wedlug ich strony internetowej o tej porze bylo juz zamkniete. Odczekal wiele sygnalow, w koncu ktos odebral.

– Erik Mattson.

Knutas omal nie spadl z krzesla.

– Dobry wieczor, mowi Anders Knutas z policji w Visby. Przepraszam, ze przeszkadzam w piatkowy wieczor, ale chcialbym spytac pana o kilka waznych spraw.

– Ach tak – odpowiedzial bezdzwiecznie Erik Mattson.

– Gdy rozmawialismy o obrazach znalezionych w domu u Egona Wallina, nie powiedzial pan nic, ze byl pan na jego wernisazu tego samego dnia, w ktorym zostal zamordowany.

Krotka przerwa. Cisza w sluchawce zrobila sie uciazliwa.

– Jest na to bardzo proste wytlumaczenie. Nie bylem na tym wernisazu.

– Lecz pana szef twierdzi, ze dostal pan zaproszenie. Zatrzymal sie pan razem z kolega w Visby na noc i mieliscie isc na wernisaz.

– Nie, Bukowskis dostal bezimienne zaproszenie. Ja i moj kolega Stefan Ekerot mielismy pojsc na wernisaz, poniewaz i tak bylismy w tym czasie na Gotlandii. Ale w koncu zaden z nas nie poszedl do galerii. Malutka coreczka Stefana rozchorowala sie w nocy, wrocil wiec pierwszym samolotem w sobote rano. Corka ma dopiero miesiac. Ja w sobote po poludniu zle sie poczulem, wiec zostalem w hotelu, zeby odpoczac i tez nie poszedlem na wernisaz. Dlatego nie jest to takie dziwne, ze nic o tym nie wspomnialem.

– Ach tak – powiedzial Knutas i postanowil na razie zadowolic sie tym wyjasnieniem. – Z tego co zrozumialem, jest pan ekspertem w dziedzinie malarstwa Nilsa Dardela. Co moze mi pan powiedziec na temat kradziezy Umierajacego dandysa?

W sluchawce znow zapadla cisza. Knutas slyszal, jak Erik Mattson na chwile wstrzymal oddech, zanim odpowiedzial.

– To straszne, to swietokradztwo. Jesli nie uda sie odnalezc obrazu, bedzie to tragedia. Umierajacy dandys jest bez watpienia jednym z najwazniejszych dziel szwedzkiej sztuki.

– Jak pan mysli, kto mogl go skrasc i dlaczego?

– Musi to byc kradziez na zamowienie, dla konkretnego kolekcjonera. Obraz jest tak znany, zarowno w Szwecji, jak i w calej Europie, ze niemozliwe jest sprzedanie go na rynku sztuki.

– Jakich znanych kolekcjonerow malarstwa Dardela mamy w Szwecji?

– Obrazy znajduja sie w roznych miejscach. Jego malarstwo bylo kontrowersyjne. Sa osoby, ktore twierdza, ze nie jest dostatecznie piekne, prosze mnie nie pytac dlaczego. Bardzo mi przykro, ale musze juz konczyc.

– Oczywiscie, przepraszam, ze przeszkodzilem.

Knutas podziekowal i zakonczyl rozmowe. Gdy odlozyl sluchawke, czul sie jeszcze bardziej zdezorientowany. Rozpalona nadzieja, ktora czul jeszcze przed chwila, zgasla.

Erik Mattson nie wydawal sie morderca.

Knutas postanowil na weekend odlozyc sledztwo, jesli nie zdarzy sie cos godnego uwagi. Moze trzeba bylo dac sprawie troche czasu. Mial nadzieje, ze w poniedzialek, wypoczety, zobaczy wszystko z innej perspektywy.

Teraz chcial tylko do domu, do swojej rodziny.

Nastepna czesc jego planu zostala wykonana, glowe mial pelna roznych mysli. Wczesniej zadzwonil do biura pogrzebowego i spytal, kiedy odbedzie sie pogrzeb Egona Wallina. Powiedziano mu, ze za mniej wiecej dwa tygodnie, mial wiec dosyc czasu na przygotowanie sie. Chcial byc na pogrzebie, oczywiscie w przebraniu, jego kamuflaz jest tak doskonaly, ze nikt nie bedzie w stanie go rozpoznac. Nie mogl sie doczekac tego dnia. Zobaczyc wszystkich i sam nie byc widzianym. Czul w zoladku wibrujace uczucie radosci i wyczekiwania, gdy wyobrazal sobie cala scene.

Teraz byl sam i mial do wykonania zadanie, z ktorym musi sie uporac w ciagu dnia. Poszedl do piwnicy i przyniosl ukryte plotno. Na szczescie nie spotkal zadnego z sasiadow. Szybko wrocil do mieszkania i pomalu rozwinal plotno na podlodze w salonie. Na wiele tygodni przed kradzieza zamowil na wymiar rame do obrazu.

Gdy mial wbic pierwszy gwozdz, zadzwonil telefon. Poirytowany, ze mu przeszkodzono, podniosl wzrok i odczekal kilka sygnalow, zastanawiajac sie, czy odebrac, czy nie. W koncu odlozyl mlotek i podszedl do telefonu.

Niesamowite, pomyslal po zakonczeniu rozmowy. Ze tez zadzwonil dokladnie w tym momencie.

To musialo byc przeznaczenie.

Potem pracowal dlugo i starannie nad przytwierdzaniem nowej ramy do obrazu. Gdy skonczyl, oparl obraz o sciane. Odsunal sie kilka krokow do tylu i przygladal sie swojemu dzielu.

Byl bardzo zadowolony.

Slonce niesmialo wtaczalo sie na niebo w ten sobotni poranek.

Johan przyniosl Emmie sniadanie do lozka. Na tacy lezala roza. Zjedli cieple rogaliki z marmolada malinowa, wypili kawe i poczytali gazete, podczas gdy Elin slodko spala w swoim lozeczku. Rodzice Emmy mieli przyjechac okolo jedenastej, zeby zajac sie Elin, reszte dnia mieli wiec dla siebie. Razem wybrali obraczki, Emmie spodobala sie obraczka z bialego zlota z piecioma diamentami. Gdy Johan zobaczyl cene, zakrecilo mu sie w glowie, ale z drugiej strony – ile razy w zyciu czlowiek sie zarecza?

Dyskutowali w nieskonczonosc, gdzie i w jaki sposob wymienia sie obraczkami. Oboje byli zgodni co do tego, ze powinni to zrobic jak najszybciej. Chcieli byc sami, bez placzu dziecka i zmieniania pieluszek, ale z drugiej strony nie za daleko od Elin.

W koncu zdecydowali sie zareczyc w ulubionym miejscu Emmy, na plazy Norsta Auren, na polnocnym krancu wyspy Faro lezacej obok Gotlandii. Jej rodzice mieli tam stare domostwo z wapienia, ktore tego dnia mogli miec tylko dla siebie. Wyjscie do restauracji odpadalo, zima wszystkie lokale na Faro sa pozamykane. Postanowili za to stworzyc mila atmosfere w domu. Lezal on nad samym brzegiem morza i mial do tego kominek, wiec wszystko swietnie pasowalo.

Wyjechali z Romy okolo poludnia i skierowali sie na polnoc. Przy przesmyku Farosund musieli wsiasc na prom, zeby dostac sie na te mala wyspe. Krajobraz byl tutaj bardziej surowy i pustynny niz na Gotlandii, choc zima roznica byla mniejsza niz latem.

Kosciol na Faro stal nad wzgorzu. Maly supermarket Konsum byl otwarty. Johan zastanawial sie, jak zima sklep radzil sobie finansowo. Dla pewnosci wszystko, co bylo im potrzebne, kupili w Visby. Mieli pewne obawy, czy w malym supermarkecie na Faro znalezliby filety wolowe, krewetki tygrysie i belgijska czekolade. Woleli nie ryzykowac.

Johan rozkoszowal sie krajobrazem rozciagajacym sie za oknami samochodu. Warstwa sniegu byla wyjatkowo gruba – malownicze kamienne mury znajdujace sie na wyspie, wiatraki i pastwiska przyozdobione byly bialym kozuszkiem. Od czasu do czasu mijali jakies gospodarstwo zbudowane z kamienia, zeby stawic czolo wiatrowi i surowej pogodzie.

Gdy zjechali z glownej drogi, ktora przecinala cala wyspe, jezdnia zrobila sie wezsza. Mineli plaze przy zatoce Ekviken, gdzie zmarzniete ptaki morskie dryfowaly na falach, i skierowali sie w strone Skar i Norsta Auren. Ostatni odcinek drogi zamienil sie w wyboista wiejska sciezke, warstwa sniegu byla miejscami jeszcze grubsza. Ledwo udalo im sie dojechac do samego domu, mimo iz ojciec Emmy odsniezyl z samego rana.

Ten bialy wapienny dom lezal zupelnie odosobniony, byl otoczony niskim kamiennym murem i mial za sasiada tylko morze. Gdy wysiedli z samochodu, oczarowala ich potega natury. Tego dnia wiatr wial slabiej niz zwykle.

Od razu poszli na plaze ciagnaca sie wiele kilometrow i szersza niz wiekszosc plaz, ktore widzial Johan. Konczyla sie przy cyplu zatoki, ktory przyslanial im latarnie Faro, lezaca po drugiej stronie cypla.

Miejsce bylo specjalne z wielu powodow. Nie tylko ze wzgledu na swoje piekno, ale i ze wzgledu na wspomnienia z nim zwiazane. Zaledwie kilka lat temu Emma omal nie stracila tu zycia, uciekajac przed seryjnym morderca. Wspomnienie budzilo w obojgu silne emocje. Johan probowal bowiem pomoc

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату