bezpieczenstwo – Georgescu usiadl przy ognisku i z wyrazna ulga zapalil fajke.

«Wielki Boze, czlowieku, to mogl byc nasz koniec '.

«Kim byli ci ludzie? '

«Kryminalistami – odparl krotko. – Nazywaja ich Zelazna Gwardia. Grasuja po wioskach w tej czesci kraju, wybieraja mlodziez i ucza jej nienawisci. Zwlaszcza nienawidza Zydow i chca oczyscic z nich swiat. Zaciagnal sie mocno fajka. -My, Cyganie, wiemy, ze wymordowano wielu Zydow, podobnie jak Cyganow. A przy okazji wielu innych ludzi'.

Opisalem mu postac, jaka zobaczylem za kregiem osob otaczajacych ognisko.

«Doprawdy – mruknal Georgescu. – Potrafia przyciagac do siebie ludzi. Niebawem wszyscy pasterze w okolicy do nich przystana '.

Troche czasu zajelo nam ponowne ulozenie sie do snu. Georgescu zapewnial, ze Legion, gdy juz zacznie swoje rytualy, nie grasuje po okolicy. W nocy dreczyly mnie niespokojne sny, a kiedy sie obudzilem, z radoscia powitalem swit w tym orlim gniezdzie. Wokol panowal spokoj, okolice spowijala lekka mgla, a powietrza nie macil najmniejszy podmuch wiatru. Kiedy juz rozjasnilo sie na dobre, ruszylem ostroznie w strone ruin kaplicy, poszukujac tropow wilka. Powinny byc glebokie i wyrazne. Zdziwilo mnie tylko, ze dostrzeglem slady wilka wychodzacego z krypty i kaplicy, ale bez tropow swiadczacych o tym, iz wchodzil tam wczesniej.

Moze zreszta w gestych krzakach po prostu ich nie zobaczylem. Problem ten dreczyl mnie az do sniadania. Pozniej zrobilem szkice okolicy i zeszlismy z gor.

…pozniej… musze konczyc… ale przesylam Ci najgoretsze pozdrowienia z dalekiej krainy…

Rossi

47

Drogi Przyjacielu!

Nie wiem, co pomyslisz o tej dziwacznej, jednostronnej korespondencji, kiedy moje listy wreszcie do Ciebie dotra, ale czuje sie w obowiazku ciagnac ja dalej, chocby tylko po to, by robic notatki dla samego siebie. Wczoraj o zmierzchu wrocilismy do wioski nad Argesem, z ktorej wyruszylismy na wyprawe do fortecy Draculi. Georgescu natychmiast wyjechal do Snagou Pozegnalismy sie bardzo serdecznie. Poklepal mnie po ramieniu i wyrazil nadzieje, ze jeszcze sie spotkamy. Byl cudownym przewodnikiem i bardzo mi go brakuje. Przez chwile mialem wyrzuty sumienia, ze nie opowiedzialem mu o wszystkim, czego doswiadczylem w Stambule, ale wciaz nie jestem w stanie przerwac swojego milczenia na ten temat. Mysle, ze i tak by mi nie uwierzyl. Zmarnowalbym tylko czas na prozne przekonywanie go. Oczyma wyobrazni widze jego sceptyczny usmiech naukowca, a w uszach mam smiech, jakim kwituje moja fantastyczna opowiesc.

Nalegal, zebym wrocil z nim przynajmniej do Tirgoviste, ale ja postanowilem zostac w wiosce jeszcze kilka dni. Chcialem odwiedzic kilka okolicznych kosciolow i monasterow, by lepiej poznac dzieje krainy, w ktorej Dracula wzniosl fortece. Taki w kazdym razie powod podalem Georgescu, a ten wskazal mi kilka miejsc, gdzie z cala pewnoscia bywal za swego zycia Dracula. Ale tak naprawde, drogi moj Przyjacielu, kierowala mna pewnosc, ze nigdy ponownie nie trafie w takie miejsce, jakze odlegle od zakresu mych badan, a jednoczesnie o tak oszalamiajacej urodzie. Wykorzystujac ostatnie chwile swobody przed oczekujacymi mnie obowiazkami w Grecji, duzo czasu spedzalem w miejscowej gospodzie, doskonalac moj rumunski. Rozmawialem ze starymi mieszkancami wioski o krazacych w okolicy legendach. Dzisiaj udalem sie na spacer w otaczajace wioske lasy i w sporej odleglosci od osady natknalem sie na osobliwe sanktuarium wzniesione miedzy drzewami. Zbudowane ze starodawnych kamieni i nakryte strzecha, pochodzilo zapewne z okresu znacznie wczesniejszego niz czasy, kiedy okolicznymi traktami galopowaly wojska Draculi. Zlozone na oltarzu kwiaty nie do konca jeszcze zwiedly, a pod krzyzem widniala kaluza wosku z wypalonej swiecy.

W drodze powrotnej natknalem sie na rownie niespodziewany widok na mlodziutka dziewczyne, ktora stala nieruchomo posrodku sciezki. Miala na sobie wiesniaczy stroj, zywcem przeniesiony ze sredniowiecza. Kiedy stala tak bez ruchu, zagadnalem ja, a ona, ku memu zdumieniu, pokazala mi jakas monete. Pieniazek byl stary, sredniowieczny. Z jednej strony widnial na nim wizerunek smoka. Choc nie mialem na to dowodow, bylem pewien, ze wybity zostal dla Zakonu Smoka. Dziewczyna oczywiscie mowila tylko po rumunsku, ale z rozmowy na migi wywnioskowalem, ze dostala go od starej kobiety, ktora mieszkala w gorskiej wiosce lezacej nieopodal zamku Vlada. Powiedziala mi tez, iz jej rodzina nosi nazwisko Getzi, choc najwyrazniej nie miala zielonego pojecia, jak wielkie ma to znaczenie. Mozesz sobie wyobrazic moje zdumienie zupelnie jakbym stanal oko w oko z potomkinia Vlada Draculi. Mysl ta byla zarowno zdumiewajaca, jak i kompletnie wytracajaca z rownowagi (aczkolwiek nieskazitelnie czyste rysy twarzy dziewczyny i jej pelne wdzieku zachowanie nie przywodzily na mysl zadnych potwornosci czy okrucienstwa). Probowalem oddac dziewczynie monete, ale ona z uporem nie chciala jej ode mnie z powrotem przyjac. Umowilismy sie na spotkanie nastepnego dnia. Musialem skopiowac dokladnie pieniazek i przestudiowac slowniki, by dokladniej wypytac ja o jej rodzine i korzenie.

Drogi Przyjacielu!

Dzisiejszego wieczoru poczynilem pewien postep w porozumiewaniu sie z dziewczyna, o ktorej Ci wspominalem. Naprawde nosi nazwisko Getzi i wymawia je tak samo, jak w miejscowej gwarze zapisal mi w moim notesie Georgescu. Bylem zdumiony, ze bardzo szybko nauczyla sie rozmowy ze mna, wertujac moj slownik, aby przetlumaczyc niezrozumiale dla nas slowa. Z przyjemnoscia obserwowalem wyraz jej twarzy, kiedy pojmowala coraz to lepiej nowe slowa. Miala zdumiewajacy talent do poznawania obcych jezykow, potrzebowala tylko dobrego nauczyciela.

Zadziwil mnie fenomen jej inteligencji, ukrytej w tak odleglym i w gruncie rzeczy prostackim miejscu. A moze stanowi to dowod na to, ze pochodzi ze szlachetnego, wyksztalconego i pelnego polotu rodu. Rodzina jej ojca mieszkala w wiosce od niepamietnych czasow, ale z tego, co zrozumialem, niektorzy czlonkowie tego rodu maja swe korzenie na Wegrzech. Mowila, ze jej ojciec mocno wierzy w to, iz jest potomkiem ksiecia, wladcy zamku Arges, oraz w zakopany w ruinach warowni skarb. Z trudem, ale zrozumialem, ze mieszkancy wioski sa przekonani, iz w pewien swiety dzien nadnaturalne swiatlo pada na zakopany skarb, ale nikt nie jest na tyle odwazny, zeby tego wlasnie dnia odwiedzic ruiny. Zdolnosci dziewczyny, tak bardzo wykraczajace poza srodowisko, w jakim wzrosla, przypomnialy mi Tesse D 'Urberville, prosta dojke o szlacheckim rodowodzie z przepieknej powiesci Hardy 'ego. Wiem, Przyjacielu, ze nie interesujesz sie dziewietnastym wiekiem, ale w ubieglym roku ponownie przeczytalem te powiesc i polecam Ci jej lekture, abys choc na chwile oderwal sie od obowiazkow. A swoja droga uwazam, ze nie ma tam zadnego ukrytego skarbu. W przeciwnym razie Georgescu dawno by juz go wykopal.

Opowiedziala mi tez zaskakujaca historie. Otoz zawsze jedna osobe z jej rodziny znaczono niewielkim tatuazem smoka. To wlasnie, jak tez jej nazwisko i opowiesc ojca dziewczyny, przekonalo mnie, ze jej przodkowie w bezposredniej linii pochodza od czlonka Zakonu Smoka. Chcialem porozmawiac z ojcem dziewczyny, lecz widzac jej reakcje, poczulem sie jak ostatni lobuz. Ta kultura jest bardzo tradycyjna, az do przesady, i balem sie narazac reputacje dziewczyny na szwank - i tak podjela wielkie ryzyko, spotykajac sie ze mna w samotnosci, za co jestem jej niewymownie wdzieczny.

A teraz udam sie na krotki spacer do lasu. Tyle mysli klebi mi sie w glowie, ze czuje potrzebe, aby je uporzadkowac.

Moj drogi Przyjacielu, jedyny Nastepco!

Minely dwa dni i nie wiem, jak Ci napisac o tym, co sie podczas nich

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату