– Za kilka minut. Jestem w tej chwili w szpitalu.

– Z przyjemnoscia. Ciesze sie, ze mnie zlapales. W tej chwili wrocilam do domu.

Thomas odlozyl sluchawke. Nurtowala go obawa, ze z Doris przydarzy mu sie to samo, co ubieglej nocy spotkalo go z Cassi. – Lepiej o tym nie myslec – postanowil – i szybko skonczyl obchod.

Doris mieszkala niedaleko szpitala. Po drodze Thomas nie przestawal myslec o Cassandrze. Dlaczego to zrobila? Przeciez to bylo bez sensu. Czy rzeczywiscie sadzila, ze sie o tym nie dowie? Byc moze probowala w taki wlasnie nielogiczny sposob spowodowac ponowne zblizenie. Thomas westchnal. Nie tak sobie wyobrazal malzenstwo z Cassi. Sadzil, ze znajdzie w niej oparcie w dazeniu do sukcesu. Wszyscy byli nia zachwyceni, nawet George za nia szalal i chcial ja poslubic po zaledwie kilku randkach.

W domofonie rozlegl sie glos Doris. Byl jeszcze na schodach, gdy uslyszal, jak otwiera drzwi.

– Co za mila niespodzianka – zawolala, gdy znalazl sie juz na polpietrze. Byla ubrana w komplet joggingowy, skladajacy sie z obcislych szortow i sportowej koszulki, ktora ledwo przykrywala pepek. Rozpuszczone wlosy wydawaly sie bujne i lsniace.

Gdy wprowadzila go do srodka, Thomas rozejrzal sie dokola. Nie byl tu juz od miesiecy, ale nie dostrzegl zadnych zmian. Pokoj, w ktorym sie znajdowal, byl niewielki: naprzeciwko malego kominka stalo pojedyncze lozko, pod sciana stolik z karafka i dwoma kieliszkami, po przeciwnej stronie – okno wykuszowe. Doris podeszla do Thomasa i przytulila sie do niego. – Czy chcialbys mi cos podyktowac? – przekomarzala sie glaszczac rekami jego plecy. Obawy Thomasa o potencje szybko sie rozwialy.

– Czy to nie za wczesnie na mala zabawe? – zapytala Doris, jeszcze mocniej przytulajac sie do Thomasa, ktory nie kryl podniecenia.

– Na Boga, nie – zaprotestowal zywo, pociagajac ja na lozko. Szybko rozebral Doris i z uczuciem glebokiej ulgi zaglebial sie w niej powoli. Zachowywal sie jak w ekstazie. I wiedzial juz, ze to, co sie stalo poprzedniej nocy, bylo wylaczna wina Cassi. Zapomnial tylko, ze dzis jeszcze nie zdazyl wziac pigulki.

Pielegniarki w oddziale intensywnej terapii wiedzialy, ze problemy szczegolnej wagi potrafia sie w tajemniczy sposob rozmnazac. Ta noc zaczela sie dosc pechowo chwilowym zatrzymaniem pracy serca u jedenastoletniej dziewczynki, ktora byla tego dnia operowana z powodu pekniecia sledziony. Wszystko skonczylo sie szczesliwie, gdyz serce szybko wznowilo prace. Pielegniarki byly zdumione faktem, ze tylu lekarzy zglosilo sie na 'kod'. Przez pewien czas bylo ich tak wielu, ze sobie wzajemnie przeszkadzali.

– To interesujace, dlaczego tylu lekarzy jest na miejscu? – zaciekawila sie Andrea Bryant, kierownik dyzurujacego zespolu. – Chyba po raz pierwszy zobaczylam tutaj w sobote doktora Shermana.

– Byc moze w sali operacyjnej mamy wiele naglych przypadkow – zauwazyla Trudy Bodanowitz.

– Nic podobnego – odparla Andrea. – Rozmawialam z dyzurna na sali: podobno sa tylko dwa takie przypadki – atak serca i zlamana kosc biodrowa.

– Wobec tego nie rozumiem, co sie dzieje – rzekla Trudy spogladajac na zegarek. Wlasnie minela polnoc. – Czy macie juz ochote na pierwsza przerwe?

Dziewczeta zalatwialy wlasnie formalnosci zwiazane z ostatnim chorym. Zadna z nich nie byla przypisana do konkretnego pacjenta, wszystkie razem obslugiwaly centralna stacje nadzoru i wykonywaly funkcje administracyjne.

– Nie jestem pewna, czy ktorakolwiek z nas powinna robic sobie teraz przerwe – oswiadczyla Andrea, omiatajac wzrokiem duzy stol w ksztalcie litery 'U'. – Tutaj wszystko jest mozliwe. Nie chcialabym, zeby podczas przerwy zdarzyl sie smiertelny przypadek.

Pod wzgledem wyposazenia elektronicznego stanowisko pielegniarek na oddziale intensywnej terapii moglo z powodzeniem rywalizowac z kabina pilotow boeinga 747. Na stole, naprzeciwko dziewczat, staly szeregiem monitory, na ktorych w kazdej chwili mozna bylo odczytac podstawowe dane o stanie poszczegolnych pacjentow. Wiekszosc aparatow byla nastawiona na alarm, gdyby te dane zbytnio odbiegaly od normy. Wlasnie podczas tej rozmowy na jednym z monitorow zaczal sie zmieniac wykres EKG; jeszcze przed chwila byl miarowy, nagle stal sie nierowny i kaprysny. Potem rozlegl sie alarm.

– O, do diabla! – zawolala Trudy i spojrzala na oscyloskopowy ekran, z ktorego rozlegalo sie przeciagle bi-i- ip. Wstala z miejsca i uderzyla aparat reka w nadziei, ze to wina nieregularnego doplywu energii elektrycznej. Spostrzegla nieprawidlowy wykres EKG i przelaczyla aparat na inny kanal, ciagle przypuszczajac, ze to problem natury technicznej.

– Kto? – czujnie spytala Andrea.

– Harwick – odpowiedziala Trudy.

Andrea spojrzala w strone lozka ofiary Ballantine'a. Nie bylo przy nim pielegniarki, co nie bylo czyms niezwyklym, gdyz stan Harwicka w ciagu ostatnich tygodni byl ustabilizowany.

– Wezwij chirurga – powiedziala Trudy. Zapis EKG Harwicka pogarszal sie z minuty na minute. – Spojrz, on chyba umiera.

Wskazala na ekran, na ktorym wykres EKG splaszczal sie.

– Czy wywolac 'kod'?

Obie kobiety wymienily spojrzenia.

– Doktor Ballantine wyraznie powiedzial: 'zadnego kodu' – rzekla Trudy.

– Wiem – potwierdzila Andrea.

– W takich sytuacjach czuje sie okropnie – rzekla Trudy patrzac na monitor. – Uwazam, ze nie powinno sie nas stawiac w takiej sytuacji – to nie fair.

Wykres EKG ulegl calkowitemu splaszczeniu. Harwick zmarl.

– Wolaj lekarza – rzucila gniewnie Trudy i obchodzac dlugi stol, podeszla do lozka Harwicka. Respirator bez przerwy pompowal i wypompowywal powietrze z jego pluc, co sprawialo wrazenie, ze pacjent wciaz zyje.

– Po takiej historii kazdemu odeszlaby ochota zgodzic sie na operacje – powiedziala Andrea, odkladajac sluchawke telefonu.

– Co sie moglo stac? Jego stan byl ostatnio zupelnie zadowalajacy – dorzucila Trudy.

Wylaczyla respirator. Monotonny swist aparatu urwal sie, piers Harwicka opadla i zastygla nieruchomo.

Andrea wylaczyla kroplowke. – Nie jest juz potrzebna.

Rozdzial V

Minely dwa tygodnie od dnia, w ktorym Thomas dowiedzial sie o rozmowie miedzy zona a matka. Poniewaz starcie miedzy nimi bylo krotkie, napiecie wciaz bylo dla obojga nieznosne. Coraz czesciej siegal po pigulki percodanu.

Gdy tego dnia przemierzal korytarz, spieszac na comiesieczna konferencje w sprawie przypadkow smiertelnych, czul przyspieszone tetno w skroniach.

Konferencja juz sie zaczela. Jeden z lekarzy omawial przypadek pacjenta z urazem, ktory zmarl wkrotce po przyjeciu na oddzial intensywnej terapii. Przyjmujacy go lekarz i stazysta nie zwrocili uwagi, ze worek osierdziowy zostal uszkodzony i wypelnial sie krwia. W sprawe nie byl zaangazowany zaden z etatowych lekarzy, uczestnicy konferencji bez skrupulow mowili wiec o popelnionych bledach.

Gdyby przy pacjencie byl ktorys z lekarzy prywatnie praktykujacych, dyskusja potoczylaby sie prawdopodobnie zupelnie inaczej. W tych samych warunkach stwierdzono by, ze diagnoza krwiaka osierdzia byla bardzo trudna i ze lekarz uczynil to, co do niego nalezalo.

Thomas juz wczesniej uprzytomnil sobie, ze celem tych konferencji jest raczej rozgrzeszanie niz karanie, chyba ze podsadnym jest stazysta. Ludzie nie zorientowani mogliby sadzic, ze konferencje byly czyms w rodzaju bata, ale tak nie bylo. Nastepna sprawa tylko mogla potwierdzic te opinie.

Na podium wszedl doktor Ballantine, zeby przedstawic przypadek Harwicka. Gdy skonczyl, stazysta z patologii szybko przedstawil wyniki sekcji zwlok poslugujac sie przezroczami.

Nastepnie przedyskutowano sprawe zgonu Harwicka, nikt jednak nie wspomnial, ze uraz mozgu byl prawdopodobnie rezultatem zle przeprowadzonej operacji. Wsrod lekarzy panowalo ogolne przekonanie, ze dobrze sie stalo, jak sie stalo, co bylo zreszta sluszne, ale tylko do pewnego stopnia. Thomasa najbardziej zaniepokoil fakt, ze nikt nawet nie wspomnial o tym, iz pol roku temu Ballantine referowal na tej samej sali identyczny przypadek. Zator powietrzny byl grozna komplikacja, ktora mogla sie zdarzyc kazdemu chirurgowi, ale

Вы читаете Zabawa w Boga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату