stalowych narzedzi ani innych akcesoriow, jakie widuje sie w telewizji. Clyde rzadko korzystal z kostnicy, gdyz – badzmy szczerzy – nie mial tu wiele do roboty. Najczesciej ofiary smiertelne pochodzily z wypadkow samochodowych. W zeszlym roku Don Taylor upil sie i przypadkiem strzelil sobie w glowe. Jego malzonka zartowala, ze stary Don strzelil, bo spojrzal w lustro i wzial sie za losia. Kostnica – do licha, to zbyt zaszczytna nazwa dla dawnej strozowki – mogla pomiescic zaledwie dwa ciala. Jesli Clyde potrzebowal wiecej miejsca, korzystal z odpowiednich pomieszczen przedsiebiorstwa pogrzebowego Wally'ego. Clyde stal przy stole, na ktorym lezalo cialo niezidentyfikowanej kobiety. Mial na sobie niebieski fartuch i rekawiczki chirurgiczne. Plakal. Z radia na scianie plynela aria operowa, zalosne zawodzenie odpowiednie do sytuacji.

– Otworzyles ja juz? – zapytala Bertha, choc odpowiedz byla oczywista. Clyde dwoma palcami otarl lzy.

– Nie.

– Czekasz na pozwolenie?

Poslal jej gniewne spojrzenie zaczerwienionych oczu.

– Na razie przeprowadzam obdukcje.

– Co bylo przyczyna zgonu, Clyde?

– Nie bede mial pewnosci, dopoki nie zakoncze sekcji.

Bertha podeszla i polozyla mu dlon na ramieniu, udajac, ze chce go pocieszyc i nawiazac blizszy kontakt.

– A wstepne sugestie?

– Zostala dotkliwie pobita.

Wskazal na klatke piersiowa. Bertha zobaczyla wyrazne wglebienie. Zebra zostaly wgniecione jak styropianowy kubek pod naciskiem buta.

– Mnostwo siniakow – zauwazyla.

– Przebarwienia, owszem, ale widzisz to?

Dotknal palcem czegos sterczacego pod skora w poblizu zoladka.

– Zlamane zebra?

– Zmiazdzone zebra – poprawil.

– W jaki sposob?

– Clyde wzruszyl ramionami.

– Zapewne uzyto ciezkiego mlotka albo podobnego narzedzia. Domyslam sie – ale to tylko domysl – ze jedno z zeber zlamalo sie i naruszylo ktorys z narzadow wewnetrznych. Moze przebilo pluco albo zoladek. A moze miala szczescie i trafilo prosto w serce?

Bertha pokrecila glowa.

– Ona mi nie wyglada na taka, ktora miala szczescie.

Clyde odwrocil sie i znow zaczal plakac. Wstrzasal nim tlumiony szloch.

– A te slady na piersiach? – spytala Bertha. Odparl przez ramie:

– Oparzenia od papierosow.

Tak myslala. Zmiazdzone palce, oparzenia od papierosow. Nie trzeba byc Sherlockiem Holmesem, by wydedukowac, ze ja torturowano.

– Zrob wszystko, Clyde. Probki krwi, analize toksykologiczna, wszystko. Pociagnal nosem i w koncu sie odwrocil.

– Tak, Bertha, pewnie, w porzadku.

Drzwi za ich plecami sie otworzyly. Wszedl Volker.

– Trafilismy w dziesiatke – powiedzial.

– Juz?

– Skinal glowa.

– Na poczatku listy NCIC.

– Jak to?

Volker wskazal na lezace na stole cialo.

– Nasza nieznajoma – powiedzial – byla poszukiwana przez FBI.

16

Katy podrzucila mnie do Hickory Place, jakies trzy przecznice od domu moich rodzicow. Nie chcielismy, zeby ktos zobaczyl nas razem. Zapewne byla to z mojej strony gruba przesada, ale co tam, do diabla z tym.

– I co teraz? – zapytala Katy.

– Sam sie nad tym zastanawialem.

– Nie jestem pewien. Jesli jednak Ken nie zabil Julie, to…

– …to zrobil to ktos inny.

– Na Boga, Holmesie! – zauwazylem. – Jak na to wpadles? Usmiechnela sie.

– Chyba zaczniemy rozgladac sie za podejrzanymi?

Brzmialo to zabawnie – kim bylismy, telewizyjna Mod Squad? – ale skinalem glowa.

– Zaczne sprawdzac – oznajmila.

– Co sprawdzac?

Wzruszyla ramionami jak typowa nastolatka, calym cialem.

– Nie wiem. Chyba przeszlosc Julie. Sprobuje odkryc, kto pragnal jej smierci.

– Policja juz to robila.

– Oni szukali tylko twojego brata, Will. Miala racje.

– W porzadku – powiedzialem, znow czujac sie smiesznie.

– Zdzwonimy sie poznym wieczorem.

Przytaknalem i wysiadlem. Moja Nancy Drew odjechala bez pozegnania. Stalem chwile, moknac w samotnosci. Nie chcialo mi sie ruszac z miejsca.

Ulice przedmiescia swiecily pustkami, ale na wybrukowanych podjazdach bylo tloczno. Okazale kombi z czasow mojej mlodosci zastapila cala gama pseudoterenowych pojazdow – minibusow, rodzinnych furgonetek (cokolwiek to oznacza) i tym podobnych wehikulow. Wiekszosc domow miala typowa lamana dwupoziomowa konstrukcje z czasow budowlanego boomu z poczatku lat szescdziesiatych. Wiele obroslo w przybudowki. Inne okolo 1974 roku przeszly gruntowne renowacje elewacji, z wykorzystaniem zbyt bialego i zbyt gladkiego kamienia, co postarzalo je mniej wiecej tak samo jak mnie ciemnogranatowy smoking, ktory nosilem na rozdaniu dyplomow.

Kiedy dotarlem do domu, nie zastalem samochodow na podjezdzie ani zalobnikow w srodku. Zadna niespodzianka. Zawolalem ojca. Nie odpowiedzial. Znalazlem go w piwnicy, z ostrym nozykiem w dloni. Stal na srodku pomieszczenia, otoczony pudlami ze stara odzieza. Tasma klejaca na nich byla poprzecinana. Ojciec stal zupelnie nieruchomo wsrod tych pudel. Nie odwrocil sie, kiedy uslyszal moje kroki.

– Tyle juz zapakowano – powiedzial cicho.

W kartonach znajdowaly sie rzeczy matki. Ojciec siegnal do jednego z nich i wyjal cienka srebrna opaske. Odwrocil sie do mnie, trzymajac ja w reku.

– Poznajesz?

Obaj sie usmiechnelismy. Wszyscy czasami ulegamy modzie, ale nie tak jak moja matka. Ona sama wymyslala jakis styl, a potem konsekwentnie mu holdowala. To byl przyklad z Ery Opasek. Zapuscila dlugie wlosy i nosila na glowie rozne wielobarwne opaski, niczym indianska ksiezniczka. Przez kilka miesiecy – zdaje sie, ze Era Opasek trwala pol roku – nigdy nie widzialo jej sie bez takiej ozdoby. Kiedy opaski na glowe odeszly na emeryture, rozpoczal sie Okres Zamszowych Fredzli. Po nim nastapil Purpurowy Renesans (nie bedacy moim ulubionym okresem, zapewniam was), podczas ktorego mialem wrazenie, ze mieszkam z wielkim baklazanem albo fanka Jimmy'ego Hendriksa, a pozniej Wiek Konnej Jazdy (u kobiety, ktora widziala konia, ogladajac Elizabeth Taylor w Czarnym aksamicie).

Flirty z moda, tak jak wiele innych rzeczy, zakonczyly sie wraz ze smiercia Julie Miller. Moja mama – Sunny – zapakowala wszystkie akcesoria i ubrania i wepchnela je w najglebszy kat piwnicy.

Ojciec wrzucil opaske do pudla.

– Zamierzalismy sie przeprowadzic – powiedzial. Nie wiedzialem.

Вы читаете Bez pozegnania
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×