natychmiast. Rossi twierdzil, ze jest ona konglomeratem badan Stokera nad wampiryzmem, wiec doszedlem do wniosku, iz moge znalezc w niej wskazowki, ktore pomoga mi zapewnic sobie jakie takie bezpieczenstwo. Jak szalony wertowalem kartki katalogu. Hasla «Dracula' nie bylo nigdzie. Nie spodziewalem sie, by haslo to stanowilo glowny temat dziel naukowych, ale Stoker musial gdzies byc.

I nagle, miedzy «Alim Ktoryms Tam' a «Smokami' dostrzeglem strzep karty katalogowej wyrwanej brutalnie z szufladki. Natychmiast wyciagnalem szufladke na «ST'. Karty ze Stokerem nie bylo. Najwyrazniej niedawno ktos ja usunal. Usiadlem ciezko przy najblizszym stoliku. Wszystko to nie miescilo mi sie w glowie. Dlaczego ktos powyrywal te konkretne fiszki?

Dobrze wiedzialem, ze ostatnio z ksiazki tej korzystala ciemnowlosa dziewczyna. Czyzby chciala zatrzec slad po swoich poszukiwaniach? Jesli tak, to dlaczego studiowala ksiazke jawnie, posrodku czytelni. Ktos inny musial powyrywac karty katalogowe, zapewne ktos – i dlaczego? kto nie chcial, by inni czytali te ksiazke. Ktokolwiek to zrobil, wykonal to pospiesznie, nie probujac nawet zatrzec sladow. Ponownie sie nad tym zastanowilem. Katalog stanowil sacrum. Kazdy student, ktory zostawial szufladke na stoliku, nie odstawiajac jej na miejsce, dostawal ostra reprymende od dyzurnego bibliotekarza. Ktos, kto powyrywal kartki, musial to zrobic w chwili, kiedy nikt go nie obserwowal. Jesli nie zrobila tego tamta mloda kobieta, komu innemu zalezalo na tym, zeby nikt nie dotarl do tej ksiazki? A zatem Dracula wciaz znajdowal sie w jej rekach. Prawie biegiem ruszylem do bibliotecznej lady.

Biblioteka, wybudowana w neogotyckim stylu, w czasach, kiedy Rossi konczyl swe studia na Oksfordzie (gdy jeszcze zajmowal sie zwyklymi sprawami), zawsze wydawala mi sie zarowno powazna, jak i troche komiczna. Droga do glownej lady kojarzyla mi sie z nawa katedry. Lada byla niczym oltarz, nad ktorym stala kamienna figura Matki Boskiej Matki Wiedzy – w blekitnej szacie, trzymajacej w ramionach sterte ksiazek. Kazda wydawana ksiazka byla oplatkiem koniunii. Wypozyczajac ksiazke, przyjmowalo sie przenajswietszy sakrament. Dzisiaj traktuje to wszystko jako najbardziej cyniczny zart i lekcewaze sobie laske Matki Bozej w postaci bibliotekarza.

«Potrzebuje ksiazki, ktorej akurat nie ma na polce – zaczalem. – Kiedy zostanie zwrocona?'

Bibliotekarka, niska niewiasta o ponurej twarzy, okolo szescdziesiatki, uniosla glowe znad biurka.

«Jaki tytul?' – zapytala.

,J)racula Brama Stokera'.

«Prosze chwileczke poczekac. Sprawdze. – Przekartkowala niewielki katalozek. – Przykro mi. Ksiazka jest wypozyczona'.

«Co za szkoda! A kiedy zostanie zwrocona?'

«Za dwa i pol tygodnia. Wypozyczona zostala wczoraj'.

«Obawiam sie, ze to dla mnie za dlugo. Wie pani, pisze prace doktorska…'

Te slowa wywieraly przewaznie skutek magiczny.

«Moze pan zlozyc zamowienie' – powiedziala obojetnie bibliotekarka i odwrocila posiwiala, ufryzowana glowe, wracajac do swych zajec.

«Moze to ktorys z moich studentow wypozyczyl te ksiazke, przygotowujac sie do zajec. Czy moze pani podac mi jego nazwisko? Osobiscie sie z nim skontaktuje'.

Popatrzyla na mnie zwezonymi oczyma.

«Zazwyczaj takich rzeczy nie robimy' – odparla.

«Ale to sytuacja wyjatkowa – wyjasnilem. – Powiem pani szczerze. Musze wykorzystac pewne fragmenty tej powiesci do egzaminow. Wlasny egzemplarz pozyczylem studentowi, ale on gdzies go zapodzial. Moj blad, ale sama pani wie, jak to jest ze studentami. Powinienem byc madrzejszy'.

Jej twarz rozchmurzyla sie, popatrzyla na mnie ze wspolczuciem.

«Rzeczywiscie sa okropni – odparla, kiwajac glowa. – Po kazdym semestrze tracimy co najmniej jeden regal ksiazek. Dobrze, zrobie dla pana wyjatek, ale prosze o tym nie opowiadac'.

Zaczela grzebac w stojacej za nia szafie, a ja zastanawialem sie nad dwoistoscia swojej natury. Kiedy nauczylem sie tak gladko lgac? Czerpalem z tego jakas niemila przyjemnosc. Za wielkim oltarzem lady pojawil sie inny bibliotekarz, ktory obrzucil mnie bacznym spojrzeniem. Byl chudy, w srednim wieku i czesto go tu widywalem. Mial kolege nieco wyzszego od siebie, ubranego zawsze w podniszczony garnitur i poplamiony krawat. Poniewaz widywalem go wczesniej, zaskoczyl mnie jego wyglad. Twarz mial zapadnieta i zniszczona, jakby trawila go powazna choroba.

«W czym moge pomoc? – zapytal nieoczekiwanie, jakby podejrzewal, ze moge cos ukrasc.

«Nie, dziekuje, zajmuje sie mna ta pani' – odparlem, wskazujac bibliotekarke.

«Rozumiem'.

Cofnal sie, kiedy wrocila bibliotekarka z paskiem papieru. W pierwszej chwili nie wiedzialem, gdzie patrzec. Papier zatanczyl mi przed oczyma. Kiedy drugi bibliotekarz pochylil sie nad zwroconymi ksiazkami, ponad kolnierzykiem jego koszuli ujrzalem dwie swiezo zasklepione rany, z ktorych saczyla sie krew. Po chwili wyprostowal sie i odwrocil, tulac do siebie ksiazki.

«Czy o to panu chodzilo? – zapytala bibliotekarka. Zerknalem na pasek papieru, ktory podsunela mi pod nos. – To rewers na Dracula Brama Stokera. Mamy dwa egzemplarze tej ksiazki'.

Niechlujnie ubrany bibliotekarz nieoczekiwanie upuscil jedna z ksiazek, ktora, spadajac na posadzke, wzbudzila liczne echa w rozleglym pomieszczeniu. Mezczyzna wyprostowal sie i popatrzyl mi prosto w oczy. W niczyim jeszcze wzroku nie spotkalem dotad takiej czujnosci i nienawisci.

«O to panu chodzilo?' – nastawala zniecierpliwiona bibliotekarka.

«O, nie! – powiedzialem, szybko zbierajac mysli. – Musiala mnie pani zle zrozumiec. Chodzi mi o Zmierzch i upadek cesarstwa rzymskiego Gibbona. Mowilem przeciez, ze prowadze wyklady na ten temat i potrzebuje egzemplarza tego dziela'.

Kobieta wyraznie sie nasrozyla.

«Myslalam…'

Czulem sie paskudnie po tym, co dla mnie zrobila, ale i okolicznosci nie byly mile.

«Nie ma sprawy – odrzeklem. – Zapewne cos mi sie pokrecilo. Jeszcze raz zajrze do katalogow'.

Kiedy jednak wymowilem slowo «katalogi', pojalem, ze troche przesadzilem. Bibliotekarz obrzucil mnie przeciaglym spojrzeniem i potrzasnal glowa, jak drapieznik tropiacy swoja ofiare.

«Dziekuje' – powiedzialem grzecznie i odszedlem od lady, czujac wbity w plecy ostry wzrok bibliotekarza, ktorym odprowadzil mnie az do konca sali glownej. Ostentacyjnie ruszylem do katalogow i jakis czas przegladalem fiszki. Pozniej zamknalem teczke i wyszedlem glownymi drzwiami, przez ktore naplywal juz tlum wiernych na poranne studia. Na zewnatrz wynalazlem lawke w najbardziej naslonecznionym miejscu, plecami oparlem sie o neogotycka sciane i obserwowalem wszystkich wchodzacych i wychodzacych z biblioteki. Potrzebowalem pieciu minut, by spokojnie wszystko przemyslec.

Ale wydarzylo sie tyle, ze krotki namysl nie wystarczal. W jednej oszalamiajacej chwili zobaczylem rany na szyi bibliotekarza i uslyszalem imie i nazwisko czytelniczki, ktora wyprzedzila mnie, wypozyczajac Dracula. Nazywala sie Helen Rossi.

Wiatr byl zimny i przybieral na sile. Ojciec wyjal z torby dwa wodoodporne skafandry. Byly ciasno zwiniete, tak zeby zmiescily sie razem z jego sprzetem fotograficznym i apteczka. Bez slowa naciagnelismy na siebie kurtki i ojciec podjal opowiesc.

– Siedzac tam w promieniach poznowiosennego slonca, obserwujac gwarne i ruchliwe zycie uniwersytetu, zaczalem nagle zazdroscic zwyczajnie wygladajacym studentom i wykladowcom rojacym sie na dziedzincu. Wydaje sie im, ze na egzaminie wyznaczonym na nastepny dzien konczy sie caly swiat – pomyslalem z gorycza. Zaden z nich nie zrozumialby mojej dramatycznej sytuacji ani nie pomoglby mi z niej sie wyplatac. Ogarnela mnie dojmujaca samotnosc. Nagle zostalem wyrzucony na margines mojego srodowiska, mojego wszechswiata. Poczulem sie jak pszczola robotnica usunieta z ula. Ze zdumieniem uswiadomilem sobie, ze wszystko to zaczelo sie zaledwie przed czterdziestoma osmioma godzinami.

Musialem teraz kalkulowac na zimno i szybko. Po pierwsze, to co osobiscie oswiadczyl Rossi: ktos z zewnatrz, kto bezposrednio zagrozil Rossiemu – w tym przypadku tym kims byl niedomyty bibliotekarz o dziwacznym wygladzie – zostal ugryziony w szyje. Zalozmy – powiedzialem do siebie i prawie wybuchnalem smiechem na mysl o tak niedorzecznych rzeczach, w ktore zaczynalem wierzyc – zalozmy, ze naszego bibliotekarza ukasil wampir i to calkiem niedawno. Rossi zostal porwany ze swego gabinetu, zostawiajac tam slady krwi – przypomnialem sobie w duchu – zaledwie przed dwoma dniami. Dracula, jesli rzeczywiscie grasowal po swiecie, najwyrazniej przejawial szczegolne zainteresowanie nie tylko najgenialniejszymi naukowcami (tu przypomnialem sobie nieszczesnego

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату