Mlodziencem, ktory sie do nich usmiechal ze zdjecia, byl nikt inny jak David Mattson.

Knutas postanowil, ze zarowno Erik Mattson, jak i jego syn, David, maja niezwlocznie zostac doprowadzeni na komende policji na przesluchanie. Zadzwonil do Kurta Fogestama, ktory obiecal mu natychmiast wykonac jego prosbe. Poniewaz David zostal rozpoznany przez Anite Thoren, prokurator wydal nakaz aresztowania go. Slady wlosow i ubrania Egona Wallina, ktore znaleziono w domku i w furgonetce, byly jasnym dowodem na to, ze osoba wynajmujaca domek byla morderca. Pozostawalo tylko pytanie, czy David dokonal tego sam, czy razem ze swoim ojcem. Knutas w dalszym ciagu nie wiedzial, co z tym wszystkim mial wspolnego Egon Wallin albo kradziez Umierajacego dandysa, ale mial nadzieje, ze wyjdzie to na jaw podczas przesluchan.

Knutas nie mogl sobie darowac, ze sam nie pomyslal o sprawdzeniu, kto wczesniej wynajmowal domki w Muramaris. Byl tak zajety szukaniem osoby, ktora wynajmowala domek wowczas, gdy zamordowano Egona Wallina, ze nie pomyslal o tym, ze warto byloby zainteresowac sie przeszloscia. Doprowadzalo go to do szalu. To przeoczenie czesciowo bylo spowodowane turbulencjami wokol mianowania Karin na zastepce szefa, ktore odciagnely jego uwage od sledztwa.

Na komendzie policji w Visby panowala pelna napiecia atmosfera, wszyscy czekali na wiadomosc z policji ze Sztokholmu.

Knutas stanal w oknie swojego biura i zapalil fajke. Zaciagal sie dymem i wydmuchiwal go przez okno.

Byl caly spiety. W koncu zblizali sie do rozwiazania sprawy, ktora w ostatnim czasie tylko sie rozrastala i stawala coraz bardziej tajemnicza, im bardziej sie w nia zaglebiali. Zadzwonil do Line i powiedzial jej, co sie szykowalo. Uprzedzil ja tez, ze nie wroci do domu na kolacje i prawdopodobnie zostanie w pracy do poznego wieczoru. Line cieszyla sie ze wzgledu na Knutasa, ale i ze wzgledu na siebie i dzieci. Niedlugo znow beda go widywac wieczorami.

Dokladnie po godzinie oddzwonil Kurt Fogestam. W glosie slychac bylo poruszenie.

– Usiadz – powiedzial.

– Co?

– Usiadz, Anders, zanim ci to powiem.

Knutas opadl na fotel, nie wyjmujac z ust fajki.

– Co sie stalo?

– Patrol, ktory mial przywiezc na przesluchanie Erika Mattsona, pojechal najpierw do domu aukcyjnego Bukowskis, ale Erik nie przyszedl dzis do pracy. Jego szef nie wygladal na zdziwionego, powiedzial, ze Mattsonowi zdarzalo sie to od czasu do czasu. Najwidoczniej ma problemy z alkoholem. Albo raczej mial.

– Jak to mial?

– Zadzwonili przed chwila do mnie z ulicy Karlavagen, przy ktorej mieszka Mattson. Nikt nie otwieral, gdy dzwonili, wiec w koncu wywazyli drzwi. Znalezli Erika Mattsona w lozku, martwego.

Knutas nie wierzyl wlasnym uszom.

– Zamordowany?

– Na razie nie wiemy. Lekarz sadowy jest w drodze do mieszkania, zeby ustalic przyczyne smierci. Ale nie koniec na tym. Wiesz, co wisialo nad lozkiem?

– Nie.

– Obraz, ktory skradziono z Waldemarsudde – Umierajacy dandys.

Dom stal w idyllicznym otoczeniu na skrzyzowaniu dwoch mniejszych uliczek osiedlowych, niedaleko szkoly w centrum Romy.

Bylo wpol do dziesiatej rano. Swiadomie poczekal, az bedzie po najwiekszym porannym zamieszaniu, ludzie dotra do pracy, dzieci do przedszkola i szkoly, psy zostana wyprowadzone na spacer, poranne gazety zabrane z wycieraczek.

Teraz w okolicy zapanowal spokoj, na ulicy zrobilo sie cicho.

Z miejsca, w ktorym sie znajdowal, widzial chodzaca miedzy pokojami na parterze domu kobiete, ktora musiala byc Emma Winarve. Dyskretnie wyjal lornetke. Byl ukryty w zaroslach, tak by nie bylo go widac od strony lezacych rzedem przed nim zadbanych willi.

Byla ladna, miala na sobie dluga rozowa podomke, ktora wygladala na miekka. Wlosy byly koloru piasku, oczy ciemne z silnie zaznaczonymi brwiami. Kosci policzkowe wysokie, do tego czyste, klasyczne rysy twarzy. Nie najmlodsza, pewnie, ale nadal ladna. Wysoka i postawna – zastanawial sie, czy byla bardzo silna.

Widzial, jak sie pochylila i podniosla dziecko. Nagle pojawila sie na pietrze, mignela mu tylko jej postac przechodzaca miedzy pokojami. Szklanym okiem lornetki obserwowal jej ruchy, teraz pochylila sie, najprawdopodobniej po to, zeby polozyc niemowle do lozeczka. Stala tam przez chwile i cos robila. Potem podomka opadla i mignely na chwile jej nagie plecy, zanim zniknela mu z pola widzenia. Musiala pojsc pod prysznic. Okazja byla idealna. Szybko przeszedl ulice, otworzyl furtke i odwaznie wszedl na dzialke, jakby byla to najnaturalniejsza rzecz na swiecie. Z daleka zobaczyl, ze drzwi wejsciowe byly niezamkniete. Fantastycznie, pomyslal. Takie rzeczy sa mozliwe tylko na glebokiej wsi.

Zanim otworzyl drzwi, rozejrzal sie na wszystkie strony. Jak okiem siegnac, nigdzie zywej duszy. Szybko i cicho wslizgnal sie do domu i znalazl sie w zabalaganionym korytarzu pelnym ubran, butow i rekawiczek, ktore lezaly jedne na drugich. Pachnialo kawa i tostami. Gdzies w jego wnetrzu obudzilo sie uczucie, ktore zdezorientowalo go na kilka sekund. Wysilil sie, zeby odzyskac kontrole nad soba. Koncentracja, myslal. Najwazniejsza jest koncentracja. Zajrzal do kuchni. Radio bylo wlaczone i plynela z niego cicha muzyka, naczynia po sniadaniu staly w dalszym ciagu na stole, wsrod okruchow chleba. Przeszedl do salonu, gdzie zobaczyl dwie kanapy ustawione naprzeciwko siebie, kominek, telewizor, koce, ksiazki i gazety. Kosz z owocami i para swiecznikow z ceramiki z nadpalonymi swieczkami. Uczucie znow powrocilo, zdusil je w sobie. Gdy wchodzil po schodach, uslyszal szum prysznica dochodzacy z lazienki. Kobieta spiewala. Przekradl sie do lekko uchylonych drzwi. Lazienka byla duza, dwie umywalki obok siebie, naprzeciw sedes, wanna z jacuzzi i na samym koncu kabina prysznicowa ze scianami z matowego szkla. Widzial postac kobiety poruszajaca sie za szklem. Wysoki czysty glos odbijal sie echem od scian. Znowu powrocilo tamto uczucie, oczy zapiekly. Nagle wezbrala w nim niepohamowana zlosc na te kobiete, ktora stala tam naga i piekna i beztrosko spiewala. Nie miala pojecia, co dzialo sie dookola niej. Co dzialo sie w nim. Przekleta idiotka. Przepelniala go wscieklosc, oczy zaszly mgla. Juz ona dostanie za swoje. Napial strune fortepianu miedzy palcami. Zamknal oczy na kilka sekund, zeby sie skoncentrowac, zanim przystapi do ataku.

Lecz nagle przerwalo mu szlochanie, ktore szybko przeszlo w glosny placz. Kobieta wydawala sie nic nie slyszec, nadal spiewala, a woda z prysznica szumiala w kabinie.

Odwrocil sie, wyszedl po cichu z lazienki i poszedl w kierunku, z ktorego dochodzil placz. W ciemnym pokoju z opuszczonymi zaslonami stalo lozeczko dzieciece, gdzie lezalo malenstwo i plakalo coraz glosniej.

Szybko podniosl zawinieta w koc dziewczynke, pospieszyl schodami na dol i dalej na korytarz.

Gdy zamykal za soba drzwi wejsciowe, nadal slyszal spiew kobiety.

Johan odebral telefon, nie podejrzewajac nic zlego. W sluchawce uslyszal histerycznie placzaca i krzyczaca osobe, ktora wyrzucala z siebie mase niepowiazanych ze soba slow. Minelo kilka sekund, zanim zrozumial, ze byla to Emma i ze krzyczala cos o Elin. Gdy Johanowi udalo sie zidentyfikowac powtarzajace sie wiele razy slowa „Elin” i „zniknela”, oblecial go zimny dreszcz.

– Uspokoj sie. Co sie stalo?

– Ja… bylam pod prysznicem – szlochala. – Polozylam Elin do lozeczka, a gdy wyszlam z lazienki, nie bylo jej, Johan. Zniknela.

– A sprawdzalas wszedzie? Moze udalo jej sie jakos wydostac z lozeczka?

– Nie! – krzyczala Emma. – Nieee! Nie wyszla sama z lozeczka! Nie slyszysz, co

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату