– Muchy plujki.

Doktor Pepe skinal glowa.

– To sa skorupy, w ktorych dorastaja larwy tych much. Cos w rodzaju kokonow. Szkielet zewnetrzny dla larw w trzecim stadium rozwoju. Opuszczaja te skorupy juz jako dojrzale muchy.

– Obejrzal je przez szklo powiekszajace.

– Wszystkie ulegly przepoczwarczeniu.

– Co to znaczy: „ulegly przepoczwarczeniu”? – zapytala Rizzoli.

– To znaczy, ze skorupy sa puste. Muchy juz sie wylegly.

– Jaki jest czas wylegania sie calliphoridae na tej szerokosci geograficznej? – dociekal Dean.

– O tej porze roku okolo trzydziestu pieciu dni.

Ale zauwazcie, jak te dwa okazy roznia sie barwa i stanem zewnetrznym. Naleza do tego samego gatunku, lecz ta skorupka byla dluzej wystawiona na czynniki zewnetrzne.

– Naleza do dwoch roznych legow – podpowiedziala doktor Isles.

– Przypuszczam, ze tak, ale chcialbym poznac opinie entomologow.

– Jesli kazdy leg wymaga trzydziestu pieciu dni, zeby dojrzec – stwierdzila Rizzoli – to mozemy mowic o siedemdziesieciu dniach kontaktu skorupek z czynnikami zewnetrznymi. Czy mozliwe, ze ofiara lezy tam od tak dawna?

Doktor Pepe popatrzyl na rozlozone na stole kosci.

– To, co tu mamy, wyklucza mozliwosc uplyniecia dwoch letnich miesiecy od chwili smierci.

– Nie da sie tego dokladniej okreslic?

– Nie w okolicznosciach, gdy do dyspozycji ma sie jedynie szkielet.

Ofiara mogla lezec w tamtym lesie zarowno od dwoch miesiecy, jak i od szesciu. Rizzoli spostrzegla, ze Korsak przewrocil oczami.

Ekspert od kosci nie zrobil na nim wrazenia. Doktor Pepe jednak dopiero zaczynal sie rozkrecac.

– Pojedynczy osobnik, rodzaju zenskiego – orzekl, patrzac na palete rozlozonych na stole kosci.

– Niewielkiego wzrostu… nie wiecej niz piec stop i cal. Widac zrosniete zlamania. Zdruzgotana kosc udowa, zespolona sruba chirurgiczna.

– To jest gwozdz Steinmana – dodala doktor Isles.

Wskazala na kregoslup ledzwiowy.

– Procz tego krag drugi i trzeci zostaly chirurgicznie polaczone.

– Duzo tych zlaman? – zapytala Rizzoli.

– Ofiara doznala powaznego urazu mechanicznego.

Doktor Pepe kontynuowal swoje spostrzezenia.

– Brak dwoch lewych zeber, a takze… – pogrzebal w zbiorze kosci dloni -… trzech kosci nadgarstka i wiekszosci paliczkowych lewej reki. Jakis padlinozerca mial przekaske.

– Kanapke z reka – powiedzial Korsak.

Nikt sie nie usmiechnal.

– Kosci dlugie sa w komplecie. Kregi rowniez… – urwal, marszczac brwi przy ogladaniu kosci szyi.

– Brak kosci gnykowej.

– Nie moglismy jej znalezc – powiedziala doktor Isles.

– Szukaliscie jej?

– Tak.

Specjalnie po nia pojechalam.

– Mogla zostac skonsumowana przez jakies zwierze – zauwazyl Pepe.

Wzial do reki lopatke.

– Spojrzcie na te wglebienia w ksztalcie litery „V”. To sa slady zebow… psa albo innego miesozercy.

Podniosl wzrok.

– Czy glowa byla oddzielona od ciala?

– Lezala o pare stop od korpusu.

Pepe pokiwal glowa.

– Typowe dla psow. Glowa jest dla nich pilka do zabawy. Tocza ja tu i owdzie, ale nie zatapiaja w niej zebow. Nie obgryzaja jej, tak jak to robia z konczynami lub gardlem.

– Chwileczke – powiedzial Korsak.

– Czyzbysmy mieli do czynienia z Fifi i Roverem?

– Wszystkie psowate, zarowno dzikie, jak i domowe, zachowuja sie podobnie.

Nawet wilki i kojoty lubia bawic sie pilka, tak jak Fifi i Rover. Zwloki lezaly w podmiejskim parku, nawiedzanym przez psy domowe. Instynkt wszystkich psowatych nakazuje im szukac padliny. Obgryzaja wszystko, w czym moga zatopic zeby. Okolice kosci krzyzowej i wyrostki kolczyste kregow. Zebra i grzebien biodrowy. No i naturalnie cala tkanke miekka.

Korsak byl przerazony.

– Cholera, moja zona ma malego teriera szkockiego, a ja mu pozwalalem lizac mnie po twarzy.

Pepe wzial do reki czaszke i spojrzal zlosliwie na doktor Isles.

– Zabawmy sie teraz w dojenie, doktor Isles. Czy znasz to slowo?

– Co to jest dojenie? – zapytal Korsak.

– To termin ze szkoly medycznej – powiedziala Isles.

– Doic kogos, znaczy sprawdzac jego wiedze. Brac go w obroty.

– Co z pewnoscia robilas twoim studentom na zajeciach z anatomii patologicznej.

– Bezlitosnie – przyznala doktor Isles.

– Kulili sie ze strachu, kiedy na nich patrzylam. Wiedzieli, ze zaraz padnie trudne pytanie.

– Teraz ja cie „wydoje” – powiedzial z odcieniem satysfakcji.

– Co mozesz powiedziec o tym przypadku?

Przeniosla wzrok na szczatki.

– Siekacze, ksztalt podniebienia i dlugosc czaszki wskazuja na osobnika rasy kaukaskiej. Brzegi nadoczodolowe po waskiej stronie czaszki sa minimalne. Otwor miednicy i kat nadlonowy potwierdzaja moja teze. To jest kobieta rasy kaukaskiej.

– W jakim wieku?

– Widac wyraznie niepelny zrost nasadowy grzebienia kosci biodrowej. W kregoslupie nie ma zmian artretycznych. To dojrzala, mloda kobieta.

– Nie zgadzam sie.

Doktor Pepe wzial do reki dolna szczeke.

– Trzy zlote korony i duze ubytki wypelnione amalgamatem. Masz zdjecia rentgenowskie?

– Yoshima zrobil je dzis rano. Sa na podswietlaczu – doktor, odparla Isles.

Pepe poszedl je obejrzec.

– Dwa kanaly korzeniowe.

– Wskazal na zdjecie zuchwy.

– Kanaly maja wypelnienie gutaperkowe.

Zwroc uwage, ze korzenie zebow siedem-dziesiec i dwadziescia dwa-siedem sa krotkie i tepe, co wskazuje na przesuniecie ortodontyczne.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату