– Siegnij po rozum do glowy, pani detektyw. Mam wrazenie, ze masz go pod dostatkiem.

– Zrobil nastepny krok.

– Stoj na miejscu, do cholery.

– Zgoda.

– Podniosl w gore rece.

– Niech ci bedzie – dodal beztrosko.

– Co tu robisz?

– To samo co ty.

Jestem tu, bo popelniono w tym miejscu zabojstwo.

– Jak sie dowiedziales o zabojstwie?

Jesli to ty nadales wiadomosc dziesiec-piec-cztery, to skad wiedziales, ze do morderstwa doszlo wlasnie tutaj?

– Nie wiedzialem.

– Szedles sobie na spacer i przypadkiem natrafiles na trupa?

– Uslyszalem polecenie dyspozytora, zeby sprawdzic cmentarz Fairfield.

– I co dalej?

– Bylem ciekaw, czy to nie nasz sprawca.

– Byles ciekaw?

– Tak.

– Musiales miec jakies przeslanki.

– Mam instynkt.

– Nie wciskaj mi kitu, Dean.

Zjawiasz sie kompletnie przygotowany do nocnej operacji, a ja mam ci uwierzyc, ze po prostu byles na spacerze i przypadkiem dowiedziales sie o intruzie?

– Mialem intuicje.

– Taka intuicja wymaga co najmniej telepatycznych zdolnosci.

– Szkoda czasu, pani detektyw.

Zaaresztuj mnie albo wspolpracuj ze mna.

– Mysle raczej o pierwszej opcji.

Patrzyl na nia z niezmaconym spokojem.

Zbyt wiele bylo rzeczy, o ktorych jej nie powiedzial, zbyt wiele tajemnic, ktorych jej nie zdradzi – przynajmniej nie tu i nie teraz.

Po chwili opuscila pistolet, ale nie schowala go do kabury.

Gabriel Dean nie zaslugiwal na zaufanie.

– Byles pierwszy na miejscu zbrodni.

Co zauwazyles?

– Straznik byl juz martwy.

Wykorzystalem radiostacje w jego samochodzie, zeby zawiadomic dyspozytora. Krew byla jeszcze ciepla, wiec pomyslalem, ze sprawca moze byc w poblizu. Probowalem go znalezc.

Chrzaknela z powatpiewaniem.

– W lesie?

– Na cmentarzu nie bylo innych samochodow.

Czy wiesz, jakie dzielnice przylegaja do cmentarza?

Chwile sie zastanawiala.

– Dedham od wschodu, a od polnocy i poludnia Hyde Park.

– Zgadlas.

Cmentarz otaczaja dzielnice mieszkaniowe, w ktorych jest mnostwo miejsca do zaparkowania samochodu.

Wystarczy krotki spacer, zeby sie znalezc na cmentarzu.

– Po co sprawca tu przyszedl?

– Co my o nim wiemy?

Tylko to, ze ma obsesje na punkcie zwlok. Teskni do ich zapachu, chce ich dotykac. Przetrzymuje je tak dlugo, az smrod staje sie niemozliwy do ukrycia i dopiero wtedy ich sie pozbywa. Mozliwe, ze podnieca go samo spacerowanie po cmentarzu. Przyszedl noca w celu przezycia erotycznej przygody.

– To jest chore.

– Sprobuj wniknac w jego umysl, w jego swiat wyobrazen.

To, co nam sie wydaje chore, dla niego jest kawalkiem raju, miejscem, gdzie trupy zostaja zlozone na wieczny spoczynek. Przychodzi tu jako hegemon. Spacerujac po cmentarzu, wyobraza sobie, ze nawiedza harem spiacych kobiet. W tym stanie ducha zostaje nagle zaskoczony przez patrol ochrony.

Przez straznika, ktory prawdopodobnie nie spodziewal sie, ze bedzie mial do czynienia z kims niebezpieczniejszym od paru smarkaczy szukajacych nocnych wrazen.

– I ten straznik pozwala samotnemu mezczyznie podejsc do siebie, i daje sobie przeciac gardlo?

Dean milczal.

Na to pytanie nie bylo wytlumaczenia.

Rizzoli rowniez nie potrafila znalezc na nie odpowiedzi.

Wspieli sie z powrotem po zboczu.

Noc pulsowala niebieskimi blyskami, ludzie z jej zespolu otaczali miejsce zbrodni policyjna tasma. Patrzac na ow przygnebiajacy popis aktywnosci, nagle poczula sie ogromnie znuzona. Dotad miala zaufanie do wlasnych ocen, rzadko zawodzil ja instynkt, ale w tym momencie, w obliczu ewidentnej kleski, zadala sobie pytanie, czy Dean nie mial racji co do tego, ze nie powinna byla prowadzic tego dochodzenia.

Byc moze uraz psychiczny z powodu Warrena Hoyta poczynil w niej takie spustoszenia, ze nie mogla dluzej funkcjonowac jako policjantka. Dzis dokonala zlego wyboru, odmawiajac przydzielenia nawet jednego wozu do zbadania sytuacji na cmentarzu. Bylismy zaledwie o mile. Siedzielismy w samochodach, czekajac na prozno, a tam umieral czlowiek.

Lancuch klesk ciazyl na jej barkach tak dotkliwie, iz wydawalo sie jej, ze sie przygarbila, jakby dzwigala kamienie. Wrocila do samochodu i wyjawszy telefon komorkowy, zadzwonila do Frosta.

– Dyspozytorka sieci zoltych taksowek potwierdzila wersje taksiarza – poinformowal ja.

– Odebrala wezwanie o drugiej szesnascie.

Telefonowal mezczyzna, twierdzac, ze zabraklo mu benzyny na Enneking Parkway. Wyslala tam pana Wilenskyego.

Probujemy ustalic, skad zadzwonil.

– To nas do niczego nie doprowadzi.

Nasz chlopak nie jest glupi. Zadzwonil z automatu albo ze skradzionej komorki. Cholera.

– Walnela piescia w deske rozdzielcza.

– Co zrobic z taksiarzem? Jest czysty.

– Trzeba go zwolnic.

– Jestes pewna?

– To byla zagrywka, Frost.

Sprawca wiedzial, ze zaczaimy sie na niego. Bawi sie z nami. Pokazuje, ze to on pociaga za sznurki, ze jest od nas sprytniejszy.

– Udowodnil to, pomyslala.

Skonczyla rozmawiac i przez chwile siedziala, zbierajac energie, zeby wyjsc z

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату