– Tak.

Rozesmiala sie.

– To by wymagalo zbyt duzego zaufania.

– Musimy sobie wierzyc, Jane.

– Ja ci zaufalem.

– W czym mi zaufales?

Do tej pory nie powiedziales mi nic, co wymagaloby zachowania tajemnicy.

Nastal moment ciszy.

Dean zerknal na Conwaya, ktory ledwie dostrzegalnie skinal glowa. Milczaco uzgodnili, ze podziela sie z nia istotnym elementem zagadki.

– Czy slyszala pani o „praniu owiec”? – spytal Conway.

– Przypuszczam, ze to nie ma nic wspolnego z prawdziwymi owcami.

Usmiechnal sie.

– Rzeczywiscie, nie ma.

W wojskowym slangu oznacza to praktykowane przez CIA wypozyczanie… w celu przeprowadzania pewnych operacji… zolnierzy z jednostek do zadan specjalnych.

Dzialo sie tak w Nikaragui i w Afganistanie, kiedy jej wlasne jednostki do specjalnych operacji, SOG, potrzebowaly wsparcia. W Nikaragui grupy SEAL marynarki wojennej zostaly uzyte do zaminowania portow. Zielone Berety skierowano do Afganistanu w celu szkolenia mudzahedinow. Dokumenty zolnierzy pracujacych dla CIA zostaly utajnione. Pentagon skreslil ich ze swoich rejestrow. Wojsko nie zna dalszego przebiegu ich sluzby.

Spojrzala na Deana.

– A wiec lista, ktora otrzymales z Pentagonu, zawierajaca nazwiska zolnierzy z Fortu Bragg, tych ktorzy byli w Kosowie…

– Jest niekompletna – dokonczyl.

– Jak bardzo niekompletna? Ilu nazwisk brakuje?

– Nie wiem.

– Pytales w CIA?

– Trafilem na sciane.

– Nie chca podac nazwisk?

– Nie musza – powiedzial Conway.

– Jesli wasz podejrzany bral udzial w jakiejs brudnej operacji za granica, CIA nigdy nie wyjawi nam jego nazwiska.

– Jesli nawet teraz zabija we wlasnej ojczyznie?

– Zwlaszcza jesli zabija we wlasnej ojczyznie – odparl Dean.

– To byloby nieszczescie dla public relations. Powiedzmy, ze chcialby zeznawac. Jakie poufne informacje przecieklyby do prasy?

Czy myslisz, ze CIA chcialaby, zeby opinia publiczna dowiedziala sie, ze czlowiek agencji wlamuje sie do domow i morduje przestrzegajacych prawo obywateli? Bezczesci zwloki kobiet? Takie wiadomosci pojawilyby sie na pierwszych stronach gazet i nie mozna byloby temu zapobiec.

– Jaka otrzymales odpowiedz z agencji?

– Nie maja informacji, ktora moglaby sie wiazac z zabojstwem w Fayetteville.

– To wyglada na standardowe pozbycie sie petenta.

– Nie tylko – wtracil Conway.

– W ciagu paru dni po probie uzyskania informacji z CIA agent Dean zostal odwolany ze sledztwa w Fayetteville. Kazano mu wrocic do Waszyngtonu. Rozkaz przyszedl prosto z biura zastepcy dyrektora FBI.

Patrzyla na Conwaya, zdumiona barierami uniemozliwiajacymi ustalenie tozsamosci Hegemona.

– Wtedy to agent Dean zwrocil sie do mnie – dodal Conway.

– Bo jest pan czlonkiem Komitetu Sil Zbrojnych?

– Bo znalismy sie przed laty.

Marines potrafia sie odnalezc i maja do siebie zaufanie. Poprosil mnie o rozpoczecie dzialan wywiadowczych w tej sprawie. Obawiam sie, ze nie udalo mi sie znalezc furtki.

– Nawet bedac senatorem?

Conway usmiechnal sie gorzko.

– Trzeba dodac: demokratycznym, w dodatku z liberalnego stanu.

Sluzylem krajowi jako zolnierz, ale pewne osoby w Departamencie Obrony nigdy mnie nie zaakceptowaly ani nie darzyly zaufaniem.

Spojrzala na fotografie zwlok mezczyzn wybranych na rzez nie ze wzgledu na ich przekonania polityczne, pochodzenie etniczne czy wyznanie, a jedynie dlatego, ze mieli piekne zony.

– Mogles mi o tym powiedziec wieki temu – stwierdzila.

– Dochodzenie policyjne jest dziurawe jak sito – odparl Dean.

– Nie moje.

– Kazde dochodzenie policyjne.

Gdybys sie ta informacja podzielila z twoim zespolem, w koncu przecieklaby do mediow, a to zainteresowaloby sledztwem niewlasciwe osoby. Ludzi, ktorzy probowaliby powstrzymac cie od zaaresztowania sprawcy.

– Naprawde myslisz, ze chroniliby go? Po tym wszystkim, co zrobil?

– Nie.

Mysle, ze chcieliby go wyeliminowac w tym samym stopniu co my, ale po cichu, tak, zeby opinia publiczna sie o nim nie dowiedziala. Jest jasne, ze stracili jego slad. Wymknal sie spod ich kontroli i teraz zabija spokojnych obywateli. Stal sie bomba z opoznionym zaplonem, wiec nie moga zignorowac tego problemu.

– A jesli go zlapia, zanim my to zrobimy?

– W tym wypadku nigdy sie o tym nie dowiemy. Zabojstwa sie skoncza, a my bedziemy sie dziwic dlaczego.

– Takie rozwiazanie mnie nie satysfakcjonuje – oswiadczyla.

– Nie.

– Ty zadasz sprawiedliwosci. Zaaresztowania, rozprawy sadowej, wyroku skazujacego… wedlug wszelkich kanonow prawa.

– Mowisz tak, jakbym prosila o gwiazdke z nieba.

– W tych okolicznosciach tak to wlasnie jest.

– Czy po to mnie tu sciagnales? Zeby mi powiedziec, ze nigdy nie ujme mordercy?

Pochylil sie ku niej; dostrzegla w jego oczach determinacje.

– Chcemy tego samego, Jane. Pelnego przewodu sadowego. Sledze tego czlowieka od Kosowa. Myslisz, ze zgodzilbym sie na mniej?

– Teraz juz pani rozumie, dlaczego ja sciagnelismy – rzekl pojednawczo Conway.

– Z potrzeby dochowania tajemnicy.

– Mamy jej az za duzo.

– W tej chwili to jedyna mozliwosc doprowadzenia sprawy do konca, czego, jak sadze, wszyscy sobie zyczymy.

Nie odpowiedziala. Przez moment przygladala sie senatorowi.

– To pan zaplacil za moj przyjazd, prawda? Za bilety, przejazdy samochodami, piekny hotel? To nie bylo na koszt FBI?

Conway skinal glowa i usmiechnal sie lobuzersko.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату