– Tak.

Wyglada na ostra dziewczyne.

Powiedziala, ze jest barmanka u McGintyego.

Wracajac po pracy do domu, zauwazyla szklo pod schodkami przeciwpozarowymi. Spojrzala w gore i zobaczyla, ze twoje okno jest wybite. Zadzwonila natychmiast na policje.

Funkcjonariusz, ktory pierwszy tu przybyl, zorientowal sie, ze to twoje mieszkanie, i zadzwonil do mnie.

Poczula na ramieniu pytajace dotkniecie reki Deana, ale zignorowala je.

Odchrzaknela, po czym zdolala wydusic z siebie pytanie: – Czy cos zabral?

– Powiedziala to pozornie spokojnym glosem, uzywajac okreslenia „on”, poniewaz oboje wiedzieli, kto to zrobil.

– Sama bedziesz musiala nam to powiedziec po powrocie – odparl Frost.

– Jestes tam w tej chwili?

– W twoim saloniku.

– Zamknela oczy, czujac przyplyw mdlosci na mysl, ze obcy ludzie wtargneli do jej domu, otwierali szafy, dotykali jej rzeczy.

Grzebali w jej najbardziej osobistych pamiatkach.

– Wyglada na to, ze niczego nie zabrali – dodal Frost.

– Telewizor i odtwarzacz plyt sa na miejscu.

Na kontuarze kuchennym stoi duzy sloj z drobnymi monetami. Czy cos jeszcze mogli ci ukrasc?

Moj spokoj ducha.

Moje zdrowie psychiczne.

– Rizzoli?

– Nic mi nie przychodzi do glowy.

Frost milczal.

Po chwili, uspokajajaco, rzekl: – Kiedy wrocisz, przejrzymy wszystko razem, cal po calu.

Wlasciciel domu zabil deska okno, tak ze deszcz nie napada do mieszkania. Jesli zechcesz na jakis czas zatrzymac sie u mnie, bedzie mi milo, a Alice sie ucieszy. Mamy wolny pokoj, z ktorego nie korzystamy…

– Dam sobie rade – powiedziala.

– To zaden klopot…

– Dam sobie rade.

W jej glosie dzwieczal gniew i duma.

Przede wszystkim duma.

Frost wiedzial, kiedy przestac nalegac, zeby nie poczuc sie dotknietym.

– Zadzwon do mnie, jak tylko wrocisz – powiedzial cicho.

Skonczywszy rozmawiac, zdala sobie sprawe, ze Dean ja obserwuje.

Nagle zbuntowala sie przeciwko temu, ze ktos zobaczyl ja naga i przestraszona, ujrzal jej slabosc w pelni zdemaskowana.

Wstala z lozka, poszla do lazienki i zamknela za soba drzwi.

Za moment uslyszala pukanie.

– Jane?

– Chce wziac prysznic.

– Nie zamykaj sie.

Zapukal ponownie.

– Wyjdz i porozmawiaj ze mna.

– Jak skoncze.

Odkrecila kran.

Weszla pod prysznic nie po to, zeby sie odswiezyc, lecz dlatego, ze szum wody uniemozliwial konwersacje, stwarzal kurtyne prywatnosci, za ktora mogla sie schowac. Stala pod strumieniem wody z pochylona glowa, oparlszy rece na kafelkach sciany, walczac ze strachem.

Wyobrazila sobie, ze zmyje go ze skory jak brud, ktory potem splynie z bulgotem do sciekow. Czula, jak schodzi z niej, warstwa po warstwie, i kiedy w koncu zakrecila kran, byla spokojna.

Juz sie nie bala.

Wytarlszy sie recznikiem, przejrzala sie w zaparowanym lustrze.

Nie byla teraz blada, lecz zarozowiona z goraca, gotowa na nowo odgrywac przed ludzmi role Jane Rizzoli.

Wyszla z lazienki.

Dean siedzial w fotelu przy oknie.

Nie powiedzial nic, tylko patrzyl, jak zbiera z podlogi swoje rzeczy, obchodzac wokol lozko, ktorego zmiete przescieradla byly niemymi swiadkami ich namietnosci, a potem sie ubiera.

Wystarczyl jeden telefon, zeby czar prysl.

Zapiela w pospiechu bluzke i zasunela zamek blyskawiczny spodni. Robila to z szorstka determinacja. Na dworze bylo jeszcze ciemno, ale dla niej noc sie skonczyla.

– Powiesz mi wreszcie, co sie stalo?

– Hoyt byl w moim mieszkaniu.

– Skad wiadomo, ze to on?

Odwrocila sie ku niemu.

– A kto inny?

– Slowa zabrzmialy ostrzej, niz zamierzala.

Zaczerwienila sie i siegnela po lezace pod lozkiem buty.

– Musze wracac do domu.

– Jest piata.

Samolot masz o dziewiatej trzydziesci.

– Myslisz, ze moglabym teraz zasnac?

Po tej wiadomosci?

– Wrocisz zmeczona.

– Nie czuje sie zmeczona.

– Adrenalina cie napedza.

Wlozyla buty na nogi.

– Przestan, Dean.

– Co mam przestac?

– Starac sie mna opiekowac.

Zapadlo milczenie.

Po dluzszej chwili powiedzial cierpko: – Przepraszam.

Zapomnialem, ze doskonale potrafisz sama zadbac o swoje bezpieczenstwo.

Nie odpowiedziala.

Odwrocona do niego plecami zalowala niewczesnych slow. Pierwszy raz, odkad go poznala, chciala, zeby sie nia zaopiekowal. Zeby ja objal i sklonil do powrotu do lozka. Zeby zasneli przytuleni do siebie i spali az do chwili, kiedy bylby czas sie zbierac.

Ale gdy odwrocila sie ku niemu, zobaczyla, ze fotel stoi pusty, a on jest juz prawie ubrany.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату