sie niecale czterdziesci metrow dalej pod oslona drzew, gdzie mozna go bylo dostrzec, choc z trudem. Smigla helikoptera zaczely wytracac predkosc, a po chwili zatrzymaly sie ze zgrzytem. Zalegla pelna napiecia cisza. Otworzyly sie drzwi, spuszczono schody i szczuply siwowlosy Sheng Chouyang z aktowka w reku zszedl na dol.

– Jak przyjemnie widziec cie znowu po tylu latach, Edwardzie – krzyknal pierworodny syn taipana. – Czy bedziesz chcial dokonac inspekcji smiglowca? Tak jak sobie tego zyczyles, nie ma tu nikogo procz mnie i mojego najbardziej zaufanego pilota.

– Nie, Sheng, ty mozesz to zrobic za mnie! – zawolal McAllister z odleglosci kilkudziesieciu metrow, wyciagajac ukryty pod kurtka pojemnik i rzucajac go w strone helikoptera. – Kaz pilotowi wysiasc na pare minut i spryskaj wewnatrz kabine. Jezeli ktos jeszcze jest w srodku, wyjdzie stamtad bardzo szybko.

– To zupelnie do ciebie niepodobne, Edwardzie. Ludzie naszego pokroju wiedza, kiedy moga sobie wzajemnie zaufac. Nie jestesmy glupcami.

– Zrob to, Sheng!

– Oczywiscie, zrobie, jak sobie zyczysz. – Pilot otrzymal rozkaz opuszczenia smiglowca. Sheng Chouyang podniosl pojemnik i wtrysnal paralizujaca substancje do wnetrza helikoptera. Minelo kilka minut;

nikt nie wyszedl. – Czy jestes zadowolony, czy tez mam wypuscic to wszystko w powietrze, co nie wyszloby na dobre zadnemu z nas. Chodz, przyjacielu, nie znizajmy sie do takich machinacji. Nigdy tego nie robilismy.

– Ale ty stales sie tym, czym jestes, a ja zostalem tym, czym bylem.

– Mozemy to naprawic, Edwardzie. Moge zazadac twojej obecnosci na wszystkich naszych konferencjach. Dzieki mnie osiagniesz bardzo wysoka pozycje. Staniesz sie gwiazda na firmamencie polityki zagranicznej.

– A wiec to prawda, tak? To, co jest w dossier. Wrociliscie tu. Kuomintang znowu dziala w Chinach…

– Porozmawiajmy spokojnie, Edwardzie. – Sheng spojrzal na Bourne'a stojacego w ciemnosciach, a nastepnie wskazal reka na prawo. – To sprawa prywatna.

Jason dzialal szybko; gdy obaj negocjatorzy stali zwroceni do niego plecami, pobiegl w strone smiglowca. Kiedy pilot wszedl do kabiny i zajal ponownie swoje miejsce, czlowiek z,,Meduzy” znalazl sie tuz za nim.

– Anjing! – szepnal Jason nakazujac mezczyznie milczenie pod grozba pistoletu maszynowego. Zanim oszolomiony pilot zdazyl zareagowac, Bourne owinal mu glowe paskiem mocnego materialu, zatykajac otwarte w szoku usta mezczyzny i zacisnal go mocno z tylu. Nastepnie wyciagnal z kieszeni dluga, cienka, nylonowa linke, ktora przywiazal mezczyzne do siedzenia unieruchamiajac mu jednoczesnie rece. Nie bedzie zadnego niespodziewanego startu.

Schowawszy bron za pas pod kurtke, Bourne wyczolgal sie z helikoptera. Wielka maszyna zaslaniala mu widok McAllistera i Sheng Chouyanga, a to oznaczalo, ze oni rowniez nie mogli go widziec. Zaczal isc szybkim krokiem w kierunku miejsca, ktore zajmowal poprzednio, rozgladajac sie bez przerwy, gotow w kazdej chwili zmienic kierunek, gdyby dwaj mezczyzni pojawili sie nagle z jednej lub drugiej strony smiglowca. Helikopter stanowil jego oslone. Zatrzymal sie. Byl wystarczajaco blisko – czas sie pokazac. Wyjal papierosa i przypalil go zapalka. Nastepnie ruszyl wolnym krokiem, niby bez celu w lewo, skad mogl dostrzec ledwie widoczne dwie postacie stojace z drugiej strony helikoptera. Zastanawial sie, o czym ci dwaj wrodzy sobie ludzie mogli rozmawiac. Dziwil sie, na co McAllister czeka.

Do dziela, analityku. Zrob to teraz! To najlepsza sposobnosc. Zwlekajac tracisz cenny czas, a czas przynosi komplikacje! Do diabla z tym. Dzialaj!

Bourne zamarl. Uslyszal odglos kamienia uderzajacego o drzewo w poblizu miejsca, ktore mijal przechodzac przez pole. Po chwili rozlegl sie nastepny, duzo blizej, a potem jeszcze jeden, moment pozniej. To ostrzezenie Wonga! Ludzie Shenga przechodza przez pole!

Analityku, doprowadzisz do tego, ze nas zabija! Jezeli teraz wybiegne i strzele, odglos wystrzalu sciagnie tu szesciu ludzi, ktorzy dysponuja takim uzbrojeniem, ze nie damy im rady! Na Chrystusa, zrob to!

Czlowiek z „Meduzy” spojrzal na Shenga i McAllistera; ogarnela go taka wscieklosc na samego siebie, ze byl bliski wybuchu. Nie powinien byl dopuscic, aby potoczylo sie to w ten sposob. Smierc zadana reka amatora, rozgoryczonego biurokraty, ktory pragnal przezyc swoj sloneczny dzien.

– Kam Pek! – To byl Wong. Przeszedl przez las porastajacy wierzcholek pagorka i znajdowal sie teraz za nim, ukryty miedzy drzewami.

– No? Slyszalem, jak rzucales kamienie.

– Nie spodoba sie panu to, co teraz powiem, sir.

– Co sie dzieje?

– Ludzie Shenga wchodza na gore.

– To tylko asekuracja – rzekl Jason, nie odrywajac wzroku od dwoch postaci stojacych na otwartej przestrzeni. – Wszystko moze sie jeszcze dobrze skonczyc. Tak cholernie duzo to oni znowu nie zobacza.

– Nie jestem pewien, czy to ma jakies znaczenie, sir. Oni sie szykuja. Slyszalem ich. Maja bron gotowa do strzalu.

Bourne'a zatkalo, opanowalo go uczucie beznadziejnosci. Nie mogl pojac, jak to sie stalo, ze wpadli we wlasna pulapke.

– Lepiej stad uciekaj, Wong.

– Czy moge o cos zapytac? Czy to sa ludzie, ktorzy zabili Francuza?

– Tak.

– I to dla nich Swinia, Su Jiang, wykonywal te ohydna robote przez ostatnie cztery lata?

– Tak.

– Chyba jednak zostane, sir.

Nie mowiac ani slowa meduzyjczyk podszedl do miejsca, gdzie lezala jego teczka. Podniosl ja i rzucil miedzy drzewa.

– Otworz ja – rzekl. – Jesli z tego wyjdziemy, bedziesz mogl spedzic reszte zycia w kasynie bez przyjmowania zlecen.

– Nie uprawiam hazardu.

– Robisz to teraz, Wong.

Czy rzeczywiscie sadziles, ze my, wielcy synowie najstarszego i kulturowo najwyzej rozwinietego imperium w dziejach swiata zostawilibysmy to wszystko tym brudnym wiesniakom i ich nieprawemu potomstwu, wychowanemu na skompromitowanych teoriach egalitaryzmu? – Sheng stal przed McAllisterem, przyciskajac oburacz do piersi swoja aktowke. – Oni powinni byc naszymi niewolnikami, a nie wladcami.

– To wlasnie ten sposob myslenia sprawil, ze zostaliscie pozbawieni ojczyzny – wy, przywodcy, a nie narod. Ludzi nie pytano o zdanie. Gdyby to zrobiono, mozna by bylo wprowadzic pewne poprawki, pojsc na jakis kompromis, wtedy nie stracilibyscie kraju.

– Nikt nie wdaje sie w kompromisy z marksistowska holota ani z klamcami. I ja tez nie bede wchodzil w zadne uklady z toba, Edwardzie.

– Coz to ma znaczyc?

Sheng lewa reka otworzyl aktowke i wyjal z niej dossier skradzione z domu na Victoria Peak.

– Poznajesz to? – zapytal spokojnie.

– Nie wierze!

– Uwierz, stary przeciwniku. Przy odrobinie pomyslowosci mozna zdzialac bardzo wiele.

– To niemozliwe!

– Mam to tutaj, w rece. A na pierwszej stronie wyraznie jest napisane, ze istnieje tylko jeden egzemplarz, ktory w razie koniecznosci ma byc przeslany odnosnym wladzom pod nadzorem wojskowym z zachowaniem wyjatkowych srodkow bezpieczenstwa. W moim przekonaniu bardzo rozsadnie, poniewaz prawidlowo oceniles sytuacje podczas naszej rozmowy telefonicznej. Ujawnienie zawartosci tej teczki mogloby doprowadzic do wybuchu na Dalekim Wschodzie – wojna stalaby sie nieunikniona. Odlamy prawicowe z Pekinu wkrocza do Hongkongu – oczywiscie tutejsza prawice wy nazwalibyscie lewica w waszej czesci swiata. Troche to glupie, nieprawdaz?

– Polecilem sporzadzic kopie i przeslac ja do Waszyngtonu – przerwal spiesznie podsekretarz, mowiac spokojnie i zdecydowanie.

– Nie wierze w to – odparl Sheng. – Wszelkiego rodzaju przesylki dyplomatyczne przekazywane droga telegraficzno-kompute-rowa lub poczta kurierska musza byc zatwierdzone przez najwyzszego urzednika panstwowego. Znany wszystkim ambasador Havilland nigdy by na to nie pozwolil, a konsulat nie tknalby nawet

Вы читаете Krucjata Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату