– W szafie w sypialni.
Skinela ze zbolala mina i zamknela drzwi. Spojrzalem na prawy rog kanapy, gdzie Sheila lubila siedziec i czytac. Jak to moglo sie stac? Przypomnialem sobie stare powiedzenie: „Lepiej kochac i utracic, niz nie kochac wcale”. Zastanawialem sie, co gorsze – utracic milosc zycia, czy tez dowiedziec sie, ze wybranka wcale cie nie kochala.
Tez mi wybor.
Zadzwonil telefon. Tym razem nie czekalem, az wlaczy sie sekretarka. Podnioslem sluchawke i powiedzialem „halo”.
– Will?
– Tak?
– Tu Yvonne Sterno – przypomniala. – Jimmy Olson w wydaniu Albuquerque.
– Co masz?
– Siedzialam nad tym cala noc.
– I co?
– To wyglada coraz dziwniej.
– Slucham.
– No dobrze, poprosilam mojego czlowieka o sprawdzenie zgloszen i rejestrow podatkowych. Pracuje na panstwowej posadzie i musialam sklonic ja do pracy po godzinach. Za zwyczaj predzej mozna przemienic wode w wino lub zmusic mojego wuja do wystawienia czeku, niz sklonic urzednika panstwowego…
– Yvonne? – przerwalem.
– Tak?
– Zalozmy
– Powiedz mi, czego sie dowiedzialas.
– No tak, dobrze, masz racje. – Uslyszalem szelest przewracanych kartek. – Dom, ktory stal sie miejscem zbrodni, wynajela firma o nazwie Cripco.
– Ktora…?
– Jest tylko parawanem. Przykrywka. Nikt nic nie wie. Zastanowilem sie.
– Owen Enfield mial samochod. Szara honde accord.
– Rowniez wynajeta przez zacna Cripco.
– Moze dla nich pracowal.
– Moze. Wlasnie usiluje to sprawdzic.
– Gdzie teraz znajduje sie ten samochod?
– To kolejna interesujaca sprawa – odparla Yvonne. Policja znalazla woz porzucony przed hipermarketem w Lacida, okolo trzystu kilometrow na poludnie.
– Gdzie podzial sie Owen Enfield?
– Mam zgadywac? Nie zyje. Z tego, co wiemy, byl jedna z ofiar.
– A kobieta i dziewczynka? Gdzie one sa?
– Nie wiadomo. Do diabla, nawet nie znam ich nazwisk.
– Rozmawialas z sasiadami?
– Owszem. Jest tak, jak mowilam: nikt nic o nich nie wie.
– A rysopisy?
– Ach.
– Co „ach”?
– Wlasnie o tym chcialam z toba porozmawiac.
Squares jeszcze jadl, ale widzialem, ze pilnie slucha. Katy ubierala sie albo skladala kolejna ofiare porcelanowemu tronowi.
– Rysopisy sa bardzo niedokladne – ciagnela Yvonne. Kobieta po trzydziestce, atrakcyjna, brunetka. To wlasciwie wszystko, co powiedzieli mi sasiedzi. Nikt nie wie, jak nazywala sie dziewczynka. Miala okolo jedenastu lub dwunastu lat i jasne wlosy. Jedna z sasiadek powiedziala, ze mala byla sliczna jak obrazek, ale ktore dziecko w tym wieku nie jest?
– Pana Enfielda opisano jako mezczyzne wysokiego, z ostrzyzonymi na jeza siwymi wlosami i kozia brodka. Mniej wiecej czterdziestoletniego.
– Zatem on nie byl jedna z ofiar – powiedzialem.
– Skad wiesz?
– Widzialem zdjecia z miejsca zbrodni.
– Kiedy?
– Gdy przesluchiwalo mnie FBI w sprawie smierci mojej dziewczyny.
– Widziales ofiary?
– Niezbyt dobrze, ale wystarczajaco, aby zauwazyc, ze zadna z nich nie byla ostrzyzona na jeza.
– Hm. Zatem wyglada na to, ze cala rodzina zniknela.
– Tak.
– Jeszcze jedno, Will.
– Co takiego?
– Stonepointe to zamknieta spolecznosc. Prawie samowystarczalna.
– To znaczy?
– Znasz QuickGo, te siec domow spozywczych?
– Jasne – odparlem. – Tu tez je mamy.
Squares zdjal okulary i spojrzal na mnie pytajaco. Wzruszylem ramionami, a on sie przysunal.
– No wiec, na skraju osiedla jest duzy sklep QuickGo powiedziala Yvonne. – Prawie wszyscy mieszkancy sie w nim zaopatruja.
– I co?
– Jedna z sasiadek przysiega, ze widziala tam Owena Enfielda o trzeciej w dniu morderstwa.
– Nie nadazam, Yvonne.
– Chodzi o to, ze we wszystkich placowkach QuickGo sa zainstalowane kamery. – Zamilkla i po chwili dodala: Teraz nadazasz?
– Taak, mysle, ze tak.
– Juz to sprawdzilam – ciagnela. – Nagrane kasety przechowuja przez miesiac.
– Zatem gdybysmy zdobyli tasme, moglibysmy przyjrzec sie panu Enfieldowi.
– Owszem, gdyby. Dyrektor sklepu stanowczo oswiadczyl, ze mi ich nie udostepni.
– Musi byc jakis sposob – zauwazylem.
– Jestem otwarta na propozycje, Will. Squares polozyl dlon na moim ramieniu.
– W czym rzecz?
Zaslonilem dlonia sluchawke i wyjasnilem mu.
– Znasz kogos zwiazanego z QuickGo? – zapytalem.
– Choc to moze zabrzmi niewiarygodnie, ale nie.
Do licha. Yvonne zaczela podspiewywac hymn QuickGo, jedna z tych potwornych melodyjek, ktore wpadaja ci w ucho i rykoszetuja w czaszce, bezskutecznie szukajac wyjscia. Przypomnialem sobie ich najnowsza kampanie reklamowa, ktorej towarzyszy przerobka tej starej melodii. Dodali gitare elektryczna, syntezator i gitare basowa oraz popularna piosenkarke pop, znana jako
Chwileczke.
Squares spojrzal na mnie.
– Co jest?
– Mysle, ze jednak bedziesz mogl mi pomoc – odparlem.
33
Sheila i Julie nalezaly do korporacji Chi Gamma. Mialem jeszcze samochod wypozyczony na nocna wyprawe