tez.

– Dobrze – zgodzil sie Myron. – Tylko oszczedz mi hasel „nie jestesmy mordercami, jestesmy bojownikami o wolnosc”. Nie mam ochoty na cytaty z Blowing in the Wind.

– Myslisz, ze ja o tym?

– Was nie scigaly zdemoralizowane wladze. Porwaliscie i zabiliscie czlowieka, Cole. Chcesz, to ubieraj to w piekne slowka, ale licza sie fakty.

Cole niemal sie usmiechnal.

– Ty naprawde w to wierzysz.

– Zaczekaj, nic wiecej nie mow. Niech zgadne. – Myron udal, ze sie namysla. – Rzad wypral mi mozg, tak? Cala te intryge sprokurowala CIA, zeby zmiazdzyc grupe studentow, ktorzy zagrozili naszym wladzom.

– Nie. Ale nie zabilismy Hunta.

– A kto?

Cole zawahal sie. Podniosl oczy i zamrugalby powstrzymac lzy.

– Hunt sam sie zastrzelil – odparl, szukajac zaczerwienionymi oczami reakcji na twarzy Myrona.

Myron nie zareagowal.

– Porwanie bylo zartem – ciagnal Cole. – Pomysl wyszedl od Hunta. Chcial zranic swojego ojca. Uznal, ze najlepiej zabrac mu pieniadze, a potem dopiec do zywego. Niestety, te durnie zaskoczyly nas, i Hunt wybral inna forme zemsty. – Oddech Cole’a stal sie ciezki i nierowny. – Wybiegl z bronia na zewnatrz, krzyknal: „Pierdole cie, tato!” i strzelil sobie w glowe.

Myron milczal.

– Spojrz na nas – rzekl na wpol blagalnie Cole. – Bylismy paczka nieszkodliwych outsiderow. Protestowalismy na wiecach antywojennych. Duzo cpalismy. Wystrzegalismy sie przemocy. Nikt z nas, oprocz Hunta, nie mial broni. Mieszkalem z nim w jednym pokoju, byl moim najlepszym kolega. Nigdy bym go nie skrzywdzil.

Myron nie wiedzial, w co wierzyc. A co wiecej, nie mial czasu, by sie przejac smiercia dwudziestolatka. Czekal, az Cole podejmie watek, opowie mu o przeszlosci. Nadaremnie. W koncu postanowil uaktualnic temat.

– Widziales, jak Greg Downing wchodzi do domu Liz Gorman? – spytal.

Cole wolno skinal glowa.

– Szantazowala go?

– Nie tylko ona. Pomysl byl moj.

– Co takiego miales na Grega?

– Nic waznego.

– Prawdopodobnie przez to zginela.

– Prawdopodobnie – przyznal Cole. – Ale nie musisz znac szczegolow. Wierz mi.

– Opowiedz mi o wieczorze, kiedy zginela – rzekl Myron z braku dalszych srodkow nacisku.

Cole potarl zarost z sila, z jaka kot ociera sie o slupek.

– Jak wspomnialem, bylem po drugiej strome ulicy. Kiedy sie ukrywasz, przestrzegasz okreslonych zasad. Zasad, dzieki ktorym przezylismy na wolnosci cale dwadziescia lat. Jedna z nich brzmi, ze po dokonaniu przestepstwa nie wolno sie trzymac razem. Federalni szukali naszej grupy, a nie pojedynczych osob. Od przyjazdu do Nowego Jorku Liz i ja dbalismy o to, zeby nigdy nie byc razem. Komunikowalismy sie z automatow telefonicznych.

– A co z Gloria Katz i Susan Milano? – spytal Myron. – Gdzie sa?

Cole usmiechnal sie niewesolo. Myron dostrzegl, ze brakuje mu zebow. Czy ubytek ten nalezal do kamuflazu? A moze stracil je w bardziej dramatycznych okolicznosciach?

– O nich opowiem kiedy indziej.

– Mow dalej – zachecil Myron.

Bruzdy na twarzy Cole’a poglebily sie i pociemnialy w swietle nagiej zarowki. Zwlekal.

– Liz byla spakowana i gotowa do wyjazdu – rzekl po chwili. – Zamierzalismy zdobyc gotowke i wyniesc sie z miasta zgodnie z planem. Czekalem po drugiej stronie ulicy na jej sygnal.

– Jaki?

– Po odbiorze pieniedzy miala zamrugac swiatlami trzy razy. Oznaczalo to, ze zejdzie za dziesiec minut. Mielismy sie spotkac na Sto Szesnastej i stamtad odjechac metrem linii Jeden. Ale nie dala znaku. Swiatlo w jej mieszkaniu w ogole nie zgaslo. Z oczywistych powodow balem sie sprawdzic, co sie stalo. Tu tez obowiazywaly zasady.

– Od kogo Liz miala tej nocy wziac pieniadze?

– Od trzech osob – odparl Cole, unoszac palce wskazujacy, srodkowy i serdeczny. – Od Grega Downinga… – opuscil palec serdeczny – jego zony, jak tam jej na imie…

– Emily.

– Wlasnie, Emily. – Srodkowy palec opadl. – I od tego starego, wlasciciela Smokow.

Cole zamknal dlon w piesc. Myrona scisnelo w sercu.

– Chwileczke – powiedzial. – Mial do niej przyjsc Clip Arnstein?

– Nie tylko mial. Przyszedl – sprostowal Cole. Myron poczul w kosciach lodowaty chlod.

– Clip tam byl?

– Tak.

– A pozostali?

– Przyszli wszyscy. Ale plan byl inny. Liz umowila sie z Downingiem w barze w srodmiesciu. Tam mieli dopelnic transakcji.

– W Szwajcarskiej Chacie?

– Tak.

– Czy Greg przyszedl tez do jej mieszkania?

– Owszem, pozniej. Najpierw przyjechal Clip Arnstein. Myron przypomnial sobie ostrzezenie Wina wzgledem Clipa.

„Za bardzo go lubisz. Nie jestes obiektywny”.

– Ile mial zaplacic Clip? – spytal.

– Trzydziesci tysiecy.

– Policja znalazla w jej mieszkaniu tylko dziesiec. Banknoty zrabowane z banku.

Cole wzruszyl ramionami.

– Albo stary jej nie zaplacil, albo pieniadze wzial morderca. A moze to Clip Amstein ja zabil – dodal po krotkim namysle. – Ale to przeciez staruszek, prawda?

Myron nie odpowiedzial.

– Dlugo byl w srodku? – spytal.

– Dziesiec, pietnascie minut.

– Kto przyszedl nastepny?

– Greg Downing. Pamietam, ze mial torbe na pasku. Domyslilem sie, ze byly w niej pieniadze. Wszedl i szybko wyszedl, najwyzej po minucie. Wyszedl z torba. I wlasnie wtedy zaczalem sie martwic.

– Mogl ja zabic – rzekl Myron. – Kijem baseballowym mozna zabic bardzo szybko.

– Ale on nie wszedl z kijem baseballowym – odparl Cole. – Do torby by go nie zmiescil. Kij trzymala w mieszkaniu Liz. Dla ochrony, nie znosila broni.

Myron wiedzial, ze w mieszkaniu Liz Gorman nie znaleziono narzedzia zbrodni. Co znaczylo, ze morderca zabil ofiare jej wlasnym kijem. Czy podobna, zeby Greg w tak krotkim czasie wszedl na gore, znalazl kij baseballowy, zabil nim i uciekl?

Watpliwe.

– A co z Emily?

– Przyszla ostatnia.

– Jak dlugo byla w srodku?

– Piec minut. Mniej wiecej.

Wystarczajaco dlugo, zeby zebrac dowody do podrzucenia.

– Widziales jeszcze kogos, kto wchodzil i wychodzil z tego domu?

– Oczywiscie. Mieszka tam sporo studentow.

Вы читаете Bez Sladu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату