prowadzacych do salonu. Wszystkie pomieszczenia byly pelne wywroconych i polamanych mebli, wsrod ktorych walaly sie przegnile kawalki odpadnietej boazerii. Wszystko to bez naturalnego oswietlenia wygladalo niesamowicie: mrok nie pozwalal dostrzec szczegolow. Kiedy po przejsciu okolo dziesieciu metrow droge zagrodzilo im spietrzone rumowisko, ruszyli z powrotem do sali gimnastycznej.

Gdy tylko staneli w drzwiach, mezczyzna pochylony nad radiem odwrocil do nich glowe. Byl to Al Giordino.

– Gdziescie sie podziewali? Ludzie z „Uranusa' chca wiedziec, co jest z ich batyskafem.

– Powiedz im, ze beda mogli sciagnac go sobie z fordeku „Titanica', kiedy znajdziemy sie w suchym doku w Nowym Jorku – powiedzial Pitt.

Giordino skinal glowa i znow pochylil sie nad radiem.

– Zostaw to. Niech ci handlarze ropa sami sie martwia o swoja cenna wlasnosc – powiedzial Sandecker z blyskiem w oku. – Ale a propos donioslych chwil, czy maja panowie cos przeciwko temu, zebysmy uczcili te okazje kropelka czegos mocniejszego?

– Powiedziales „czegos mocniejszego'? – spytal Giordino glosem pelnym oczekiwania.

Sandecker siegnal pod plaszcz i wyjal dwie butelki.

– Niech nikt nie probuje mowic, ze Sandecker nie dba o swoich ludzi.

– Strzezcie sie admiralow przynoszacych prezenty – mruknal Giordino.

Sandecker rzucil mu zmeczone spojrzenie.

– Szkoda, ze minely czasy chodzenia po desce *.

– I przeciagania pod kilem* – dodal Drummer.

– Obiecuje, ze juz nigdy nie bede podkopywal autorytetu naszego szefa. Oczywiscie pod warunkiem, ze nie da mi wytrzezwiec – rzekl Giordino.

– To nic nie kosztuje – stwierdzil Sandecker. – No, panowie, wybierajcie sobie trucizne. Oto przed wami butelka szkockiej „Cutty Sark' dla miejskich cwaniakow i flaszka „Jack Daniel's' dla chlopakow ze wsi. Wyciagnijcie jakies szklo i uwazajcie sie za moich gosci.

Znalezienie odpowiedniej liczby polistyrenowych kubkow w mikroskopijnej kuchni zajelo Giordinowi wszystkiego dziesiec sekund. Kiedy rozlano alkohol, Sandecker uniosl swoj kubek.

– Panowie, za „Titanica'. Niech nigdy nie spoczywa w spokoju.

– Za „Titanica'!

– Slusznie, za „Titanica'.

Admiral usiadl na skladanym krzeselku, saczyl szkocka i leniwie sie zastanawial, ktory z mezczyzn obecnych w tym wilgotnym pomieszczeniu jest na liscie plac sowieckiego rzadu.

53.

Sekretarz Generalny Georgij Antonow ssal fajke krotkimi pociagnieciami, patrzac na Prewlowa zamyslonym wzrokiem.

– Musze powiedziec, kapitanie, ze to cale przedsiewziecie mi sie nie podoba.

– Rozwazylismy wszystkie mozliwosci i tylko to nam pozostalo – rzekl Prewlow.

– Ale to jest najezone niebezpieczenstwami. Obawiam sie, ze Amerykanie nie pogodza sie zbyt latwo z kradzieza bizanium.

– Kiedy juz znajdzie sie w naszych rekach, towarzyszu sekretarzu, to Amerykanie beda mogli sobie krzyczec do woli. Zatrzasniemy im drzwi przed nosem.

Antonow splatal i rozplatal rece. Na scianie za jego plecami wisial duzy portret Lenina.

– Nie wolno nam dopuscic do zadnych miedzynarodowych reperkusji. Dla swiata musi to wygladac tak, jakbysmy postepowali zgodnie z prawem.

– Tym razem prezydent Stanow Zjednoczonych niczego nie uzyska. Prawo miedzynarodowe jest po naszej stronie.

– Bedzie to oznaczalo koniec tego, co zwyklo sie nazywac odprezeniem – rzekl Antonow zmartwionym glosem.

– Bedzie rowniez oznaczalo poczatek konca Stanow Zjednoczonych jako supermocarstwa.

– Taka argumentacja dodaje otuchy, kapitanie. Nawet mi sie podoba – oznajmil Antonow. Zgasla mu fajka, wiec ponownie ja zapalil, wypelniajac gabinet slodkawym aromatem. – Jednakze gdybysmy przegrali, Amerykanie mogliby to samo powiedziec o nas.

– Nie przegramy.

– Gadanie – stwierdzil Antonow. – Dobry adwokat nie tylko planuje obrone, ale rowniez stara sie przewidziec ataki prokuratora. Jakie srodki przedsiewzieliscie na wypadek, gdyby nie udalo sie uniknac niepomyslnego dla nas rozwoju wydarzen?

– Bizanium zostanie zniszczone – odparl Prewlow. – Skoro my nie mozemy go miec, to i oni nie beda go mieli.

– Czy to dotyczy rowniez „Titanica'?

– Musi. Niszczac „Titanica', zniszczymy bizanium, a zrobimy to w taki sposob, zeby calkowicie wykluczyc mozliwosc ponownego wydobycia.

Prewlow umilkl, lecz Antonow byl zadowolony. Juz przedtem wydal zgode na przeprowadzenie tej misji. Uwaznie przyjrzal sie Prewlowowi. Kapitan wygladal na czlowieka nie przyzwyczajonego do porazek. Kazde jego posuniecie, kazdy gest wydawal sie dokladnie przemyslany; nawet w jego slowach wyczuwalo sie pewnosc, pewnosc siebie wynikajaca z rozwagi. Tak, Antonow byl naprawde zadowolony.

– Kiedy wybieracie sie na polnocny Atlantyk? – spytal.

– Jezeli pozwolicie, towarzyszu sekretarzu, to niezwlocznie. Patrolowy bombowiec dalekiego zasiegu czeka na lotnisku w Gorkim, w kazdej chwili gotowy do startu. Bezwarunkowo musze w ciagu dwunastu godzin znalezc sie na mostku kapitanskim „Michaila Kurkowa'. Szczesliwy los zeslal nam huragan, ktory wykorzystam jako pretekst do tego, co bedzie sie wydawalo absolutnie legalnym przejeciem „Titanica'.

– A wiec nie bede was zatrzymywal. – Antonow wstal i objal Prewlowa niczym niedzwiedz, – Liczy na was caly Zwiazek Radziecki, kapitanie Prewlow. Bardzo was prosze, nie zawiedzcie nas.

54.

Ten dzien Pitt moglby uznac za dobry do chwili, gdy przerwal swoje normalne zajecia, zwiazane z akcja ratownicza, i zszedl do ladowni numer l na pokladzie G.

W mrocznym przedziale ujrzal obraz calkowitego zniszczenia. Skarbiec, w ktorym bylo bizanium, znajdowal sie pod zwalona przednia grodzia.

Pitt stal tam przez dluzszy czas, patrzac na klebowisko polamanej i pogietej stali, uniemozliwiajacej dostep do cennego pierwiastka. Wtem poczul, ze ktos za nim stoi.

– Wyglada na to, ze nic z tego nie wyjdzie – powiedzial Sandecker.

Pitt pokiwal glowa.

– Przynajmniej na razie.

– Chyba zeby…

– Mina cale tygodnie, nim za pomoca naszego przenosnego sprzetu wytniemy sciezke w tej stalowej dzungli.

– Nie ma innego sposobu?

– Duzy kran portowy usunalby to w ciagu paru godzin.

– Z tego, co mowisz, wynika, ze nie mamy wyboru i musimy czekac, az bedziemy mogli skorzystac z urzadzen suchego doku w Nowym Jorku.

– Przeniesienie bizanium na „Koziorozca' byloby jednak korzystnym posunieciem – stwierdzil Pitt. – Z pewnoscia oszczedziloby nam mnostwa zmartwien.

Вы читаете Podniesc Tytanica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату