Przyneta, myslala Akwila kilka godzin pozniej, kiedy oddalily sie juz od domku panny Libelli, kierujac sie w strone gorskich wrzosowisk. Czy to jajestem przyneta, takjak w dawnych czasach, kiedy mysliwi prowadzili na postronku owce lub jagnie, zeby przywabic wilka?
Bo wiem na pewno, ze ona planuje zabic wspolzycza. Cos wymysli. Kiedy przyjdzie po mnie, ona wtedy tylko machnie reka.
Musi miec mnie za glupia ges.
Oczywiscie, znowu sie poklocily. Ale panna Weatherwax robila nieprzyjemne osobiste przycinki. Jak to bylo? Masz jedenascie lat. Cos w tym stylu. Maszjedenascie lat i co panna Tyk powie twoim rodzicom? Przykro mi z powodu Akwili, ale pozwolilysmy jej pojsc samej, by walczyla ze starozytnym potworem, ktorego nie mozna zabic, i to, co z niej zostalo, przynosze tu w sloju.
A panna Libella tylko dolewala oliwy do ognia, prawie we lzach.
Gdyby Akwila nie byla wiedzma, sama by sie poplakala, bo wszyscy zachowywali sie tak nie w porzadku!
Uczciwie mowiac, zachowywali sie bardzo w porzadku. Wiedziala, ze sa w porzadku. Nie tylko mysleli o niej, ale takze o innych, a Akwila nienawidzila sama siebie, bo ona nie pomyslala. Ale to bylo takie przebiegle, ze wybraly ten wlasnie moment, zeby byc w porzadku. To bylo takie nie w porzadku…
Niktjej nie mowil, ze ma zaledwie dziewiec lat, kiedy szla do Krainy Basni uzbrojonajedynie w patelnie. Choc trzeba tez przyznac, ze nikt nie wiedzial, gdzie sie wybierala, poza Fik Mik Figlami, a od nich byla o wiele wieksza.
Czy poszlabym, gdybym wiedziala, co mnie tam czeka?
Tak, poszlabym.
I czy chce stawic czolo wspolzyczowi, chociaz nie wiem, jak go pokonac?
Tak. Ta czesc mnie pozostala we mnie. Moze uda mi sie cos zrobic…
Ale czy czasem niejestem tak odrobine zadowolona, ze panny Weatherwax i Libella postawily na swoim i ide teraz, wykazujac sie ogromna odwaga, ale towarzyszy mi, calkowicie wbrew mojej woli, najpotezniejsza z zyjacych wiedzm?
Akwila westchnela. To okropne, kiedy nawet twoje mysli probuja zapedzic cie w kozi rog.
Figle nie mialy nic przeciwko jej wyprawie nawspolzycza. Natomiast bardzo im sie nie podobalo, ze nie majajej towarzyszyc. Wiedziala, ze ich obrazily. Ale, jak stwierdzila panna Weatherwax, tu chodzilo o prawdziwe czarowanie i na zadne Figle nie bylo miejsca. Jesli wspolzycz sie tam zjawi, nie we snie, tylko naprawde, nie bedzie niczego, w co moglyby kopnac lub uderzyc glowa.
Akwila probowala dziekowac im za pomoc, lecz Rozboj tylko zalozyl przed soba rece i odwrocil glowe. Wszystko poszlo nie tak. Ale stara wiedzma miala racje. Podczas tej wyprawy moglaje spotkac krzywda. Coz, kiedy tlumaczylo sie Figlom, ze cos jest niebezpieczne, wpadali w coraz wiekszy zachwyt.
Zostawila ich klocacych sie pomiedzy soba. Niedobrze wyszlo.
Ale to juz przeszlosc. Teraz drzewa wzdluz drogi byly mniej lisciaste, a bardziej iglaste. Gdyby Akwila lepiej sie znala na drzewach, powiedzialaby, ze bor sosnowy wypieral dabrowe.
Caly czas czula wspolzycza. Podazal za nimi, lecz trzymal sie na dystans.
Gdyby ktos wyobrazal sobie najwazniejsza wiedzme, nigdy nie wymyslilby panny Weatherwax. Moze pania Skorek, ktora przemykala po podlodze jak na kolkach i nosila sukienke tak czarnajak ciemnosc w najglebszej piwnicy, ale panna Weatherwax byla tylko staruszka o pobruzdzonej twarzy i szorstkich dloniach, i miala suknie czarnajak noc, ktora nigdy niejest tak ciemna, jak to sobie ludzie wyobrazaja. Suknia poza tym byla zakurzona i nieco poprzecie — rana na szwach.
Ale, odezwala sie druga mysl, pamietasz chyba, jak dalas kiedys babci pasterke z porcelany? Cala w bielach i blekitach, az lsniaca.
Pierwsza mysl zripostowala natychmiast: Wtedy bylam duzo mlodsza.
Na to druga spokojnie odrzekla: Nie w tym rzecz. Pomysl, ktora byla prawdziwa? Lsniaca dama w pieknej czystej sukience i bucikach zapinanych na sprzaczki czy stara kobieta, ktora przedzierala sie przez snieg w butach utkanych sloma, okryta workiem?
W tym wlasnie momencie panna Weatherwax sie potknela. Ale bardzo szybko odzyskala rownowage.
— Niebezpieczne sa te kamienie na sciezce — powiedziala. — Uwazaj na nie.
Akwila spuscila wzrok. Wcale nie bylo duzo kamieni, w dodatku zaden nie wygladal na niebezpieczny lub szczegolnie niezwiaza — ny z podlozem.
Ile lat ma panna Weatherwax? To kolejne pytanie, ktorego niestety nigdy nie zadala. Chuda i zylasta, podobnie jak babcia Dokuczliwa, takie osoby sa bezwiekowe… ale pewnego dnia babcia polozyla sie do lozka ijuz nigdy wiecej nie wstala. Ot, po prostu tak… Slonce zachodzilo. Akwila czula wspolzycza w ten sam sposob, wjaki sie czuje, ze ktos na ciebie patrzy. Wciazjeszcze kryl sie w lasach, ktore otaczaly gory niczym wstega.
Wreszcie wiedzma zatrzymala sie w miejscu, gdzie skaly niczym kolumny wyrastaly z ziemi. Usiadla, opierajac sie o wielka skale.
— To musi wystarczyc — powiedziala. — Niedlugo zrobi sie ciemno, a na tych luznych kamieniach latwo sobie skrecic noge.
Otaczalyje Qgromne glazy wielkosci domow, ktore w przeszlosci stoczyly sie ze szczytu. Podnoze gory zaczynalo sie niedaleko od nich, kamienna sciana, ktora zdawala sie wisiec Akwili nad glowa niczym fala. Calkiem bezludne miejsce. Kazdy dzwiek odbijal sie echem.
Usiadla obok panny Weatherwax i otworzyla torbe, ktora panna Libella naszykowala im na podroz.
Akwila nie byla szczegolnie doswiadczona w takich sprawach, ale zgodnie z basniami, typowymjedzeniem na wedrowke byl chleb i ser. Twardy kawalek sera.
Panna Libella naszykowala im kanapki z szynka, do tego pikie i dolozyla jeszcze serwetki. Dziwna mysl naszla dziewczynke: Staramy sie znalezc sposob, jak zabic potwora, ale przynajmniej nie bedziemy obsypane okruszkami.
Byla tez butelka z zimna herbata i torba z ciasteczkami. Panna Libella dobrze znala panne Weatherwax.
— Czy nie powinnysmy rozpalic ognia? — zaproponowala Akwila — Po co? Do lasu, gdzie moglybysmy zebrac chrust, jest kawal drogi, a mniej wiecej za dwadziescia minut wzejdzie ksiezyc w drugiej kwadrze. Twoj przyjaciel trzyma sie z daleka, a nic innego nas tutaj nie zaatakuje.
— Jest pani pewna?
— W moich gorach moge wedrowac bezpiecznie — odparla panna Weatherwax.
— A nie ma tu trolli, wilkow i im podobnych?
— Sa, cale mnostwo.
— I nie beda probowaly nas zaatakowac?
— Juz nie. — Zadowolony z siebie usmieszek mignal w ciemnosciach. — Czy moglabys mi podac ciasteczka?
— Prosze. A nie ma pani ochoty na marynaty?
— Marynaty powoduja u mnie okropne wiatry. — W takim razie…
— Alez ja nie powiedzialam nie — dokonczyla panna Weatherwax, biorac dwa duze korniszony.
No prosze, pomyslala Akwila Zabrala tez ze soba trzy swieze jajka. Rozwieszanie chaosu za — bieralojej zbyt wiele czasu. To idiotyczne. Inne dziewczeta potrafi — lyje tworzyc. A byla pewna, ze robi wszystko prawidlowo.
Wypelnila kieszen przypadkowymi przedmiotami. Teraz wycia — galaje, nie patrzac, owinela nitkajajko, takjak robila to juz ze sto razy wczesniej, zlapala drewienka, przesuwajac je tak, zeby…
Pac!
Jajko sie rozbilo.
— Mowilam ci — mruknela panna Weatherwax. — To tylko zabawki. Patyki i kamienie.
— Uzywala pani kiedys tego? — spytala Akwila — Nie. Nie potrafilam ich rozwiesic. Nie ukladaly mi sie. — Panna Weatb-°rwax ziewnela, owinela sie w koc, pare razy mruknela „mhm, phm”, szukajac sobie najwygodniejszego miejsca oparcia na skale, i po jakiejs chwilijej oddech sie poglebil.
Akwila czekala w milczeniu, zawinieta w swoj koc. Wreszcie wyszedl ksiezyc. Wydawalo jej sie, ze sie wtedy lepiej poczuje, ale tak sie nie stalo. Przedtem otaczalaja tylko ciemnosc. Teraz pokazaly sie cienie.
Obok niej rozleglo sie chrapanie. Nalezalo do tych solidniejszych, jakby ktos rwal gruby brezent.