Davis. A za nia szedl Myron Bolitar.

Drew Van Dyne znow uslyszal ten glos, ktory wczesniej ostrzegl go przez telefon: „Nie rob nic glupiego. Wszystko jest pod kontrola”.

Wcale na to nie wygladalo. Wcale nie wygladalo.

Drew Van Dyne rozpaczliwym ruchem wyciagnal reke do radioodtwarzacza, jak tonacy, ktory chwyta butle z tlenem. Plyta kompaktowa byla w srodku, ostatni album Coldplay. Odjechal, pozwalajac, by dzialal na niego lagodny glos Chrisa Martina.

Strach go nie opuszczal.

Wiedzial, ze w takim stanie zwykle podejmuje bledne decyzje. W takich chwilach zazwyczaj zdarzaly mu sie najgorsze wpadki. Wiedzial o tym. Zdawal sobie sprawe, ze powinien odczekac i przemyslec to. Tylko ze wlasnie takie bylo jego zycie. Jak wypadek samochodowy ogladany w zwolnionym tempie. Widzisz, co sie stanie. Wiesz, ze zaraz nastapi czolowe zderzenie. Jednak nie mozesz sie zatrzymac ani zjechac z drogi.

Jestes bezsilny.

I w koncu Drew Van Dyne siegnal po telefon.

– Halo?

– Chyba mamy problem – powiedzial Van Dyne.

Drew Van Dyne uslyszal, jak na drugim koncu linii Wielki Jake Wolf westchnal.

– Mow – rzekl Wielki Jake.

Myron odwiozl Claire, po czym pojechal do centrum handlowego w Livingston. Mial nadzieje, ze zastanie Drew Van Dyne’a w sklepie. Niestety. Chlopak w poncho tym razem nie chcial z nim rozmawiac, ale Sally Ann powiedziala, ze widziala jak Drew Van Dyne przyjechal, porozmawial z nim chwile, a potem wybiegl. Myron mial juz numer domowego telefonu Van Dyne’a. Zadzwonil, ale nikt nie odbieral.

Zadzwonil do Wina.

– Musimy znalezc tego faceta.

– Jest nas za malo, zeby zajac sie wszystkim.

– Kogo mozemy postawic pod domem Van Dyne’a?

– Moze Zorre? – powiedzial Win.

Zorra kiedys pracowala dla izraelskiego Mossadu jako platny zabojca i byla transwestyta noszacym zabojcze szpilki – doslownie. Wielu transwestytow urzeka uroda. Zorra nie byla jedna z nich.

– Nie jestem pewien, czy wtopi sie tam w otoczenie, jak myslisz?

– Zorra umie sie wtapiac.

– Swietnie, skoro tak uwazasz.

– Dokad jedziesz?

– Do pralni chemicznej Changow. Musze porozmawiac z Rogerem.

– Zadzwonie do Zorry.

U Changow byl ruch. Maxine zobaczyla wchodzacego Myrona i skinieniem glowy kazala mu podejsc. Myron przeszedl wzdluz kolejki i udal sie za nia na zaplecze. W pomieszczeniu unosil sie lepki odor chemikaliow i bawelny. Myron mial wrazenie, ze w plucach osiada mu gruba warstwa kurzu. Z ulga zobaczyl, ze Maxine otwiera tylne drzwi.

Roger siedzial na skrzynce w zaulku. Mial spuszczona glowe. Maxine zalozyla rece na piersi i powiedziala:

– Roger, czy chcesz cos powiedziec panu Bolitarowi?

Roger byl chudy. Mial rece jak patyki. Nie podnoszac glowy, powiedzial:

– Przepraszam za te telefony.

Jakby byl dzieciakiem, ktory przypadkowo rzucona pilka rozbil szybe w oknie sasiada po drugiej stronie ulicy i matka przyciagnela go, zeby przeprosil. Myron nie tego chcial. Odwrocil sie do Maxine.

– Chce porozmawiac z nim w cztery oczy.

– Nie moge na to pozwolic.

– W takim razie pojde na policje.

Najpierw Joan Rochester, teraz Maxine Chang – Myronowi coraz lepiej wychodzilo terroryzowanie przerazonych matek. Moze powinien zaczac je policzkowac, wtedy naprawde poczulby sie wielki.

Jednak nawet nie mrugnal okiem. Maxine Chang ustapila.

– Bede tuz obok.

– Dziekuje.

Zaulek smierdzial, jak wszystkie zaulki, zepsutymi odpadkami i zaschnietym moczem. Myron czekal, az Roger spojrzy na niego. Nie spojrzal.

– Nie dzwoniles tylko do mnie – powiedzial Myron. – Dzwoniles takze do Aimee Biel, prawda?

Chlopiec kiwnal glowa, wciaz na niego nie patrzac.

– Po co?

– Chciala, zebym oddzwonil.

Myron zrobil sceptyczna mine. Niepotrzebnie sie trudzil, poniewaz chlopak nadal mial spuszczona glowe.

– Spojrz na mnie, Roger. Chlopak powoli podniosl glowe.

– Chcesz powiedziec, ze Aimee Biel zadzwonila do ciebie pierwsza?

– Widzielismy sie w szkole. Powiedziala, ze musimy porozmawiac.

– Dlaczego tego nie zrobiliscie?

– Czego nie zrobilismy?

– Nie porozmawialiscie. Od razu.

– Na korytarzu bylo pelno ludzi. Nie chciala przy nich mowic.

– Rozumiem. Zatem zadzwoniles do niej?

– Tak.

– I co powiedziala?

– To bylo dziwne. Pytala o moje stopnie i zajecia pozalekcyjne. Tak jakby sie upewniala. Chce powiedziec, ze przeciez troche sie znamy. Ponadto wszyscy rozmawiaja o takich sprawach. Tak wiec wlasciwie wszystko to juz wiedziala.

– Co jeszcze?

– Rozmawialismy jakies dwie minuty. Potem powiedziala ze musi juz isc. I dodala, ze jej przykro.

– Z jakiego powodu?

– Z powodu tego, ze nie dostalem sie do college’u Duke. Znow spuscil glowe.

– Nagromadzilo sie w tobie sporo gniewu, Roger.

– Pan nie rozumie.

– No to mi wytlumacz.

– Niech pan o tym zapomni.

– Chcialbym, ale widzisz… dzwoniles do mnie.

Roger Chang przygladal sie zaulkowi, jakby jeszcze nigdy go nie widzial. Zmarszczyl nos, krzywiac sie z obrzydzeniem. W koncu spojrzal Myronowi w oczy.

– Zawsze jestem zoltkiem, wie pan? Urodzilem sie w tym kraju. Nie jestem imigrantem. Kiedy cos mowie, ludzie zawsze spodziewaja sie, ze bede nadawal jak Charlie Chan ze starych filmow. A w tym miasteczku, jesli nie ma sie pieniedzy i nie jest sie wybitnym sportowcem… Widze, jak poswieca sie moja matka. Widze, jak ciezko pracuje. I mysle sobie: jesli tylko mi sie uda. Jesli bede dobrze sie uczyl w liceum, nie myslal o tym wszystkim, czego nie mam, tylko ciezko pracowal, poswiecajac sie, wszystko bedzie dobrze. Wyrwe sie stad. Nie wiem, dlaczego wybralem Duke. Jednak zrobilem to. Tak jakby byl to moj jedyny cel. Po jego osiagnieciu moglbym troche zwolnic. Wyrwalbym sie z tej pralni…

Zamilkl.

– Szkoda, ze nic mi nie powiedziales – rzekl Myron.

– Nie umiem prosic o pomoc.

Myron mial ochote powiedziec mu, ze powinien zrobic cos wiecej, moze skorzystac z terapii, zeby uporac sie z gniewem, ale nie mial czasu mu tego tlumaczyc.

– Zamierza pan zawiadomic policje? – zapytal Roger.

Вы читаете Obiecaj mi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату