nawet jednego czlowieka wyszkolonego w walce partyzanckiej. Kazdy policjant w zoltym plaszczu stanowil zarowno ostrzezenie, jak i cel. I byl czyms jeszcze. Pionkiem. Kazdy mogl byc zastapiony przez innego, identycznie ubranego – przez zabojce, ktory wiedzial, jak przybrac wyglad nieprzyjaciela.
Ale strategia infiltracji dla dokonania morderstwa byla samobojcza, a Jason wiedzial, ze podszywajacy sie pod niego czlowiek do czegos takiego sie nie zobowiazal. Chyba… chyba ze bron, jakiej mial uzyc, byla tak cicha, ze deszcz zagluszy odglos jej uzycia… ale nawet wowczas cel nie bedzie mogl zareagowac natychmiast. Przy pierwszych oznakach slabniecia u gubernatora teren, na ktorym dokonano by morderstwa, zostalby natychmiast otoczony kordonem, wszystkie wyjscia zablokowane, a wszyscy znajdujacy sie w poblizu zostaliby pod grozba uzycia broni zmuszeni do pozostania na miejscu. Dzialanie opoznione? Malenka strzalka z broni pneumatycznej o sile uderzenia nie wiekszej niz uklucie szpilka, drobna niedogodnosc, na ktora naturalna reakcja jest machniecie reka, jakby sie odganialo dokuczliwa muche. A rownoczesnie mordercza kropla trucizny przeniknie do krwiobiegu, powodujac powolna, lecz nieuchronna smierc – jesli czas nie odgrywa roli. Bylo takie prawdopodobienstwo, ale i w takim wypadku istnialo zbyt wiele przeszkod do pokonania, a przy tym dokladnosc trafienia powinna byc wieksza niz to mozliwe z broni pneumatycznej. Gubernator z pewnoscia bedzie mial na sobie kamizelke kuloodporna, a celowanie w twarz nie wchodzilo w gre. Nerwy twarzy nadmiernie reaguja na bol, wiec jakikolwiek obcy przedmiot trafiajac tak blisko oczu wywoluje natychmiastowa, gwaltowna reakcje. Pozostawaly dlonie i gardlo. Pierwsze byly jako cele zbyt male i zapewne zbyt ruchliwe; to drugie po prostu stanowilo zbyt mala powierzchnie. Dalekonosny karabin na dachu? Karabin o najwyzszej celnosci, wyposazony w celownik lunetkowy na podczerwien? I dodatkowa mozliwosc: zamiast zbyt widocznego zoltego plaszcza, wystapienie we wlasnym. Ale to tez byloby samobojcze, bo tego rodzaju bron daje pojedynczy glosny strzal, a wyposazenie jej w tlumik pogarsza celnosc do tego stopnia, ze nie mozna juz jej ufac. Wszelkie racje przemawialy przeciw ewentualnosci mordercy na dachu. Takie dzialanie byloby zbyt rzucajace sie w oczy.
Ale przeciez szlo jedynie o dokonanie zabojstwa. Bourne to rozumial, szczegolnie biorac pod uwage okolicznosci. D'Anjou mial racje. Wszystkie elementy potrzebne do dokonania spektakularnego morderstwa byly tu, na miejscu. Carlos Szakal nie moglby sobie zyczyc niczego lepszego. Nie moglby tez Jason Bourne, pomyslal Dawid Webb. Dokonanie tego zabojstwa pomimo wszystkich nadzwyczajnych srodkow bezpieczenstwa uczyniloby nowego „Bourne'a” krolem jego odrazajacej profesji. Wiec jak? Ktora mozliwosc wybierze? A po podjeciu decyzji, jaka droga ucieczki bylaby najskuteczniejsza, najprawdopodobniej sza?
Kazdy z wozow transmisyjnych pelen skomplikowanej aparatury stanowil zbyt dogodny cel, by mogl posluzyc do ucieczki. Zespoly obslugi technicznej ladujacych samolotow byly kontrolowane, a potem jeszcze kontrolowane po raz drugi i trzeci; wsrod nich zaden obcy by sie nie przemknal. Wszyscy dziennikarze musza przejsc przez bramki elektroniczne, wykrywajace kazdy przedmiot o wadze przekraczajacej dziesiec miligramow. A dachy zostaly wykluczone. Wiec j a k?
– Masz zezwolenie! – oznajmil d'Anjou, pojawiajac sie nagle u jego boku z kartka w rece. – Podpisal to prefekt policji Kai Tak.
– Co mu powiedziales?
– Ze jestes Zydem wyszkolonym przez Mosad do dzialan antyterrorystycznych i przydzielonym do nas na zasadzie wymiany osobowej. Ta informacja zostanie przekazana oddzialom.
– Wielki Boze, przeciez ja nie znam hebrajskiego!
– A kto tu zna? Wzruszaj tylko ramionami i dalej mow swoja niezla francuszczyzna, ktora tutaj mowia, choc bardzo zle. Z tym sobie poradzisz.
– Jestes niemozliwy i wiesz o tym, prawda?
– Wiem, ze Delta, gdy byl naszym dowodca w „Meduzie”, oswiadczyl dowodztwu w Sajgonie, ze nie wyruszy do akcji bez „starego Echa”.
– Musialem miec fiola.
– Wtedy wiekszego niz teraz, to przyznaje.
– Bardzo dziekuje, Echo. Zycz mi szczescia.
– Nie potrzebujesz szczescia – odrzekl Francuz. – Ty jestes Delta. I zawsze bedziesz Delta.
Sciagnawszy jaskrawozolty plaszcz od deszczu i czapke z daszkiem Bourne wyszedl z hangaru, pokazujac swe upowaznienie wartownikowi przy wejsciu. W oddali stado dziennikarzy kierowano przez elektroniczna bramke w strone otoczonego sznurami miejsca. Na brzegu pasa startowego ustawiono mikrofony, a do furgonetek policyjnych dolaczyly patrole motocyklowe, otaczajac gestym polkolem miejsce, gdzie miala sie odbyc konferencja prasowa. Przygotowania byly niemal zakonczone, wszystkie sily bezpieczenstwa na stanowiskach, kamery i mikrofony gotowe do wlaczenia. Wynikalo z tego, ze samolot z Pekinu zaczal podchodzic do ladowania w deszczu. Przybedzie za kilka minut; minut, ktore Jason chcialby mozliwie wydluzyc. Tylu rzeczy nalezalo poszukac i tak malo bylo na to czasu. Gdzie? Co? Wszystko bylo rownoczesnie mozliwe i niemozliwe. Co wybierze morderca? W jakim punkcie sie ulokuje, by dokonac zabojstwa doskonalego? I jaka bedzie jego najlogiczniejsza droga ucieczki z miejsca zbrodni?
Bourne przemyslal wszelkie ewentualnosci, ktore mu przyszly do glowy, i wszystkie wykluczyl. Pomysl znowu! I znowu! Zostaly ledwie minuty. Cofnij sie i zacznij od poczatku… poczatku. Zalozenie:
zamordowac gubernatora. Sytuacja: na pozor hermetyczna izolacja, z policja bezpieczenstwa na dachach trzymajaca wycelowana bron, blokujaca wszelkie wejscia, kazde wyjscie, kazda klatke schodowa i schody ruchome, a wszyscy w kontakcie radiowym. Druzgocacy brak szans. Samobojstwo… Ale przeciez wlasnie ten nieslychany brak szans tak nieodparcie przyciagal udajacego Bourne'a zabojce. D'Anjou mial racje: jednym spektakularnym morderstwem dokonanym w takich warunkach zabojca zapewnilby sobie albo tez odzyskal supremacje w tym zawodzie. Jak to powiedzial Francuz? Jednym morderstwem tego typu moze znow odtworzyc swa legende, ze jest absolutnie niezwyciezony.
Kto? Gdzie? Kiedy? Jak? Mysi! Patrz!
Mundur policji koulunskiej przemoczyl mu deszcz. Wloczac sie po calym terenie, przygladajac sie wszystkiemu i wszystkim, nieustannie ocieral wode z twarzy. Nic! A wtedy uslyszal w oddali przygluszony ryk silnikow odrzutowca. Samolot z Pekinu podchodzil na odlegly koniec pasa startowego. Ladowal.
Jason badal wzrokiem tlum stojacy wewnatrz otoczonej sznurami przestrzeni. Uprzejmy rzad Hongkongu, okazujac wzgledy Pekinowi i posluszny jego zyczeniu „pelnej obslugi prasowej”, dostarczyl poncza, plocienne plandeki oraz tanie plaszcze od deszczu wszystkim, ktorzy tego sobie zyczyli. Personel lotniska Kai Tak na zadania dziennikarzy, by konferencja prasowa odbyla sie pod dachem, odpowiedzial prosto, a madrze, bo bez zbednych wyjasnien, ze uniemozliwiaja to wzgledy bezpieczenstwa. Oswiadczenia beda krotkie, w sumie nie dluzsze niz piec do szesciu minut. Z cala pewnoscia wybitni przedstawiciele zawodu dziennikarskiego moga scierpiec odrobine deszczu przy tak waznej okazji.
Fotoreporterzy? Metal! Aparaty przechodzily przez bramki, ale nie kazdy „aparat” sluzy do robienia zdjec. Dosyc proste urzadzenie moze zostac wmontowane i zamkniete w korpusie kamery – potezny mechanizm, zdolny wystrzelic pocisk albo strzalke z pomoca teleskopowego celownika. Czy to o to chodzilo? Czy to wlasnie wybral morderca, spodziewajac sie, ze zmiazdzy „aparat fotograficzny” noga i wyciagnie z kieszeni drugi, szybko przesuwajac sie na skraj tlumu, zaopatrzony w dokumenty rownie autentyczne jak te, ktore posiadal d'Anjou oraz „antyterrorysta” z Mosadu? To bylo mozliwe.
Ogromny odrzutowiec siadl na pasie startowym. Bourne szybko wszedl na ogrodzony sznurami teren, podchodzac do kazdego fotoreportera, ktorego mogl dostrzec, szukajac… szukajac czlowieka wygladajacego jak on sam. Bylo ze dwa tuziny ludzi z aparatami fotograficznymi. W miare jak samolot z Pekinu kolujac zblizal sie do tlumu, Jason zaczal wpadac w szal. Reflektor i szperacze skupily sie na przestrzeni wokol mikrofonow i ekip telewizyjnych. Przechodzil od jednego fotografa do drugiego, blyskawicznie upewniajac sie, ze zaden z nich nie moze byc morderca, i nastepnie spogladajac ponownie, by sprawdzic, czy ich ciala nie sa zbyt napiete, a twarze uszminkowane. Znowu nic! Zaden z nich! Musi go znalezc, zlapac! Zanim zrobi to ktokolwiek inny. Morderstwo nie mialo z tym zwiazku, bylo dla niego zupelnie nieistotne! Procz Marie nic nie mialo znaczenia!
Wroc do poczatku! Cel: gubernator. Sytuacja: skrajnie niesprzyjajaca dokonaniu morderstwa, cel maksymalnie zabezpieczony, niewatpliwie tez we wlasnej zbroi; caly korpus bezpieczenstwa spokojny, zdyscyplinowany, oficerowie sprawnie dowodzacy… Poczatek? Czegos tu brakowalo. Zacznij od poczatku. Gubernator: cel, pojedyncze morderstwo. Metoda zabojstwa: narazanie sie na samobojstwo wykluczalo wszelkie srodki z wyjatkiem dzialajacych z opoznieniem, jak strzalka pneumatyczna czy pigulka trucizny. Ale wobec koniecznej dokladnosci trafienia uzycie takiej broni byloby nielogiczne, a glosny wystrzal z broni palnej natychmiast uruchomilby wszystkie sily bezpieczenstwa. Opoznienie? Opozniona akcja, nie reakcja! Sam poczatek,
