– Jak dlugo pozostal pan w restauracji?
– Wyszedlem okolo jedenastej.
– Co robil pan pozniej?
– Poszedlem prosto do hotelu. Nastepnego dnia musialem bardzo wczesnie wstac.
– I nikogo pan nie spotkal?
– Nie, hotel lezy tuz przy restauracji. Poszedlem do pokoju i polozylem sie.
– Czy ktos pana widzial?
– Nie. Recepcja jest w nocy zamknieta, wiec w holu nikogo nie bylo.
– Nikt wiec nie moze potwierdzic, ze pana zeznania sie zgadzaja?
– Nie – powiedzial artysta zdziwiony. – Jestem podejrzany?
Ze strachem przycisnal jedna reke do klatki piersiowej.
– Zadaje tylko standardowe pytania, tak jak wszystkim – powiedziala Karin uspokajajaco. – Taka jest procedura.
– Okej. Rozumiem.
Mattis Kalvalis usmiechnal sie niepewnie i rzucil przelotne spojrzenie swojemu menedzerowi.
– Dlaczego pojechaliscie do Sztokholmu?
– W tej sytuacji mozemy powiedziec prawde. Co prawda, obiecalem Egonowi, ze bedzie moim agentem na Skandynawie, ale umowa nie byla podpisana. Podczas wernisazu jeden z wlascicieli galerii ze Sztokholmu zaproponowal mi jeszcze lepsze warunki.
– Sixten Dahl?
– Tak, dokladnie. Przekonal mnie, zebym przynajmniej pojechal do Sztokholmu zobaczyc jego galerie i dowiedziec sie wiecej na ten temat. Juz podczas wernisazu ustalilismy, ze pojade z nim.
– Podpisal pan umowe z Sixtenem Dahlem? Artysta rozlozyl rece.
– Tak, podpisalem. Warunki byly o wiele korzystniejsze. Ale teraz nie ma to zadnego znaczenia. Teraz, gdy Egon nie zyje.
Po przesluchaniu Knutas i Karin poszli do pizzerii za rogiem na pozny obiad. Byli jedynymi goscmi. Bylo juz po drugiej i Knutasowi krecilo sie w glowie z glodu. Zamowili po jednej pizzy capricciosa i usiedli przy oknie wychodzacym na ulice. Slonca nie bylo widac, za oknem szarosc i plucha.
– Nie wydaje mi sie rozsadne pozwolic tym dwom odjechac – powiedziala Karin i potrzasnela glowa. – Zbyt wiele rzeczy wisi w powietrzu.
– Masz racje – zgodzil sie Knutas. – Ale jaki mamy wybor? Nie mozemy przeciez ich zatrzymac.
Karin upila lyk lekkiego piwa, ktore stalo przed nia.
– Ta sprawa komplikuje sie coraz bardziej. Najpierw morderstwo Egona Wallina, jego w tajemnicy planowane nowe zycie, skradzione obrazy i kochanek zony. Ale chaos.
Przyniesiono im pizze, jedli w milczeniu. Knutas wyglodnialy rzucil sie na jedzenie, az dostal czkawki. Zamowil wode mineralna Ramlosa, ktora szybko wlal w siebie, zeby pozbyc sie meczacej przypadlosci.
– Widze tu dwa punkty wspolne – powiedzial Knutas. – Sztuka i Sztokholm. Wallin mial sie przeprowadzic do Sztokholmu, a Kalvalis tez ma tam najwidoczniej sporo znajomosci. Czy przychodzi ci do glowy cos jeszcze?
– Tajemnice – odrzekla Karin. – Zarowno Wallin, jak i jego zona mieli przed soba tajemnice. Wallinowi udalo sie nawet sprzedac galerie, kupic mieszkanie w Sztokholmie i praktycznie przygotowac rozwod bez wiedzy Moniki. Biedna kobieta.
– A Mattis Kalvalis? – wymruczal Knutas z namyslem. – Co on ma za tajemnice?
Odsunal talerz i spojrzal badawczo na Karin. A ty, pomyslal, mowiac o tajemnicach.
– Co u ciebie? – spytal.
– Jak to? Pytasz, co u mnie?
Wygladala na zaklopotana.
– Tak.
– Wszystko w porzadku.
– Nie umiesz klamac.
– Ach, daj spokoj.
Mimo wszystko usmiechnela sie.
Knutas spojrzal jej powaznie prosto w oczy.
– Znamy sie bardzo dlugo, mozesz mi powiedziec.
Karin zaczerwienila sie.
– Alez drogi Andersie, to nic takiego. W zyciu sa sloneczne i pochmurne dni, sam wiesz, jak to jest.
– Masz chlopaka?
Karin drgnela. Knutas sam sie zdziwil swoja smialoscia. Tym, ze zdobyl sie na zadanie pytania.
– Nie, nie mam – odpowiedziala cicho. Spuscila wzrok na swoj na wpol pusty kufel, pomalu obracala go w dloniach.
– Przepraszam – powiedzial. – Nie chcialem wchodzic w twoje prywatne zycie z buciorami. Zauwazylem tylko ostatnio, ze cos cie gryzie. Mam racje?
Karin westchnela.
– Okej, mam troche osobistych problemow, ale nie chce o tym teraz rozmawiac.
– A kiedy bedziesz chciala? – zapytal ze zloscia.
Nagle wybuchnal.
– Pytam kiedy? Kiedy zdecydujesz sie cos mi o sobie opowiedziec? Pracujemy razem od pietnastu lat, Karin. Jesli masz jakies problemy, chcialbym ci pomoc. Musisz dac mi szanse!
Karin podniosla sie gwaltownie i ze zloscia patrzyla na niego.
– Pomoc mi – wysyczala. – Jak u licha ciezkiego wyobrazasz sobie, ze mi mozesz pomoc?
Nie mial szansy odpowiedziec. Karin odwrocila sie i zniknela za drzwiami pizzerii.
Knutas nie ruszyl sie z miejsca, wpatrywal sie tylko w jej oddalajaca sie, emanujaca zloscia sylwetke.
Nic z tego nie rozumial.
Gdy w srode rano zebrala sie grupa sledcza, okazalo sie, ze niewiele osob skontaktowalo sie z policja w sprawie morderstwa, mimo nawolywan w mediach.
– Jak to mozliwe, ze zamordowano czlowieka i powieszono go w bramie murow obronnych Visby i nikt niczego nie zauwazyl?
Knutas kichnal tak mocno, ze ochlapal polowe stolu. Od tygodni zmagal sie z przeziebieniem, ktore nie dawalo za wygrana.
Przeprosil i wytarl stol chusteczka wyjeta z kieszeni.
– Gdybysmy przynajmniej wiedzieli, gdzie go zamordowano – westchnela Karin.
– W koncu odnajdziemy to miejsce – uspokajal Norrby. – Jak by nie bylo, sprawdzilismy mieszkanie w Sztokholmie, do ktorego Egon Wallin mial sie przeprowadzic, to przy ulicy Artillerigatan 38. Kupil je przed dwoma miesiacami, dokladnie siedemnastego listopada. Jest to swiezo wyremontowany trzypokojowy lokal, prawie kompletnie umeblowany z zupelnie nowymi meblami, nowym