mogles zrobic, bo wtedy narazilbys na niebezpieczenstwo mieszkajaca w Kambodzy rodzine swojej pierwszej zony. Potem usilowal oplatac cie siecia oskarzen, a kiedy mu sie to nie udalo, zagrozil sadowi,

ze ujawni istnienie 'Meduzy', do czego ten, rzecz jasna, nie mogl dopuscic… Chlopcy Ogilviego zostali zwolnieni z powodu braku wiarygodnych dowodow, a ciebie trzeba bylo zatrzymac sila w baraku, dopoki Bryce nie odlecial z powrotem do Sajgonu.

– Nazywal sie Kwan Soo… – wyszeptal Bourne, kolyszac lekko glowa, jakby usilowal odegnac od siebie powracajacy uparcie koszmar. – Mial szesnascie albo siedemnascie lat. Wszystkie pieniadze, jakie zarobil na szmuglowaniu narkotykow, wysylal do trzech wiosek, zeby ludzie mieli co jesc. To byl jedyny sposob, zeby… Niech to szlag trafi! Co wy byscie zrobili, gdyby wasze rodziny umieraly z glodu?

– Ale wtedy nie mogles tego powiedziec przed sadem i dobrze o tym wiedziales. Musiales zacisnac zeby i wytrzymac msciwe oskarzenia Ogilviego. Obserwowalem cie caly czas. Nigdy w zyciu nie widzialem czlowieka, ktory potrafilby opanowac tak wielka nienawisc.

– Tego tez nie pamietam… Caly czas widze tylko oderwane obrazy.

– Podczas rozprawy dostosowales sie w znakomity sposob do otoczenia… Jak kameleon.

Spojrzenia Conklina i Bourne'a spotkaly sie na chwile, a potem Jason odwrocil sie do ekranu.

– Teraz on jest tutaj, z Carlosem… Nie wydaje wam sie, ze ten swiat jest jednak bardzo maly? Czy on wie, ze to ja jestem Jasonem Bourne'em?

– A skad mialby wiedziec? – Conklin wstal z fotela. – Wtedy nie istnial ani Bourne, ani nawet David Webb, tylko zolnierz poslugujacy sie pseudonimem Delta Jeden. W ogole nie uzywaliscie nazwisk, nie pamietasz?

– Ciagle zapominam. Co jeszcze mozesz mi o nim powiedziec? – Jason wskazal na ekran. – Dlaczego przylecial do Moskwy? Czemu powiedziales, ze 'Meduza' znalazla Carlosa?

– Dlatego ze to on jest ta firma adwokacka z Nowego Jorku.

– Co takiego? – Bourne spojrzal raptownie na Conklina. – Ogilvie…

– Jest prezesem zarzadu – wpadl mu w slowo Aleks. – CIA odkryla, ze to on, ale wymknal im sie dwa dni temu.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziales, do diabla? – zapytal gniewnie Jason.

– Bo ani przez chwile nie myslalem, ze bedziemy tu siedziec i ogladac go na ekranie. Ciagle tego nie rozumiem, ale widze, ze to prawda. Poza tym, nie chcialem zawracac ci glowy kims, kogo mogles nie pamietac, a jezeli nawet, to w bardzo niemily sposob. Po co niepotrzebnie mnozyc komplikacje? I tak nie mozemy narzekac na ich niedostatek.

– Chwileczke, Aleksiej! – przerwal mu podekscytowany Krupkin. – Slyszalem tu slowa i nazwy, ktore wywoluja, przynajmniej u mnie, jak najgorsze skojarzenia, wiec chyba mam prawo zadac jedno lub dwa pytania. Szczegolnie jedno: kim wlasciwie jest ten Ogilvie, ze tak bardzo sie nim przejmujecie? Wiem juz, ze byl w Sajgonie, ale kim jest teraz? Mozesz mi to powiedziec?

– Wlasciwie, czemu nie? – odparl cicho Conklin. – To prawnik z Nowego Jorku kierujacy tajna organizacja, ktora siega swymi mackami nawet do Europy i basenu Morza Srodziemnego – wyjasnil. – Zaczeli od tego, ze dzieki wplywom w Waszyngtonie wykupywali za bezcen znakomicie prosperujace, panstwowe przedsiebiorstwa, co pozwolilo im w wielu dziedzinach przejac kontrole nad rynkiem i dyktowac ceny. Potem zabrali sie do

powazniejszej roboty, zatrudniajac najlepszych specjalistow w tym fachu. Mamy niezbite dowody, ze za ich pieniadze dokonano wielu morderstw roznych mniej lub bardziej waznych osob, a najswiezszym przykladem jest general Teagarten, glownodowodzacy sil NATO.

– Niewiarygodne! – wyszeptal Krupkin.

– A niech mnie! – wymamrotal pulkownik, wpatrujac sie w Conklina wybaluszonymi oczami.

– Sa nadzwyczaj pomyslowi, a Ogilvie najbardziej ze wszystkich. To Superpajak, ktoremu udalo sie oplatac pajeczyna niemal wszystkie europejskie stolice. Na swoje nieszczescie, a dzieki mojemu obecnemu tu przyjacielowi, wpadl we wlasne sieci. Musial uciekac z Waszyngtonu, bo zabrali sie do niego ludzie, ktorych raczej nie udaloby mu sie przekupic, ale nie mam najmniejszego pojecia, dlaczego zjawil sie wlasnie w Moskwie.

– Mysle, ze bede mogl odpowiedziec na to pytanie – odparl Krupkin, spogladajac uspokajajaco na komisarza. – Nic nie wiem o morderstwach, o ktorych wspominales, ale to, co mowiles, przywodzi mi na mysl pewne amerykanskie konsorcjum, dzialajace wlasnie na terenie Europy, z ktorym od wielu lat robimy bardzo dla nas korzystne interesy.

– W jakich dziedzinach?

– Przede wszystkim chodzi o nowoczesne technologie objete zakazem wywozu, a takze elementy uzbrojenia, czesci samolotow, niekiedy nawet sama bron i samoloty, oczywiscie za posrednictwem krajow naszego bloku… Mowie ci to tylko dlatego, ze z pewnoscia zdajesz sobie sprawe, iz wszystkiemu kategorycznie zaprzecze, gdyby przyszlo ci kiedykolwiek do glowy powolac sie na mnie jako na zrodlo.

Aleks skinal glowa.

– Rozumiem. Jak sie nazywa to konsorcjum?

– Nie ma nazwy, bo wystepuje pod postacia piecdziesieciu czy szescdziesieciu pozornie niezaleznych firm. Zawsze podejrzewalismy, ze wszystkie dzialaja pod wspolnym parasolem i sa ze soba scisle powiazane, ale nie bylismy w stanie stwierdzic, w jaki dokladnie sposob.

– Nazwa istnieje, podobnie jak samo konsorcjum – odparl Conklin. – Ogilvie nim kieruje.

– Tak wlasnie pomyslalem… – mruknal Krupkin. Na jego twarzy pojawil sie okrutny, bezlitosny grymas. – Zapewniam was jednak, ze wasze obawy zwiazane z tym prawnikiem nie moga sie rownac z naszymi problemami. – Spojrzal z wsciekloscia na obraz zatrzymany na ekranie. – General Rodczenko, ktorego tu widzicie, zajmuje drugie miejsce w hierarchii KGB i jest doradca premiera. W imie interesow ZSRR i bez wiedzy rzadu mozna robic wiele rzeczy, ale na pewno nic takiego, o czym mowiles. Dobry Boze, glownodowodzacy sil NATO! A teraz jeszcze Szakal! To nie tylko kompromitacja, ale po prostu katastrofa, okropna, tragiczna katastrofa!

– Masz jakies propozycje? – zapytal Conklin.

– Glupie pytanie – wtracil sie gburowato pulkownik. – Aresztowac, na Lubianke, a potem w czape!

– Znakomity pomysl, ale jest pewien problem – odparl Aleks. – Centralna Agencja Wywiadowcza wie o tym, ze Ogilvie przylecial do Moskwy.

– W czym tu problem? Obie strony pozbeda sie drania i beda mogly zajac sie swoimi sprawami.

– Moze to sie panu wydac dziwne, ale problem, nawet z punktu widzenia ochrony interesow ZSRR, nie polega na pozbyciu sie drania. Chodzi o reakcje Waszyngtonu.

Pulkownik spojrzal ze zdziwieniem na Krupkina.

– O czym on gada, do cholery? – zapytal po rosyjsku.

– Dla nas to dosyc trudne do pojecia, ale moze sprobuje wam to wytlumaczyc… – odparl w tym samym jezyku Krupkin.

– Co on mowi? – zapytal Bourne Conklina.

– Zdaje sie, ze ma zamiar rozpoczac wyklad o prawach i obowiazkach obywatela w Stanach Zjednoczonych.

– Takie wyklady przydalyby sie tez wielu ludziom w Waszyngtonie – zripostowal Krupkin po angielsku, po czym natychmiast przeszedl z powrotem na rosyjski. – Widzicie, towarzyszu, nikt w Ameryce nie zdziwilby sie, gdybysmy chcieli wykorzystac przestepcze powiazania Ogilviego. Maja tam nawet specjalne przyslowie, ktore powtarzaja bardzo czesto, zeby zagluszyc wyrzuty sumienia: darowanemu koniowi nie zaglada sie w zeby.

– Co wspolnego z podarunkami maja konskie zeby? Spod ogona wypada mu nawoz, ale z pyska tylko slina.

– W oryginale brzmi to troche lepiej… W kazdym razie ten adwokat, Ogilvie, mial wiele powiazan z rzadem, a scislej z urzednikami, ktorzy w zamian za duze sumy pieniedzy przymykali oczy na jego nielegalne dzialania, przynoszace mu miliony dolarow zysku. Naginano prawo, zabijano ludzi, przedstawiano klamstwa jako prawde. Krotko mowiac, Ogilvie stanowil osrodek bezprzykladnej korupcji, a z tego, co wiemy, Amerykanie maja prawdziwa obsesje na tym punkcie. Kazde ustepstwo wydaje im sie niesc w sobie zarodek korupcji, wiec na wszelki wypadek wola prac swoje brudy na oczach calego swiata, zeby udowodnic, jak bardzo sa mimo wszystko uczciwi.

– To prawda – przerwal mu Aleks po angielsku. – Watpie, zebyscie mogli to zrozumiec, bo wy z kolei ukrywacie kazde ustepstwo, kazda zbrodnie i kazde go trupa za koszem z rozami… Moze jednak bedzie lepiej, jesli ja daruje sobie takie porownania, a ty zrezygnujesz z wykladu. Ogilvie musi wrocic do kraju i zaplacic za wszystko. To jedyne ustepstwo, jakiego od was oczekujemy.

Вы читаете Ultimatum Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату