– Nie wiem, kiedy uswiadomilam sobie, ze jestem gotowa chodzic na randki. Trwalo to dluzej niz u innych wdow. Rozmawialam o tym, oczywiscie, z innymi wdowami. Duzo rozmawialysmy. Jednak pewnego dnia rzeklam sobie: w porzadku, moze juz czas. Powiedzialam o tym Claire. A kiedy zaproponowala mi spotkanie z toba, wiesz, co sobie pomyslalam?

Myron pokrecil glowa.

– Za wysokie progi, ale moze bedzie zabawnie. Pomyslalam – wprawdzie to zabrzmi glupio, ale prosze, pamietaj, ze wcale cie wtedy nie znalam – ze bedziesz dobrym stadium przejsciowym.

– Stadium przejsciowym?

– Wiesz, co chce powiedziec. Byly sportowiec. Zapewne mial mnostwo kobiet. Pomyslalam sobie, no coz, to bedzie typowa randka. Zwyczajny podryw. A potem moze znajde sobie kogos milego. Czy to ma sens?

– Tak sadze – odparl Myron. – Po prostu interesowalo cie tylko moje cialo.

– Krotko mowiac, tak.

– Jestem zalamany. A moze podniecony? Zostanmy przy podnieconym.

Usmiechnela sie.

– Nie obraz sie, prosze.

– Nie obrazam sie. – I zaraz dorzucil: – Lafiryndo.

Parsknela perlistym smiechem.

– No i co sie stalo z tym twoim planem? – zapytal.

– Okazales sie inny, niz oczekiwalam.

– To dobrze czy zle?

– Nie wiem. Chodziles z Jessica Culver. Czytalam o tym w magazynie „People”.

– Owszem.

– Czy to byla powazna sprawa?

– Tak.

– Ona jest wielka pisarka.

Myron skinal glowa.

– Jest tez oszalamiajaco piekna.

– Ty jestes oszalamiajaco piekna.

– Nie az tak.

Mial ochote sie spierac, ale wiedzial, ze zabrzmialoby to protekcjonalnie.

– Kiedy umowiles sie ze mna, pomyslalam, ze szukasz… sama nie wiem, jakiejs odmiany.

– Jakiej odmiany? – spytal.

– Jestem wdowa z jedenastego wrzesnia – przypomniala. – Chociaz niechetnie o tym mowie, czyni mnie to swego rodzaju znakomitoscia.

Wiedzial, ze miala racje. Pomyslal o tym, co powiedzial Win, o pierwszym, co przychodzi ci do glowy, kiedy slyszysz jej nazwisko.

– Dlatego pomyslalam sobie – ponownie przypominam, ze cie nie znalam, wiedzialam tylko, ze jestes przystojnym bylym sportowcem, ktory chodzi na randki z kobietami wygladajacymi jak supermodelki – pomyslalam, ze moge byc dla ciebie interesujaca zdobycza.

– Jako wdowa z jedenastego wrzesnia?

– Tak.

– To chore.

– Niezupelnie.

– Jak to?

– Tak jak powiedzialam. Jestem swego rodzaju znakomitoscia. Ludzie, ktorzy dawniej nigdy by sie do mnie nie odezwali, nagle chca sie ze mna spotkac. Wciaz mi sie to zdarza. Mniej wiecej przed miesiacem zaczelam grywac na tym nowym korcie Racket Club. Jedna z kobiet – bogata snobka, ktora nie pozwolilaby mi nawet przejsc przez podworko, kiedy przyjechalismy do tego miasta – podeszla do mnie z mina och-ach.

– Z mina och-ach?

– Tak to nazywam. Mina och-ach. Wyglada tak. Zademonstrowala mu. Wydela wargi, zmarszczyla brwi i zatrzepotala rzesami.

– Wygladasz jak Donald Trump spryskany gazem obezwladniajacym.

– To jest wlasnie mina och-ach. Od smierci Kevina czesto ja widuje. Nikomu nie mam tego za zle. To naturalne. Jednak ta kobieta z mina och-ach podchodzi do mnie, bierze mnie za rece, patrzy mi w oczy i robi z tego takie przedstawienie, ze mam ochote wrzasnac, a potem mowi: „Ty jestes Ali Wilder? Och, tak bardzo chcialam sie z toba spotkac. Jak sie czujesz?”. Rozumiesz, o co mi chodzi?

– Rozumiem.

Popatrzyla na niego.

– Bo co?

– Randki z toba okazaly sie inna wersja miny och-ach.

– Chyba nie nadazam.

– Wciaz mi mowisz, ze jestem piekna.

– Bo jestes.

– Widziales mnie trzy razy, kiedy bylam mezatka.

Myron nic nie powiedzial.

– Czy wtedy myslales, ze jestem piekna?

– Staram sie nie myslec w taki sposob o mezatkach.

– Czy chociaz pamietasz, ze sie spotkalismy?

– Nie, raczej nie.

– Gdybym wygladala jak Jessica Culver, to zapamietalbys mnie, nawet gdybym byla mezatka.

Czekala.

– Co mam ci na to powiedziec, Ali?

– Nic. Jednak juz czas, zebys przestal traktowac mnie ze wspolczuciem. To niewazne, kiedy zaczales sie ze mna umawiac. Wazne jest to, dlaczego jestes tu teraz.

– Moge?

– Co takiego?

– Czy moge ci powiedziec, dlaczego tu jestem?

Ali przelknela sline i po raz pierwszy miala niepewna mine. Przyzwalajaco machnela reka. Rzucil sie w gleboka wode.

– Jestem tutaj, poniewaz naprawde cie lubie, poniewaz moge mylic sie w wielu sprawach i byc moze masz racje co do ludzi z minami och-ach, ale ja jestem tutaj, bo nie moge przestac o tobie myslec. Przez caly czas mysle o tobie, a kiedy to robie, mam na ustach ten glupkowaty usmiech. To wyglada tak. – Teraz on zademonstrowal. – Wlasnie dlatego tutaj jestem, rozumiesz?

– To jest – Ali bezskutecznie usilowala powstrzymac usmiech – naprawde dobra odpowiedz.

Juz mial rzucic jakas dowcipna uwage, ale nie zrobil tego. Z wiekiem przychodzi umiar.

– Myronie?

– Tak?

– Chce, zebys mnie pocalowal. I wzial mnie w ramiona. Chce, zebys zaniosl mnie na gore i kochal sie ze mna. Chce, zebys zbyt wiele nie oczekiwal, poniewaz ja tez tego nie robie. Moze jutro cie rzuce albo ty mnie. Niewazne. Jednak nie jestem ze szkla. Nie zamierzam ci opisywac piekla, jakie przezylam przez piec ostatnich lat, ale jestem silniejsza, niz myslisz. Jesli nasz zwiazek nadal bedzie trwal, to ty bedziesz musial byc silny, nie ja. Zatem zadnych zobowiazan. Wiem, ze chcesz byc rycerski i szlachetny. Jednak ja tego nie potrzebuje. Dzis chce tylko ciebie.

Ali nachylila sie i pocalowala go w usta. Najpierw delikatnie, a potem namietniej. Myron poczul przyplyw pozadania.

Pocalowala go znowu. Myron byl zgubiony.

Godzine pozniej – a moze zaledwie dwadziescia minut – Myron bezwladnie przetoczyl sie na plecy.

– No i? – zapytala Ali.

Вы читаете Obiecaj mi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату