dzisiaj, do dziewiatej trzydziesci, nikt nie przegladal zapisu od czterech lat, pieciu miesiecy, dwudziestu jeden dni, jedenastu godzin i czterdziestu trzech minut. Istnieje bardzo wazny powod, dla ktorego tak wlasnie bylo, ale nie mam pojecia, czy ty o nim wiesz.

– W tej sprawie wiem o wszystkim, co ma jakiekolwiek znaczenie!

– Moze tak, a moze nie – odparl cicho DeSole. – Jak wszyscy wiemy, przechodziles kiedys powazny kryzys, doktor Panov zas nie ma specjalnego doswiadczenia, jesli chodzi o sprawy scisle strzezonych tajemnic.

– Do czego zmierzasz, u diabla?

– Do wykazu osob, bez ktorych zgody nie mozna dostac sie do informacji na temat operacji w Hongkongu, zostalo dodane trzecie nazwisko: Edward Newington McAllister. Na jego osobisty wniosek, za zgoda prezydenta i Kongresu.

– Och, moj Boze… – wyszeptal Conklin. – Kiedy wczoraj zadzwonilem do niego z Baltimore, powiedzial, ze to absolutnie niemozliwe i ze sam to zrozumiem po tym spotkaniu… W takim razie, co sie moglo stac?

– Bedziemy musieli zaczac szukac gdzies indziej – stwierdzil dyrektor. – Jednak zanim sie do tego zabierzemy, pan, panie Conklin, musi podjac decyzje. Nikt z nas, ktorzy siedzimy przy tym stole, nie wie, co wlasciwie zawiera ten supertajny zapis. Rzecz jasna, wiele o tym rozmawialismy, a tak ze wiemy, jak juz wspomnial pan Casset, ze dokonal pan w Hongkongu nie lada wyczynu, ale nie mamy pojecia, co to bylo. Wiekszosc z nas uwazala, ze plotki, ktore docieraly z naszych placowek na Dalekim Wschodzie, sa znacznie przesadzone, niemniej jednak najczesciej powtarzaly sie w nich dwa nazwiska: panskie i zabojcy znanego jako Jason Bourne. Z tych poglosek wynika, ze osaczyl pan i zabil Bourne'a, a przed chwila zasugerowal pan, iz czlowiek ow zyje i pozostaje w ukryciu. Nie wiem jak inni, ale ja czuje sie w zwiazku z tym zupelnie zdezorientowany.

– Nie odczytaliscie zapisu?

– Nie odparl DeSole. – To byla moja decyzja. Moze nie wiesz, ze kazde wtargniecie do strzezonego programu jest automatycznie kodowane, lacznie z data i godzina. Poniewaz dyrektor powiedzial mi, ze wchodzi w gre podejrzenie nielegalnego odczytania zapisu, postanowilem w ogole go nie ruszac. Nikt nie wywolywal go od prawie pieciu lat, wiec tym samym zawarte w nim informacje nie mogly dotrzec do zadnych zloczyncow, kimkolwiek oni sa.

– Mowiac krotko, starales sie oslonic swoja dupe.

– Dokladnie tak, Aleks. W ten zapis jest wetkniety proporczyk Biale go Domu, a na razie wszystko sie jakos ustabilizowalo i nikomu nie zalezy na tym, zeby robic zamieszanie w Gabinecie Owalnym. Zasiada tam teraz nowy facet, ale poprzedni prezydent jeszcze zyje i ma sporo do powiedzenia. Z pewnoscia ktos go spyta o te sprawe, wiec po co mialbym niepotrzebnie ryzykowac?

Conklin przez chwile przygladal sie w milczeniu twarzom czterech mezczyzn.,

– A wiec wy naprawde o niczym nie wiecie?

– Naprawde – odparl Casset.

– Ani troche – potwierdzil Valentino, pozwalajac sobie na cos w rodzaju usmiechu.

– Slowo – dodal Steven DeSole, nie spuszczajac z Conklina spojrzenia swoich duzych, blyszczacych oczu.

– Jezeli mamy panu pomoc, powinnismy wiedziec cos wiecej niz to, co wynika z czesto sprzecznych plotek – podjal dyrektor, sadowiac sie wygodnie w fotelu. – Nie wiem, czy zdolamy pomoc, ale wiem, ze na pewno nam sie to nie uda jezeli bedziemy dzialac po omacku.

Aleks po raz kolejny przyjrzal sie uwaznie swoim rozmowcom; bruzdy na jego twarzy jeszcze sie poglebily, jakby podjecie decyzji przekraczalo jego mozliwosci.

– Nie podam wam jego prawdziwego nazwiska, bo dalem slowo, ze tego nie zrobie. Moze kiedys, ale nie teraz. Nie ma go takze w zapisie, bo mu to obiecalem. Opowiem wam za to cala reszte, bo potrzebuje waszej pomocy i chce, zeby ta informacja na zawsze zostala tam, gdzie teraz sie znajduje. Od czego mam zaczac?

– Moze od naszego spotkania? – zaproponowal dyrektor. – Co stalo sie jego przyczyna?

– Dobrze, to nie zajmie duzo czasu. – Conklin przez chwile wpatrywal sie w blyszczaca powierzchnie stolu, zaciskajac dlon na uchwycie laski, a potem podniosl wzrok i zaczal: – Wczoraj wieczorem w wesolym miasteczku na przedmiesciu Baltimore zostala zastrzelona kobieta…,

– Czytalem o tym w gazecie – przerwal DeSole, kiwajac glowa. Gwaltowne poruszenie wprawilo w drzenie jego pulchne policzki. – Dobry Boze, czyzbys…

– Ja tez o tym czytalem – wtracil Casset, nie spuszczajac z Aleksa spojrzenia swoich brazowych oczu. – To sie stalo tuz obok strzelnicy, Oczywiscie, natychmiast ja zamkneli.

– Widzialem artykul, ale go nie przeczytalem – odezwal sie Valentino. – Wydawalo mi sie, ze chodzilo o jakis nieszczesliwy wypadek.

– Dostalem rano sterte wycinkow prasowych, ale niczego takiego nie pamietam – powiedzial dyrektor.

– Miales z tym cos wspolnego, staruszku?

– Jezeli nie, to zostalo zmarnowane jedno zycie. Chcialem powiedziec, jezeli my nie mielismy z tym nic wspolnego.

~ My? – Casset zmarszczyl z niepokojem brwi.

– Morris Panov i ja otrzymalismy wczoraj od Jasona Bourne'a jedno brzmiace telegramy z prosba o stawienie sie w wesolym miasteczku o wpol do dziesiatej wieczorem. Spotkanie, podobno w jakiejs nadzwyczaj waznej sprawie, mialo nastapic przy strzelnicy, ale zadnemu z nas nie wolno bylo pod zadnym pozorem wczesniej sie z nim kontaktowac. Obaj niezaleznie od siebie doszlismy do wniosku, ze ma nam do przekazania cos, czego jego zona nie powinna wiedziec, i chodzilo mu o to, zeby jej nie niepokoic. Zjawilismy sie na miejscu niemal jednoczesnie, ale ja pierwszy zobaczylem Panova i stwierdzilem, ze cos sie tu nie zgadza. Wydawalo sie logiczne, zeby najpierw spotkac sie, porozmawiac, a dopiero potem pojsc na spotkanie. Tymczasem zabroniono nam tego zrobic. Uznalem, ze sprawa jest smierdzaca, i zrobilem wszystko, zeby korzystajac z zamieszania, jak najszybciej nas stamtad wyciagnac.

– Wywolales w tlumie panike – domyslil sie Casset

– Tylko to przyszlo mi do glowy i tylko do tego nadaje sie ta przekleta laska, nie liczac oczywiscie podtrzymywania mnie w pozycji pionowej. Walilem we wszystkie kolana, piszczele, brzuchy i cycki, jakie nawinely mi sie pod reke. Udalo nam sie uciec, ale ta nieszczesna kobieta zostala zabita.

– Jak sadzisz, o co moglo chodzic? – zapytal Valentino.

– Nie mam pojecia, Val. Nie ulega watpliwosci, ze to byla pulapka, ale jaka? Jesli to, co myslalem wtedy i co mysle teraz, ma jakikolwiek sens, to w jaki sposob wynajety zabojca mogl chybic z tak niewielkiej odleglosci? Strzelano z miejsca polozonego w lewo i w gore ode mnie, lecz polozenie ciala kobiety i duza ilosc krwi swiadcza o tym, ze zostala trafiona w ruchu. Morderca nie stal przy strzelnicy, bo bron jest tam przykuta lancuchami do lady, a poza tym taka rane moze spowodowac tylko pocisk duzego kalibru, nie te ich zabawki. Jezeli zabojca chcial sprzatnac Morrisa albo mnie, nie chybilby az tak bardzo, zakladajac oczywiscie, ze moje rozumowanie jest prawidlowe.

– Czy mysli pan o Carlosie, panie Conklin? – zapytal dyrektor CIA.

– Carlos? – wykrzyknal DeSole. – A coz, na litosc boska, Carlos moze miec wspolnego z zabojstwem w Baltimore?

– Jason Bourne – odpowiedzial mu krotko Casset

– Tak, wiem, ale to wszystko nie trzyma sie kupy! Bourne byl zabojca, ktory przeniosl sie z Azji do Europy, rzucil wyzwanie Szakalowi i przegial, a nastepnie, jak sam pan to przed chwila powiedzial, sir, wrocil na Daleki

Wschod, gdzie zginal cztery czy piec lat temu… Tymczasem Aleks mowi o nim jak o kims zywym, od kogo on i Panov dostali telegramy… Na Boga, co moga miec wspolnego z wczorajszym wieczorem martwy zabojca i najbardziej nieuchwytny terrorysta na swiecie?

– Nie bylo cie tutaj kilka minut temu, Steve – odparl spokojnie Casset. – Wyglada na to, ze moga miec, i to bardzo duzo.

– W takim razie przepraszam.

– Wydaje mi sie, ze powinien pan zaczac od poczatku, panie Conklin – odezwal sie dyrektor. – Kim wlasciwie jest Jason Bourne?

– Czlowiekiem, ktory nigdy nie istnial – odparl emerytowany oficer wywiadu.

Вы читаете Ultimatum Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×