– Moge go zobaczyc?

– A czy ja moge wiedziec, po co tu jestem? Pistillo odchylil sie do tylu.

– Czy pan i panna Rogers pojechaliscie prosto do panskiego mieszkania po wyjsciu z domu ojca?

Ta zmiana tematu zbila mnie z tropu.

– O czym pan mowi?

– Wzial pan udzial w pogrzebie matki, zgadza sie?

– Tak.

– A potem pan i Sheila Rogers wrociliscie do panskiego mieszkania. Tak nam pan powiedzial, prawda?

– Tak, rzeczywiscie.

– Zatrzymywal sie pan gdzies po drodze?

– Nie.

– Czy ktos moze to potwierdzic?

– Potwierdzic, ze sie nie zatrzymywalem?

– Potwierdzic, ze oboje wrociliscie do panskiego mieszkania i zostaliscie tam przez reszte wieczoru.

– A dlaczego ktos mialby to potwierdzac?

– Prosze, panie Klein.

– Nie wiem, czy ktos moze to potwierdzic, czy nie.

– Rozmawial pan z kims?

– Nie.

– Widzial pana sasiad?

– Nie wiem. – Spojrzalem przez ramie na Claudie Fisher. – Dlaczego nie przepytacie sasiadow? Czy nie z tego jestescie znani?

– Po co Sheila Rogers pojechala do Nowego. Meksyku?

– Nie wiedzialem, ze tam byla.

– Nie mowila panu, ze sie tam wybiera?

– Nic o tym nie wiedzialem.

– A pan, panie Klein?

– Co ja?

– Zna pan kogos w Nowym Meksyku?

– Nawet nie znam drogi do Santa Fe.

– San Jose – poprawil Pistillo, usmiechajac sie z kulawego zartu. – Dysponujemy wykazem panskich ostatnich polaczen telefonicznych.

– Jak milo. Wzruszyl ramionami.

– Nowoczesna technologia.

– Czy to legalne?

– Mielismy nakaz.

– Rozumiem. Czego wlasciwie chce sie pan dowiedziec?

Claudia Fisher po raz pierwszy sie poruszyla. Podala mi kartke papieru. Spojrzalem na cos, co wygladalo jak kserokopia mojego rachunku telefonicznego. Jeden numer – nieznany mi – podkreslono zoltym markerem.

– W nocy przed pogrzebem do panskiego mieszkania ktos zadzwonil z budki telefonicznej w Paradise Hills, w Nowym Meksyku. – Nachylil sie do mnie. – Kto to byl?

Przyjrzalem sie temu numerowi, zupelnie zbity z tropu. Rozmowe przeprowadzono o szostej pietnascie po poludniu. Trwala osiem minut. Nie wiedzialem, co to oznacza, ale nie podobala mi sie cala ta sytuacja. Unioslem glowe.

– Czy powinienem poprosic o adwokata?

To zaskoczylo Pistillo. Znow wymienil spojrzenia z Claudia Fisher.

– Zawsze moze pan poprosic o adwokata – odparl nieco zbyt ostroznie.

– Niech przyjdzie tu Squares.

– On nie jest prawnikiem.

– Nie szkodzi. Do diabla, nie wiem, o co chodzi, ale nie podobaja mi sie te pytania. Przyszedlem, poniewaz myslalem, ze chcecie przekazac mi jakies informacje. Tymczasem jestem przesluchiwany.

– Przesluchiwany? – Pistillo rozlozyl rece. – Tylko rozmawialismy.

Za moimi plecami odezwal sie telefon. Claudia Fisher wyrwala telefon komorkowy z futeralu, niczym Wyatt Earp w spodnicy. Przylozyla aparat do ucha i powiedziala:

– Fisher.

Sluchala przez chwile, po czym rozlaczyla sie, nie mowiac do widzenia. Skinela glowa, patrzac na Pistillo. Wstalem.

– Wychodze.

– Niech pan siada, panie Klein.

– Mam dosc tych bzdur, Pistillo. Mam dosc…

– Ten telefon – przerwal mi.

– Co z nim?

– Siadaj, Will.

Zwrocil sie do mnie po imieniu po raz pierwszy. Nie spodobalo mi sie to. Stalem i czekalem.

– Musielismy uzyskac potwierdzenie – rzekl.

– Co?

Nie odpowiedzial na moje pytanie.

– Przywiezlismy rodzicow Sheili Rogers z Idaho, aby oficjalnie to stwierdzili. Juz wczesniej odciski palcow powie dzialy nam to, co chcielismy wiedziec.

Kolana sie pode mna ugiely, ale jakos zdolalem utrzymac sie na nogach. Pokrecilem przeczaco glowa, chociaz wiedzialem, ze w ten sposob nie zdolam uniknac ciosu.

– Przykro mi, Will – powiedzial Pistillo. – Sheila Rogers nie zyje.

21

Ludzki umysl to zagadka.

Poczulem skurcze zoladka, przeszyl mnie lodowaty dreszcz i rozszedl sie po calym ciele, lzy nabiegly mi do oczu, a mimo to zdolalem zachowac spokoj. Kiwalem glowa, skupiajac sie na tych niewielu szczegolach, ktore zechcial mi podac Pistillo. Powiedzial, ze zostawiono ja na poboczu drogi w Nebrasce. Zostala zamordowana – uzywajac slow Pistillo – w „raczej brutalny sposob”. Znowu pokiwalem glowa. Znaleziono ja bez zadnych dokumentow, ale w centralnej bazie danych odszukano odciski jej palcow, a potem rodzice Sheili przylecieli i oficjalnie zidentyfikowali cialo. Ponownie kiwnalem glowa.

Nie usiadlem. Nie rozplakalem sie. Stalem zupelnie nieruchomo. Czulem, ze cos we mnie wzbiera, naciska mi na klatke piersiowa, nie pozwalajac oddychac. Slowa Pistillo docieraly do mnie jak przez filtr lub spod wody. Przed oczami mialem obraz Sheili, siedzacej na naszej kanapie, z podwinietymi nogami, w swetrze o przydlugich rekawach. Czytala w skupieniu, w charakterystyczny sposob przewracala kartki, mruzyla oczy przy niektorych fragmentach tekstu, unosila glowe i usmiechala sie, kiedy spostrzegla, ze na nia patrze.

Sheila nie zyla.

Wciaz tam bylem, z Sheila, w naszym mieszkaniu, czepiajac sie tego obrazu, usilujac zatrzymac to, co juz umknelo. W pewnym momencie zwrocilem uwage na slowa Pistillo.

– Powinienes byl z nami wspolpracowac, Will.

– Co takiego?!

– Gdybys powiedzial nam prawde, moze udaloby sie ja uratowac.

Nie pamietam, co bylo dalej, oprzytomnialem w furgonetce.

Squares na przemian tlukl piescia w kierownice i przysiegal zemste. Jeszcze nigdy nie widzialem go tak wzburzonego. Moja reakcja byla krancowo inna. Czulem sie tak, jakby ktos wypuscil ze mnie powietrze. Gapilem sie przez okno. Wciaz nie przyjmowalem do wiadomosci tego, co sie stalo, ale na dluzsza mete nie dalo sie

Вы читаете Bez pozegnania
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×