ciagle nie wiem, jak to jest zastosowane w praktyce.
– Kevin pobiera szpik kostny pacjenta – zaczela Melanie. – Z niego wyodrebnia komorke przygotowana do podzialu, jesli sie orientuje, najlepiej tak zwana komorke macierzysta, w ktorej podczas podzialu jadra nastepuje wyroznicowanie sie chromosomow.
– Bardzo rzadko udaje sie znalezc komorke macierzysta – wtracil Kevin.
– Lepiej ty jej wyjasnij, co robisz – powiedziala Melanie, machajac z rezygnacja reka. – Ja bym to wszystko zaraz pomieszala.
– Pracuje z transferaza, ktora odkrylem jakies siedem lat temu. Katalizuje homologiczne transpozycje i wzajemna wymiane segmentow miedzy chromosomami krotkich ramion chromosomu szostego.
– Co to takiego krotkie ramie chromosomu szostego? – zapytala Candace.
– Chromosomy maja cos, co nazywamy centromerem, ktory dzieli je na dwa segmenty – objasnila znowu Melanie. – Chromosom szosty ma dwa nierowne segmenty. Mniejszy nazywa sie krotkim ramieniem.
– Dziekuje – powiedziala Candace.
– No wiec – Kevin zawiesil glos, chcac uporzadkowac wlasne mysli. – Ja dodaje moja sekretna transferaze do pobranej od pacjenta komorki przygotowanej do podzialu. Ale nie prowadze do rekombinacji kompletnej. Zatrzymuje caly proces w chwili oderwania sie krotkich ramion od ich wlasnych chromosomow. Wtedy je ekstrahuje, wyciagam.
– O rety! – zawolala Candace. – Wyciagasz te drobiny, te mikroskopijne niteczki z jader komorkowych? Jak to mozliwe?
– To zupelnie inna historia – odparl Kevin. – Wykorzystuje system antycial monoklonalnych, ktory rozpoznaje ukryty enzym, transferaze.
– To juz wykracza poza moje mozliwosci zrozumienia – oswiadczyla zrezygnowana Candace.
– Jasne, zapomnij, jak dobiera sie do krotkiego ramienia – zaproponowala Melanie – i przyjmij jedynie, ze tak jest.
– Zgoda. Co robisz z tymi oderwanymi ramionami?
Kevin wskazal na Melanie.
– Czekam, az ona wykona swoje magiczne sztuczki.
– To nie magia. Jestem jedynie technikiem. Wykorzystuje technike zaplodnienia in vitro u bonobo, te sama, ktora stosowano do zapladniania goryli gorskich trzymanych w niewoli. Dokladniej mowiac, Kevin i ja musimy skoordynowac nasze wysilki, poniewaz on potrzebuje zaplodnionego jaja, ktore zacznie sie dzielic. Czynnik czasu jest niezwykle wazny.
– Chce, zeby bylo gotowe do podzialu – wtracil Kevin. – Tak wiec rozklad czynnosci Melanie determinuje moje dzialania. Nie zaczne swojej pracy, dopoki Melanie nie zapali zielonego swiatla. Kiedy dostarczy zygote, wykonuje wszystko wedlug tej samej procedury, ktora stosowalem w wypadku komorek pacjenta. Po pobraniu krotkiego ramienia z chromosomu bonobo umieszczam w zygocie krotkie ramie chromosomu pacjenta. Dzieki transferazie lacza sie dokladnie w tym miejscu, w ktorym oczekujemy.
– I to wszystko? – zapytala Candace.
– No coz, nie do konca – stwierdzil Kevin. – Wlasciwie uzywam czterech transferaz, nie jednej. Krotkie ramie chromosomu szostego jest najwazniejszym segmentem, ktory transferujemy, ale przenosimy rowniez relatywnie mniejsze fragmenty chromosomow dziewiatego, dwunastego i czternastego. Zawieraja geny grup krwi ABO i kilka mniej waznych antygenow zgodnosci tkankowej jak CD-31 adhezji czasteczkowej. Ale to juz zbyt skomplikowane. Miej na uwadze jedynie chromosom szosty. To najwazniejsza czesc operacji.
– Dlatego, ze chromosom szosty zawiera geny w najwiekszym stopniu odpowiedzialne za caly splot procesow zwiazanych ze zgodnoscia tkankowa – stwierdzila celnie Candace, dajac do zrozumienia, ze zorientowala sie, w czym rzecz.
– Dokladnie o to chodzi – pochwalil ja Kevin. Byl pod olbrzymim wrazeniem. Okazala sie nie tylko dusza towarzystwa, ale takze osoba inteligentna i zadna wiedzy.
– Czy takie postepowanie mozna zastosowac takze wobec innych zwierzat? – zapytala Candace.
– Co masz na mysli? – Kevin nie zrozumial pytania.
– Swinie. Wiem, ze w niektorych osrodkach amerykanskich i angielskich probuja zredukowac niebezpieczenstwo odrzutu przeszczepu, uzywajac swinskich organow po wszczepieniu ludzkich genow.
– Nie, to stara metoda, ktora reaguje na skutki, a nie likwiduje przyczyn – wyjasnila Melanie.
– To prawda. W naszej metodzie nie ma zadnych obaw zwiazanych reakcja immunologiczna. System zgodnosci tkankowej, ktory oferujemy, jest inteligentny, daje podwojne zabezpieczenie immunologiczne, szczegolnie ze potrafie wlaczac wiecej antygenow.
– Nie rozumiem, po co sie nad tym meczysz – zauwazyla Melanie. – U naszych trzech pierwszych pacjentow z przeszczepami nie bylo zadnych reakcji sygnalizujacych odrzucenie. Zero klopotow!
– Chce, zeby system byl doprowadzony do perfekcji – stwierdzil Kevin.
– Pytalam o swinie z kilku powodow – wrocila do tematu Candace. – Po pierwsze sadze, ze wykorzystywanie malp bonobo moze niepokoic wielu ludzi. Po drugie domyslam sie, ze nie sa one zbyt liczne.
– To prawda – zgodzil sie Kevin. – Cala swiatowa populacja bonobo liczy sobie tylko okolo dwudziestu tysiecy osobnikow.
– O tym wlasnie mowie, podczas gdy swinie zabija sie dla szynki w setkach tysiecy sztuk.
– Nie sadze jednak, zeby moj system zadzialal w wypadku swin – wyznal Kevin. – Nie wiem tego na pewno, ale watpie. Bonobo i szympansy maja genotyp niezwykle podobny do naszego. Tak naprawde roznimy sie pod tym wzgledem tylko o jakies poltora procent. Dlatego wszystko tak dobrze sie udaje.
– Tylko tyle? – zapytala Candace z niedowierzaniem.
– To upokarzajace, czyz nie?
– To wiecej niz upokarzajace.
– To pokazuje, jak blisko siebie w procesie ewolucji znalazly sie bonobo, szympansy i ludzie – stwierdzila Melanie. – To dowodzi, ze my i nasi prymitywni kuzyni mielismy wspolnego przodka okolo siedmiu milionow lat temu.
– Ale i stawia powazne pytania natury etycznej co do wykorzystania istot tak blisko z nami spokrewnionych i wyjasnia, dlaczego ten proceder niepokoi wielu ludzi – zauwazyla Candace. – Te malpy wygladaja tak ludzko. Nie macie wyrzutow, kiedy musicie je zabic?
– Ta, ktorej watrobe wszczepilismy panu Winchesterowi, byla dopiero druga usmiercona – odpowiedziala Melanie. – Od dwoch poprzednich pobralismy nerki i obecnie maja sie calkiem dobrze.
Kevin popatrzyl na Melanie. W ustach mial sucho. Candace zmusila go do spojrzenia prosto w twarz problemowi, od ktorego ze wszystkich sil pragnal uciec. Miedzy innymi dlatego dym unoszacy sie nad Isla Francesca tak bardzo go niepokoil.
– Tak, troche mnie to porusza – przyznala Melanie. – Ale jestem tak podekscytowana zawilosciami naukowymi i tym, co mozemy zrobic dla pacjentow, ze staram sie nie myslec o innych trudnosciach. Poza tym nigdy nie zakladalismy, ze bedziemy musieli wszystkie wykorzystac. To raczej rodzaj ubezpieczenia, na wypadek gdyby klient ich potrzebowal. Nie przyjmujemy ludzi, ktorzy wymagali transplantacji natychmiast i nie moga czekac trzech lat, az nasz dawca osiagnie optymalny wiek. Nie musimy takze obcowac ze zwierzetami. Zyja same na wyspie. Tak to zostalo zaplanowane, zeby nikt nie zdolal sie do nich przywiazac.
Kevin mial trudnosci z przelykaniem. Oczami wyobrazni widzial smuzke dymu leniwie wijaca sie w strone ciezkiego, olowianego nieba. Widzial wystraszona bonobo chwytajaca za kamien i rzucajaca nim ze smiertelna precyzja w Pigmeja, ktory wyruszyl na lowy.
– Jak to sie nazywa, kiedy zwierze nosi w sobie ludzkie geny? – zapytala Candace.
– Transgenicznosc – odparla Melanie.
– No wlasnie. Chcialabym, zeby mozna bylo uzywac transgenicznych swin zamiast bonobo. Ta cala procedura nie daje mi spokoju. Chociaz bardzo lubie pieniadze i podobaja mi sie warunki, jakie stworzylo GenSys, to jednak nie jestem pewna, czy dalej bede pracowac przy tym programie.
– To z pewnoscia nie spodoba sie firmie – zauwazyla Melanie. – Pamietaj, ze podpisalas kontrakt. Jest dla mnie jasne, ze beda chcieli zatrzymac pracownika zgodnie z wczesniej podjetymi zobowiazaniami.
Candace wzruszyla ramionami.
– Zwroce im wszystko. Moge bez tego zyc. Przede wszystkim musze zachowac dobre samopoczucie. Czulabym sie lepiej, gdyby uzywali do tego swin. Kiedy usypialismy ostatnia bonobo, moglabym przysiac, ze