na Akropolu, wyobrazilam sobie, ze pewnego dnia jednak spotkamy sie – Ty, juz dojrzala kobieta – na ruinach tych schodow i obie spogladac bedziemy na to miasto. Wyobrazam sobie: jestes wysoka jak ja i jak Twoj ojciec, w burzy czarnych wlosow – krotkich albo dlugich, zaplecionych w gruby warkocz? – w przeciwslonecznych okularach, w sandalach, z chustka na wlosach, jesli wiatr bedzie tak porywisty jak dzisiaj. A ja juz bede podstarzala, pomarszczona, ale dumna z Ciebie. Kelnerzy zaczna wytrzeszczac oczy na moja corke, nie na mnie, a ja dumnie sie usmiechne. Ojciec popatrzy na nich znad gazety plonacym wzrokiem.

Kochajaca Cie matka

Helen

Marzec 1964

Moja ukochana Corko!

Akropol wywarl na mnie wczoraj takie wrazenie, ze wrocilam tu dzis rano, a teraz pisze do Ciebie list. Ale kiedy tak tutaj siedze i patrze na miasto i rana na szyi zaczyna mnie bolec, spogladam coraz podejrzliwiej na wszystkich ludzi i turystow. Nie rozumiem, dlaczego ten zrodzony przed wiekami demon jeszcze mnie nie odnalazl. I tak juz mnie przejal, zakazil, a ja prawie za nim tesknia. Dlaczego nie pojawia sie, by wyrwac mnie z tej udreki i nie zabrac do konca? Ostatnio jednak przyszla mi do glowy mysl, ze musze z nim walczyc, otoczyc sie kazdym czarem, ktory go odepchnie, odszukac jego liczne ofiary, by w jednej z nich znalezc demona i go zniszczyc. Ty, moj maly aniolku, trzymaj sie od tego jak najdalej.

Kochajaca Cie matka

Helen

71

«Nie wiem, ktore z nas pierwsze wydalo okrzyk zdumienia na widok niesionej przez baba Janke ikony, lecz natychmiast skrylismy nasze emocje. Trzy metry od nas stal oparty plecami o drzewo Ranow. Z ulga stwierdzilem, ze znudzony i obrazony na caly swiat, palac papierosa, rozglada sie po dolinie i z cala pewnoscia nie zwrocil uwagi na ikone. Po chwili baba Janka odwrocila sie od nas, po czym takim samym tanecznym krokiem obie niewiasty wyszly z ognistego kregu i ruszyly w strone ksiedza. Oddaly ikony chlopcom, a ci natychmiast zaslonili je materia. Kaplan poblogoslawil obie kobiety, a nastepnie brat Iwan dal im po szklance wody, po czym zabral ze soba. Baba Janka, przechodzac obok nas, rzucila nam pelne dumy spojrzenie i usmiechnela sie, prawie puscila do nas oko. Oboje z Helen uklonilismy sie jej z szacunkiem. Zerknalem na jej bose stopy. Zabojczy zar nie zostawil na nich sladu. Podobnie jak na nogach drugiej niewiasty. Jedynie ich twarze byly poczerwieniale od skwaru.

«Smok» – mruknela Helen, kiedy odprowadzalismy wzrokiem stare kobiety.

«Wlasnie – odpowiedzialem. – Musimy dowiedziec sie, gdzie te ikone trzymaja i jak bardzo jest stara. Chodz. Ksiadz obiecal, ze oprowadzi nas po kosciele».

«A Ranow?» – zapytala z niepokojem Helen.

«Powiemy, ze idziemy sie tylko pomodlic, a wtedy da nam swiety spokoj – odparlem. – Nie sadze, by zauwazyl ikone».

Kaplan wrocil do kosciola, a wierni zaczynali sie rozchodzic. Ruszylismy powoli do swiatyni. Ksiadz zawieszal wlasnie ikone ze sveti Petka na jej miejscu. Dwoch pozostalych ikon nigdzie nie dostrzeglismy. Troche po angielsku, troche na migi, przekazalismy podziekowania za pozwolenie na udzial w tak przepieknej ceremonii. Kaplan okazal wyrazne zadowolenie».

«Czy moglby ksiadz oprowadzic nas po kosciele?» – zapytalem, wykonujac szeroki ruch ramieniem.

«Oprowadzic?»

Zmarszczyl brwi, ale po chwili sie usmiechnal. Oczywiscie – ale najpierw musial sie przebrac. Kiedy wrocil, mial juz na sobie codzienny, czarny stroj duchownego. Prowadzil nas od niszy do niszy, pokazujac ikoni, Hristos i rozne inne rzeczy, ktorych nazwy rozumielismy w mniejszym lub wiekszym stopniu. Najwyrazniej doskonale znal ten kosciol i jego historie. Gdybysmy tylko mogli sie z nim porozumiec pomyslalem smetnie. Na koniec zapytalem, gdzie sa dwie pozostale ikony. Wskazal wejscie do podziemi. Zapewne wrocily juz do krypty, gdzie je przechowywano. Uprzejmie zapalil latarnie i poprowadzil nas na dol.

Kamienne schody byly bardzo strome. W porownaniu z bijacym z katakumb chlodem, sam kosciol wydawal sie wyjatkowo cieplym miejscem. Mocno scisnalem dlon Helen i zgodnie postepowalismy za ksiedzem, ktorego latarnia oswietlala otaczajace nas starodawne, kamienne sciany. Mala krypta nie byla jednak pograzona w kompletnym mroku. Przy oltarzu plonely w dwoch lichtarzach swiece. W ich blasku ujrzelismy, ze nie jest to wcale oltarz, lecz relikwiarz nakryty bogato haftowanym, czerwonym adamaszkiem. Obok wisialy dwie ikony w srebrnych ramach. Jedna z nich przedstawiala Dziewice, a druga – dalem krok do przodu – smoka i rycerza.

«Sveli Petko» – powiedzial ksiadz, dotykajac trumny.

Wskazalem na wizerunek Dziewicy, a on powiedzial cos, z czego wychwycilem jedynie slowa «Baczkowski monastir». Kiedy popatrzylem na druga ikone, kaplan sie rozpromienil.

«Sveti Georgi - wyjasnil, wskazujac rycerza. – Dracula» – dodal, patrzac na smoka.

«Zapewne znaczy to smok» – powiedziala cicho Helen.

Kiwnalem glowa.

«Ale jak go zapytac, ile lat ma ta ikona?»

«Star? Staro?» - spytala niepewnie.

Kaplan pokrecil potakujaco glowa.

«Mnogo starn.

Wyciagnalem dlon i zaczalem liczyc na palcach. Trzy? Cztery? Piec? Usmiechnal sie. Piec. Piec palcow – okolo pieciuset lat.

«Twierdzi, ze ikona pochodzi z pietnastego wieku – stwierdzila Helen. – Boze, jak zapytac go, skad pochodzi ta ikona?»

Skierowalem palec na malowidlo, szerokim gestem pokazalem krypte, a nastepnie unioslem ramie, pokazujac znajdujacy sie nad nami kosciol. Kiedy wreszcie kaplan zrozumial, o co mi chodzi, wykonal ramionami uniwersalny gest niewiedzy. Nie wiedzial. Zapewne probowal nam powiedziec, ze ikona w kosciele Sveti Petko znajduje sie od setek lat, poza tym nic nie wie.

Usmiechnal sie i ruszylismy w blasku jego lampy z powrotem. Tak zatem opuszczalismy to miejsce rownie madrzy jak wczesniej. W pewnej chwili jednak Helen potknela sie na jednym ze stopni, kiedy obcas jej pantofla uwiazl w szczelinie miedzy kamieniami. Schylila sie, by uwolnic but, a ja pospieszylem jej z pomoca. Blask latarni ksiedza niknal w gorze schodow, lecz mrok rozswietlaly palace sie przy relikwiarzu swiece. Ujrzalem wyryty niezdarnie na kamiennym stopniu, tuz przy stopie Helen, wizerunek smoka, taki sam jak w mojej ksiazce. Opadlem na kolana i zaczalem wodzic po nim palcami. Byl mi tak znajomy, jakbym to ja sam wyryl go w kamiennym schodku. Helen, zapominajac o trzewiku, ukleknela obok mnie.

«Wielki Boze! – szepnela. – Co to za miejsce?»

«Sveti Georgi – odparlem cicho. – To musi byc Sveti Georgi».

Popatrzyla na mnie w polmroku zalegajacym krypte. Wlosy opadaly jej na oczy.

«Przeciez kosciol pochodzi z dziewietnastego wieku… – Urwala, po czym twarz sie jej rozjasnila. – Myslisz, ze…»

«Wiele kosciolow stoi na starych fundamentach, prawda? A wiemy, ze ten zostal odbudowany po spaleniu poprzedniego przez Turkow. Zostal postawiony na miejscu monasteru, o ktorym dawno juz zapomniano – szepnalem podekscytowany. – Odbudowano go dziesiatki lub setki lat pozniej i nadano imie powszechnie znanego meczennika».

Helen obejrzala sie za siebie i popatrzyla ze zgroza na relikwiarz.

«Tez myslisz, ze…»

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату