– W gruncie rzeczy chodzi o reputacje Biura, i to nas interesuje – zauwazyl otwarcie Fisher.
Reynolds zimno na niego spojrzala, po czym zwrocila sie do Masseya:
– Nie wiem, co sie dzieje. Prosze to zbadac, nie mam niczego do ukrycia.
– Jest pani tego absolutnie pewna? – spytal z wzrokiem utkwionym w lezacych przed nim aktach.
Reynolds rowniez spojrzala na akta. To byla klasyczna technika przesluchania. Zablefowac, sugerujac podejrzanemu, ze ma sie dowody oskarzenia, ktore wykaza jego klamstwa, i miec nadzieje, ze podejrzany peknie. Nie wiedziala tylko, czy Massey naprawde blefuje. Nagle dowiedziala sie, co to znaczy byc po drugiej stronie podczas przesluchania. Nie bylo w tym nic zabawnego.
– Czy czego jestem absolutnie pewna? – zapytalaby zyskac na czasie.
– Ze nie ma pani niczego do ukrycia.
– To pytanie mnie obraza.
– Wie pani, co mnie zastanawialo w sprawie smierci Kena Newmana? – zapytal, uderzajac palcem w akta. – Otoz to, ze tej nocy, ktorej zostal zamordowany, pania wlasnie zastepowal. Zgodnie z pani instrukcjami. Gdyby nie to, zylby dzisiaj. A pani?
Twarz Reynolds spurpurowiala. Brooke wstala i pochylila sie nad Masseyem:
– Czy pan mnie oskarza o to, ze bralam udzial w zabojstwie Kena?
– Prosze usiasc, agent Reynolds.
– Czy pan mnie oskarza?
– Mowie tylko, ze ta przypadkowa koincydencja, jesli takowa byla, mnie zainteresowala.
– Byla przypadkowa, poniewaz przypadkiem nie wiedzialam, ze ktos tam czeka, by go zabic. Moze pan pamieta, ze bylam tam prawie na czas, by temu zapobiec.
– Tak, prawie na czas, to wygodne. Niemal jak automatyczne alibi. Przypadek czy doskonala synchronizacja? Moze zbyt doskonala synchronizacja? – Massey patrzyl wprost na nia.
– Pracowalam nad inna sprawa i skonczylam wczesniej, niz myslalam. Howard Constantinople moze to potwierdzic.
– Tak, mamy zamiar porozmawiac z Conniem. Jestescie przyjaciolmi, prawda?
– Na gruncie zawodowym.
– Jestem pewien, ze nie zechce powiedziec nic, co stawialoby pania w jakikolwiek sposob w zlym swietle.
– A ja jestem pewna, ze powie panu prawde, starczy go zapytac.
– To znaczy, twierdzi pani, ze nie ma zadnego zwiazku pomiedzy morderstwem Kena Newmana a pieniedzmi, ktore pojawily sie na pani koncie?
– Moze powiem to nieco mocniej. Mowie, ze to gowno prawda! Gdybym byla winna, to czemu mialabym kazac komus wrzucac sto kawalkow na jeden z moich rachunkow pare chwil po zabiciu Kena? Nie wydaje wam sie to prostackie?
– Ale to wcale nie byl pani rachunek, prawda? One byly na nazwiska pani dzieci. Zgodnie z aktami personalnymi podda sie pani standardowemu sprawdzeniu, ktore w Biurze odbywa sie co piec lat, dopiero za dwa lata. Smiem watpic, czy wtedy pieniadze bylyby nadal na tych kontach, a gdyby nawet, to jestem pewien, ze mialaby pani gotowa odpowiedz, gdyby ktokolwiek odkryl te pieniadze. Caly problem powstal dlatego, ze adwokat pani meza kopal wystarczajaco gleboko, gdyby nie to, nikt by o tym nie wiedzial. To wcale nie jest prostackie.
– Dobrze, jesli to nie pomylka, to ktos chce mnie wrobic.
– A wlasciwie kto moglby to zrobic?
– Ktos, kto zabil Kena i kto probowal zabic Faith Lockhart. Moze boi sie, ze go znajde.
– Czyli to Danny Buchanan probuje pania wrobic, to pani chce powiedziec?
– Czy oni moga to slyszec? – zapytala Brooke, patrzac na prawnika Biura i przedstawiciela Wydzialu Odpowiedzialnosci.
– Pani dochodzenie jest mniej wazne w obliczu tych nowszych oskarzen – powiedzial Fisher.
– Oskarzen! – Reynolds spojrzala na Fishera z rosnacym gniewem. – Przeciez to bezpodstawne bzdury!
– Mowi wiec pani – Massey otwarl akta – ze pani prywatne sledztwo w sprawie finansow Kena Newmana to bzdury?
W tym momencie Reynolds zamarla i nagle usiadla. Przycisnela wilgotne dlonie do stolu i starala sie kontrolowac emocje. Nie udawalo sie. Grala caly czas tak, jak oni chcieli. Zauwazyla, ze rzeczywiscie Fisher i Massey wymienili zadowolone spojrzenia, widzac jej zaklopotanie.
– Rozmawialismy z Anne Newman. Powiedziala nam wszystko – wyjasnil Fisher. – Nawet nie zaczne wyliczac, ile regul pracy w Biurze pani zlamala.
– Staralam sie chronic Kena i jego rodzine.
– Prosze, prosze! – zawolal Fisher.
– To prawda! Chcialam pojsc do Wydzialu Odpowiedzialnosci, ale dopiero po pogrzebie.
– Jakie to pelne troski – stwierdzil sarkastycznie Fisher.
– Idz do diabla, Paul!
– Agent Reynolds, panujcie nad soba – rozkazal Massey.
Reynolds usiadla i podrapala sie po glowie.
– Czy moge zapytac, w jaki sposob dowiedzieliscie sie, co robilam? To Anne Newman sie do was zglosila?
– Jesli pani nie ma nic przeciw temu, to my tu zadajemy pytania. – Massey pochylil sie i z palcow stworzyl piramide. – Co znalazla pani w sejfie?
– Gotowke. Mnostwo, tysiace dolarow.
– A dokumenty finansowe Newmana?
– Sporo niewyjasnionych dochodow.
– Rozmawialismy tez w oddziale banku, ktory pani odwiedzila. Powiedziala pani, by nie pozwolic na dostep do skrzynki nikomu oprocz pani. Powiedziala pani tez Anne Newman, zeby nikomu o tym nie mowila, nawet nikomu z Biura.
– Nie chcialam, zeby ktokolwiek znalazl te pieniadze. To byl dowod rzeczowy. Powiedzialam tez Anne, zeby nic nie mowila do czasu, az pokopie glebiej. Dla jej ochrony, dopoki sie nie dowiem, kto za tym stoi.
– A moze chciala pani zyskac czas, zeby przywlaszczyc sobie te pieniadze? Ken nie zyl, a Anne Newman najwyrazniej nawet nie wiedziala o tym, ze jej maz mial sejf. Bylaby pani jedyna osoba, ktora o tym wiedziala. – Massey patrzyl prosto na nia. Jego waskie oczy byly jak dwa pociski trafiajace w Reynolds.
– To dziwne – wtracil sie Fisher. – Newman umiera, pani natychmiast znajduje skrzynke z tysiacami dolarow, ktora mial pod falszywym nazwiskiem, a w tym samym czasie rachunki, ktore pani kontroluje, zapelniaja sie setka tysiecy dolarow.
– Jesli probujecie w jakikolwiek sposob powiedziec, ze zabilam Kena z powodu pieniedzy w tamtej skrzyni, to jestescie w absurdalnym bledzie. Anne zadzwonila do mnie i prosila o pomoc. Nigdy nie wiedzialam, ze Ken mial depozyt w sejfie. Nie mialam najmniejszego pojecia, co bylo w tej skrzynce do czasu, az zginal.
– Tak pani twierdzi – powiedzial Fisher.
– To prawda! – z przekonaniem odpowiedziala Reynolds. Spojrzala na Masseya. – Czy jestem formalnie o cokolwiek oskarzona?
– Musi pani zrozumiec, jak okropnie to wszystko wyglada. – Massey oparl sie i zalozyl rece za glowa. – Gdyby byla pani na moim miejscu, jakie bylyby pani wnioski?
– Rozumiem, skad mogly sie wziac wasze podejrzenia. Ale, prosze dac mi szanse…
– Jest pani zawieszona, agent Reynolds. – Massey zamknal akta i wstal. – Ze skutkiem natychmiastowym.
– Zawieszona? – Reynolds byla zdziwiona. – Nie zostalam formalnie oskarzona, nie macie nawet dowodow na to, ze zrobilam cokolwiek zlego. I wy mnie zawieszacie?
– Powinna byc pani wdzieczna, ze tylko tyle – powiedzial Fisher.
– Fred – Reynolds podniosla sie z krzesla – rozumiem, ze mnie wycofujesz z tego zadania. Mozesz mnie odeslac i w tym czasie zbadac sprawe, ale nie mozesz mnie zawiesic. Cale Biuro pomysli, ze jestem winna. To nie jest w porzadku.
– Prosze zwrocic odznake i bron agentowi Fisherowi. – Twarz Masseya wcale nie zmiekla. – Nie moze pani