– Wynos sie stad! – wrzasnal. Przerazona cofnela sie, a Thomas z calej sily trzasnal drzwiami przed jej nosem.

Nareszcie mogl wyladowac wscieklosc, ktora caly czas hamowal podczas rozmowy z Ballantine'em. Rozejrzal sie po gabinecie, szukajac odpowiedniego przedmiotu. Chwycil z biurka wazon – prezent od Cassi z okazji zareczyn – i roztrzaskal go o podloge. Widok skorup troche go rozluznil. Wyciagnal z biurka szuflade, chwycil fiolke z percodanem: wydobyl z niej kilka pigulek, zazyl jedna, reszte wlozyl z powrotem; wyszedl do lazienki po szklanke wody.

Po powrocie schowal fiolke do szuflady. Powoli zaczal sie uspokajac, ale nielojalnosc Cassi nie dawala mu spokoju. Czyzby nie rozumiala, ze uprawianie zawodu chirurga jest dla niego tym, co najbardziej w zyciu ceni? Jak mogla byc tak okrutna i narazic jego kariere zawodowa? Najpierw poszla do jego matki – jedynej osoby, z ktora sie bardzo liczy, potem byl George, a teraz Ballantine, szef oddzialu. Tego nie moze tolerowac. Bardzo ja kochal, gdy sie pobrali. Byla slodka, subtelna i taka mu oddana. Dlaczego teraz postanowila go zniszczyc? Nie moze do tego dopuscic. Musi…

Nagle Thomasa olsnila mysl, ze to wszystko jest chyba na reke Ballantine'owi. Przez pewien czas mial uczucie, ze Ballantine i Sherman cos knuja. Byc moze, wszystko to stanowi czesc planu unicestwienia go.

Znowu poczul przyplyw strachu. Powinien cos uczynic… ale wlasciwie co?

Najpierw powoli, a potem coraz szybciej zaczal ukladac pewien plan. Teraz juz wiedzial, co uczyni.

Wciaz pod wrazeniem rozmowy z Thomasem, Ballantine postanowil zajrzec do sali operacyjnej z nadzieja, ze spotka tam George'a. Na pewno Sherman nie posiada talentu Thomasa, jest jednak zdolnym chirurgiem i sprawnym administratorem. Byl lubiany przez personel szpitala i Ballantine zastanawial sie nawet, czy to nie on wlasnie powinien zostac jego nastepca. Co prawda zarzad szpitala przez dluzszy czas widzial na tym stanowisku Kingsleya, ale teraz Ballantine mial watpliwosci co do slusznosci takiego wyboru.

Niestety, George byl zajety przy stole operacyjnym, co zdziwilo Ballantine'a. Mial nadzieje, ze nic zlego sie nie stalo. Wiedzial, ze tego ranka George ma tylko jedna operacje i fakt, ze o tej porze jeszcze sie tu znajduje, nic dobrego nie wrozyl.

Ballantine postanowil wiec odwiedzic Cassi na Clarkson 2. Nie byl calkowicie pewien rezultatu rozmowy z Thomasem, chcial ja jednak choc troche uspokoic.

Od wielu lat pracowal w tym szpitalu, jednak nigdy dotad nie byl w tej jego czesci. Mial wrazenie, ze otacza go zupelnie inny swiat.

Pod wielu wzgledami oddzial psychiatrii przypominal nie szpital, a raczej hotel drugiej kategorii. Z sali klubowej dochodzily dzwieki fortepianu i glos spikera telewizyjnego. Nie slychac bylo typowych odglosow szpitalnych, takich jak syczenie respiratora czy charakterystyczny brzek butelki z kroplowka. Najbardziej jednak niezwykle bylo to, ze wszyscy byli ubrani w swoje 'cywilne' stroje, w rezultacie czego Ballantine nie byl w stanie odroznic personelu szpitalnego od pacjentow. Chcial odszukac Cassi, lecz obawial sie, ze trafi na kogos innego. Jedynym miejscem, ktorego autentycznosci mogl byc pewien, byl pokoj pielegniarek; tam wiec skierowal kroki.

– Czym moge sluzyc? – zapytala go wysoka i elegancka czarna dziewczyna; z identyfikatora na piersi mogl odczytac jej imie: 'Roxane'.

– Szukam doktor Cassidy – odpowiedzial niesmialo.

Zanim Roxane zdazyla odpowiedziec, Cassi pojawila sie w drzwiach sasiedniego pokoju.

– Doktor Ballantine! Co za niespodzianka! – zdziwila sie. Ballantine mial znowu okazje podziwiac jej delikatnie rzezbiona twarz. Trzeba byc niespelna rozumu, zeby majac taka zona spedzac noce w szpitalu, pomyslal o Thomasie.

– Czy masz chwile czasu? – zapytal.

– Oczywiscie. Moze pojdziemy do mojego biura?

– Mozemy porozmawiac tutaj – powiedzial Ballantine, wskazujac pusty pokoj obok.

Cassi odsunela na bok lezace na biurku papiery. – Wlasnie bylam zajeta pisaniem informacji o moich pacjentach dla lekarzy, ktorzy mnie beda zastepowali – wyjasnila.

Ballantine skinal glowa. – Wpadlem tutaj, zeby ci powiedziec, ze rozmawialem juz z Thomasem, chyba z pozytywnym skutkiem. Wyjasnilismy cos sobie wzajemnie; przyznal, ze bierze od czasu do czasu deksedryne dla podtrzymania sprawnosci umyslu, a jednoczesnie przekonal mnie, ze inne srodki przyjmuje tylko w przypadku migreny.

Cassi wysluchala go w milczeniu. Wiedziala, ze od lat chlopiecych Thomas nigdy nie cierpial na migrene.

– A wiec glowa do gory – stwierdzil sentencjonalnie Ballantine. – Zajmij sie teraz wylacznie swoim okiem i nie martw sie o meza. Zaproponowal nawet, zeby ktos z personelu prowadzil rejestr jego recept.

Wstal z miejsca i poklepal Cassi po ramieniu.

Cassi bardzo chciala podzielac jego optymizm, ale to ona, a nie doktor widziala zwezone zrenice Thomasa i jego chwiejny chod. Doktor nie odczuwal tez skutkow humorow jej meza.

– Mam nadzieje, ze ma pan racje – powiedziala z westchnieniem.

– Oczywiscie, ze mam racje – stwierdzil Ballantine nieco zirytowany, ze jego wywody nie odniosly nalezytego skutku. Odwrocil sie ku wyjsciu.

– Mam takze nadzieje, ze nie wspomnial mu pan o naszej rozmowie? – dorzucila jeszcze, dostrzegajac zniecierpliwienie doktora.

– Oczywiscie, ze nie. Niezaleznie od wszystkiego, widzac jaki jest zazdrosny, sadze, ze musi cie uwielbiac. I nie bez powodu – rozesmial sie Ballantine.

– Dziekuje za odwiedziny.

– Nie ma o czym mowic – odparl skinawszy reka na pozegnanie. Rad byl, ze opuszcza juz Clarkson 2. Nigdy nie mogl zrozumiec, co psychiatrzy widza w swej specjalnosci.

Juz w windzie zdal sobie sprawe z tego, jak bardzo niewdzieczne okazalo sie jego posrednictwo. Chcial pomoc im obojgu, staral sie uspokoic Cassi, ale ona jakby go nie sluchala. Po raz pierwszy zwatpil w jej obiektywizm.

Po wyjsciu z windy postanowil sprawdzic, czy George zakonczyl juz operacje.

Spotkal go na korytarzu otoczonego przez personel. Gdy George zauwazyl Ballantine'a, przeprosil wszystkich i podszedl do szefa.

– Mialem dzis rano klopotliwa rozmowe z zona Kingsleya – powiedzial Ballantine, przechodzac od razu do sedna. – Sadzilem, ze chce sie ze mna spotkac, by przeprosic za incydent na przyjeciu. Chodzilo jej jednak o cos innego. Martwi sie, ze Thomas naduzywa narkotykow.

George juz otwieral usta, zeby cos powiedziec, ale w ostatniej chwili zawahal sie. Przed chwila wlasnie stazysci dyskutowali o zachowaniu sie Kingsley'a dzis rano w sali operacyjnej. Gdyby o tym powiedzial szefowi, Kingsley moglby miec powazne klopoty. A moze wypil tylko za duzo poprzedniego wieczora? Postanowil wiec na razie zachowac to dla siebie.

– Czy wierzysz Cassi? – zapytal.

– Nie jestem pewien. Rozmawialem z Thomasem, cos niecos mi wyjasnil, ale zauwazylem, ze jest bardzo niespokojny – westchnal Ballantine. – Zawsze mowiles, ze nie interesuje cie stanowisko szefa, ale jesli nawet Kingsley zgodzi sie w koncu przejsc na etat, nie sadze, zeby byl odpowiednim kandydatem, zwlaszcza po reorganizacji oddzialu. Z pewnoscia oponowalby przeciwko przyjmowaniu nowych pacjentow dla celow dydaktycznych.

– Masz racje – odparl George. – Na pewno nie bylby gotow zaakceptowac planu podjecia operacji osob umyslowo niedorozwinietych z mysla o szkoleniu nowych kadr medycznych.

– Jego punkt widzenia nie jest pozbawiony racji. Nowe i kosztowne metody operowania powinny byc przede wszystkim stosowane wobec pacjentow, ktorzy maja najwieksze szanse na produktywne zycie po przebytej operacji. Ale stazystom rzadko powierza sie takich pacjentow. Przeciez nie kto inny niz lekarze maja decydujace zdanie o tym, ktorzy pacjenci przedstawiaja najwieksza wartosc dla spoleczenstwa. A my jestesmy tylko ludzmi, nie Bogiem, jak to kiedys slusznie zauwazyles.

– Sadze, ze on w koncu sie uspokoi – powiedzial George. – Jesli nasze plany zostana zaakceptowane, bedziemy go potrzebowali w zespole.

– Miejmy nadzieje – zgodzil sie Ballantine. – Radzilem mu, zeby wzial urlop i zajal sie zona. Nawiasem mowiac uwazam, ze jego oskarzenia pod twoim adresem to czysta paranoja.

– Niestety tak. Musze ci jednak powiedziec, ze gdybym mial jakakolwiek szanse, to nawet i teraz walczylbym o

Вы читаете Zabawa w Boga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату