– Dlugo czekalem na naukowca o tak poteznym umysle jak twoj. Mowil cichym, lecz niebywale groznym glosem. Stalismy pograzeniu w mroku, ktory zdawal sie bic od ciemnej postaci.

– Pojdz ze mna z wlasnej woli.

Teraz moj ojciec, nie wypuszczajac mojej reki z krzepkiego uscisku, jakby pochylil sie nieco w jego strone. To czego nie rozumial, najwyrazniej czul. Dracula poruszyl ramieniem. Przeniosl swoj przerazajacy ciezar z jednej nogi na druga. Obecnosc jego ciala byla jak obecnosc rzeczywistej smierci, a jednak zyl i poruszal sie.

– Nie kaz mi czekac. Jesli ty nie przyjdziesz do mnie, ja przyjde po ciebie.

Moj ojciec najwyrazniej zebral wszystkie swoje sily.

– Gdzie ona jest?! – ryknal. – Gdzie jest Helen?!

Postac wyprostowala sie na cala swa wysokosc. Pod szerokim kapturem dostrzeglam zlowieszczy blysk zebow, kosci, oczu. Na skraju swiatla ujrzalam zacisnieta w piesc jego nieludzka dlon. Odnioslam wrazenie, ze przyczajona do ataku bestia skoczyla na nas, zanim sam Dracula zdazyl sie poruszyc. W tej samej chwili rozlegl sie szybki tupot krokow na pograzonych w ciemnosci schodach. Poczulismy tylko gwaltowny ruch powietrza, gdyz w mroku nie potrafilismy niczego rozroznic. Z glosnym krzykiem, ktory zdawal sie dobiegac skads spoza mnie, unioslam latarnie. Ujrzalam twarz Draculi – nigdy jej nie zapomne – a nastepnie, ku swemu najwyzszemu zdumieniu, jakas inna postac stojaca tuz za jego plecami. To ona wlasnie przed chwila zbiegla po schodach, budzac w krypcie rozliczne echa. Miala ksztalt rownie trudny do sprecyzowania jak sylwetka Draculi, choc byla masywniejsza i sprawiala wrazenie zywego czlowieka. Wykonala gwaltowny ruch. Ujrzalam jakis srebrzysty przedmiot w jej uniesionej rece. Ale Dracula wyczul obecnosc intruza, gdyz odwrocil sie blyskawicznie na piecie i pchnal napastnika. Byl zaiste mocarzem. Jego poteznie zbudowany przeciwnik w jednej chwili rozplaszczyl sie na przeciwleglej, kamiennej scianie krypty. Uslyszelismy tepe uderzenie, a nastepnie gluchy jek. Dracula, z mrozacym w zylach krew spokojem, odwrocil sie w nasza strone, a nastepnie popatrzyl na jeczacego napastnika.

Nieoczekiwanie na schodach znow rozlegly sie szybkie kroki – krypte przeszyl ostry blask recznego reflektora. Dracula zachwial sie i odwrocil niczym smuga upiornego mroku – ale za pozno… Ktos wyluskal go z ciemnosci snopem elektrycznego swiatla, uniosl ramie i strzelil.

W pierwszej chwili myslalam, ze Dracula ruszy na nas z calym impetem, przeskakujac sarkofag. Ale nic takiego sie nie wydarzylo. Stal nieruchomo, po czym zatoczyl sie do tylu tak, iz ujrzalam nagle jego twarz o wyrazistych rysach, a nastepnie chwiejnym krokiem ruszyl do przodu, by po kilku krokach runac na kamienna posadzke z odrazajacym dzwiekiem pekajacych kosci. Jego cialo zaczelo skrecac sie w konwulsjach, ale szybko znieruchomialo. W parzacym, jaskrawym swietle reflektora zaczal rozpadac sie w proch wraz ze strojnymi szatami.

Ojciec puscil moja reke, i wymijajac rozpadajace sie na posadzce w pyl truchlo, ruszyl prosto w strumien swiatla.

– Helen! – zawolal… a moze tylko wyszlochal jej imie… albo wyszeptal.

Ale rowniez Barley, chwytajac latarnie mego ojca, ruszyl do przodu. Masywny mezczyzna spoczywal na kamiennych plytach podlogi, obok niego lezal srebrny sztylet.

– Och, Elsie – wychrypial umierajacy.

Z glowy ciekla mu struzka ciemnej krwi. Kiedy patrzylismy na niego sparalizowani, oczy mu znieruchomialy.

Barley rzucil sie na pokryta kurzem posadzke i przypadl do roztrzaskanego ciala. Dlawila go rozpacz i zdumienie.

– Zwierzchnik James?

79

Hotel w Les Bains chlubil sie salonem o wysoko sklepionym suficie, gdzie goscie mogli spedzac beztrosko czas przy plonacym kominku. Tego dnia jednak maitre d'hotel, choc rozpalil ogien, zamknal drzwi przed innymi goscmi. «Po wyprawie do monasteru jestescie bardzo wyczerpani' – oswiadczyl, stawiajac na stoliku butelke koniaku i kieliszki piec kieliszkow, zupelnie jakby nasz zabity kompan mial pic razem z nami. Jednak z wymiany spojrzen miedzy moim ojcem a maitre d 'hotel wywnioskowalam, ze musialy one znaczyc cos wiecej.

Maitre d 'hotel caly wieczor spedzil przy telefonie. Zalatwil wszystko z policja, ktora przesluchala nas tylko w hotelu, po czym dala spokoj. Podejrzewalam, ze zadzwonil tez do kostnicy i zakladu pogrzebowego, jesli taki w ogole istnial we francuskiej wiosce. Siedzialam obok Helen na niewygodnej kanapie obitej adamaszkiem. Matka piescila mnie po wlosach, a ja staralam sie nie myslec o sympatycznej twarzy zwierzchnika Jamesa i jego masywnym ciele nakrytym przescieradlem. Moj ojciec siedzial w glebokim fotelu i spogladal na matke – spogladal na nas. Barley wyciagnal dlugie nogi i polozyl stopy na kanapie. Odnosilam wrazenie, ze zupelnie zapomnial o koniaku do chwili, kiedy ojciec ponownie nie napelnil kieliszkow. Oczy mial zaczerwienione od placzu i sprawial wrazenie, jakby chcial zostac sam. Kiedy popatrzylam na niego, moje oczy rowniez wypelnily sie lzami.

Ojciec przeniosl wzrok na Barleya i przez chwile myslalam, ze tez wybuchnie placzem.

– Wykazal sie niezwykla odwaga – powiedzial cicho. – Sam najlepiej wiesz, ze to jego niespodziewany atak umozliwil Helen oddanie strzalu. Nie zdolalaby strzelic rownie celnie, gdyby potwor nie byl az tak rozkojarzony. Mysle, ze James w swych ostatnich chwilach wiedzial, co robi. Pomscil najbardziej ukochana osobe – i wiele innych.

Barley skinal tylko glowa niezdolny wydobyc z siebie glos. Zapadla krotka, niezreczna cisza.

– Obiecalam, ze opowiem wam wszystko, kiedy wreszcie nastanie spokoj – przerwala milczenie Helen, odstawiajac kieliszek.

– Czy naprawde nie chcecie, bym opuscil wasze towarzystwo? – zapytal niechetnie Barley.

Helen wybuchnela smiechem. Zaskoczyla mnie melodia jej smiechu, tak rozna od tonu glosu, jakim mowila. Nawet w tym pokoju, pograzonym w glebokiej zalobie, jej smiech nie wydawal sie nie na miejscu.

– O nie, moj drogi – zwrocila sie do Barleya. – Bez ciebie nic nie zdzialamy.

Uwielbialam jej akcent, szorstka choc pelna slodyczy angielszczyzne, ktora jakbym znala od zarania czasow, a tych nie moglam przeciez pamietac. Byla wysoka, szczupla kobieta w ciemnej, niemodnej juz sukience, z burza siwiejacych wlosow. Miala uderzajaco piekna twarz – pokryta drobnymi zmarszczkami, wyniszczona, ale wciaz palily sie w niej oczy o niewiarygodnie mlodzienczym wyrazie. Ilekroc na nia spogladalam, cos poruszalo mnie do glebi – i to nie tylko dlatego, ze byla tu naprawde. Zawsze wyobrazalam sobie Helen mloda i nigdy nie przyjmowalam do swiadomosci, ze dzieli nas taka otchlan czasu.

– Opowiesc bedzie trwala dlugo – powiedziala cicho. – Teraz przekaze wszystko pokrotce. Po pierwsze, ze czuje okropne wyrzuty sumienia. Wiem, Paul, iz strasznie cie skrzywdzilam. – Popatrzyla na twarz mego ojca oswietlona blaskiem bijacym z kominka. Barley zaczal niespokojnie sie wiercic, ale uspokoila go zdecydowanym ruchem reki. – Ale najwiekszy bol sprawilam sobie. Po drugie, musze wyjasnic w obecnosci naszej corki – przeslala mi slodki, pelen lez usmiech – i pozostalych naszych przyjaciol, ze zyje. Zyje i nie jestem nieumarlym. Nie ukasil mnie po raz trzeci.

Chcialam popatrzec na ojca, ale nie zdolalam odwrocic w jego strone glowy. Byla to dla niego zbyt osobista chwila. Ale nawet nie zalkal.

– Paul, kiedy odwiedzilismy Saint-Matthieu i poznalam legendy tego klasztoru – o opacie, ktory powstal z grobu, o bracie Kiryle, ktory go strzegl – wpadlam w desperacje, a jednoczesnie ogarnela mnie niezdrowa ciekawosc. Nie mogl byc to zwykly przypadek, ze chcialam odwiedzic to miejsce i tak bardzo za nim tesknilam. Przed wyjazdem do Francji, w tajemnicy przed toba, podjelam w Nowym Jorku prywatne badania w nadziei, iz odnajde nowa kryjowke Draculi, by zemscic sie za smierc mego ojca. Ale nie natrafilam na najmniejsza wzmianke o Saint-Matthieu. Moja ciekawosc co do tego miejsca zaczela rodzic sie w chwili, gdy przeczytalam jeden z twoich przewodnikow. Byla to tylko ciekawosc nieoparta na zadnych naukowych podstawach.

Popatrzyla na nas, po czym ze smutkiem pochylila glowe.

– Poszukiwania w Nowym Jorku podjelam, poniewaz czulam, ze to ja jestem winna smierci mego ojca – poprzez chec przycmienia jego slawy, ujawnienia zdrady, jakiej dopuscil sie wobec mej matki – i mysl ta doprowadzala mnie prawie do szalenstwa. Zaczelam rowniez podejrzewac, iz do badan tych jednak sklonila mnie

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату