witalnosc.
I przekornie chichoczac cicho, dodala:
– Szkoda, ze nie jestes hinduskim joginem. Mam takie przeczucie, ze to wysysanie zaraz po, jesli dobrze zrobione, jest pelne wrazen i poprawia takze witalnosc hinduskich kobiet. Czytalam takze, ze prawdziwi nauczyciele sztuki kochania starochinskiej dynastii Tang tez czcili sperme jako substancje boska. Niektorzy z nich potrafili rzekomo pod koniec zycia, po latach cierpliwych cwiczen, miec tak zwana ejakulacje wsteczna, to
Powiedziawszy to, dotknela palcami jego warg i dodala:
– Widzisz wiec, Eljot, jaki kultowy twor polknelam w tej sali wykladowej. Ale nie wszyscy sa zdania, ze trzeba czcic sperme. Zupelnie inaczej traktuja swoja sperme prawdziwi artysci. Touluse-Lautrec – musisz go przeciez znac – o ktorym ucza dzieci w szkolach nawet katolickich, gdy byl za malo pijany, aby nie wpasc w
Ten nieoczekiwany wyklad wydawal sie skonczony. Znowu sie polozyla, odwrocona do niego plecami, przysunela tak blisko, jak tylko mogla, i biorac jego prawa dlon, polozyla ja na swoich piersiach. Przez minute lezeli w milczeniu. Nie mogla nie zauwazyc, ze znowu on ma erekcje. Zamruczala cicho z zadowolenia i powiedziala:
– Poza tym wy, mezczyzni, uwielbiacie, gdy wam sie to robi, prawda? I nie czekajac na jego odpowiedz, dodala, chichoczac:
– Jestem pewna, ze gdybyscie byli wystarczajaco wygimnastykowani, bralibyscie go sobie sami do ust codziennie. Prawda?
Rozesmial sie glosno po tej ostatniej uwadze, odwrocil ja twarza do siebie i zanim zaczal calowac, wyszeptal: – Od dzisiaj mniej pale i bede jadl glownie ananasy.
Od tej pamietnej nocy wracal ze swojego laboratorium do pokoju Jennifer prawie codziennie. Czesc pokoi studenckich, podobnie jak jego tzw. goscinny, byla malymi kawalerkami z wlasna kuchnia i wlasna lazienka.
«Male» byly wedlug Jennifer. Jego pokoj goscinny byl o wiele wiekszy niz cale mieszkanie jego rodzicow w Polsce.
Oczywiscie, pokoje takie jak ten, w ktorym mieszkala Jennifer, byly zdecydowanie drozsze niz te normalne. Nie mialo to jednak dla niej zadnego znaczenia. Chociaz nigdy nie rozmawiali na ten temat, Jennifer miala wszystko, tylko nie problemy finansowe. Kiedys mimochodem zagadnal Zbyszka na temat finansow Jennifer. Wiedzial tylko tyle, ze jej ojciec jest wlascicielem sieci promow laczacych wyspe Wight, lezaca w poblizu Konwalii na kanale La Manche, z Portsmouth i Southampton. Kiedys odwazyl sie i zagadnal ja o rodzicow. Odpowiedziala ze smutkiem w glosie:
– Moj ojciec jest Amerykaninem, pochodzi z tej czesci Connecticut, gdzie mezczyzni nawet idac pracowac do ogrodu, wkladaja krawat, a matka, Angielka, pochodzi z takiej rodziny, w ktorej matki przed noca poslubna radza corkom, aby zamknely oczy i myslaly o Anglii. To, ze dali mi, jezeli to naprawde oni, zycie, graniczy z cudem. Nigdy nie widzialam, aby moj ojciec pocalowal lub dotknal matke. Ojciec mial byc bogaty, a matka miala byc dama. Jestem prawdopodobnie na swiecie dlatego, ze trzeba miec dziedziczke. Nie jest to romantyczny po wod, ale ma swoje zalety. Jezeli juz nie moge miec ich milosci, to niech chociaz bedzie przyjemnie.
Zakonczyla stanowczo:
– Nie pytaj wiecej o nich. Prosze.
Nigdy nie rozmawiala z nim o pieniadzach. Po prostuje miala. Sam zestaw hi-fi byl drozszy niz jej maly srebrzysty kabriolet suzuki, ktory parkowal przed budynkiem akademika i ktorym zabierala go czasami na przejazdzki. Nic dziwnego: kilkumetrowe kable do kolumn glosnikowych jej zestawu byly stopem zlota. Z przewaga zlota.
Pokoj Jennifer mozna bylo znalezc po omacku. Zastanawial sie czesto, jak to znosili jej sasiedzi. Z pokoju nieustannie wydobywala sie glosna muzyka. Nawet jesli byl to Bach, Mozart, Czajkowski czy Brahms, on nie wytrzymalby tego dlugo. Oni jakos tolerowali. Moze do tego trzeba byc Anglikiem. Jak sie okazalo, w pokojach obok mieszkali sami Anglicy.
Czasami byl u niej w pokoju na tyle wczesnie, ze jedli razem kolacje i rozmawiali. Jego angielski poprawial sie nieustannie. Podobnie zreszta jak znajomosc muzyki klasycznej. Po kilku tygodniach byl na tyle dobry, ze odroznial muzyke Bacha od muzyki Beethovena, a nawet opery Rossiniego od oper Prokofiewa.
Poza tym swiat muzyki klasycznej i muzykow, ktory odkrywala przed nim Jennifer, byl jak pelna napiecia opowiesc o wszystkich grzechach tego swiata. Jemu wydawalo sie wczesniej, ze naprawde grzeszyc w muzyce mogli tylko Mick Jagger lub nieustannie odurzony wszystkim, co dalo sie wessac, polknac lub wstrzyknac, perkusista Keith Richards. Nic bardziej mylnego! To wcale nie zaczelo sie od rock'n'rolla. Historia grzechu w muzyce okazala sie starsza niz opery Monteverdiego, a ten komponowal prawie 300 lat temu. Glownymi grzechami byly pijanstwo i cudzolostwo. Od zawsze. A jesli nie od zawsze, to przynajmniej odkad opera z palacow przeniosla sie do teatrow i zaczeto sprzedawac na nia bilety, i trzeba bylo czyms zainteresowac motloch. Wiekszosc wielkich kompozytorow tamtych czasow byla uzalezniona nie tylko od muzyki, ale takze od wodki, swojej bezgranicznej proznosci i nie swoich kobiet.
Beethoven na przyklad zmarl na marskosc watroby. Pil, bo byl zbyt wrazliwy, nieustannie biedny i na dodatek gluchl. W 1818 – w tym samym roku osmioletni Szopen zagral swoj pierwszy publiczny koncert – ogluchl zupelnie, a mimo to komponowal nadal. Gdy dowiedzial sie, ze ma marskosc watroby, przestal pic koniaki i przeszedl na wino renskie, uwazajac, ze ma ono niezwykle wlasciwosci lecznicze. U Beethovena bylo to jednak genetyczne. Alkoholizm, za co odpowiada najmniejszy z chromosomow, chromosom 21, jest przeciez bardzo dziedziczny. Matka urodzila go jako osme dziecko – troje z nich bylo gluchych, dwoje niewidomych, a jedno psychicznie chore. Gdy zaszla w ciaze po raz osmy, miala juz syfilis i byla alkoholiczka. Pila ze smutku, tak jak Ludwig zreszta. Jennifer opowiadala mu to z takim przejeciem, jak gdyby mowila o alkoholizmie wlasnego ojca. Jak to dobrze, ze wtedy nie bylo jeszcze feministek walczacych o prawa kobiet do aborcji! Z pewnoscia doradzilyby matce Beethovena aborcje i ludzkosc nie mialaby VII Symfonii!!!
– Wyobrazasz sobie swiat bez VII Symfonii??? – pytala go podniecona.
On sobie to doskonale wyobrazal. Swiat bez pierwszej, a takze od drugiej po szosta nie mowiac juz o osmej, tez sobie bez klopotow wyobrazal. Ale wolal jej nie prowokowac. Ona tymczasem kontynuowala:
– A ta symfonia jest przeciez tak monumentalnie wazna dla ludzkosci jak piramidy, mur chinski, mozg Einsteina, pierwszy tranzystor czy odkrycie tego twojego DNA. Jest na tyle genialna, ze jako cyfrowy zapis, obok fotografii czlowieka i rysunku systemu slonecznego, poleciala w kosmos jedna z amerykanskich sond, ktora ma opuscic za kilka lat nasz uklad planetarny i potencjalnie byc przejeta przez obce cywilizacje. A przede wszystkim jest po prostu piekna. Wiesz, ze dla tej jednej symfonii w Paryzu i Wiedniu wybudowano wieksze sale koncertowe?!
Jennifer znala jeszcze inne pikantne historie z zepsutego swiata prominentnych kompozytorow ubieglego wieku. Jak na przyklad te o Brahmsie, obok Beethovena najczestszym bywalcu list przebojow w tamtych czasach.
Brahms, podobnie jak Beethoven, pil o wiele za duzo. Nigdy jednak nie pil koniaku, tylko zawsze wino. Ale za to nieustannie cudzolozyl. Miedzy innymi z zona swojego dobrego przyjaciela i muzycznego promotora. Jego cudzolostwo przeszlo do historii glownie przez fakt, ze sypial z Clara Wieck, zona Roberta Schumanna, innego wielkiego kompozytora XIX wieku. Swiat mu nigdy tego nie przebaczyl. Nie przez to, ze sypial. To bylo nawet uroczo pasujace do artysty. Glownie przez okolicznosci, w jakich do tego doszlo. Gdy w 1854 Schumann zostal zabrany do szpitala psychiatrycznego po nieudanej probie samobojstwa, Brahms przeniosl sie na stale do Dusseldorfu, gdzie mieli dom Schumannowie, aby «pocieszac» zone niedoszlego samobojcy, piekna Clare. Z