– Dla panskiej przyjaciolki, Indiry jakiejstam.

– Indiry Khariwalli. I trudno ja nazwac moja przyjaciolka.

Jednak to nieistotne. Natomiast wydaje sie rozsadnym wyjasnieniem, jedynym majacym sens, ze Conwell zostal wynajety do sledzenia Lawsona.

– Ipso facto, zbieznosc przejazdu przez punkt kontrolny zostala wyjasniona.

Perlmutter skinal glowa, usilujac poskladac to w calosc.

– I co sie stalo pozniej? Conwell zostaje zabity. Patolog twierdzi, ze umarl prawdopodobnie tej samej nocy przed polnoca. Wiem, ze przejechal przez punkt kontrolny o dwudziestej drugiej dwadziescia szesc. Tak wiec niedlugo potem Rocky Conwell padl ofiara zabojstwa. – Perlmutter potarl twarz. – Logicznym podejrzanym moglby byc Jack Lawson.

Zauwaza, ze jest sledzony. Zaskakuje Conwella. Zabija go.

– To ma sens – przyznal Daley.

– Niestety, nie. Tylko pomysl. Rocky Conwell ma ponad metr osiemdziesiat, sto trzydziesci kilo wagi i jest w znakomitej formie. Myslisz, ze taki facet jak Lawson moglby zabic go w taki sposob? Golymi rekami?

– Slodki Jezu. – Teraz Daley zrozumial. – Eric Wu?

Perlmutter pokiwal glowa.

– Wszystko pasuje. Conwell nadzial sie na Wu. Ten zabil go, wepchnal jego zwloki do bagaznika i zostawil na parkingu.

Charlaine Swain powiedziala, ze Wu jechal fordem windstarem.

Jack Lawson mial samochod takiej marki i w tym samym kolorze.

– A co laczy Lawsona z Wu?

– Nie wiem.

– Moze Wu dla niego pracuje?

– Mozliwe. Po prostu nie wiemy. Natomiast wiemy, ze Lawson zyje, a przynajmniej zyl jeszcze po tym, jak zginal Conwell.

– Racja, przeciez dzwonil do zony. Kiedy byla na posterunku. Co sie stalo potem?

– Niech mnie diabli, jesli wiem.

Perlmutter obserwowal Charlaine Swain. Stala na korytarzu, spogladajac przez szybe w drzwiach na pokoj meza. Zastanawial sie, czy do niej nie podejsc, ale co mial jej powiedziec?

Daley tracil go lokciem i obaj odwrocili sie do wchodzacej na posterunek Veronique Baltrus. Pracowala w policji od trzech lat. Miala trzydziesci osiem lat, czarne krecone wlosy i piekna opalenizne. Teraz nosila regulaminowy mundur, ktory podkreslal jej figure na tyle, na ile pozwalal na to pas z kabura, ale poza godzinami pracy wolala elastyczne sportowe stroje z lycry lub innego materialu uwydatniajacego plaski brzuch. Byla czarnooka slicznotka i wszyscy faceci na posterunku, z Perlmutterem wlacznie, byli nia zauroczeni.

Veronique Baltrus byla nie tylko piekna, ale doskonale znala sie na komputerach, co tworzylo interesujace i zapierajace dech w piersiach polaczenie. Szesc lat temu pracowala w nowojorskiej firmie sprzedajacej stroje kapielowe i stala sie obiektem przesladowania. Wydzwanial do niej jakis maniak.

Przysylal maile. Nekal w pracy. Jego glowna bronia byl komputer, zapewniajacy anonimowosc. Policja nie miala odpowiednich srodkow, zeby go wytropic. Uwazali poza tym, ze przesladowca, kimkolwiek jest, nie posunie sie dalej.

Mylili sie.

Pewnego chlodnego, jesiennego wieczoru Veronique Baltrus zostala brutalnie zgwalcona. Napastnik zdolal uciec. Jednak Veronique wyzdrowiala. Juz dobrze znajaca sie na komputerach, poduczyla sie troche i zostala ekspertem. Wykorzystala nowo nabyta wiedze, zeby wytropic napastnika – ktory wciaz przysylal jej maile, wspominajac napasc – i postawic go przed sadem. Potem zrezygnowala z dotychczasowej pracy i wstapila do policji.

Teraz, chociaz Baltrus nosila mundur i pracowala na pelnym etacie, byla nieoficjalnym ekspertem komputerowym w okregu. Nikt oprocz Perlmuttera nie znal jej historii. Taki warunek postawila, ubiegajac sie o te prace.

– Masz cos? – zapytal.

Veronique Baltrus usmiechnela sie. Miala mily usmiech.

Perlmutter byl nia urzeczony inaczej niz inni. Bylo to cos wiecej niz pociag plciowy. Od smierci Marion Veronique Baltrus byla pierwsza kobieta, do ktorej cos czul. Nie probowal tego rozwijac. To byloby nieprofesjonalne. Nieetyczne.

I, prawde mowiac, Veronique byla dla niego po prostu nieosiagalna.

W skazala na korytarz, gdzie stala Charlaine Swain.

– Chyba powinnismy jej podziekowac.

– Jak to?

– Al Singer.

Sykes powiedzial Charlaine, ze takie nazwisko podal Eric Wu, udajac poslanca z przesylka. Kiedy Charlaine zapytala, kim jest Al Singer, Sykes troche sie zmieszal i oswiadczyl, ze nie zna nikogo takiego. Powiedzial, ze otworzyl drzwi, wiedziony ciekawoscia.

– Myslalem, ze Al Singer to fikcyjne nazwisko – powiedzial Perlmutter.

– Tak i nie. Bardzo dokladnie przejrzalam twardy dysk w komputerze pana Sykesa. Wpisal sie na strone witryny towarzyskiej i dosyc regularnie korespondowal z niejakim Alem Singerem.

Perlmutter skrzywil sie.

– Witryna gejow?

– Wlasciwie biseksualistow. Czy to jakis problem?

– Nie. A wiec Al Singer byl jego internetowym kochankiem?

– Al Singer nie istnieje. To pseudonim.

– Czy to nie powszechnie przyjeta praktyka, szczegolnie na witrynach homoseksualistow? Uzywanie pseudonimow?

– Owszem – przyznala Veronique. – Chce jednak cos zauwazyc. Ten wasz pan Wu udawal, ze ma jakas przesylke.

Wymienil nazwisko Singer. Skad Wu mogl wiedziec o Alu Singerze, jesli nie…

– Chcesz powiedziec, ze Eric Wu to Al Singer?

Baltrus skinela glowa i oparla dlonie na biodrach.

– Tak, sadze, ze tak. Oto, co sadze: Wu uzywa sieci. Posluguje sie nazwiskiem Al Singer. W ten sposob nawiazuje kontakty z roznymi ludzmi, potencjalnymi ofiarami. I tak tez poznaje Freddy'ego Sykesa. Wdziera sie do jego domu i na niego napada. Moim zdaniem zamierzal zabic Sykesa.

– Myslisz, ze juz to robil?

– Tak.

– Zatem uwazasz, ze to jakis seryjny morderca seksualny?

– Tego nie wiem. Jednak to by pasowalo do tego, co znalazlam w komputerze.

Perlmutter zastanowil sie.

– Czy ten Al Singer mial w sieci innych partnerow?

– Jeszcze trzech.

– Czy ktorys z nich zostal napadniety?

– Nie, na razie nie. Wszyscy sa cali i zdrowi.

– No to dlaczego sadzisz, ze to seryjny zabojca?

– Za wczesnie twierdzic, ze nim jest lub nie. Jednak Charlaine Swain oddala nam ogromna przysluge. Wu uzywal komputera Sykesa. Zapewne zamierzal go pozniej zniszczyc, ale Charlaine zmusila go do ucieczki, zanim zdazyl to zrobic.

Teraz skladam wszystko do kupy, ale jestem pewna, ze poslugiwal sie jeszcze innym pseudonimem sieciowym. Na razie nie wiem jakim, ale korzystal z yenta-match.com. To witryna kojarzaca Zydow.

– Skad wiemy, ze to nie byl Freddy Sykes?

– Poniewaz ten, kto wchodzil na te strone, robil to w ciagu ostatnich dwudziestu czterech godzin.

– Zatem to musial byc Wu.

– Tak.

Вы читаете Tylko Jedno Spojrzenie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату