przeciwleglej scianie. Bedac myslami gdzie indziej, siegnal po pilota, by obejrzec poranne wiadomosci. W Waldemarsudde dokonano zuchwalej kradziezy, zginal slynny obraz Umierajacy dandys. Nie do pomyslenia. Reporter zdawal relacje bezposrednio z muzeum, Hugo zobaczyl w tle policjantow i tasmy odgradzajace.

Przygotowal jajka Benedykta, zaparzyl mocna kawe i sledzil wiadomosci o kradziezy zarowno w radiu, jak i w telewizji. Niesamowicie zuchwala kradziez. Policja podejrzewala, ze zlodziej uciekl na lyzwach.

Pozno wyszedl z domu. Gdy otworzyl drzwi wychodzace na ulice, poczul rzeskie poranne powietrze. Ulica John Ericssonsgatan laczyla ulice Handverksgatan z eleganckim bulwarem Norr Malarstrand, ktory ciagnal sie wzdluz fiordu, od parku Ralambshovsparken az do ratusza. Jego mieszkanie lezalo na rogu i rozciagal sie z niego widok zarowno na fiord, jak i na ladna ulice, przy ktorej mieszkal, z drzewami, szerokimi chodnikami i trawnikami przed domami.

Lod byl gruby, lecz Hugo Malmberg wybral droge wzdluz przystani, gdzie nawet o tej porze roku staly w rzedzie przycumowane stare kutry. Gdy spojrzal w strone mostu Vasterbron, przypomnial sobie o mezczyznie, ktorego spotkal w piatkowa noc. Dziwne zdarzenie.

Odwrocil sie od mostu i poszedl raznym krokiem w przeciwnym kierunku, minal lezacy tuz nad brzegiem wody na wyspie Kungsholmen dumny ratusz, zbudowany na poczatku ubieglego stulecia w stylu romantyzmu narodowego. Romantyzm narodowy byl, jego zdaniem, najbardziej interesujacym okresem w historii szwedzkiej sztuki. Psy dziko bawily sie na sniegu. Ze wzgledu na nie przeszedl przez lod na wyspe Gamla Stan, uwielbialy galopowac po otwartej przestrzeni, jaka dawal im lod.

Wiele razy tego dnia wydawalo mu sie, ze widzi mezczyzne z mostu Vasterbron. Raz przed galeria zatrzymal sie mlody chlopak. Mial na sobie pikowana kurtke i taki sam fason czapki. W nastepnej chwili juz go nie bylo. Czy byl to ten sam mezczyzna, ktory szedl za nim w piatkowa noc? Odrzucil te mysl. Na pewno tylko to sobie wmawial, moze w glebi duszy mial nadzieje znowu spotkac tego przystojnego mlodzienca o przenikliwym spojrzeniu. Mozliwe, ze chlopak byl zainteresowany, ale potem sie rozmyslil.

Tuz przed obiadem zadzwonil telefon. Byl wowczas w galerii sam. Gdy podniosl sluchawke, nikt nie odpowiadal.

– Halo? – powtorzyl, ale nie otrzymal odpowiedzi.

– Kto tam? – probowal jeszcze raz, wygladajac przy tym na ulice.

Cisza.

Slyszal tylko czyjs oddech.

Gdy w poniedzialek po poludniu grupa sledcza zebrala sie na spotkaniu, w pomieszczeniu dawalo sie wyczuc w duze napiecie. Wszyscy slyszeli juz o gotlandzkiej rzezbie, ktora zostawiono w muzeum Waldemarsudde i chcieli sie dowiedziec wiecej na ten temat. Nawet Kihlgard siedzial cicho i skoncentrowany wpatrywal sie w Knutasa, gdy ten zajal miejsce u szczytu stolu.

– Slyszeliscie juz z pewnoscia najnowsze wiesci – rozpoczal. – Ta sprawa staje sie coraz bardziej skomplikowana, istnieje z pewnoscia powiazanie miedzy morderstwem i dokonana tej nocy kradzieza obrazu w Waldemarsudde.

Strescil to, co mu opowiedzial Kurt Fogestam.

– I do tego sa jeszcze skradzione obrazy znalezione w domu Egona Wallina – dodala Karin. – Musi istniec miedzy tymi kradziezami jakis zwiazek. Czy jest to jakis niezadowolony szef grupy przestepczej, z ktorym Wallin robil interesy i ktory nie otrzymal zaplaty, wiec zamordowal Wallina i teraz chce w ten sposob to wyrazic?

– A co innego mogloby to byc? To oczywiste, ze kluczem do zagadki jest handel kradzionymi obrazami – powiedzial Wittberg.

– Ale dlaczego zadowolil sie tylko jednym obrazem?

Kihlgard spojrzal na swoich kolegow.

– Jesli sa to rzeczywiscie zlodzieje sztuki, ktorzy ryzykuja wlamanie do jednego z najbardziej strzezonych muzeow Szwecji, dlaczego ukradli tylko jeden obraz? I nawet nie ten najcenniejszy? Nic z tego nie rozumiem – powiedzial i otworzyl opakowanie czekolady, ktora przyniosl ze soba.

Wokol stolu zrobilo sie cicho, wszyscy zastanawiali sie nad tajemniczym powiazaniem miedzy sprawami.

– Tak naprawde to nic nie wiemy o handlu kradzionymi obrazami Egona Wallina – powiedziala Karin. – Na jaka skale byl zakrojony ten proceder i od jakiego czasu Egon Wallin tym sie paral. Zadne przesluchanie tu, na Gotlandii nic nam nie dalo, a wydaje sie, ze i w Sztokholmie Egon Wallin jest zupelnie nieznany wsrod zlodziei sztuki i paserow. Dobry Boze, musimy znalezc choc jedna osobe, ktora wie cos o jego nieczystych interesach. Obrazy, ktore mial w domu, to nie byly przeciez pierwsze lepsze dziela sztuki.

– Tak naprawde to powinnismy sie cieszyc z kradziezy w Waldemarsudde – stwierdzil sucho Norrby. – Mamy nowy trop, a tego doprawdy potrzebowalismy.

– Tak – zgodzil sie Knutas, uciskajac brode. – Ale dlaczego zlodzieje chcieli poinformowac nas o tym powiazaniu w taki sposob? Nie moge z tego nic zrozumiec.

Nikt nie mial na to dobrej odpowiedzi.

– Innym pytaniem jest to, dlaczego zlodziej wybral wlasnie Umierajacego dandysa. Nie probowal nawet zakamuflowac swojego wyboru przez kradziez jeszcze jednego obrazu.

– Mysle, ze nie mial na to zbyt wiele czasu – wtracila Karin. – Wlaczyl sie przeciez alarm.

– To prawda, ale pozostaje pytanie, dlaczego wlasnie Umierajacy dandysi

– Mogla to byc kradziez na zamowienie – zaproponowal Wittberg. – Jakis fanatyczny kolekcjoner, ktory wynajal kogos do skradzenia dziela sztuki. Podobno tego obrazu nie da sie sprzedac, przynajmniej nie w Szwecji. Co wiemy o Umierajacym dandysie?

Lars Norrby spojrzal w swoje papiery.

– Sprawdzilem troche na ten temat. Zostal namalowany w 1918 roku przez Nilsa von Dardela albo raczej przez Nilsa Dardela. Pochodzil on z rodziny szlacheckiej, ale odrzucil przyimek szlachecki „von”, gdy dorosl. Tak, udalo mi sie znalezc troche ciekawostek.

Usmiechnal sie zadowolony. Jego koledzy patrzyli na niego, nic nie rozumiejac.

– Dardel zaczal tworzyc pod koniec dziewietnastego wieku, ale jego najlepszy czas przypada na lata dwudzieste i trzydzieste dwudziestego wieku. Obraz Umierajacy dandys byl w posiadaniu roznych prywatnych osob, az na poczatku lat dziewiecdziesiatych zostal zakupiony przez Muzeum Sztuki Wspolczesnej od finansisty Thomasa Fischera. Zostal rowniez sprzedany pewnego razu na aukcji w firmie Bukowskis za rekordowa sume. Moze to pamietacie, w gazetach duzo wowczas pisano o tej sprzedazy.

Bukowskis, pomyslal Knutas. Ciekawe, ze znowu pojawia sie ta nazwa w toku sledztwa. W glowie pojawilo mu sie nazwisko Erika Mattsona. Ciagle jeszcze nie otrzymal od niego wyjasnienia, dlaczego nie powiedzial nic o tym, ze byl na wernisazu Egona Wallina. Cos sie tu nie zgadzalo. Musi pamietac o tym, zeby skontaktowac sie z Mattsonem. Zapisal to w swoim notesie.

– Jakie osoby w Szwecji interesuja sie szczegolnie Nilsem Dardelem? Moze powinnismy zaczac od tego konca? – zaproponowala Karin.

– Ale co ma wspolnego Egon Wallin z Nilsem Dardelem? To chyba w zaden sposob sie nie wiaze? – powatpiewal Wittberg.

– Na razie nic o tym nie wiemy, ale jest to jeden z tropow, ktorymi musimy pojsc – powiedzial Knutas. – Jak by nie bylo, mysle, ze najlepiej bedzie, jesli ktos z nas pojedzie od razu do Sztokholmu i spotka sie z tamtejsza policja, odwiedzi Waldemarsudde i sprobuje dowiedziec sie czegos wiecej o handlu kradzionymi obrazami. Moze warto spotkac sie z tym tam Sixtenem Dahlem i Hugonem Malmbergiem na ich wlasnym terenie.

– Ja moge jechac – zaproponowal Kihlgard.

– W takim razie chcialbym, aby pojechal tez ktos z naszych – powiedzial

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату