Anita Thoren poszla przodem do grupy domkow lezacych na obrzezu plaskowyzu Muramaris, tuz na skraju lasu. Otworzyla drzwi jednego z nich i pokazala mu wnetrze. Byly skromnie urzadzone, ale mialy wszystkie wygody. Kawalek dalej znajdowaly sie schody prowadzace z plaskowyzu na plaze.

Troche na uboczu stal jeszcze jeden domek, ktory wygladal na starszy.

– To jest dom Rolfa de Mare – powiedziala Anita Thoren. – Ellen kazala wybudowac go dla swojego syna, zeby mial spokoj, gdy przyjezdzal tu latem.

Weszli do srodka. Znajdowala sie tam prosto urzadzona kuchnia z kuchenka opalana drewnem, duza sypialnia z dwoma pojedynczymi lozkami, mala toaleta i prysznic. To wszystko.

– Wiec to tu mieszkal – powiedzial Knutas i przesunal wzrokiem po jasnych, kwiecistych tapetach. – Dardel tez tu przyjezdzal?

– Oczywiscie, byly lata, ze goscil tu bardzo czesto. Jak juz mowilam, nie ukrywali swego homoseksualnego zwiazku na tyle, na ile to tylko bylo mozliwe w tamtych czasach. Rolf de Mare byl rowniez dobroczynca Dardela, pomagal mu finansowo i byl dla niego wparciem psychologicznym. Zycie Dardela bylo dosc skomplikowane. Gdy nie byli razem, pisywali do siebie listy. Duzo czasu spedzili we Francji, Rolf de Mare byl w koncu zalozycielem awangardowego Baletu Szwedzkiego w Paryzu, a Dardel stworzyl dekoracje i kostiumy do wielu przedstawien. Duzo razem podrozowali po Europie, byli rowniez w Afryce i Ameryce Poludniowej. Rolf de Mare byl najblizsza Dardelowi osoba, moze poza Thora, z ktora Dardel sie pozniej ozenil, no i oczywiscie ich corka Ingrid.

Gdy Knutas sluchal opowiadania Anity Thoren, w glowie zaswitala mu pewna mysl. Stojac w tym zimnym i wilgotnym domku o niskim suficie i sluchajac szumu morza dochodzacego zza okien, poczul, ze znajdowal sie w centralnym punkcie, dookola ktorego krecila sie cala sprawa.

– Czy ten domek tez wynajmujecie?

– Tak – odpowiedziala Anita Thoren. – Ale tylko latem. W zimie woda jest odlaczona, a poza tym i tak nie ma wowczas zainteresowania. Poza pojedynczymi przypadkami.

Knutas wyostrzyl sluch.

– O jakich pojedynczych przypadkach pani mowi?

– No coz, zdarzylo sie, ze zrobilam wyjatek. Byl tu na przyklad nie tak dawno jakis badacz, ktory chcial wynajac domek, zeby moc pracowac nad pewnym projektem.

Knutasowi zaschlo w ustach.

– Kiedy to bylo?

– Kilka tygodni temu, musze sprawdzic w kalendarzu, bo nie pamietam dokladnej daty. Mysle, ze zapisalam to tutaj.

Otworzyla torebke i wyjela z niej maly kieszonkowy kalendarz. Knutas wstrzymal oddech, podczas gdy Anita Thoren przewracala kartki.

– Zobaczmy… Wynajal domek od szesnastego do dwudziestego trzeciego lutego.

Knutas zamknal oczy i ponownie je otworzyl. Egon Wallin zostal zamordowany dziewietnastego lutego. Data sie zgadzala.

– Kto to byl? Jak sie nazywal?

– Alexander Ek. Pochodzil ze Sztokholmu.

– Ile mial lat? Jak wygladal?

Anita Thoren spojrzala na Knutasa zdziwiona.

– Byl mlody, mial moze dwadziescia piec lat. Wysoki i dobrze zbudowany, nie otyly, ale bardzo umiesniony. Jak kulturysta.

– Czy poprosila go pani o pokazanie dokumentu?

– Nie, nie wydawalo mi sie to konieczne. Byl taki sympatyczny. Mialam wrazenie, ze byl juz tutaj wczesniej, ale zaprzeczyl, gdy go o to spytalam.

To Knutasowi wystarczylo. Szybko ogarnal wzrokiem domek. Potem chwycil Anite Thoren pod ramie i prawie wypchnal ja na zewnatrz.

– Pomowimy o tym jeszcze pozniej. Domek musi zostac poddany badaniu technicznemu. Nikt nie moze wejsc do srodka, zanim nie skonczymy.

– Co? Co ma pan na mysli?

– Prosze poczekac.

Knutas zadzwonil do prokuratora Birgera Smittenberga i poprosil go o nakaz przeszukania. Nastepnie skontaktowal sie z Karin i kazal jej przyslac patrole z psami i odgrodzic teren.

– Co sie tutaj dzieje?

Anita Thoren spojrzala na niego niespokojnie, gdy zakonczyl rozmowe.

– Data wynajecia domku zgadza sie z data morderstwa wlasciciela galerii Egona Wallina. Kradziez Umierajacego dandysa moze miec cos wspolnego z morderstwem. I niewykluczone, ze jest w to zamieszany goszczacy tu badacz.

Przez jedna dobe uszlo uwadze mediow, ze policja odgrodzila Muramaris i przeszukiwala domek Rolfa de Mare. We wtorek po poludniu jakas osoba spacerujaca po okolicy odkryla wiszace dookola domku bialo-niebieskie plastikowe tasmy i wiesc o tym szybko rozeszla sie wsrod ludzi. Policja nie chciala niczego komentowac ze wzgledu na dobro sledztwa.

Johan siedzial sfrustrowany w redakcji i dostawal szalu, ze nikt niczego nie chcial powiedziec. On i Pia byli wczesniej w Muramaris, zeby zrobic kilka ujec. Musieli przedzierac sie przez las, by zblizyc sie do odgrodzonego terenu i choc z daleka nakrecic pare sekwencji. Policja zamknela droge prowadzaca do Muramaris.

Jak zwykle Max Grenfors zadzwonil do niego i poprosil o wejscie, ktorym mozna by rozpoczac wiadomosci.

Johanowi nie udalo sie skontaktowac z Anita Thoren ani z nikim innym, kto moglby mu cos powiedziec na ten temat. Rwal sobie wlosy z glowy i gapil sie przed siebie, podczas gdy Pia obrabiala zdjecia.

– Nie mam zadnego tekstu, do cholery – powiedzial. – Jedyne, co moge powiedziec, to to, ze nie mam nic do powiedzenia! Policja nie puszcza pary z ust, wlascicielka tez milczy jak grob, a w okolicy nie ma zadnych sasiadow. Co do diabla mam robic?

Pia przerwala stukanie w klawiature i oderwala wzrok od ekranu, na ktorym widnialy zdjecia lasu z majaczacym w tle dostojnym budynkiem w Muramaris. Wyjela pudelko z tabaka i wziela jedna torebke.

– Tak, kto u licha moglby cos wiedziec… Poczekaj, maja tam otwarta latem restauracje. Znam dziewczyne, ktora w niej pracuje, nie wiadomo, czy cos na ten temat wie, ale moge sprobowac do niej zadzwonic.

Dziesiec minut pozniej byli w drodze do Muramaris, zeby nakrecic stand-up. Johan przekazywal widzom najnowsze wiesci prosto z miejsca zdarzenia, majac za tlo dom w Muramaris, nawet jesli w sporym oddaleniu, gdyz z powodu odgrodzenia terenu nie mogli podejsc blizej. W telewizji wszystko robilo wieksze wrazenie. Okazalo sie, ze kolezanka Pii Lilji jest dziewczyna syna Anity Thoren i byla zaskakujaco dobrze poinformowana. Wiedziala o tym, ze policja odgrodzila Muramaris i opowiedziala o powiazaniu tego miejsca z Dardelem, ktory prawdopodobnie namalowal tam skradzione dzielo. Przyjaciolka powiedziala rowniez, ze policja podejrzewa, iz morderca wynajmowal domek Rolfa de Mare w tym czasie, w ktorym Egon Wallin zostal zamordowany.

Wiadomosc w telewizji wstrzasnela nim tak bardzo, ze prawie rozlal kawe, ktora trzymal w reku. Oczywiscie, ze sie tego spodziewal, wczesniej lub pozniej policja odkrylaby to powiazanie, liczyl sie z tym. Ale nie myslal, ze stanie sie to tak szybko. Przygladal sie reporterowi, ktory zdawal relacje z Muramaris, znal go z wczesniejszych reportazy o morderstwie. Denerwowal go jego sposob mowienia, byl taki pewny siebie, choc nie mial najbledszego pojecia, o co w tym wszystkim chodzilo.

Nie dosc ze mial na karku policje, musial sie jeszcze denerwowac dziennikarzami. Bylo cos w tym reporterze, co go wyprowadzalo z rownowagi. Co on sobie wyobrazal, ze kim do cholery byl? Pokazal sie napis pod reportazem, alez oczywiscie, nazywal sie Johan Berg.

Tego wieczoru nie ogladal wiadomosci sam i musial sie wysilac, zeby nie

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату