– Zapewniam cie, ze wezmiemy to pod uwage.

– To za malo – odparl Conklin. – Ujmijmy to w taki sposob, odsuwajac na razie na bok kwestie odpowiedzialnosci: juz wkrotce, byc moze nawet za kilka dni, zbyt wielu ludzi dowie sie o tym, w co byl zamieszany, lacznie ze smiercia Teagartena, zebyscie mogli go tu zatrzymac. Skoczy wam do gardel nie tylko Waszyngton, ale i cala EWG. Kompromitacja to bardzo ladne slowo, ale kryje w sobie bardzo wymierne efekty: utrudnienia w handlu, zmniejszenie obrotow towarowych…

– Przekonales mnie, Aleksiej – przerwal mu Krupkin. – Zalozmy, ze zgodzimy sie na to ustepstwo. Czy oglosicie wtedy calemu swiatu, ze Moskwa wspolpracowala z wami w schwytaniu i dostarczeniu przed wasz sad amerykanskiego przestepcy?

– Oczywiscie, a takze i to, ze bez was nic bysmy nie osiagneli. Jezeli bedzie trzeba, potwierdze to przed wszystkimi komisjami Kongresu.

– Powinienes rowniez stwierdzic jasno i wyraznie, ze nie mielismy absolutnie nic wspolnego z zabojstwami, o ktorych wspominales, a szczegolnie z zamachem na glownodowodzacego sil NATO.

– Ma sie rozumiec. Jedna z przyczyn, dla ktorych zdecydowaliscie sie nam pomoc, bylo to, ze wasz rzad przerazil sie narastajacej fali politycznych morderstw.

Krupkin przez chwile wpatrywal sie w Conklina ostrym spojrzeniem, po czym przeniosl je na krotko na ekran telewizora, by zaraz ponownie skierowac na twarz Aleksa.

– A co zrobimy z generalem Rodczenka? – zapytal.

– To juz wasza sprawa – odpowiedzial cicho emerytowany oficer CIA. – Ani Bourne, ani ja nigdy nie slyszelismy tego nazwiska.

– Da… – mruknal Krupkin, kiwajac powoli glowa. – W takim razie robcie z Szakalem, co chcecie, chociaz jestescie na radzieckim terytorium. Mozecie jednak liczyc na nasza daleko posunieta pomoc.

– Od czego zaczniemy? – zapytal niecierpliwie Jason.

– Od poczatku. – Dymitr spojrzal na komisarza KGB. – Towarzyszu, czy zrozumieliscie, o czym mowilismy?

– Bardzo wystarczy, Krupkin – odparl pulkownik, podchodzac do telefonu ustawionego na malym stoliku o marmurowym blacie. Wykreciwszy numer, zaczal niemal natychmiast mowic po rosyjsku, jakby ktos czekal na jego telefon z reka na sluchawce. – Nowy Jork zidentyfikowal trzeciego czlowieka na tasmie numer siedem, tego z Rodczenka i ksiedzem, jako Amerykanina nazwiskiem Ogilvie. Trzeba natychmiast wziac go pod scisla obserwacje i nie dopuscic do tego, zeby wyjechal z Moskwy. – Pulkownik zamilkl, sluchajac odpowiedzi, po czym nagle poczerwienial i uniosl wysoko brwi. – Anuluje ten rozkaz! – ryknal. – Ta sprawa nalezy teraz wylacznie do KGB! Powod? Ruszcie mozgiem, kapusciany lbie! Powiedzcie im, ze to podwojny agent, ktorego oni nie potrafili rozpoznac, a potem dorzuccie troche tradycyjnego smiecia – zagrozenie dla panstwa spowodowane niekompetencja

urzednikow, opiekuncza rola Komitetu i tak dalej… Aha, mozecie im jeszcze wspomniec, ze darowanemu koniowi nie zaglada sie w zeby… Ja tez nie rozumiem, towarzyszu, ale te motylki w eleganckich garniturach chyba beda wiedzialy, o co chodzi. Zawiadomcie wszystkie lotniska.

Komisarz odlozyl sluchawke.

– Zrobil to – stwierdzil Conklin, zwracajac sie do Bourne'a. – Ogilvie zostaje w Moskwie.

– Ogilvie nic mnie nie obchodzi! – wybuchnal Jason. – Przyjechalem tu po Carlosa!

– To ten ksiadz? – zapytal pulkownik, odchodzac od stolika z telefonem.

– Wlasnie on.

– To proste. Puscimy generala Rodczenke na dlugiej smyczy, zeby jej nie widzial ani nie czul. Pan wezmie w reke drugi koniec. Na pewno niedlugo znowu spotka sie z tym Szakalem.

– Niczego wiecej mi nie trzeba – odparl Jason Bourne.

General Grigorij Rodczenko siedzial przy usytuowanym obok okna stoliku w restauracji Lastoczka w poblizu mostu Krymskiego na rzece Moskwie. Bylo to jego ulubione miejsce, czesto tu przychodzil okolo polnocy, by zjesc w samotnosci pozna kolacja. Swiatla mostu i sunacych powoli rzeka lodzi dawaly wytchnienie znuzonym oczom, a tym samym korzystnie wplywaly na przemiane materii. Dzisiaj szczegolnie potrzebowal odpoczynku w kojacej atmosferze, gdyz ostatnie dwa dni byly bardzo niespokojne. Mylil sie czy moze jednak mial racje? Czy instynkt oszukal go, czy tez nie zawiodl takze i tym razem? W tej chwili jeszcze tego nie wiedzial, ale caly czas pamietal, ze wlasnie dzieki instynktowi udalo mu sie w mlodosci przetrwac panowanie szalonego Stalina, w wieku dojrzalym rzady bunczucznego Chruszczowa, a kilka lat pozniej tepego Brezniewa. Teraz jednak, wraz z pojawieniem sie Gorbaczowa, dla Rosji i Zwiazku Radzieckiego nadeszly zupelnie nowe czasy, ktore on, czlowiek w podeszlym juz wieku, powital z zadowoleniem. Moze wszystko jakos sie uspokoi, a trwajace od wielu dziesiecioleci zagrozenia oddala sie, znikna za horyzontem. Pewne bylo tylko to, ze nie zmieni sie sam horyzont – plaski, daleki i nieosiagalny.

Rodczenko zdawal sobie doskonale sprawe z tego, ze zarowno dzieki swojemu szczesciu, jak i zdolnosci przewidywania stanowi typ czlowieka wychodzacego calo ze wszystkich katastrof. Zeby to osiagnac, trzeba bylo miec oczy dookola glowy i otoczyc sie ze wszystkich stron misterna siatka zabezpieczen. Z tego wlasnie powodu zadal sobie wiele trudu, zeby zdobyc zaufanie sekretarza generalnego, pracowal usilnie, by zyskac w KGB opinie najwyzszej klasy fachowca, po prostu nie do zastapienia, oraz przyjal propozycje wspolpracy od amerykanskiego konsorcjum o nazwie 'Meduza', wspolorganizujac przerzuty olbrzymiej wartosci towarow nie tylko do ZSRR, ale i do krajow Ukladu Warszawskiego. Byl takze lacznikiem rezydujacego w Paryzu Carlosa, ktorego jak do tej pory udawalo mu sie zawsze odwiesc, czy to perswazja, czy przekupstwem, od podejmowania jakichkolwiek akcji wymierzonych przeciwko Zwiazkowi Radzieckiemu. Byl przykladem doskonalego biurokraty pracujacego za kulisami miedzynarodowej sceny wydarzen, nie pozadajacego slawy ani zaszczytow, natomiast opetanego wylacznie jednym pragnieniem: zeby przezyc. Skoro tak, to dlaczego dopuscil do tego, co sie stalo? Czy przyczynila sie do tego zrodzona ze zmeczenia i strachu popedliwosc, a takze przewrotna chec sprowadzenia zaglady na wszystkich, ktorych wykorzystywal i przez ktorych byl wykorzystywany? Nie, glowna role odegrala logiczna analiza wydarzen, dokonywana takze z punktu widzenia interesow kraju, a poza tym absolutne przekonanie o koniecznosci zerwania przez Moskwe wszelkich kontaktow zarowno z 'Meduza', jak i Szakalem.

Wedlug relacji konsula generalnego z Nowego Jorku, Bryce Ogilvie byl w Ameryce calkowicie skonczony. Konsul proponowal, zeby zapewnic mu w jakims kraju azyl, a w zamian za to przejac stopniowo miliardowe interesy, jakie adwokat prowadzil w Europie. Jedyna sprawa, ktora niepokoila konsula, nie byly wcale operacje finansowe, podczas ktorych Ogilvie tyle razy lamal prawo, ze zaden sad nie moglby udowodnic mu wszystkich nielegalnych dzialan podczas najdluzszej nawet rozprawy, ale zabojstwa, w jakich prawnik maczal palce; wedlug informacji zebranych przez konsula bylo ich wiele, a ich ofiara padlo wielu wysokich ranga funkcjonariuszy rzadu USA, a takze, wedle wszelkiego prawdopodobienstwa, glownodowodzacy NATO. Nie mozna bylo rowniez wykluczyc, ze Ogilvie, usilujac uchronic przed konfiskata jak najwieksza czesc swego majatku ulokowanego w Europie, zlecil zamordowanie jeszcze kilkunastu osob, przede wszystkim waznych osobistosci swiata finansowego podejrzewajacych istnienie miedzynarodowej siatki powiazanej z pewna nowojorska firma adwokacka i tworzacej razem z nia organizm znany jako 'Meduza'. Gdyby zabojstwa nastapily podczas pobytu Ogilviego w Moskwie, zaczeto by zadawac pytania, a do tego nie mozna bylo dopuscic. W zwiazku z tym nalezalo jak najpredzej zgarnac go i wyekspediowac poza teren ZSRR, co bylo latwe do zaplanowania, ale nastreczalo znaczne trudnosci w realizacji.

A tu nagle, w samym srodku tego danse macabre, zjawia sie monseigneur z Paryza. Musimy sie natychmiast spotkac! Carlos niemal wykrzyczal ten rozkaz przez telefon, ale to wcale nie oznaczalo, ze zamierza zrezygnowac ze zwyklych srodkow ostroznosci. Spotkanie mialo sie odbyc w uczeszczanym, najlepiej wrecz zatloczonym miejscu, latwo dostepnym, o wielu drogach ucieczki, gdzie Carlos moglby najpierw krazyc przez pewien czas jak jastrzab, nie ujawniajac swojej tozsamosci, az uznalby, ze wszystko jest w porzadku. Podczas trzeciej rozmowy telefonicznej – kazda, ma sie rozumiec, odbywala sie z innego miejsca, a wszystkie z publicznych aparatow – ustalili ostatecznie czas i miejsce: cerkiew Wasyla Blogoslawionego na placu Czerwonym, wczesnym wieczorem, czyli w porze najwiekszego naplywu zwiedzajacych. Pograzony w polmroku zakatek po prawej stronie glownego oltarza, gdzie znajdowaly sie przesloniete kotarami wyjscia do zakrystii. Zalatwione!

I wlasnie podczas tej trzeciej rozmowy w umysle generala Rodczenki narodzil sie pomysl, ktory w pierwszej chwili porazil go swoja prostota i oczywistoscia niczym blyskawica podczas burzy na Morzu Czarnym. Rozwiazanie to pozwoliloby Zwiazkowi Radzieckiemu zdystansowac sie za jednym zamachem zarowno od poczynan Szakala, jak i 'Meduzy', gdyby okazalo sie, ze cywilizowanemu swiatu nie wystarcza same zapewnienia.

Вы читаете Ultimatum Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату