Klejnoty rodzinne, rozumiesz?

Otworzylam szeroko usta, co mialo znaczyc, ze rozumiem, ale na nic sie jeszcze nie zgadzam.

– Nie mam zamiaru sprowadzac mlodych dam ze sciezki cnoty – powiedzial z wilczym usmiechem. Ironia polegala na tym, ze rzeczywiscie nie mial tego zamiaru. Charmian, tygrysica, z ktora mieszkal, urwalaby mu jego klejnoty za jedno pozadliwe spojrzenie. Jasno mi to powiedziala, kiedy po raz pierwszy sie spotkalysmy.

– Moja propozycja jest niemal nieprzyzwoita – ciagnal pan Buckie. – Jestes kierowca Realbrew, ten mercedes to samochod Realbrew, ale prowadze takze inne interesy, o czym z pewnoscia wiesz. Prawde mowiac, chce cie wynajac na caly dzien. W Southampton czeka na odbior niewielka partia towaru. Wszyscy moi kierowcy sa zajeci. Badz aniolkiem i pomoz mi, dobrze? – Uniosl blagalnie wzrok, jak te pieski z gipsu, do ktorych wrzuca sie datki na schroniska dla zwierzat. – To bardzo pilne.

Zawahalam sie. Gdyby po prostu wydal mi polecenie, nie mialabym watpliwosci. Sposob, w jaki prosil, wzbudzil we mnie podejrzenia. Nie bylam pewna, czy we wszystkim, co robi, scisle trzyma sie prawa. Ostatnia rzecz, na jakiej mi zalezalo, to wplatac sie w jakas afere.

– A o co wlasciwie chodzi? – zapytalam.

– O pluszowe misie.

Po chwili, bo nie bylam pewna, czy dobrze uslyszalam, powtorzylam:

– Pluszowe misie?

– Osiemset pluszakow wyprodukowanych na Tajwanie. Mniej wiecej tych rozmiarow. – Pokazal palcem wskazujacym i kciukiem. – Niewiele waza. Sa w czterech kartonowych pudlach, ktore latwo zmieszcza sie do samochodu.

W glowie zapalilo mi sie ostrzegawcze swiatelko. Mozg pracowal na przyspieszonych obrotach, kiedy zastanawialam sie, co to moze byc. Doki w Southampton… zezwolenie na import… niebezpieczne zabawki… ukryte narkotyki…

– Papiery sa w porzadku – powiedzial, jakby chcac rozproszyc moje watpliwosci. – Po prostu pokazesz przepustke, ktora ci dam, zabierzesz misie z magazynu i przywieziesz tutaj. A raczej nie, nie tutaj. Na Whiteladies Road jest garaz. Dam ci klucz.

– Ale po co ten pospiech, skoro chodzi tylko o partie misiow? – powiedzialam, starajac sie, zeby w moim glosie slychac bylo tylko ciekawosc.

Rozlozyl rece, jakby to bylo oczywiste.

– Daj spokoj, slyszalas chyba o wielkim festynie charytatywnym w Longleat House. Piknik Misiow w te sobote. Sa tam wszelkiego rodzaju pluszaki. Setki misiow. I oczywiscie dzieci. Poproszono mnie, zebym dostarczyl te male misie na prezenty, i nie moge zawiesc dzieciakow.

– O. – Nagle poczulam sie bardzo glupio. A Stanley Buckie sie usmiechal.

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату