od strony wody.

Palac pograzony byl w ciemnosci. On mial na sobie czarne ubrania, na glowe naciagnal dziana czapke. W plecaku znajdowaly sie wszystkie potrzebne przedmioty. Nic go teraz nie moglo zatrzymac.

Wspial sie po schodach pozarowych na tylach palacu, a nastepnie wszedl na dach i przeszedl w strone frontu budynku, ktory wychodzil na fiord. Tam znajdowal sie wylot kanalu wentylacyjnego.

Na starych rycinach palacu na Waldemarsudde widzial, ze przewod wentylacyjny prowadzil prosto do magazynu znajdujacego sie przy holu ze schodami.

Otworzyl wlot i wslizgnal sie do waskiego kanalu, zaparl sie lokciami i kolanami i wkrotce byl juz przy kratce, ktora szybko odkrecil i wszedl do srodka.

Znalazl sie w ciasnym, ciemnym pomieszczeniu bez okien. Wlaczyl latarke i znalazl drzwi. Przystanal na chwile z reka na klamce i zawahal sie.

W tej samej sekundzie, kiedy otworzy drzwi, z duzym prawdopodobienstwem wlaczy sie alarm, przygotowywal sie psychicznie na wycie syreny. Pozostawalo pytanie, jak duzo czasu zajmie policji dostanie sie do Waldemarsudde. Poniewaz muzeum lezalo na samym koncu wyspy Djurgarden, liczyl na przynajmniej dziesiec minut. Jesli jakis patrol nie znajduje sie w poblizu, ale to bylby straszny pech.

Obliczyl, ze operacja powinna zajac mu szesc, siedem minut, co pozostawialo mu pewien margines czasu. Pomalu nacisnal klamke i otworzyl drzwi.

Sygnal alarmu byl ogluszajacy, wyl ze wszystkich stron. Mial wrazenie, ze zaraz pekna mu bebenki w uszach. Pobiegl przez ciemne pomieszczenia do salonu, gdzie wisialo dzielo sztuki, ktorego szukal. Swiatlo ksiezyca wpadalo do srodka przez wysokie okna i wskazywalo mu droge.

Obraz byl wiekszy, niz to zapamietal, a w ciemnosci jego motyw wygladal upiornie. Z calych sil probowal utrzymac koncentracje, choc wycie alarmu doprowadzalo go do szalenstwa. Wyjal z plecaka skladana drabinke. Zatrzeszczala, gdy po niej wchodzil i przez chwile wystraszyl sie, ze sie przewroci.

Obraz byl tak duzy, ze jedynym sposobem bylo wyciac plotno. Przystawil noz tapicerski w jednym rogu ramy i przeciagnal nim wzdluz brzegu, tak ostroznie, jak tylko potrafil. Udalo mu sie bez przeszkod przeciac plotno przy gornej krawedzi, potem przy kolejnych, az w koncu spadlo na ziemie. Zwinal je szybko i wlozyl do kartonowej tuby. Akurat sie w niej zmiescilo.

Pozostala jeszcze jedna rzecz. Spojrzal na zegarek, dotychczas wykorzystal cztery minuty. Zostaly mu jeszcze najwyzej trzy. Wlozyl reke do plecaka i wyjal z niego przedmiot, ktory mial uwienczyc jego dzielo. Ustawil go na stole przed rama, w ktorej wczesniej wisial obraz.

Szybko pobiegl z powrotem do komorki. Wygodniej byloby oczywiscie wyjsc przez okno lub drzwi balkonowe, ale byly chronione zarowno w kratami, jak i szklem pancernym. Niemozliwe do pokonania, jesli nie mialo sie ze soba buldozera.

Byl zmuszony wyjsc ta sama droga, ktora dostal sie do srodka, przez przewod wentylacyjny. Tube z obrazem mial przymocowana paskami do plecow. Gdy wyszedl na dach, przystanal i zlapal oddech. Rozejrzal sie na wszystkie strony, ale w zasiegu wzroku nie bylo zadnej osoby ani radiowozu.

Skoncentrowany, z sercem walacym w piersi, skoczyl na ziemie, skrecil za rog i znalazl sie na tylach budynku. Zbiegl, potykajac sie, po stromych schodach prowadzacych w strone zamarznietego fiordu. Trzesacymi sie rekoma zasznurowal lyzwy. Gdy ruszyl, o maly wlos sie nie przewrocil, ale odzyskal rownowage i zniknal tak szybko, jak potrafil, odpychajac sie dlugimi, rytmicznymi ruchami.

W oddali slyszal coraz wyrazniej syreny radiowozow. Gdy byl z powrotem w kanale, widzial samochody policyjne pedzace przez most Djurgardsbron w drodze do Waldemarsudde.

Sluchal swojego ciezkiego oddechu, piersi bolaly go od zimnego powietrza i z wysilku. Jednoczesnie czul kielkujaca wewnatrz radosc. W koncu dlug zostanie splacony. Obraz byl w drodze do prawowitego wlasciciela. Ta swiadomosc dawala mu wewnetrzny spokoj.

Jego slady urwa sie na kamieniach przed palacem. Ucieknie im. Juz drugi raz.

Po raz pierwszy w historii muzeum ktos wlamal sie do niego noca. Gdy dyrektor Per-Erik Sommer przybyl do muzeum o trzeciej w nocy z soboty na niedziele, czul sie tak, jakby ktos wtargnal do jego prywatnego mieszkania. Byl dyrektorem muzeum i intendentem przez pietnascie lat, Waldemarsudde traktowal jak swoj drugi dom, jak swoje dziecko. Nigdy nie wyobrazal sobie, ze zwykly zlodziej mogl tu sie wedrzec, gdy bylo zamkniete. Przepisy bezpieczenstwa byly bardzo rygorystyczne. W Sztokholmie w ostatnich latach zdarzylo sie wiele glosnych kradziezy dziel sztuki. Napad z bronia w bialy dzien w Muzeum Narodowym, swietnie przygotowane wlamanie przez dach w Muzeum Sztuki Wspolczesnej. Naturalnie to zmienialo sposob myslenia dotyczacy zabezpieczen rowniez w innych muzeach w miescie. W Waldemarsudde wydano miliony koron, zeby chronic dom ksiecia i jego bogate zbiory.

Gdy przybyl na miejsce, policja odgradzala wlasnie teren wokol palacu i przeszukiwala okolice przy pomocy psow. Przy glownym wejsciu powital go komisarz Kurt Fogestam, ktory dowodzil policjantami. Pokazal mu, ktoredy zlodziej dostal sie do srodka. Na nic sie zdaly wszystkie srodki bezpieczenstwa, zlodziej bezczelnie wszedl przez kanal wentylacyjny. Per-Erik potrzasnal glowa.

Razem weszli do srodka, zeby zorientowac sie, co zginelo.

Pomieszczenia byly teraz w pelni oswietlone. Zaczeli od biblioteki. Niczego w niej nie brakowalo, w tak zwanej sali kwiatow tez nie. Per-Erik odetchnal z ulga, gdy zobaczyl, ze salon tez byl nietkniety. Tam wisial miedzy innymi portret autorstwa Andersa Zorna przedstawiajacy matke ksiecia, krolowa Sofie, z ktora ksiaze mial bardzo dobry kontakt. Jesli obraz by zginal, bylaby to katastrofa. Inny niezwykle cenny obraz, Wodnik Erlanda Josephssona, byl zawsze na noc chowany w schowku w scianie i tym samym na szczescie niemozliwy do skradzenia.

Az zauwazyl, co zniknelo. Poniewaz obraz swoja wielkoscia dominowal nad wszystkimi innymi wystawionymi w jadalni, jego brak od razu rzucal sie w oczy i stwarzal wrazenie pustki w pomieszczeniu. Umierajacy dandys zostal skradziony. Wyciety – rama zlowrogo swiecila pustka jak niemy swiadek tego, co sie zdarzylo.

Chcial usiasc, ale policja nie pozwolila mu, bojac sie, ze moglby zatrzec slady. Byl w szoku, czul sie jak ogluszony, lecz rozejrzal sie po pomieszczeniu, zeby zobaczyc, czy zginelo cos jeszcze.

Wowczas odkryl przedmiot, na ktory wczesniej nie zwrocil uwagi.

Na stole przed obrazem stala mala rzezba. Nie nalezala ona do domu ksiecia Eugena. W ogole jej nie rozpoznawal. Pomalu pochylil sie nad figurka.

– Co to jest? – spytal Kurt Fogestam.

– To nie nalezy do naszych zbiorow – odpowiedzial Per-Erik Sommer.

Chcial wziac figurke do reki, ale komisarz go powstrzymal.

– Co ma pan na mysli?

– Statuetka nie nalezy do muzeum. Musial ja tu zostawic zlodziej.

Zdziwieni patrzyli na mala figurke wykonana w kamieniu. Byl to nagi tors z dluga szyja i przechylona na bok, lekko odchylona do tylu glowa. Twarz byla wyrzezbiona prosto, oczy zamkniete, usta zacisniete. Statuetka tchnela melancholia, tesknota. Trudno bylo powiedziec, czy przedstawiala mezczyzne, czy kobiete. Jej hermafrodytyzm bardzo dobrze pasowal do skradzionego obrazu.

– Co na milosc boska ma to oznaczac?

Per-Erik Sommer wytrzeszczyl oczy ze zdziwienia. To, ze zlodzieje okradali muzea, to byla jedna rzecz, ale nigdy nie slyszal, zeby jakis zlodziej pozostawil dzielo sztuki na miejscu przestepstwa.

Gdy Johan przekroczyl prog redakcji Wiadomosci Regionalnych, powital go redaktor Max Grenfors w stanie zupelnej rozsypki. Siedzial przy biurku z wlosami sterczacymi na wszystkie strony, w pogniecionej koszuli i z dzikim spojrzeniem. Po sluchawkach telefonow przy kazdym uchu, po dlugopisie w ustach i czterech do polowy wypitych filizankach kawy na stole widac bylo, ze byl ogromnie zapracowany. Polowy jego reporterow nie bylo w pracy, a wlasnie wydarzylo sie cos nieslychanie waznego – z pewnoscia nie byl to wymarzony scenariusz dla szefa redakcji. Smiala kradziez w Waldemarsudde bedzie dominowala w calym

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату