ladna.
– Dlaczego pani tak sadzi?
– Nasze zycie intymne ustalo. Wczesniej Egon mial dosc duze potrzeby.
Chrzaknela.
– Poza tym wydawal sie wyjatkowo zadowolony i radosny po swoich podrozach do Sztokholmu, zaczal jeszcze bardziej dbac o swoj wyglad i calymi nocami przesiadywal przed komputerem. Mowil, ze pracuje, ale ja widzialam, ze rozmawial z kims na czacie.
– Nigdy z nim pani o tym nie rozmawiala?
– Nie, dlaczego mialabym to robic? To nie mialo juz znaczenia. Nasz zwiazek byl na zupelnie innej plaszczyznie.
– Wiec nie wie pani, kto to mogl byc?
– Nie mam zielonego pojecia.
Morderstwo wlasciciela galerii sztuki Egona Wallina stalo sie wiadomoscia na caly kraj. Pia Lilja jako jedyna uchwycila na zdjeciu cialo ofiary wiszace w bramie i wszystkie gazety chcialy miec to zdjecie. Szef redaktorow Wiadomosci Regionalnych, Max Grenfors, byl wniebowziety, gdy zadzwonil w poniedzialek rano na komorke Johana, zeby pochwalic niedzielny reportaz.
– Wspaniale! Dobra robota. I jakie zdjecia, ta Pia jest nie do przebicia!
– Ale czy nie powinienes…
– Tak, tak, juz do niej dzwonilem, zeby ja pochwalic – przerwal Grenfors, tak jakby wiedzial, co Johan zamierzal powiedziec. – Widziales poranne gazety? Cala Szwecja mowi teraz o morderstwie, dzisiaj tez wszyscy beda chcieli miec wasz reportaz – powiedzial z zapalem. – Badzcie gotowi na przekazanie materialu takze do wydania poludniowego i popoludniowego.
Czasem meczyl Johana cynizm jego szefa. Zdjecie zrobione przez Pie, ukazujace cialo wiszace w bramie, zdobilo pierwsze strony tabloidow. Poniewaz kazdy Szwed choc raz w zyciu odwiedzil w wakacje Gotlandie, zdjecie budzilo wiele emocji. Johan widzial juz rano, ze byla to najwazniejsza informacja porannego wydania wiadomosci telewizyjnych. Max Grenfors chcial nadawac na zywo, ale zostal powstrzymany przez szefostwo wiadomosci, ktore stwierdzilo, ze nadszedl czas, by interweniowac.
Johan skrecil na parking przed budynkiem radia i telewizji przy ulicy Ostra Hansegatan i zaparkowal na miejscu przeznaczonym dla Wiadomosci Regionalnych. Wczesniej wszystkie redakcje mialy swoja siedzibe w malym budynku w obrebie murow miejskich, ale zostaly przeniesione do lokali po zlikwidowanych koszarach regimentu A7. Budynek sluzyl niegdys za stajnie dla koni wojskowych, co architekt chcial zachowac, projektujac wnetrza. Widac to bylo po drzwiach, kolumnach i szerokich deskach pokrywajacych sciany. Kolorystycznie przewazaly odcienie brazu i bieli. Wszystko bylo ladnie urzadzone i wiekszosc osob wydawala sie zadowolona z przeprowadzki, nawet jesli redakcja nie lezala tak centralnie jak wczesniej. Wiadomosci Regionalne dostaly dwa swiezo wyremontowane pomieszczenia na drugim pietrze z widokiem na park. Pia siedziala przy jednym z komputerow. Szybko podniosla wzrok, gdy Johan wszedl do redakcji.
– Czesc – przywital sie. – Zdarzylo sie cos nowego?
– Nie, ale spojrz na to. – Machnela mu reka, zeby usiadl. – Kazda, doslownie kazda gazeta ma moje zdjecie. Widziales?
Kliknieciami wyswietlala strony internetowe roznych gazet. Biedny Egon Wallin zdobil pierwsza strone kazdej z nich.
– Niech to cholera – powiedzial Johan z niesmakiem. – Czlowiek sie zastanawia, co sie stalo z etyka. Tym razem nawet Grenfors mial watpliwosci.
– No tak, ale jest to cholernie dobre zdjecie – wymruczala Pia, nie odrywajac wzroku od ekranu.
– Lecz pomysl o jego rodzinie. Na ile fajne moze byc dla jego dzieci to, ze wszystkie gazety w kraju maja na pierwszych stronach cialo ich taty wiszace w bramie? I dlaczego nosisz ze soba aparat fotograficzny, gdy masz filmowac?
Pia westchnela gleboko i spojrzala na Johana.
– Pamietaj o tym, ze jestem wolnym strzelcem. Zawsze mam ze soba aparat. A tym razem udalo mi sie znalezc miejsce, z ktorego moglam sfotografowac cialo lepiej niz ktokolwiek inny. Dobry Boze, latwo byc porzadnym i wrazliwym, gdy sie ma stala place. Przez wiele miesiecy bede zyla z tego zdjecia. Poza tym rozumiem doskonale, ze rodzinie zmarlego musi byc ciezko. Ale my pracujemy z wiadomosciami i nie mozemy ogladac sie zbytnio na wszystkich, ktorzy w jakis sposob sa powiazani z tym, co sie dzieje na swiecie, zaniedbujac przy tym relacjonowanie. Uwazam, ze zdjecie jest w porzadku, bo cialo widac z daleka, a twarz jest zaslonieta. Nikt nie moze go rozpoznac. Poza tym dzieci sa dorosle.
– Nikt z osob, ktore go nie znaly, nie – powiedzial Johan sucho. – Dzwonil do ciebie Grenfors?
Chcial zmienic temat. Johan bardzo lubil Pie, lecz co sie tyczylo etyki, ich poglady byly zupelnie rozbiezne i wszelkie proby przekonania jej do jego bardziej ostroznego stanowiska byly mowieniem do obrazu. Najgorsze bylo to, ze redaktorzy z Grenforsem na czele najczesciej popierali stanowisko Pii. Poszkodowani zbyt czesto stawiani byli na drugim miejscu, uwazal Johan, ktory byl przekonany, ze mozna bylo wykonywac prace dziennikarza, nie raniac przy tym innych osob. Poza tym jego zdaniem to reporter jest odpowiedzialny za tresc reportazu, to w koncu jego nazwisko widnieje potem na ekranie.
Gdy dyskusje stawaly sie bardzo zaognione, Grenfors krzyczal na Johana, ze byl cholernym konsekwentnym dziennikarzem, to znaczy, ze myslal zbyt wiele o nastepstwach, jakie moglo miec relacjonowanie.
W dziennikarstwie istniala szkola, ktora opowiadala sie za neutralnoscia wobec konsekwencji i do tej szkoly nalezal Grenfors, ale Johan sie z nim nie zgadzal. Uwazal, ze dziennikarz ponosi odpowiedzialnosc rowniez po opublikowaniu wywiadu, szczegolnie w kryminalistyce, gdzie czesto zarowno ofiary, jak i ich rodziny wspoltworzyly reportaz. Te odpowiedzialnosc ponosila przede wszystkim telewizja, jako ze miala olbrzymia sile przebicia.
Meczyla go ta nieustannie powracajaca dyskusja. Kazdego dnia trzeba bylo na nowo podejmowac decyzje dotyczace etyki, co bylo poczatkiem niekonczacych sie dysput. On i Pia spedzili polowe niedzielnego wieczoru na kloceniu sie o zdjecie Egona Wallina. Johan byl na poczatku przeciwko publikacji, ale mial przeciw sobie zarowno Pie, jak i szefostwo redakcji, tak ze w koncu byl zmuszony zgodzic sie na krotka sekwencje, w ktorej widac bylo w oddali wiszace w bramie cialo. Wowczas brakowalo tylko kilku minut do wydania i jesli nie podjeliby decyzji, caly reportaz moglby przepasc.
Zaczal sie nowy dzien i Johan uzgodnil z Pia, ze zaczna od galerii sztuki, jesli byla otwarta po tym, co sie zdarzylo. Mieli nadzieje, ze jednak ktos tam bedzie.
W samochodzie Pia spojrzala na niego spod swojej czarnej, nierownej grzywki opadajacej jej na oczy.
– Nie jestes zly, co?
– Oczywiscie, ze nie. Mamy tylko odmienne poglady.
– To dobrze – powiedziala i klepnela go w kolano.
– Ciekawe, kto byl wczoraj w galerii? – odezwal sie Johan, zeby zmienic temat.
– Mogla byc to ktoras z pracujacych tam osob, ktora nas zobaczyla i nie miala ochoty na wywiady – stwierdzila Pia. – Na pewno musieli posprzatac po wernisazu.
– Masz racje. Byc moze bylo ich wiecej, moze chcieli sie spotkac po tym, co sie stalo.
– Najprawdopodobniej tak wlasnie bylo – powiedziala Pia, omijajac duzego rudego kota, ktory przebiegl im droge.
Z wprawa prowadzila samochod po waskich brukowanych uliczkach, az dotarli do rynku Stora Torget. Teraz w zimie nie bylo problemow z zaparkowaniem samochodu na rynku, gdy nie bylo na nim straganow, ktore latem wszystko tarasowaly.
Pia postawila statyw na ulicy i zaczela filmowac. Gdy tylko wlaczyla kamere, nadeszla pulchna kobieta ubrana w czapke i futro z owczej skory, z bukietem kwiatow w reku. Johan szybko podszedl do niej z mikrofonem.