«Tutaj nic nie ma sensu, wiec dlaczego nie?' – mruknela.

«Nie pozwole, by odwiedzila pani ponownie biblioteke. Ani wracala do akademika. Wlasnie w tych dwoch miejscach bedzie pania scigal'.

«Nie pozwoli pan?' – zapytala zlowieszczym tonem.

«Panno Rossi, blagam. Czy naprawde chce pani byc kolejna, zaginiona osoba?'

«A zatem jak zamierza pan mnie chronic?' – odezwala sie po dlugiej chwili milczenia.

W jej glosie brzmiala wyrazna kpina, a ja pomyslalem o dziwacznym dziecinstwie kobiety i podrozy do Wegier jeszcze w lonie matki, o politycznym rozumie, ktory pozwolil jej podrozowac po calym swiecie w poszukiwaniu naukowego odwetu. Oczywiscie, jesli jej opowiesc byla prawdziwa.

«Mam pewien pomysl – odezwalem sie po krotkim wahaniu. – Wiem, zabrzmi to… niegodnie z mojej strony, ale moze mnie pani nawet wysmiac. Opuszczajac swiatynie, zabierzemy jakies… talizmany… – Uniosla brwi. – Jakies… gromnice, krzyze, sam nie wiem co… a w drodze do domu kupimy czosnek… to znaczy w drodze do mojego mieszkania uscislilem, a ona jeszcze wyzej uniosla brwi. – Chodzi mi o to, ze jesli przystanie pani na moja propozycje… a powinna pani… jutro udam sie w podroz, a pani moglaby…'

«Spac na kanapie?'

Znow miala na dloniach rekawiczki. Zalozyla ramiona na piersi. Czulem, ze na twarz wystepuje mi goracy rumieniec.

«Nie moge pozwolic, by wrocila pani do akademika, dokad poszedlby za pania, ani, oczywiscie, do biblioteki. Poza tym mamy ze soba jeszcze duzo do porozmawiania. Chcialbym dowiedziec sie, co miala pani na mysli, mowiac o swojej matce…'

«Porozmawiac mozemy tutaj – oswiadczyla ozieble. – A co do bibliotekarza, nie sadze, by zdolal dostac sie do mojego pokoju… – Na brodzie pojawil sie jej zabawny doleczek, a moze byl to tylko sarkazm? – No, chyba ze zamienilby sie w nietoperza. Kierowniczka akademika nie wpuscilaby do srodka zadnego wampira. Ani mezczyzny. Poza tym mam nadzieje, iz odnajdzie mnie w bibliotece'.

«Ma pani nadzieje?' – zapytalem, wytrzeszczajac oczy.

«Tutaj, w kosciele, nie moglby z nami pogadac. Czeka zapewne na zewnatrz. Poza tym bardzo mi podpadl i mam go na tapecie… – znow ten jej fantastyczny angielski – gdyz probuje wtracac sie w przywileje, jakimi ciesze sie w tej bibliotece, a poza tym, zdaniem pana, ma pewne wiadomosci o losach mego… profesora Rossiego. Dlatego chce, by ruszyl moim tropem. A o mojej matce mozemy podyskutowac w kazdej chwili. – Musialem miec bardzo glupi wyraz twarzy, gdyz wybuchnela smiechem, ukazujac bardzo biale i rowne zeby. – Paul, on nie napadnie na ciebie w jasnym swietle dnia'.

21

– Ale przed kosciolem nie bylo sladu bibliotekarza. Ruszylismy wolnym krokiem w strone biblioteki – z emocji serce walilo mi jak mlot, choc Helen Rossi sprawiala wrazenie calkowicie opanowanej. W kieszeniach mielismy dwa krzyze zabrane z przedsionka kosciola {Wez jeden, zostaw cwierc dolara – glosil napis). Ku memu rozczarowaniu Helen nie zajaknela sie slowem o swojej matce. Odnosilem przykre wrazenie, ze tylko chwilowo, dla swietego spokoju, poddaje sie memu szalenstwu, natomiast w bibliotece szybko zniknie gdzies na dobre…A jednak zaskoczyla mnie.

«Wrocil – szepnela, kiedy minelismy druga przecznice. – Dostrzeglam go, kiedy skrecalismy za rog. Prosze nie ogladac sie za siebie. – Zesztywnialem, ale zgodnie z jej wola spokojnie kontynuowalismy wedrowke. – Zamierzam dotrzec do najwyzszej partii bibliotecznych podestow z wolnym dostepem do polek, moze nawet do siodmego pietra. Tam przebywa juz niewielu czytelnikow. Niech pan ze mna nie idzie. Z cala pewnoscia ruszy moim tropem, a nie za panem… Pan w koncu jest tu obcy'.

«A jednak nie powinna pani tego robic – mruknalem. – Zdobycie informacji o Rossim to moja sprawa'.

«Zdobycie informacji o Rossim to przede wszystkim moja sprawa odwarknela. – I prosze nie myslec, ze robie panu laske, Panie Od Holenderskich Kupcow'.

Popatrzylem na nia katem oka. Zdazylem juz przyzwyczaic sie do jej cierpkiego poczucia humoru, a wdzieczna linia jej policzkow i dlugi prosty nos wydawaly mi sie wrecz figlarne. Ich widok wprawial mnie w wesoly nastroj.

«No, dobrze. Z kolei ja bede poruszac sie jego sladem i jesli wpadnie pani w jakies klopoty, w ciagu kilku chwil przybede z odsiecza'.

U wejscia do biblioteki rozstalismy sie z ostentacyjna serdecznoscia.

«Owocnych studiow, Panie Holendrze' – powiedziala, potrzasajac mi reke dlonia okryta rekawiczka.

«I pani, panno…'

«Zadnych nazwisk' – mruknela i rozeszlismy sie w przeciwne strony.

Podszedlem do katalogow i udajac bardzo zaaferowanego, wyciagnalem na chybil trafil szufladke: «Ben Hur – benedyktyni'. Pochylony nad katalogiem nie spuszczalem z oka biurka glownego kustosza. Helen dostala karte wstepu do regalow bibliotecznych. Obserwowalem jej szczupla sylwetke w ciemnym ubraniu posuwajaca sie dlugim, bibliotecznym korytarzem. I wtedy dostrzeglem bibliotekarza skradajacego sie po przeciwnej stronie sali katalogowej. Kiedy dotarl do litery «H', kobieta znikala juz za drzwiami prowadzacymi do pieter wypelnionych regalami. Znalem te drzwi doskonale, mijalem je prawie codziennie, ale nigdy dotad nie sprawialy na mnie tak zlowieszczego wygladu. Zawsze byly otwarte, a stojacy przy nich straznik sprawdzal karty wstepu. Helen przekroczyla prog i ruszyla zelaznymi schodami. Bibliotekarz dluzsza chwile marudzil przy literze «G', po czym wyjal specjalny, biblioteczny identyfikator i zniknal za drzwiami.

Szybko podszedlem do biurka kustosza.

«Chcialbym skorzystac z wolnego dostepu do polek' – oswiadczylem kobiecie pelniacej dyzur.

Nigdy jej wczesniej nie widzialem. Poruszala sie bardzo slamazarnie i zanim jej pulchne, drobne dlonie wygrzebaly ze sterty papierow zolta przepustke, myslalem, ze uplynely cale wieki. W koncu przekroczylem prog i ostroznie postawilem stope na pierwszym stopniu. Popatrzylem w gore. Poprzez azurowe, metalowe stopnie dostrzec bylo mozna jedynie wyzsze pietro. Ani sladu bibliotekarza. Zadnego dzwieku.

Podkradlem sie na drugie pietro, minalem dzialy ekonomii i socjologii. Trzecie bylo opustoszale. Przebywala na nim jedynie dwojka studentow pograzonych w pracy. Na czwartym pietrze ogarnal mnie juz prawdziwy niepokoj. Bylo za spokojnie. Nigdy nie wykorzystalbym Helen jako przynety. Nagle przypomnialem sobie opowiesc Rossiego o Hedgesie i natychmiast przyspieszylem kroku. Na piatym pietrze – «archeologia i antropologia' – klebili sie studenci, magistranci i wykladowcy. Rozmawiali ze soba, porownujac notatki sotto voce. Ich obecnosc podniosla mnie troche na duchu. Przy takiej liczbie czytelnikow dwa pietra wyzej nie moglo dziac sie nic strasznego. Na szostym poziomie dotarl do mnie dobiegajacy z gory dzwiek czyichs krokow. Na siodmym – «historia' przystanalem, nie wiedzac, jak wejsc miedzy polki niezauwazony.

Ale w koncu na tym pietrze bylem jak u siebie. Stanowilo moje krolestwo, gdzie znalem kazdy gabinecik, kazde krzeslo, kazdy regal obciazony ponad miare ksiazkami. W pierwszej chwili odnioslem wrazenie, ze dzial historii jest kompletnie wyludniony. Po chwili jednak dotarl do mnie zza tylnych regalow szmer rozmowy. Zaczalem skradac sie tam najciszej, jak umialem. Gdy minalem «Babilon i Asyrie' uslyszalem glos Helen. Bylem swiecie przekonany, ze to wlasnie jej glos. Po chwili dotarly do mnie inne, wypowiadane przez bibliotekarza zgrzytliwym tonem slowa. Serce mi zamarlo. Przebywali w dziale sredniowiecza – az za dobrze zdazylem juz go poznac. Zblizylem sie na tyle, by slyszec ich rozmowe, ale nie zamierzalem ujawniac swojej obecnosci. Znajdowali sie po drugiej stronie polek.

«Czy to w porzadku?' – zapytala Helen wrogim tonem.

«Nie ma pani prawa grzebac w tych ksiazkach, mloda damo' – odpowiedzial jej zgrzytliwy glos.

«W tych? Przeciez sa wlasnoscia uniwersytetu. Kim pan jest, ze probuje konfiskowac ksiazki nienalezace do pana?'

«Nie powinna pani bawic sie takimi ksiazkami. – Glos bibliotekarza byl rownie pelen zlosci, jak balamutny i pieszczotliwy. – Takich ksiazek mloda dama nie powinna czytac. Prosze, by pani je jutro zwrocila i nikt nie powie zlego slowa'.

«Dlaczego panu tak bardzo na nich zalezy? – zapytala glosno i zdecydowanie Helen. – Czyzby mialy jakis zwiazek z profesorem Rossim?'

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату