poranka.

– Dlaczego w takim razie mialby w portfelu nocny kod do hotelu?

– Jak do tego doszedles?

– Najpierw sprawdzilem w banku, czy nie jest to kod karty kredytowej i spytalem Monike Wallin, czy nie byl to kod ich domowego alarmu, maja przeciez bardzo duzo cennych dziel sztuki. Byl to jednak falszywy trop. Zaczalem sie wiec zastanawiac nad cala sytuacja i nad tym, ze Egon Wallin mial kogos spotkac, bardzo prawdopodobne, ze w jednym z hoteli. Sprawdzilem, ktory z hoteli nie ma nocnego portiera. Po zamordowaniu nocnej portierki w hotelu Wisby zmieniono system. Jesli ktos przychodzi do hotelu miedzy polnoca a szosta rano, musi zadzwonic dzwonkiem i wtedy przychodzi recepcjonista, zeby mu otworzyc. W ten sposob nikt niepowolany nie moze po prostu wtargnac do hotelu. Jesli zas gosc hotelowy nie chce wolac portiera, poniewaz na przyklad chce przemycic kogos do pokoju…

Kihlgard mrugnal do Knutasa z mina wiesz-o-comi-chodzi.

– …dostaje kod, ktorym moze otworzyc drzwi. Zadzwonilem do hotelu i okazal sie to strzal w dziesiatke. Ze wzgledow bezpieczenstwa kazdej nocy zmieniaja kombinacje, a to byl wlasnie kod, ktory obowiazywal z soboty dziewietnastego lutego na niedziele dwudziestego.

Knutas zagwizdal.

– Niezle – powiedzial z podziwem w glosie. – Imponujace. W takim razie ograniczylismy sie do hotelu Wisby. Nie ma tam az tak wielu gosci. Wspaniale, Martin.

Klepnal kolege przyjaznie po plecach.

– Dziekuje.

Przerwala im Karin, ktora zajrzala do pokoju.

– Obiad?

Kihlgard sie rozpromienil.

– Wspaniala propozycja – ucieszyl sie i wlozyl do ust reszte bagietki. – Jest jeszcze jedna rzecz. Porownalem listy gosci hotelowych z tymi, ktorzy byli zaproszeni na wernisaz.

– Tak?

– Nie ma ani jednej kobiety, ktora bylaby na obu. Wszyscy, ktorzy odwiedzili wernisaz i zatrzymali sie w hotelu, to mezczyzni.

W sobote rano Johan obudzil sie wczesnie. Lezal w lozku na boku, przygladal sie twarzy Emmy i zastanawial sie, jak bedzie wygladal ich slub. Majac na wzgledzie to, jak wiele turbulencji przeszedl ich zwiazek, zgadzal sie z Emma, ze najlepiej bedzie nie czekac zbyt dlugo. Nie chcial ryzykowac, ze cos moglo pokrzyzowac ich plany.

Moze bedzie musial porzucic swoje marzenie o slubie w kosciele. I tak bedzie ladnie.

Byl koniec lutego i musieli dac sobie przynajmniej dwa miesiace, jesli chcieli zdazyc wyslac na czas zaproszenia. Wszyscy krewni i przyjaciele mieli byc w tym dniu z nimi. Tutaj byl nieugiety. Ale gdzie moglaby sie odbyc ceremonia, jesli nie w kosciele? W tym samym momencie przyszla mu do glowy pewna mysl, – dlaczego by nie w ruinach klasztoru w Romie? A przyjecie mogli zorganizowac w domu. Bedzie moze troche ciasno, ale dom byl dosc duzy, jesli wszyscy rozprosza sie na jego dwustu metrach kwadratowych, jakos to bedzie. Nie musieli miec stolu do zasiadania, moze nawet zrobic przyjecie bez jedzenia? Mogli poczestowac wszystkich szampanem i tortem – najpierw tort kanapkowy, a potem tort weselny. Zadnego przydzielania miejsc przy stolach, zadnych sztywnych przemowien. Tylko radosc, przyjecie, zabawa.

Tak sie rozgoraczkowal ta mysla, ze wstal z lozka i poszedl po papier i dlugopis. Musi sie zastanowic, kogo chce zaprosic, zeby zobaczyc, czy w ogole bylo mozliwe zorganizowanie przyjecia w domu. Jesli chcieli wziac slub pod golym niebem, moze powinni go troche przesunac? Na maj albo na czerwiec, gdy zrobi sie cieplo, zielono i ladnie. Musza tez pomyslec o podrozy poslubnej. Z pozostawieniem dzieci nie bedzie problemu. Najlepiej bedzie, jesli Elin zostanie w domu i zajmie sie nia jego mama albo rodzice Emmy, ktorzy mieszkaja na Faro. Mogli wykorzystac ten czas, zeby byc razem z Sara i Filipem.

Moze mogliby pojechac do Paryza, pomyslal rozmarzony. Nie mogl sobie wyobrazic bardziej romantycznego miasta. Wiosna albo na poczatku lata. Byloby wspaniale.

Juz mial budzic Emme, gdy nagle uderzyla go pewna mysl. Chyba najpierw powinni sie zareczyc? Mial sam kupic obraczki zareczynowe [8], czy maja zrobic to razem? Nie wiedzial, jaki byl zwyczaj. Musi kogos o to spytac. Przeciagnal palcem po jej nagich plecach. Byl pewien tego, ze ja kocha, dlatego wlasciwie nie mialo znaczenia, jak bedzie wygladal ich slub. Wazne, ze w koncu go wezma.

Pustka, ktora zawsze dawala mu sie we znaki po takiej nocy, wygnala go na dwor. Erik Mattson byl w domu kilka godzin, zeby wypoczac, ale po poludniu opuscil mieszkanie i pojechal autobusem do muzeum sztuki Waldemarsudde na wyspie Kungliga Djursgarden.

Wysiadl na przystanku polozonym tuz nad fiordem i przeszedl piechota ostatni kawalek, ktory dzielil go od dziewietnastowiecznego domu ksiecia Eugena. Ksiaze-malarz, ktory nigdy nie zostal krolem, ale ktory byl wielkim artysta, malowal przede wszystkim piekne krajobrazy. Przez cale zycie zbieral dziela sztuki i gdy umarl w 1947 roku, pozostawil panstwu niemala kolekcje i swoj piekny dom.

Ten stojacy na wzgorzu budynek o jasnozoltej fasadzie wydawal sie wyrastac ze skal. Lezal nad brzegiem fiordu, na najbardziej wysunietym w strone Morza Baltyckiego cyplu wyspy, ktore z tej strony dochodzilo az do Sztokholmu. Budynek, w ktorym mieszkal ksiaze, nazywano palacem, choc przypominal on raczej mniejszy dworek.

Obecnie odbywala sie w nim wystawa szwedzkiej sztuki z poczatku dziewietnastego wieku.

Wszedl do srodka i kupil bilet. Nie poszedl do galerii, lecz skierowal swoje kroki do samego palacu, w ktorym niegdys mieszkal ksiaze. Tam rowniez byly wyeksponowane obrazy. Dzielo, ktorego szukal, wisialo w tak zwanym pokoju towarzyskim.

Zobaczyl je z daleka. Byl to duzy obraz olejny, zajmowal cala sciane. Ten jego nastroj, kolory, miekkie ruchy pochylonych postaci, tragizm i kokieteria. Opadl zauroczony na lawke ustawiona przed wielkim dzielem Nilsa Dardela Umierajacy dandys.

Obraz mial w sobie cos magicznego, podziwiajac go, prawie nie zauwazal innych odwiedzajacych. Miotaly nim sprzeczne uczucia.

Czul sie tak bliski Dardelowi, jakby byl z nim powiazany w jakis tajemniczy sposob, niezaleznie od miejsca i czasu. To, ze nigdy sie nie spotkali, nie mialo znaczenia. Wiedzial, ze byli bratnimi duszami, wiedzial to, odkad przed wieloma laty na przyjeciu z okazji zakonczenia liceum w domu znajomego rodzicow po raz pierwszy zobaczyl Umierajacego dandysa.

Mial wowczas siedemnascie lat, byl niepewny i poszukiwal wlasnej drogi. Dzielo od razu do niego przemowilo. Glownym motywem obrazu, ktory natychmiast przyciagal wzrok ogladajacego, byl blady, sliczny dandys. Dokola dandysa, ktory symbolizowal samego Dardela, unosila sie mistyka i zagadkowosc. Byl taki mlody, pomyslal Erik, siedzac przed obrazem. Tak delikatny i pociagajacy. Zamkniete oczy z gestymi, ciemnymi rzesami, ktore kontrastowaly z bladymi policzkami. Szczuple cialo, ktore na wpol lezalo na ziemi, z lekko rozchylonymi nogami, w niemal erotycznym gescie mimo calego tragizmu. Dandys trzymal jedna reke na sercu, tak jakby go bolalo, choc zwazywszy na to, jaki byl blady, prawdopodobnie sily zyciowe juz go opuscily.

Erika fascynowal jego wyglad: subtelna twarz, eleganckie ubranie, jedna reka, ktora kokieteryjnie spoczywala na ziemi. Jej dlugie, smukle palce trzymaly lusterko. Co ono oznaczalo? Umieral, zeby uciec od siebie? Nie potrafil wytrzymac ze swoim zyciem, z alkoholizmem i homoseksualnoscia? Chcial uciec od swojego dekadenckiego zycia, zupelnie tak jak Erik, ale nie mial na to odwagi?

Wzrok Erika powedrowal do trzech wspolczujacych kobiet pochylonych nad dandysem. Spojrzal na ich miekkie ksztalty, na emanujaca z nich troskliwosc. Jedna z nich przykrywala wlasnie watla, elegancka postac dandysa kocem, jak przykrywa sie cenny instrument muzyczny po skonczonym koncercie.

Na obrazie byl rowniez mlody mezczyzna. Stal w tle, na wpol odwrocony plecami do tej malej grupki, wydawal sie zrozpaczony. Do jednego oka przykladal chusteczke jak monokl. Mial ciemne oczy i czerwone usta, w calej jego postaci bylo cos teatralnego. Byl ubrany tak samo jak dandys, choc w

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату