– Ken im nie ufal. Kupowalismy zawsze za gotowke: urzadzenia, ubrania, nawet samochody. Nigdy nowe, zawsze uzywane.

– To madrze, oszczedza sie mnostwo na oplatach.

– Mowilam, Ken w tych sprawach byl dobry.

– Gdybym wiedziala, jak bardzo, poprosilabym go o pomoc.

– Czy jeszcze chcesz cos obejrzec?

– Obawiam sie, ze jeszcze jedno. Wasze zeznania podatkowe za kilka ostatnich lat, jesli je masz.

Teraz rozumiala, skad ta wielka ilosc gotowki w skrzynce. Jesli Newman placil za wszystko gotowka, to nie musial deponowac pieniedzy na rachunku czekowym. Jasne, za rzeczy w rodzaju hipoteki, oplat czy rachunku telefonicznego musial wypisac czek, wiec musial miec na koncie tyle, zeby te czeki pokryc. Dalej znaczylo to, ze pieniadze, ktorych nie zdeponowal na swoim rachunku, po prostu nie istnialy, nie zostawialy zadnych sladow. Zawsze gotowka to gotowka. Wobec tego urzad skarbowy nie mialby zadnego sposobu na to, by sie dowiedziec, ze Newman mial te pieniadze.

Madrze, ze nie zmienil sposobu zycia. Ten sam dom, zadnych eleganckich samochodow, nie wpadl w szalenstwo zakupow, ktore zgubilo juz tylu zlodziei. Poniewaz nie placil hipoteki ani rachunku kart kredytowych, mial spory przyplyw gotowki. Przy pobieznym sprawdzaniu mogloby sie zdawac, ze dzieki temu mogl regularnie inwestowac w akcje. Trzeba bylo pokopac tak gleboko jak Brooke, zeby odkryc prawde.

Anne znalazla zeznania podatkowe w metalowym pojemniku na akta, stojacym przy scianie. Byly tak samo uporzadkowane jak reszta dokumentow finansowych. Krotki rzut oka na zeznania potwierdzil podejrzenia agentki. Jedynym wymienionym w nich dochodem byla pensja z FBI i jakies rozmaite dywidendy z akcji i odsetki z banku. Odlozyla akta i zarzucila plaszcz.

– Anne, bardzo przepraszam, ze musialam przyjsc i przeszkadzac ci przy tym wszystkim, z czym musisz sobie radzic.

– Brooke, to ja poprosilam cie o pomoc.

– No, nie wiem, czy ci pomoglam. – Brooke znowu zalalo uczucie winy.

– Powiedz teraz – Anne chwycila ja za ramie – co sie zieje? Czy Ken zrobil cos zlego?

– Moge ci tylko powiedziec, ze znalazlam pare rzeczy, ktorych nie potrafie wytlumaczyc. Nie bede cie oklamywac, to klopotliwe sprawy.

– Rozumiem, ze bedziesz musiala doniesc o tym, co odkrylas. – Anne powoli cofnela reke.

Brooke patrzyla na nia. Wlasciwie powinna isc bezposrednio do Wydzialu Osobistej Odpowiedzialnosci i wszystko im opowiedziec. Wydzial ten oficjalnie nalezal do Biura, ale w rzeczywistosci kierowal nim Departament Sprawiedliwosci i dlatego badal oskarzenia o niewlasciwe zachowanie pracownikow Biura. Jego urzednicy mieli opinie bardzo drobiazgowych, ich dochodzenie moglo dotknac nawet najtwardszego agenta FBI.

Tak, z czysto technicznego punktu widzenia nie miala o czym myslec. Zycie jednak nie jest takie proste. Reynolds miala przed soba zalamana kobiete i decyzja stawala sie przez to duzo trudniejsza. W koncu przewazyla strona ludzka i agentka postanowila na chwile odlozyc na bok regulaminy. Ken Newman zostanie pochowany jako bohater. W koncu ponad dwadziescia lat byl agentem, zaslugiwal na to.

– W koncu bede musiala o tym doniesc, ale nie teraz. – Przerwala i scisnela ramie kobiety. – Wiem, kiedy bedzie pogrzeb. Bede ze wszystkimi i oddam hold Kenowi. – Uscisnela uspokajajaco Anne i wyszla. Mysli wirowaly tak szybko, ze troche jej sie krecilo w glowie.

Jesli Newman bral lapowki, to robil to od jakiegos czasu. Czy to on byl zrodlem przecieku w jej dochodzeniu? Czy sprzedal tez inne dochodzenia? Czy byl wolnym strzelcem, sprzedajacym informacje temu, kto zaplaci najwiecej? Czy tez byl regularna wtyczka, pracujaca caly czas dla tej samej organizacji? Jesli tak, to dlaczego Faith Lockhart interesuje te organizacje? W sprawie sa tez watki miedzynarodowe, tyle zdazyla im powiedziec. Czy to jest klucz? Czy Newman caly czas pracowal dla obcego rzadu, ktory przypadkiem byl tez zamieszany w schemat Buchanana?

Westchnela. Cala ta sprawa rosla jak sniezna kula i Brooke miala ochote uciec do domu i schowac sie pod koldre. A jednak wsiadzie do samochodu, pojedzie do biura i dalej bedzie drazyc te sprawe, jak w ciagu lat robila z setkami innych. Do tej pory wiecej wygrala, niz przegrala. Wiecej nie mozna oczekiwac w jej profesji.

ROZDZIAL 35

Lee obudzil sie bardzo pozno z kacem nad kace. Postanowil go wybiegac. Na poczatku kazdy krok na piasku wysylal smiertelne strzaly do mozgu, ale kiedy po jakims czasie, po mniej wiecej mili biegu troche sie rozluznil, pooddychal zimnym powietrzem, poczul na twarzy slony wiatr, skutki wina i red doga znikly. Wrocil do domu, obszedl basen i zabral stamtad swoje ubranie i bron. Na chwile usiadl na wyplatanym krzesle i poczekal, az slonce troche go ogrzeje. Kiedy wszedl do domu, poczul zapach kawy i jajek.

W kuchni Faith wlasnie przygotowywala sobie filizanke kawy. Byla boso, w dzinsach i koszuli z krotkim rekawem. Kiedy zobaczyla, ze wchodzi, wyjela druga filizanke i jemu tez nalala. Ten prosty gest uprzejmosci sprawil mu przyjemnosc, ale wspomnienie jego nocnych poczynan szybko zmiotlo to uczucie, jak fale oceanu brutalnie zmywaja zamek na piasku.

– Myslalam, ze bedziesz spal caly dzien – powiedziala.

Jej glos jest przesadnie normalny, pomyslal Lee, poza tym nie patrzyla na niego, kiedy mowila. To chyba najbardziej niezreczny moment w calym zyciu Lee Adamsa. Co mial powiedziec? Moze: „Hej, przepraszam za ta mala przemoc seksualna w nocy?” Wszedl do kuchni, wzial kubek. Troche liczyl na to, ze wielki lyk moze udusi go i wszystko zalatwi.

– Czasem najlepszym lekarstwem po zrobieniu czegos niewiarygodnie glupiego i niewybaczalnego jest biec tak dlugo, az sie padnie. – Spojrzal na jajka. – Ladnie pachnie.

– Nie ma porownania z tym, co zrobiles wczoraj wieczorem. Ale nie jestem mistrzem kuchni, raczej typem pokojowki. Zreszta, na pewno juz to zauwazyles.

Kiedy podchodzila do pieca, zauwazyl, ze lekko utyka, nie mogl tez nie widziec siniakow na jej nadgarstkach. Polozyl pistolet na kontuarze, zeby w jakims impulsie nie strzelic sobie w leb.

– Faith?

Nie odwrocila sie, dalej mieszala jajka na patelni.

– Jesli chcesz, zebym sobie poszedl, pojde. – Wygladalo na to, ze sie zastanawia, wiec Lee postanowil powiedziec, co wymyslil podczas biegu. – Nie ma usprawiedliwienia na to, co ci zrobilem w nocy. Nigdy przedtem, w calym zyciu, czegos takiego nie zrobilem. Naprawde nie jestem taki, ale nie moge miec pretensji, jesli w to nie wierzysz.

– Wiesz, nie moge powiedziec, zebym sobie nie wyobrazala, ze cos miedzy nami zajdzie. – Nagle odwrocila sie do niego z blyszczacymi oczami. – Nawet w tym koszmarze, w ktorym caly czas jestesmy. Nie myslalam jednak, ze to sie stanie w taki sposob… – Glos jej sie zalamal i szybko sie odwrocila.

Lee patrzyl w podloge i lekko kiwal glowa. Jej slowa ranily go jeszcze bardziej.

– Posluchaj, Faith, mam teraz pewien dylemat. Instynkt i swiadomosc mowia, zebym wyniosl sie z twojego zycia, zeby sam moj widok nie przypominal ci o tym, co sie stalo tej nocy. Ale z drugiej strony nie chce cie zostawic samej, kiedy ktos chce cie zabic.

Wylaczyla palnik, wziela dwa talerze, nalozyla na nie jajecznice, posmarowala maslem dwa tosty i postawila to wszystko na stole. Lee patrzyl, jak sie powoli rusza, na jej policzki mokre od lez. Za kazdym razem, kiedy wzrokiem dotknal sincow na jej nadgarstkach, sciskalo mu sie serce. Usiadl naprzeciw Faith i zaczal jesc.

– Moglam cie powstrzymac – powiedziala otwarcie. Lzy splywaly jej po policzkach, ale nie ocierala ich.

– Boze, jak bym chcial, zebys to zrobila. – Lee czul, ze i jego oczy napelniaja sie lzami.

– Byles pijany. To cie nie tlumaczy, ale wiem, ze nie zrobilbys tego, gdybys byl trzezwy. Zreszta nie posunales sie za daleko. Wole wierzyc, ze tak nisko nigdy bys nie upadl. Mowiac szczerze, gdybym nie byla tego absolutnie pewna, zastrzelilabym cie twoim pistoletem, kiedy straciles swiadomosc. – Przerwala, jakby szukala wlasciwych slow. – Moze jednak to, co ja tobie zrobilam, jest straszniejsze nawet niz to, co mogles mi zrobic tej nocy. – Odsunela talerz i patrzyla przez okno.

Kiedy mowila dalej, jej glos byl stlumiony, teskny, w dziwny sposob jednoczesnie pelen nadziei i tragiczny.

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×