najlepszych koszykarzy w kraju, na progu wielkiej zawodowej kariery…

Myron czekal.

– Nagle pstryk – Rex strzelil palcami – i swiatla zgasly. Ile wtedy miales lat, dwadziescia jeden, dwadziescia dwa?

– Dwadziescia dwa – rzekl Myron.

– Jak sobie z tym poradziles? Ja tez cie lubie, kochasiu. Dlatego powiedz mi prawde.

Myron zalozyl noge na noge. Poczul, ze sie czerwieni.

– Podoba ci sie ten nowy program?

– Mowisz o letnim teatrzyku?

– Tak.

– Kupa gowna. Gorsze to od striptizu w knajpie przy Route 17 w New Jersey.

– Mowisz z wlasnego doswiadczenia?

– Nie zmieniaj tematu. Jak sobie poradziles?

Myron westchnal.

– Wiekszosc ludzi powiedzialaby, ze poradzilem sobie zdumiewajaco dobrze.

Rex podniosl dlonie i zachecajaco poruszal palcami.

– Co wlasciwie chcesz wiedziec?

Rex zastanowil sie.

– Co robiles najpierw?

– Po tym, jak odnioslem te kontuzje?

– Tak.

– Przeszedlem dluga rehabilitacje.

– A kiedy zdales sobie sprawe, ze juz nie bedziesz gral w koszykowke…?

– Wrocilem na studia prawnicze.

– Na jakiej uczelni?

– Na Harvardzie.

– To robi wrazenie. Zatem poszedles na studia prawnicze. Co potem?

– Wiesz co, Rex. Zrobilem dyplom, otworzylem agencje sportowa i zrobilem z niej kwitnaca firme, ktora teraz reprezentuje takze aktorow i pisarzy.

Wzruszyl ramionami.

– Myronie?

– Co?

– Prosilem o szczera odpowiedz.

Myron podniosl widelec, wlozyl kawalek kurczaka do ust i powoli przezul.

– Reflektory nie zgasly powoli, Rex. To byla niespodziewana awaria zasilania. Calkowite zacmienie.

– Wiem, o czym mowisz.

– Musialem sie z tym uporac.

– I?

– I tyle.

Rex pokrecil glowa i usmiechnal sie.

– Co?

– Nastepnym razem – rzekl Rex. Podniosl swoj widelec. – Powiesz mi nastepnym razem.

– Jestes jak wrzod na dupie.

– Jednak mnie lubisz, pamietasz?

Zanim skonczyli obiad i drinki, zrobilo sie pozno. Pijanstwo przez dwa wieczory z rzedu. Myron Bolitar, ulubieniec gwiazd. Upewnil sie, ze Rex zdrowy i caly wrocil do swojej rezydencji, po czym ruszyl do apartamentu rodzicow. Mial klucz. Po cichu wsunal go do zamka, zeby nie zbudzic matki i ojca. Wiedzial, ze to na nic.

Telewizor byl wlaczony. Ojciec siedzial w salonie. Kiedy Myron wszedl, ojciec udal, ze wlasnie sie zbudzil. Nic podobnego. Nigdy nie zasypial, dopoki Myron nie wrocil do domu. Niewazne o ktorej godzinie. Niewazne, ze Myron zblizal sie juz do czterdziestki.

Stanal za fotelem ojca. Ten odwrocil sie i poslal mu usmiech zarezerwowany tylko dla Myrona, mowiacy mu, ze w oczach tego starego czlowieka jest najwspanialszym stworzeniem na ziemi i niech nikt nie probuje zaprzeczac.

– Dobrze sie bawiles?

– Rex to bardzo mily gosc – powiedzial Myron.

– Lubilem jego filmy. – Ojciec nieco zbyt dlugo kiwal glowa. – Usiadz na chwile.

– O co chodzi?

– Po prostu usiadz, dobrze?

Zrobil to. Splotl dlonie i polozyl je na podolku. Jakby mial osiem lat.

– Chodzi o mame?

– Nie.

– Jej choroba Parkinsona staje sie coraz bardziej zaawansowana.

– Tak to juz jest z parkinsonizmem, Myronie. Poglebia sie.

– Moge w czyms pomoc?

– Nie.

– Moze przynajmniej bym ja pocieszyl.

– Nie rob tego. Tak bedzie lepiej. Czy moglbys powiedziec matce cos, czego ona nie wie?

Teraz Myron nieco za dlugo kiwal glowa.

– No to o czym chcesz ze mna porozmawiac?

– O niczym. Wiesz, matka chce, zebysmy porozmawiali sobie od serca.

– O czym?

– O dzisiejszym „New York Timesie”.

– Slucham?

– Cos w nim bylo. Matka sadzi, ze bedziesz zly i powinnismy porozmawiac. Jednak nie zamierzam cie zmuszac. Zamiast tego dam ci te gazete i zostawie na chwile samego, zebys sobie przeczytal. Jesli zechcesz pogadac, przyjdziesz po mnie, dobrze? Jesli nie, nie bede cie zmuszal. Myron zmarszczyl brwi.

– Cos jest w „New York Timesie”?

– W kronice towarzyskiej. – Ojciec wstal i ruchem glowy wskazal na sterte niedzielnych gazet. – Strona szesnasta. Dobranoc, Myronie.

– Dobranoc, tato.

Ojciec znikl w glebi korytarza. Nie musial isc na palcach. Mama z powodzeniem spalaby podczas koncertu Judas Priest. Ojciec byl nocna straza, matka spiaca krolewna. Myron wstal. Podniosl czesc z kronika towarzyska, znalazl szesnasta strone, zobaczyl zdjecie i poczul sie tak, jakby ktos pchnal go sztyletem w serce.

Kronika towarzyska „New York Timesa” zajmowala sie plotkarstwem na duza skale. Najpoczytniejszymi jej stronami byly te z ogloszeniami slubnymi. I tam, na szesnastej stronie, w gornym lewym rogu bylo zdjecie mezczyzny o urodzie Kena i nazbyt doskonalym uzebieniu. Mial w brodzie rowek republikanskiego senatora i nazywal sie Stone Norman. Z artykulu wynikalo, ze jest wlascicielem i prezesem BMV Investment Group, doskonale prosperujacej firmy obslugujacej duze przedsiebiorstwa.

Nudziarstwo.

Z artykulu wynikalo, ze Stone Norman i jego oblubienica pobiora sie w przyszla sobote w „Tavern on the Greek” na Manhattanie. Ceremonie poprowadzi wielebny X. Potem nowozency rozpoczna wspolne zycie w Scarsdale w stanie Nowy Jork.

Wiecej nudy. Norman Nudziarz.

Jednak nie to wbilo mu noz w serce. Nie, tym, co go naprawde zabolalo i sprawilo, ze ugiely sie pod nim nogi, bylo zdjecie kobiety, ktora mial poslubic stary Stone, usmiechajacej sie do niego na fotografii tym usmiechem, ktory Myron znal az za dobrze.

Przez chwile tylko na nia patrzyl. Wyciagnal reke i przesunal palcem po twarzy panny mlodej. W jej biografii podano, ze jest wybitna pisarka, nominowana zarowno do nagrody PEN/Faulknera, jak i National Book Award. Nazywala sie Jessica Culver i chociaz nie podano tego w artykule, przez ponad dziesiec lat byla miloscia zycia

Вы читаете Obiecaj mi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату